Liczba postów: 83
Liczba wątków: 17
Dołączył: Apr 2007
Reputacja:
0
Mam setki wierszy na koncie, częśc jest zilustrowana muzycznie, są piosenki.
Ale ja jestem głuchy muzycznie.
Szukam kogoś kto ma słuch i mógłby dodać muzykę.
Przykładowy mój wiersz.
Idź, idź na kolanach pośród tych którzy wyprostowani.
Nie baw się w patos, nie daj się zastrzelić.
Żadna tam głupia śmierć od przypadkowej kuli, męczeńska tromtadracja!
Ocalałeś po to by wiecznie uciekać.
Nie udawaj odważnego bo nim nie jesteś.
Błogosławieni tchórze między martwymi ciałami odważnych sadzący kwiatki przeczyste.
Błogosławiona jesteś wielka eskapio, kraina uciekających, raj wiecznego rozsądku.
Ocalałeś po to by wykrzyczeć każdy wschód i zachód słońca wielkim przeczystym Aveee.
Nie urodziłeś się po to by dać się ukrzyżować w imię pojęć.
Bóg, honor, ojczyzna leżą na zapomnianym cmentarzu a ty idź, choćby na kolanach, czołgaj się, ale idź.
Ile sił w poobijanych lędźwiach.
Czołgaj się!
Pokaż, że jesteś lepszy, bo ciągle krwiopłynący.
Bam, trach i kule w międzyżebrzu-tchórzliwe capstrzyki, tchórze, bogoojczyźniane tchórze, truchła pod lasem.
Ty jesteś bohaterem, nieugięty.
A cóż znaczą oni, ich już nie ma, skończeni.
Nie słuchaj bujd, baśń i legend zza siedmiu wzgórz Syjonu.
Stracisz tylko czas.
Słuchaj śpiewu ptaka niezrodzonego.
Nie bądź wierny, ratuj swój własny tyłek.
I śmiej im się w twarz,
Ha ha ha.
Psy wyjadają wasze kości, obgryzają mięsiste chrząstki patosu, dławią się nimi i rzygają.
Psia jucha!
Zrozum-jedynym celem jest przetrwanie.
Śmiej się przestrzelonych czaszek i mów,
Głupcy, nic nie rozumiecie!
Prowadzono mnie na rzeź, dobijano mnie pojęciami, strzelały do mnie idee a ja niezłomny zawsze uciekałem.
Święta, święta ucieczka i ty karku zgięty wśród smrodu gnijących tkanek patosu.
Nawet gdy to śpiewasz nie zapomnij o nogach-szybciej, jeszcze szybciej.
Dopóki w żyłach starczy ci krwi.
Uciekaj, uciekaj.
I bądź zawsze niewierny.
Musisz przetrwać,
Nic więcej się nie liczy.
Nawet te słowa, gdy przeczytasz -spal je.
I uciekaj.
Aż do końca.
Więcej na <!-- w --><a class="postlink" href="http://www.poezjabragiela.blox.pl">www.poezjabragiela.blox.pl</a><!-- w -->
Liczba postów: 83
Liczba wątków: 17
Dołączył: Apr 2007
Reputacja:
0
Są piosenki do moich wierszy ale ciągle nie takie jak mi się podobają.
Jeżeli ktoś poszukuje tekstów to zapraszam.
Zgodnie z wolą Herberta nie stosuję rymów, co jest utrudnieniem dla wielu muzyków z którymi współpracowałem, ale moze tu się trafi ktoś ciekawy.
Liczba postów: 419
Liczba wątków: 7
Dołączył: May 2007
Reputacja:
0
A z kim już współpracowałeś, jeśli to nie jest tajemnica? No i mógłbyś dać jakiś przykład umuzycznionego utworu Twojego autorstwa, żeby wiadomo było, jakie aranżacje Ci się nie podobają.
Słowo „ostatni” ma sens dopiero w przemówieniu nad grobem, a za życia mówi się „następny”.
Liczba postów: 83
Liczba wątków: 17
Dołączył: Apr 2007
Reputacja:
0
Jestem całkowicie amuzykalny, totalnie głuchy.
Niestety bozia dała talent literacki a upośledzenie muzyczne.
Aranżacja zależy od osoby która chce to jakoś umuzykalnić.
Osoby które przerabiały moje wiersze na muzykę twierdzą, ze jest ciężko bo nie ma rytmiki niezbędnej w dobrej piosence.
Także aranżacja całkowicie dowolna.
Liczba postów: 83
Liczba wątków: 17
Dołączył: Apr 2007
Reputacja:
0
Z kolei gdy muzyk poprosił mnie o w miarę rytmiczny tekst o Jacku, to wyszło mi gówno i akurat ten wiersz uważam, za bardzo słaby, mimo,że jest do tego melodia ale jakby ktoś chciał to może też coś podziubać na gitarze.
Epitafium dla Jacka Kaczmarskiego
Wciąż płyniemy, jeszcze nieskończeni,
W nieskończenie nieznanym kierunku,
Bezmyślnie zmyślni,
Nadzy w pieśni,
W poematy,
Szafarze nie wiem o własnym gatunku.
Bezmyślnie zmyślni, nadzy w pieśni,
Szafarze nie wiem o własnym gatunku.
I choć droga nasza nie skończona,
Choć mylą czasem chwiejne drogowskazy,
Płyniemy dalej, na przekór sobie,
Szafarze nie wiem o własnym gatunku
Płyniemy dalej, na przekór sobie,
Szafarze nie wiem o własnym gatunku.
Ref.
Wtedy często, myślimy o Tobie,
Bezmyślnie, zmyślnie, przedwcześnie skończonym,
Niedopowiedzeń, niepełni wrażeń,
Własnym hamulcem o sobie marzeń,
Niedopowiedzeń, niepełni wrażeń,
Własnym hamulcem o sobie marzeń.
Myśl dziś ma wraca, do zgiełku dni,
Niedokończona,
Przedwcześnia gra,
Nad Twoim bytem dziś płynie łza,
Niedokończone, przedwcześnie łzy,
Dziś ziemski hades, mój niemy krzyk,
Jest zanurzony w bezbytu byt
Choć ciągle mówią,
Że przyjdą inni,
Że pojęcia nazwą od początku,
Wezmą w swe dłonie, kawałki gliny,
I będą krzyczeć, dziś świat lepimy,
I będą krzyczeć ubodzy w słowa,
Dziś nazywamy nasz świat od nowa,
I będą krzyczeć burzyć ołtarze,
Swych własnych lęków,
Szafarze marzeń.
I będa krzyczeć, burzyć ołtarze,
Swych własnych lękow szafarze marzeń.
Bezmyślnie, zmyślni,
Ubodzy w łzy,
Wciąż kwestionując zasady gry,
Bezmyślnie zmyślni, ubodzy w łzy,
Wciąż kwestionując, zasady gry,
Bezmyślnie zmyślni, ubodzy w łzy,
I będa cierpieć w swej skończoności,
Spychając w morze głazy przeszłości,
Niepomni tego, i nie świadomi,
Bezmyślnie, zmyślni,
Ubodzy w łzy,
Już zakończeni,
Są tam gdzie Ty,
Bezmyślnie zmyślni,
Ubodzy w łzy,
Już zakończeni,
Są tam gdzie Ty.
Ref.
Wtedy często, myślimy o Tobie,
Bezmyślnie, zmyślnie, przedwcześnie skończonym,
Niedopowiedzeń, niepełni wrażeń,
Własnym hamulcem o sobie marzeń,
Niedopowiedzeń, niepełni wrażeń,
Własnym hamulcem o sobie marzeń.
Myśl dziś ma wraca, do zgiełku dni,
Niedokończona,
Przedwcześnia gra,
Nad Twoim bytem dziś płynie łza,
Niedokończone, przedwcześnie łzy,
Dziś ziemski hades, mój niemy krzyk,
Jest zanurzony w bezbytu byt
Sam byłeś współczesnym Syzyfem,
I tkałes czule nici Dejaniry,
Byłeś Cromwellem,
Snem Katarzyny,
Widziałeś więcej, niż my widzimy,
Byłeś Cromwellem,
Snem Katarzyny, widziałeś więcej niż my widzimy.
I chociaż lat już wiele minęło,
Chociaż pamięc ludzka bywa krucha,
Wciąż pamietamy,
Że źródło bije,
Że lecą łzy,
Bezmyślnie zmyślni, tułacze dni.
Że źródło bije, że lecą łzy,
Bezmyślnie zmyślni, tułacze dni.
Moja pamięć do Ciebie nie wraca,
Bo dla mnie wciąż siedzisz obok,
Obok Davisa, obok Cromwella,
W dymie twej fajki,
To tu i teraz,
Obok Davisa, obok Cromwella,
W dymie twej fajki,
To tu i teraz.
I chociaż pieśń mego życia nie zamilkła,
Słychać ciągle twardy krok legionów,
Cum tacent clamant,
U wrót doliny,
Lament ulepion,
Jest z Twoje gliny.
Cum tacent clament,
U wrót doliny,
Lament ulepion,
Z nie mojej gliny.
Ref.
Wtedy często, myślimy o Tobie,
Bezmyślnie, zmyślnie, przedwcześnie skończonym,
Niedopowiedzeń, niepełni wrażeń,
Własnym hamulcem o sobie marzeń,
Niedopowiedzeń, niepełni wrażeń,
Własnym hamulcem o sobie marzeń.
Myśl dziś ma wraca, do zgiełku dni,
Niedokończona,
Przedwcześnia gra,
Nad Twoim bytem dziś płynie łza,
Niedokończone, przedwcześnie łzy,
Dziś ziemski hades, mój niemy krzyk,
Jest zanurzony, w bezbyty byt.
Dziś ziemski hades, mój niemy krzyk,
Jest zanurzony w bezbytu byt.
Liczba postów: 6,122
Liczba wątków: 99
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
Dobranoc Marku lampę zgaś
i zamknij książkę Już nad głową
wznosi się srebrne larum gwiazd
to niebo mówi obcą mową
to barbarzyński okrzyk trwogi
którego nie zna twa łacina
to lęk odwieczny ciemny lęk
o kruchy ludzki ląd zaczyna
bić I zwycięży Słyszysz szum
to przypływ Zburzy twe litery
żywiołów niewstrzymany nurt
aż runą świata ściany cztery
cóż nam - na wietrze drżeć
i znów w popioły chuchać mącić eter
gryźć palce szukać próżnych słów
i wlec za sobą cień poległych
więc lepiej Marku spokój zdejm
i ponad ciemność podaj rękę
niech drży gdy bije w zmysłów pięć
jak w wątłą lirę ślepy wszechświat
zdradzi nas wszechświat astronomia
rachunek gwiazd i mądrość traw
i twoja wielkość zbyt ogromna
i mój bezradny Marku płacz
Liczba postów: 83
Liczba wątków: 17
Dołączył: Apr 2007
Reputacja:
0
Temat jest adresowany do ludzi muzykalnych.
Zależałoby mi szczególnie na muzyce do tego wiersza:
Złożonym z liter, o Jehowo, nikt nie zaśpiewa pieśni życia.
Hosanna synowi Dawidowemu który przychodzi przed ostatnią kropką, albowiem stawia przecinki ponad związki z córami człowieczymi.
Albowiem stawia najostateczniejsze kropki na początku zdań-dzielmy życie we dwoje.
Hosanna na wysokosci jego trzewi, niedbale połączonych partykułami nie i ani, spojone w lichy konstrukt nazwany jego ciałem a będący tylko namiotem okadzającym ołtarze jego lichego związku frazeologicznego z życiem.
Palmy znicze pamięci złożonym z liter bo nie są godni być nazwani synami człowieczymi.
Śpiewajmy im psalmy żywych na wysokości ich trzewi-śpiewajmy im kadisz sierocy, gdyż osierocili własne liche ciała i weszli w wielkie literwstąpienie i nie są godni być nazwani synami człowieczymi.
Nie miałem serca, miałem koślawo zapisane-nie umiem kochać.
Nie miałem wątroby-miałem płaczące-ale o co w tym wszystkim chodzi.
Nie miałem żołądka-trawił mnie rak bezcelu, wyżerał mnie sok trawienny bezsensu.
Nawet siebie nie miałem, o Jehowo,
O jak bardzo nie miałem.
|