Dziennikarz – W jednym z Pana programów, nazwanych kiedyś w wydawnictwach podziemnych „Pijany poeta”, a później „Bankiet”, jest dużo fascynacji alkoholem, co w pewien sposób uczyniło z Pana takiego poetę przeklętego…
Jacek – Wie pan, w Polsce i w Rosji jest bardzo silna tradycja poetów przeklętych, co również mnie nie ominęło. Ale już przestałem używać alkoholu do twórczości i do występów…
Dziennikarz – Uznał się Pan za alkoholika?
Jacek – Tak. Ale zdarza mi się czasem, po rocznej czy dwuletniej przerwie, wypić wino czy napić się wódeczki.
Dziennikarz – I co, nie płynie Pan dalej?
Jacek – Nie.
Dziennikarz – No to nie jest Pan alkoholikiem!
Jacek – To jest bardzo śliska granica… Ale wracając do pańskiego pytania, ja te piosenki pisałem i śpiewałem w wieloletnim okresie emigracyjnym, kiedy byłem właśnie takim przeklętym poetą, który jak się napije, to weźmie gitarę i będzie do rana śpiewał. Podejrzewam, że pisałem i śpiewałem te piosenki oraz tłumaczyłem teksty innych artystów związanych z alkoholem jako rodzaj usprawiedliwienia dla siebie. Teraz, jak pan wie, jest inaczej. W programie „Dwie skały” jest piosenka „Przy ołtarzu baru”, która mówi wprost, czym to się kończy.
Dziennikarz – Po przeczytaniu nowej książki Jerzego Pilcha „Pod mocnym aniołem” trudno mi się zgodzić z tezą tam zawartą, mimo że nie jestem abstynentem…
Jacek – Że miłość ratuje przed alkoholem?
Dziennikarz – Tak.
Jacek – Takie jest generalne przesłanie tej książki i ono rzeczywiście wzbudziło moją wątpliwość, choć jestem pod silnym wrażeniem Pilcha. Ale z doświadczenia wiem, że miłość potrafi być impulsem nie tyle do wyjścia z alkoholizmu, ile do uświadomienia sobie pewnych spraw i zapanowania nad nimi.
Dziennikarz – Takie oddanie się w ręce kobiety…
Jacek – No, miłość nie jest oddaniem się w ręce kobiety, jest potrzebą życia dla kobiety. Przerabiałem już formułę opiekunki. Moja druga żona wyciągnęła mnie z najgłębszych dołków, ale posiadanie piastunki to rzeczywiście nie jest rozwiązanie. Trzeba nauczyć się odpowiedzialności za kogoś, bo jeżeli ja pozwolę sobie na cug i pójdę na tydzień, dwa czy miesiąc, to moja partnerka i moje dzieci nie będą miały ze mnie nic oprócz kłopotów.
Opracował: Lodbrok