Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Eta Matka Rasiija....
#1
Grozba wojny na Ukrainie,co sadzicie ?

Czy grozi nam wojna?

Jakie sa wasze opinie i odczucia a propo tego co dzialo sie ostatnio w Kijowie a teraz na Krymie? :-
Odpowiedz
#2
A co ty myślisz?* Jaka jest twoja odpowiedź na zadane pytania?*

-----
* bo nie wiem: czy dać jateża, czy polemizować? A chętnie zabiorę głos...
Znajdzie się słowo na każde słowo
Odpowiedz
#3
Ja aż się boję wypowiadać. Obym nie zapeszył, ale moim zdaniem groźba wojny jest minimalna. To oczywiście nie zmienia faktu, że trzeba z niepokojem patrzeć na rozwój wypadków, bo po pierwsze - nawet minimalne prawdopodobieństwo wojny powinno wywołać trwogę w każdym świadomym człowieku, a po drugie - to że dziś groźba wojny jest minimalna nie oznacza, że w ciągu dni czy tygodni to się nie zmieni.

Co do samej sytuacji, to jest ona zagmatwana. Janusz Korwin Mikke twierdzi, że za uwolnienie Ukrainy Rosja weźmie sobie Krym - i może mieć w tym dużo racji. Inna sprawa, że Krym właściwie jest rosyjski - jego przynależność do Ukrainy to wynik czystego przypadku. Putin wiedział, że jeśli teraz nie zareaguje, może mu się wyśliznąć i Ukraina, i Krym. Zrobił więc to, co jest w interesie Rosji, ale właśnie tylko w interesie, a działania wojenne na Ukrainie z wielu powodów w interesie Rosji nie są. Sądzę, że Rosja godzi się z opcją utraty Ukrainy, ale chce za to Krym, czyli zgadzam się z Korwinem.

Trzecia kwestia, to sytuacja w mediach. Te hieny, te szczury, te wszy gotowe iść tam z zapałkami i sami wzniecić ogień, byle jutro mieć do powiedzenia cokolwiek, czego dzisiaj jeszcze do cna nie zgrali. Jeśli więc chce się próbować przynajmniej przewidywać rozwój wypadków, to trzeba myśleć, a tego 90% z nas nie umie*. Pozostaje więc czekać.

*
Jest jeszcze paru, co się błąka
Wśród kolumn, po zamierzchłych łąkach,
Gdzie z ruin, fresków i witraży
Sylabizują – co się zdarzy.
Wiedzą, czego nie wiedzą, durnie
Więc cierpią dumnie, żyją chmurnie,
Płoną na mrozie, marzną w łaźni –
Wolni więźniowie wyobraźni.
Odpowiedz
#4
Luter napisał(a):Co do samej sytuacji, to jest ona zagmatwana. Janusz Korwin Mikke twierdzi, że za uwolnienie Ukrainy Rosja weźmie sobie Krym - i może mieć w tym dużo racji. Inna sprawa, że Krym właściwie jest rosyjski - jego przynależność do Ukrainy to wynik czystego przypadku. Putin wiedział, że jeśli teraz nie zareaguje, może mu się wyśliznąć i Ukraina, i Krym. Zrobił więc to, co jest w interesie Rosji, ale właśnie tylko w interesie, a działania wojenne na Ukrainie z wielu powodów w interesie Rosji nie są. Sądzę, że Rosja godzi się z opcją utraty Ukrainy, ale chce za to Krym, czyli zgadzam się z Korwinem.

Sęk w tym, że sytuacja Krymu wcale nie jest taka jednoznaczna. Teoretycznie pretensje do niego mogliby zgłaszać Tatarzy krymscy - jako do jeśli nie niepodległej, to przynajmniej silnie autonomicznej ziemi tatarskiej. Niespełna 10 lat temu opowiadano nam na Krymie, że taką możliwością straszono tamtejszych napływowych, którzy osiedlili się po II wojnie. Pewnie to trochę tak, jak teraz straszy się na Mazurach i w okolicach Niemcami. Ale nawet jeśli odrzucić wersję tatarską, to do Krymu "sukcesję" zgłasza Turcja - co może nie wprost, ale przejawiło się w opcji pomocy Ukrainie. Prawda, że na Krymie mówi się po rosyjsku i wpływy rosyjskie są teraz może najmocniejsze (przyznam, że w ostatnich latach mało interesowałam się Ukrainą, mogę mieć nieco nieaktualne informacje), tylko pytanie, na ile to już autentyczna tożsamość rejonu, a na ile postsowieckie status quo.

Poza tym w świetle wydarzeń krymskich chyba trochę umyka kwestia wschodniej Ukrainy. Czy - zakładając Twój scenariusz - "oddanie" Krymu w zamian za wypuszczenie z rąk Ukrainy na pewno zakończy to, co się dzieje na Ukrainie?

Natomiast wszy w mediach - pełna zgoda.
Odpowiedz
#5
A kto mówi, że oddanie Krymu Rosji cokolwiek zakończy?

Pioruny prądem nabiły tę ziemię;
Znów zawiązują się konfederacje,
Rozprasza się pospolite ruszenie,
Posągi – stoją na warcie.
Kruszy się jedne, a kuje kolejne
(Kując i zbroje przy tym, i kosy),
Stare sztandary nieznana dłoń przejmie,
Ze sztandarami i – losy.
Odpowiedz
#6
Luter napisał(a):Sądzę, że Rosja godzi się z opcją utraty Ukrainy, ale chce za to Krym, czyli zgadzam się z Korwinem.

I oby to się tylko na tym skończyło.
Natomiast, co do samej Ukrainy, jak wiadomo NATO jest dość powściągliwe. Część krajów UE także. I uważam, że słusznie. Należy chyba poczekać na dalszy rozwój wypadków. W moim odczuciu i wiedzy(przyznaję, słabej co do kwestii wschodnich), to są "rozliczenia" między tamtymi krajami, czyli Rosją i Ukrainą. Uważam, że "wygrażanie" Rosji przez choćby Sikoroskiego jest najdalej posuniętą nieodpowiedzialnością i idiotyzmem.
Dla mnie osobiście jest bez znaczeni kto faktycznie będzie "rządził" i Krymem i całą Ukrainą. Naprawdę, jest mi to zupełnie obojętne. Nie mam żadnego stosunku do naszych sąsiadów z Kijowa, nie czuję żadnej sympatii, ani antypatii do naszych sąsiadów z Kijowa. Zastanawiam się też, kto tak naprawdę wzniecał "rewolucję" na Majdanie. Bo jeśli faktycznie byli to ultranacjonalistyczni bojówkarze, to nie dziwię się reakcji wojska i milicji. Gdyby u nas jakaś Młodzież Wszechpolska czy inne "polski walczące" postanowiły tak zadymiać, to też byłbym za laniem po mordzie, a nawet strzelaniem.
Tam - Apokalipsa,
Nieuchronny kres.
Tu - nie grozi nic nam,
Tu - niezmiennie jest...
Odpowiedz
#7
Poki co bylo, albo "odbylo" sie ,smieszne Referendum,ktore uznaje chyba tylko Rosja.

Szczerze powoedziawszy w 39 r. tez nikt nie wierzyl ze wybuchnie wojna,ludzie z dziecmi byli na spacerze w parku i nagle nadlecialy samoloty,moim zdaniem grozba wojny wcale n ie jest tak az odlegla, wezmy pod uwage ze agent Putin widzi ,ze jednak poza machaniem paluszkami nikt procz Rosji nie wyslal wojsk -lacznie z Ukraina ,ktora pozwala niejako bez lozlewu krwi zajmowac bazy wojskowe i parktycznie wojska Ukrainy chodza bez broni i siedza w koszarach,poza tym w tej chwili widac jak na dloni ,ze rowniez zagrozony jest Donieck, Charkow i inne wazniejsze miasta na wschodzie Ukrainy.

W sumie to nikt nie wie co bedzie tak naprawde,moim zdaniem wszystko zalezy od USA ,Chin i Rosji,reszta panstw sama nie zaryzykuje ,a mowienie o sankcjach to nawet wczoraj Leszel Miller w tvp info smial sie z tego.

Z pewnoscia sa jeszcze jakies wyjscia ,ale co zrobi swiat i Europa w przypadku nie wycofania wojsk z Krymu -zolnierzy bez oznaczen????

Nie wiem na co czeka swiati Europa , bo wyslanie wojsk i zdlawienie tego jeszcze na Krymie byloby chyba lepszym wyjsciem niz czekanie na kolejny kroki Rosji,poki co zamiast wycofywac sie Rosja wysyla kolejne tysiace zolnierzy na Krym. A dzis podawali w info ze Rosja grozi USA --, ze rozmiecie je w pyl.
Odpowiedz
#8
Duch77 napisał(a):Nie wiem na co czeka swiati Europa , bo wyslanie wojsk i zdlawienie tego jeszcze na Krymie byloby chyba lepszym wyjsciem niz czekanie na kolejny kroki Rosji,

A czym by to się różniło od zbrojnych działań Rosji? Ukraina poprosiła o wejście wojsk NATO? Poza tym dopóki trwa przepychanka, jeszcze można wiele wynegocjować, wszak takie gesty mają tylko pokazać "pozycję w stadzie". A wkroczenie dwóch wrogich armii (NATO liczę jako jedną) to pewne zniszczenie kraju i jawne rozpoczęcie międzynarodowej wojny, na którą nikt tak naprawdę nie może sobie pozwolić. To nie Afganistan czy nawet maleńka Jugosławia - działania wojenne obejmujące tak znaczące i w sensie wielkości, i w sensie szlaków komunikacyjno-biznesowych obszary u siebie, a nie gdzieś hen, daleko, to nie jest coś, do czego są chętni wszyscy, od UE po Ukrainę... A i chyba Putin nie miałby w tym interesu, ale niech mnie jakiś rosjoznawca oświeci.
Odpowiedz
#9
Duch77 napisał(a):Nie wiem na co czeka swiati Europa , bo wyslanie wojsk i zdlawienie tego jeszcze na Krymie byloby chyba lepszym wyjsciem niz czekanie na kolejny kroki Rosji
Lepszym dla kogo? Dla mieszkańców Krymu?
Znajdzie się słowo na każde słowo
Odpowiedz
#10
Po pierwsze Jugoslawia wcale nie byla tak malutka, przeciez tam wchoila Bosnia i Hercegowina,Chorwacja,Serbia i czesciowo Macedonia.

Po drugie z tego co widac chyba lepiej by to sie skonczylo na Krymie niz rozprzestrzenilo na Europe i swiat,watpie by Federacja Rosyjska poprzestala na aneksji Krymu,jak to mowia apetyt rosnie.... itd.

Niestety widac ze wszyscy sie boja Rosji, moze za wyjatkiem USA ,ale i oni poki co wstrzymuja sie przed wyslaniem swoich oddzialow,choc pokrzepiajcy moze byc fakt ,ze Obama wczoraj wspomnial iz zastanawiaja sie nad wyslaniem wojsk na Krym.

Podsumowujac - Rosja zajmuje sobie Krym bezprawnie , a na co czeka Europa i swiat??? Moze na to aby car Putin wycofal sie bo przestraszy sie nieadekwatnej dla mnie zupelnie gadaniny i " grozb" sankcji . Panie panowie .Bracia i Siostry, Gospoda i Gaspodiny, Towarzysze to jest kpina!!!

Hitler tez zajal w podobny sposob Austrie, Taka biernosc i czekanie niewiadomo na co i liczenie ,ze Rosja przestraszy sie sankcji to jakas kpina,po prostu sie boja wyslac wojska i de facto zostawiaja Ukraine bez wsparcia militarnego. Wczoraj podawali propagandowa info. ze rzekomo zginal rosyjski soldat, ponoc ktos go zastrzelil, ciekawe co zdarzy sie dalej -tam sa Tatarzy i ukraincy,a to cale poparcie przez ludnosc na Krymie rosysjka to uwazam ze tez po czesci ze strachu przed Matuszka Rasiija,takie czekanie wlasnie przyniesie wojne!!! Obym byl falszywym prorokiem. Slava Ukrainie!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Odpowiedz
#11
No to ja - co było tu już dawno udowodnione - głupi jestem. Czyli co? Lepiej "po drugie", czy lepiej by USA wysłało swe wojska na Krym?
Znajdzie się słowo na każde słowo
Odpowiedz
#12
Lepiej to zlikwidować Putina.
Właśnie pojawiła się informacja o tym, że Rosja jest "zaniepokojona" losem swoich obywateli w Estonii, przy granicy, z którą, właśnie rozpoczęły się manewry rosyjskich wojsk.
Losami rosjan, w którym kraju będzie w następnej kolejności "zaniepokojony" Władimir?
Tam - Apokalipsa,
Nieuchronny kres.
Tu - nie grozi nic nam,
Tu - niezmiennie jest...
Odpowiedz
#13
Jak to dobrze, że my już wyprowadziliśmy Rosjan z Polski. Z racji regionu zamieszkania czułabym się mało komfortowo ;).

A poważniej - Putin mógłby się zaniepokoić losem Rosjan w Rosji. Wszystkim by to na dobre wyszło...
Odpowiedz
#14
Zarty, zartrami ale sytucja staje sie coraz bardziej napieta ,skoro zwoluja te narady i wlczaja sie w to czlowoe kraje Europy i swiata to chyba nie jest za wesolo??
Odpowiedz
#15
Na szczęście jest alternatywa; zamiast satrapy Janukowycza - szczera Ukrainka, która (w przeciwieństwie do poprzednika*) "żyje skromnie".

Niestety, i na polskich forach dobrą prasę Julii Wołodomyriwnej psują pachołki Putina:
bodex napisał(a):ciekawe, czy przeciętny Ukrainiec z majdanu też tak skromnie żyje ???? A może pokażcie jeszcze jak skromnie żyje i mieszka córka Złodziejenki !!!
ortopeda napisał(a):A gdzie wózek inwalidzki stoi :) ??? Przecież ona chora jest !!!

co na szczęście zdemaskował Prawdziwy Polak i Patriota
fred napisał(a):czyje pieniądze wpompowano w wp.pl ? rosyjskie , dlatego tematyka artykułow jest łagodna dla rosji, a probuje osmieszyc ukraine onet jest niemiecki wp jest rosyjskie patrzcie co czytacie

Szkoda, że "[Aktywiści Majdanu] do sypialni, łazienki i na drugie piętro nie zostali już wpuszczeni"




------
* zapowiedziała wszak start w wyborach na stołek po Wiktorze Fedorowyczu
Znajdzie się słowo na każde słowo
Odpowiedz
#16
Karol napisał(a):Jak to dobrze, że my już wyprowadziliśmy Rosjan z Polski. Z racji regionu zamieszkania czułabym się mało komfortowo ;).


Na szczęście w porę zdążyliśmy sprowadzić Amerykanów i Niemców - jakie to szczęście, że demokracja i do nas zawitała ;).

Co do sytuacji na Ukrainie, to nie jest się tak łatwo wypowiadać. Wszystko jest bardzo pogmatwane i pokręcone. Czasem ma drugie, a nawet trzecie i czwarte dno. Z moich obserwacji (patrząc na wszystko z pozycji Podkarpacia) wynika, że obawiać się jest czego, ale na chwilę obecną większym zagrożeniem są dla nas sami Ukraińcy, niż Rosjanie. Wiadomo jednak, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Aż szkoda pisać o tym, co się tu widzi i słyszy (czasem nawet lepiej nie pisać, bo może to być ostatnia rzecz o jakiej się w życiu napisało). Na razie zagrożenia militarnego nie ma, bo Ukraińcy są zajęci sytuacją na wschodzie, ale co będzie dalej - tego nie wiadomo. Ostatnio zdarzył się co prawda mały "wypadek", kiedy to kula z kałasznikowa obiła komuś chałupę pod Przemyślem, ale szybko zamiotło się pod dywan i na razie cisza. Oczywiście taka Warszawa czy Gdańsk nie ma się czego obawiać. Na razie największym problemem są ci, którzy masowo zza wschodniej granicy tutaj przyjeżdżają. W Rzeszowie po godzinie 18 strach wyjść samemu na ulicę, bo można z nożem w plecach wrócić, wcześniej tego nie było. Co do Rosji zaś, to myślę, że wojna z Polską jest jej zdecydowanie nie na rękę. Zadzierając z nami zadzierają nie tylko z Polską, ale automatycznie z całą UE i NATO, a to byłby już konflikt światowy. Natomiast Ukraina nie jest w żadnym sojuszu czy to gospodarczym, czy militarnym, więc Rosja może tam trochę zamieszać, biorąc pod uwagę fakt, że większość ludności na wschodzie Ukrainy to Rosjanie, i że wschód z zachodem wcale nie może się dogadać nie od dziś. Wujek pracował trzy lata w Doniecku i doskonale zna tamtejsze klimaty. Mając poparcie ludności cywilnej, Rosja może zdziałać na wschodzie Ukrainy bardzo dużo. Myślę jednak, że na tym się zakończy, chyba że rząd w Kijowie odjedzie totalnie i będzie musiał go ktoś doprowadzić do porządku.
Pozdrawiam,
Aneta
Odpowiedz
#17
Aneta napisał(a):Z moich obserwacji (patrząc na wszystko z pozycji Podkarpacia) wynika, że obawiać się jest czego, ale na chwilę obecną większym zagrożeniem są dla nas sami Ukraińcy, niż Rosjanie. Wiadomo jednak, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Aż szkoda pisać o tym, co się tu widzi i słyszy (czasem nawet lepiej nie pisać, bo może to być ostatnia rzecz o jakiej się w życiu napisało). Na razie zagrożenia militarnego nie ma, bo Ukraińcy są zajęci sytuacją na wschodzie, ale co będzie dalej - tego nie wiadomo. Ostatnio zdarzył się co prawda mały "wypadek", kiedy to kula z kałasznikowa obiła komuś chałupę pod Przemyślem, ale szybko zamiotło się pod dywan i na razie cisza.
Rubieże Jaksmanic, bo o nich mowa (jeśli się wygoogla tę nazwę to chyba jeszcze spod dywanu wyciągnie się tę sprawę), leżą 200 m. od granicy, ale cała wieś jest w zasięgu kałacha, bo jej najbardziej oddalone domy znajdują się o 1 km od tej linii.
Zgadzam się natomiast z wielodennością sprawy pod tytułem "Ukraina". Sam na podkarpaciu jestem elementem napływowym, ale zdążyłem się nasłuchać ciągle żywych tu wspomnień o Samostijnej...
Znajdzie się słowo na każde słowo
Odpowiedz
#18
MacB, sama googlowałam i wyszło mi jakieś 1100m od granicy, ale ja nigdy w Jaksmanicach nie byłam, więc w takim układzie wierzę ci na słowo. Jednak biorąc pod uwagę fakt, iż Ukraińcy mieli rzekome ćwiczenia, to można założyć, że z samej granicy nie strzelali w stronę Polski, tylko musiałoby to być gdzieś dalej, więc odległość ta się zwiększa. Jeśli zbierzemy wszystko do kupy, to nie może być mowy o "zabłąkanej kuli" i "ćwiczeniach", gdyż sama miałam kałacha w ręce, więc stwierdzam, że ta broń jest bardzo celna. Oczywiście 1km, to dla kałacha nic i teren ten jest w jego zasięgu, ale wątpię, by na takiej przestrzeni nie było ani jednego wzgórza (to nie nizina) i ani jednego drzewa, a przypuszczam, że tam są lasy przy granicy, więc pocisk zatrzymałby się wcześniej, prawdopodobieństwo dolecenia pocisku do zabudowań jest niewielkie. Natomiast w te ćwiczenia to już nie uwierzę, bo powszechnie wiadomo, że w strefie granicznej ćwiczeń się nie przeprowadza. W strefie nadgranicznej czy przygranicznej owszem, ale na granicy w żadnym wypadku. Nasze wojska też mają ćwiczenia w Bieszczadach w ostatnim czasie, w związku z tą sytuacją, ale ograniczają się one do, np. biegu po jakichś górzyskach w celu rozpoznania terenu czy ćwiczeń w ośrodkach do tego przeznaczonych, gdzie nie ma możliwości strzelania do cywili, a już na pewno nie na terytorium obcego państwa.

Co do Samostijnej zaś, to jest to kolejny powód, dla którego nigdy nie poprę tego co dzieje się w Kijowie. Wiem, że chodzi o to, że chcą się spod wpływów Rosji wyzwolić. Wszystko byłoby w porządku, gdyby na tym się skończyło. Natomiast Ukraińcy chcą przyłączyć do Ukrainy 19 polskich powiatów. Możecie powiedzieć, że to głupota, że Wołyń i UPA w Bieszczadach to stare dzieje. Owszem, stare. Niestety, tylko Polacy są tego wniosku. Na Ukrainie to wciąż żyje. Ba, nawet tu w Polsce. Ukraińcy jeszcze nie są gotowi, nie dojrzeli do tego by samodzielnie sprawować władzę we własnym państwie na poziomie w miarę cywilizowanym. Jeśliby przeprosili, wybaczyli i zapomnieli co było, to byłaby jakaś szansa na dialog. Natomiast tak, to tylko pozory dobrej gry. Gdy tylko nadarzy się okazja, to wszystko powróci, wierzcie lub nie. Nie powiem, bo są też dobrzy Ukraińcy, którzy żyją tutaj w zgodzie z Polakami, niektórzy nawet nie przyznają się do ukraińskich korzeni. Moi najlepsi znajomi też są w połowie Ukraińcami. Ale takich można na palcach jednej ręki policzyć. Natomiast zdecydowana większość nienawidzi Polaków. Mieliśmy kiedyś nawet takiego sąsiada, który (jak się tylko nadarzyła okazja), to mówił, że ma jeszcze taki nóż schowany, że jak przyjdzie czas, to będzie riezał Lachiv. Ostatnio sama miałam z takim jednym okazję rozmawiać. Cały czas mi opowiadał jakich to zbrodni dokonaliśmy na Ukraińcach, i że to wszystko ich ziemie, aż po Kraków (wynika z tego, że całą Galicję uznają za swoją). Rozmowa to w sumie za dużo powiedziane, bo mu przytakiwałam, byle tylko się odczepił (gęba taka, że bez wyroku pięć lat). Na koniec jeszcze do mnie wrzasnął Slava Ukrainie! Owszem - myślę sobie - Slava! Ale po moim trupie...

Natomiast to, czego się nasłuchałeś w większości zapewne będzie prawdą. To co się tu działo, gdy całe Bieszczady płonęły, jest nie do opisania. Też wiele mi opowiadali, czy to dziadkowie czy sąsiedzi. Jeden sąsiad, będąc w ORMO, ochraniał codziennie zwykłych ludzi idących do pracy do Sanoka, bo na rogatki co chwilę napadali. Cała wieś może to poświadczyć. Brata mojej babci też postrzelili, gdy przyszli po dziadka na leśniczówkę. Szczęściem nie było go w domu, a brat uciekł przez okno, bo byliby go zabili. Najlepsza jest jednak opowieść o tym, jak to w Lalinie (wsi w większości ukraińskiej) chłopy po pijaku wychodzili na drzewa i strzelali w stronę Grabówki (wsi w większości polskiej). No, ale to są już opowieści na dłuższą pogawędkę, nie ma co wchodzić w szczegóły. Sam się nasłuchałeś, to najlepiej wiesz o czym piszę.
Pozdrawiam,
Aneta
Odpowiedz
#19
Aneto,
ze smutkiem czytam Twoje wypowiedzi w tym wątku. Wpisują się one, niestety, w te same resentymenty, o których tak raźno tu opowiadasz. Innymi słowy - z Twoich wypowiedzi wynika, że wyrosłaś w podobnej niechęci i zacietrzewieniu, jak ci Ukraińcy, których tak się boisz. Otóż po pierwsze - resentymenty polsko-ukraińskie nie są w żadnym stopniu osobliwe. Takich zadawnionych sporów jest pełno wszędzie, na wielu pograniczach. Żeby daleko nie szukać, wystarczy przypomnieć wojnę w byłej Jugosławii. Po drugie - chodzi właśnie o to, żeby i Ukraińców wciągnąć do cywilizacji, w której te resentymenty nie powracają, w której nie myśli się w taki sposób. Udało się to na wielu pograniczach - między Francją a Niemcami, Polską a Niemcami, Polską a Litwą, w końcu też w byłej Jugosławii, a więc jest to możliwe również między Polską a Ukrainą. Do tego trzeba jednak dorosnąć, a tych, którzy nie dorośli, wyedukować, pokazać im inny sposób na życie, inne myślenie, że można i trzeba żyć inaczej. Stąd tak wiele wysiłku ze strony rozmaitych środowisk, kół przyjaźni polsko-ukraińskiej itd. Dlatego też między innymi Polska jako pierwszy kraj na świecie uznała niepodległość Ukrainy.

– Zaprzestańcie wzajemnych podbojów.
Korzystajcie z dobrodziejstw pokoju.
Pochowajcie urazy i zwłoki
I dojrzyjcie do nowej epoki…


To oczywiście prawda, że wielu ludzi tam, za wschodnią granicą, nie dorosło do nowej epoki. Wynika to z wielu przyczyn - choćby z tej, że kiedy Europa Zachodnia cywilizowała się na nowo po II wojnie światowej, u nas był socjalizm, a na Ukrainie dzicz i rusyfikacja. Niestety, z tego, co napisałaś, wynika, że Ty również do nowej epoki nie dorosłaś.

To, co napisałem, nie znaczy oczywiście, że zagrożeń nie ma i że gdyby nie zła Rosja, pogranicze polsko-ukraińskie stałoby się nagle pełne zgody i wzajemnej miłości. Jak mówi Jacek, historia Europy to historia podbojów, rzezi, wojen religijnych i narodowościowych, których byliśmy kiedyś częścią i będziemy częścią. A jednak tym bardziej - wbrew, pomimo i dlatego - droga do pokoju poprzez tolerancję, otwieranie granic i edukację społeczeństw, jest jedyną szansą, żeby zło, którego będziemy częścią, jak najbardziej odwlec i zminimalizować. Skoro udało się ucywilizować dzicz niemiecką, francuską, a potem polską, litewską, czeską, to da się ucywilizować też Ukrainę. W każdym razie trzeba chcieć, a nie z góry nastawiać się na konfrontację.
Odpowiedz
#20
Czy do was też przysyłane są listy z Urzędu o tym że w razie wojny wasz pojazd zostanie zajęty przez państwo? Do mnie przyszły już dwa takie pisma...
Odpowiedz
#21
Oczywiście! Jest to normalna procedura w czasach zagrożenia. Jeśli masz dwa samochody, to naturalnie przyszły dwa listy.
Odpowiedz
#22
Ja nie żartuję... Przyszedł list odnośnie jednego pojazdu, bo powędrowało odwołanie od tej chorej decyzji. To jest jakaś paranoja. Nie nabieram was, poważnie takie pismo miało miejsce sam byłem w szoku a matka już płacze że wojna lada chwila...
Odpowiedz
#23
No ale chyba sam wiesz, że "matka płacze, ale matki zawsze płaczą". A decyzja nie jest chora. Czy naprawdę nie jesteś gotowy chociaż tyle zrobić dla własnej ojczyzny?
Odpowiedz
#24
Niestety nie jestem fanem naszego państwa, które jest złodziejsko nastawione do obywateli, sam na własnej skórze niejednokrotnie to odczułem i nawet hulajnogi bym nie dał tym złodziejom, niech kupią sobie własne.
Odpowiedz
#25
Lutrze,

Ja wiem o co ci chodzi i w pełni cię rozumiem. Może zbyt wyraźnie pisałam i dlatego uważasz mnie za jakiegoś zacietrzewionego Polaczka, który nasłuchał się bajek i dlatego nienawidzi Ukraińców. Chciałam tylko ukazać to, co tu się działo oraz dać do wiadomości, że to jeszcze ciągle żyje, że ta nienawiść między narodami ciągle istnieje. Różnica jest taka, że Polacy się boją i chcą pokoju, a Ukraińcy chcą Wielkiej Ukrainy i gotowi są zrobić dla niej wszystko, nawet zabić sąsiada. Tutaj, na Podkarpaciu, ludzie się po prostu boją, bo mają ku temu uzasadnione powody. Pisałam jednak też, że nie wszyscy Ukraińcy tacy są i nie jest tak, że nienawidzę wszystkich bez wyjątku. Wręcz przeciwnie - moi najlepsi przyjaciele są Ukraińcami. Do normalnych, trzeźwo myślących Ukraińców nic nie mam, a nawet współczuję im sytuacji, w jakiej się znaleźli, bo to jest wielka tragedia całego narodu. Problem polega jednak na tym, że są też tacy (a jest ich dosyć sporo), którym ciągle marzy się Wielka Ukraina i są gotowi przyjść w nocy i poderżnąć ci gardło. A tego już nie trzeba znać z opowieści - wystarczy poobserwować co dzieje się dookoła. Wiadome, że naszym obowiązkiem jest ich ucywilizować, nauczyć historii i pokazać lepsze życie, że można żyć inaczej, ale nie da się pstryknąć palcem i odmienić nagle myślenie milionów ludzi. Jak pisał Moczarski: "nazizm nie spadł na naród niemiecki jak grom z jasnego nieba". Wszystko było konsekwencją wielowiekowego kształtowania się poglądów i tradycji. Podobnie jest i tutaj. Od razu nie da się tego zmienić. Może i ja nie dorosłam do nowej epoki - nigdy nie napisałam, że tak jest, ale wydaje mi się, że nie można powiedzieć ludziom, żeby się kochali, a oni porzucą swe dotychczasowe poglądy i będą żyli w zgodzie. Jeśli wszystko przebiegnie zbyt gwałtownie, a wszyscy do tego dążą, to może się to dla nas różnie skończyć. A co do kół "przyjaźni", to może gdzieś dalej w Polsce spełniają one swoją rolę, jednakże ich działanie na tych terenach sprowadza się w dużym skrócie do walki o swoje prawa do podkarpackich ziem - kolega z klasy należał swego czasu do takiego koła.

ferdas12345, nie wiem jaki ty masz "pojazd", ale ja amfibią nie jeżdżę ;) Żadne takie pisma do mnie nie przychodziły, z resztą - na co komu mój polonez ;)))
Pozdrawiam,
Aneta
Odpowiedz
#26
Chodziło o motor.
Odpowiedz
#27
ferdas12345 napisał(a):Ja nie żartuję... Przyszedł list odnośnie jednego pojazdu, bo powędrowało odwołanie od tej chorej decyzji.

Odwołanie pisałeś ?:) ROTFL :))))
Ja bym na twoim miejscu napisał po prostu tak:

"W odpowiedzi na wasze debilne pismo z dnia.... informujące o zajęciu pojazdu w przypadku wojny uprzejmie informuję że koło chuja mi to lata, a w przypadku wojny podpalę swój motor i możecie mnie cmoknąć w odbyt.
Bez poważania,
xxxxx"

Po co się bawić w odwołania? :))))
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
Odpowiedz
#28
Żeby wiedzieli że nie ma nawet takiej opcji, prędzej oddam ten motor na złom niż przekażę państwu.
Odpowiedz
#29
Ach, że też cofnięto karę śmierci nawet na czas wojenny. Z przyjemnością rozstrzeliwiałbym takie śmiecie, jak Wy. Co dziesiąty kulka, reszta - do obozów.
Odpowiedz
#30
O! Naczelny czekista się odezwał :))))
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości