Jacek Kaczmarski z Two Rocks

Z najsmakowitszymi dokonaniami literackimi Geralda Durrela zetknąłem się jeszcze w latach siedemdziesiątych. Jego dwie pierwsze książki – “Moja rodzina i inne zwierzęta” oraz “Moje ptaki, zwierzaki i krewni” – raz przeczytane, na zawsze zapadają w pamięć. Istnieje po temu kilka powodów. Wpisują się w nurt wspomnień z dzieciństwa, a więc tego, co mniej lub bardziej świadomie (w tym wypadku świadomie) odwołuje się do archetypu utraconego raju. Autor wraz z matką i trojgiem rodzeństwa spędził lata poprzedzające drugą wojnę światową na magicznej dla nastolatka z deszczowego Albionu greckiej wyspie Korfu. Młody Gerry zafascynowany jest obfitą i egzotyczną miejscową fauną, a poznawanie jej przy pomocy miejscowych prywatnych nauczycieli prowadzi do pasji, która trwać będzie całe jego dorosłe życie. Perspektywa podglądacza pajączków, węży, sów, srok i żółwi sprawia przy tym, że chłopiec na własną rodzinę patrzy również jak na osobliwych przedstawicieli rzadkiego gatunku zwierząt. Sądząc z jego opisów, krewni w pełni na takie spojrzenie zasługują. Na przykład najstarszym bratem narratora jest rozhisteryzowany, hipochondryczny i niestroniący od trunków Larry, któremu wszystko przeszkadza w poświęceniu się doniosłej pracy twórczej – to przyszły pisarz Lawrence Durrel, autor m.in. “Kwartetu Aleksandryjskiego”.

To, co jednak najsilniej działa na czytelnika, to niezwykle sugestywne, zmysłowe i pełne uczucia opisy świata greckiej przyrody – nieograniczające się do powierzchownych wrażeń laika, lecz łączące zachwyt dziecka z dociekliwością początkującego badacza. Sekcja zwłok martwego żółwia morskiego na werandzie, czy opis dokonań seksualnych hermafrodytycznych ślimaków to pełne barw, form i zapachów poematy o tajemnicy istnienia i fascynującej przygodzie jej zgłębiania. Mówi się, że dziecko nie dziwi się niczemu, za to wszystkim się zachwyca. Gerald Durrel zachował tę dziecięcą zdolność przez całe swoje długie życie.

Chwała więc wydawnictwu Prószyński i S-ka, że od paru lat tłumaczy i wydaje późniejsze książki tego zoologa i pisarza, łowcy i obrońcy zagrożonych gatunków zwierząt w całym świecie. “Zapiski ze zwierzyńca”, “Przeciążona Arka”, “Ogród Bogów”, “Złapcie mi Gerezę”, “Ogary z Bafut” oraz ostatnio wydana “Różowe gołębie i złote nietoperze” nie osiągają, być może, literackiego poziomu pierwszych utworów Durrela, ale nadal przesycone są fascynacją światem natury i zamieszkane przez rzadkie okazy zwierząt i ludzi. Durrel pisał zresztą te wspomnienia ze swoich wypraw badawczych i łowieckich głównie po to, by wspomóc budżet swego prywatnego ogrodu zoologicznego na wyspie Jersey oraz propagować program i działalność założonej przez siebie Organizacji na rzecz Zachowania Przyrody. Szczytny cel nie zamienia jednak tych książek w dydaktyczne pogadanki. Pozostają barwną, zmysłową i prawdziwą opowieścią o zwierzętach i ludziach (a także tajemniczym owocu Dżak), przynoszącą swoistą ulgę po lekturze poważnych i wiekopomnych powieści starszego brata, Lawrence’a.
Nadesłał Marcin Perkowski

19.09.2002

Teksty dostępne także w archiwum Rzeczpospolitej On-Line www.rzeczpospolita.pl