04-20-2005, 03:43 PM
Hej userzy :
To ja Poziomka , ta , co to ma często jakieś opowieści dziwnej treści.
Dzisiaj jest to prośba.
Czytałam kiedyś bardzo piękny wiersz. Było to jednak dosyć dawno. Moje wrodzone niedbalstwo spowodowało , że nie zapisałam sobie ani tytułu ani autora :oops:
Jako że wszelkie niedopatrzenia muszą być zawsze surowo ukarane - wiersz ten chodzi za mną i chodzi (już od ładnych paru lat !), a ja mimo usilnych starań jeszcze go nie "zidentyfikowałam"
Może ktoś z was akurat go zna i byłby w stanie mi pomóc , jeśli tak z góry dziękuję za pomoc. :prosze:
Wiersz zaczynał się mniej więcej tak :
"Póki na dziedzińcu stał owoców próżny
Nie spojrzał na figowiec ni jeden podróżny...." (cytat - ze względów oczywistych - niedokładny)
Dalej jest mowa o tym że kiedy figowiec wydał już owoce - ludzie nagrodzili go za to obrywając figi i obłamując gałęzie .
To ja Poziomka , ta , co to ma często jakieś opowieści dziwnej treści.
Dzisiaj jest to prośba.
Czytałam kiedyś bardzo piękny wiersz. Było to jednak dosyć dawno. Moje wrodzone niedbalstwo spowodowało , że nie zapisałam sobie ani tytułu ani autora :oops:
Jako że wszelkie niedopatrzenia muszą być zawsze surowo ukarane - wiersz ten chodzi za mną i chodzi (już od ładnych paru lat !), a ja mimo usilnych starań jeszcze go nie "zidentyfikowałam"
Może ktoś z was akurat go zna i byłby w stanie mi pomóc , jeśli tak z góry dziękuję za pomoc. :prosze:
Wiersz zaczynał się mniej więcej tak :
"Póki na dziedzińcu stał owoców próżny
Nie spojrzał na figowiec ni jeden podróżny...." (cytat - ze względów oczywistych - niedokładny)
Dalej jest mowa o tym że kiedy figowiec wydał już owoce - ludzie nagrodzili go za to obrywając figi i obłamując gałęzie .