Liczba postów: 6,588
Liczba wątków: 189
Dołączył: Sep 2005
Reputacja:
1
Jak pewnie część z Was wie, jakiś czas temu postanowiłem zrealizować film dokumentalny o Jacku. Z początku, miała to być szeroko rozumiana biografia Poety, jednak ostatecznie obraz pokazuje wybrane fragmenty z życia tak prywatnego jak i zawodowego JK. Wiele elementów pominąłem zostawiając te, które moim zdaniem i dla mnie były najistotniejsze. Wyszedł więc z tego subiektywny obraz człowieka, ale z drugiej strony starałem się nie tworzyć słodko-pierdzącej laurki. Ot, taki rys Jacka, dzięki któremu może ktoś dowie się czegoś więcej o Kaczmarze, zobaczy i usłyszy osoby, które do tej pory nie pojawiały się publicznie, a o których Jacek wiele razy wspominał.
Ponieważ żadna telewizja nie zainteresowała się wyemitowaniem materiału nowego, świeżego, nawet przy okazji rocznicy urodzin czy śmierci JK(starania rozpocząłem już rok temu), postanowiłem ostatecznie, że film ten zaprezentuję w końcu w sieci. Wrzucam go w pierwszej kolejności tutaj, zachęcając przy okazji do dyskusji. Mijająca rocznica urodzin myślę jest dobrą ku temu okazją.
Zatem miłego odbioru:
<!-- m --><a class="postlink" href="http://youtu.be/HYbwfr-MAyo">http://youtu.be/HYbwfr-MAyo</a><!-- m -->
Tam - Apokalipsa,
Nieuchronny kres.
Tu - nie grozi nic nam,
Tu - niezmiennie jest...
Liczba postów: 10,487
Liczba wątków: 268
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
Trzeba było zrobić film o alkoholiku, rozwodniku i polakożercy - wtedy media by się zainteresowały...
Przykre to, naprawdę przykre. Ale tylko potwierdza to co na temat "misji" mediów sądzimy...
Może gdyby nie mamamadzi...
Liczba postów: 5,038
Liczba wątków: 103
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
Kuba Mędrzycki napisał(a):Ponieważ żadna telewizja nie zainteresowała się wyemitowaniem... Zgroza. Rozpacz.
A za film raz jeszcze dziękuję!
Znajdzie się słowo na każde słowo
Liczba postów: 6,588
Liczba wątków: 189
Dołączył: Sep 2005
Reputacja:
1
Simon napisał(a):Trzeba było zrobić film o alkoholiku, rozwodniku i polakożercy - wtedy media by się zainteresowały...
"Problem" polega na tym, że ja chyba(o czym przekonałem się przy tej okazji), nie potrafię zrobić czegoś pod zapotrzebowanie, pod trendy. Film zrobiłem jak czułem.
Swoją drogą, czytałem ostatnio o tym, że film o Annie German bije rekordy oglądalności. Nie mam nic przeciwko osobie tej piosenkarki, ale litości, ten film/serial nie jest niczym nadzwyczajnym, wręcz powiedziałbym, że jest bardzo tandetny. Zarówno w warstwie aktorskiej jak i realizacyjnej. Ciekawe czy gdybyśmy zrealizowali fabułę o Jacku, któraś z telewizji podjęłaby konkretne rozmowy.
Simon napisał(a):Przykre to, naprawdę przykre. Ale tylko potwierdza to co na temat "misji" mediów sądzimy...
Rzecz w tym, że rozmowy były prowadzone nie tylko w misyjnych mediach.
Tam - Apokalipsa,
Nieuchronny kres.
Tu - nie grozi nic nam,
Tu - niezmiennie jest...
Liczba postów: 10,487
Liczba wątków: 268
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
Kuba Mędrzycki napisał(a):Swoją drogą, czytałem ostatnio o tym, że film o Annie German bije rekordy oglądalności. Nie mam nic przeciwko osobie tej piosenkarki, ale litości, ten film/serial nie jest niczym nadzwyczajnym, Nihil novi...
Ale na fali serialu wydawcy puszczą w obieg kilka książek, które się sprzedadzą, jakiś zespół "Cztery Pięć Sześć" już pewnie nagrywa płytę z coverami German itp. Maszyna się kręci.
Kuba Mędrzycki napisał(a):Rzecz w tym, że rozmowy były prowadzone nie tylko w misyjnych mediach. Przykro tym bardziej...
Liczba postów: 3,456
Liczba wątków: 152
Dołączył: Oct 2007
Reputacja:
0
Dobra robota, Kubo! Dzięki!
[size=85]My chcemy Boga w rodzin kole,
W troskach rodziców, dziatek snach.
My chcemy Boga w książce, w szkole,
W godzinach wytchnień, w pracy dniach.
[/size]
[b]"Poza Kościołem NIE MA zbawienia"[/b]
Liczba postów: 4,151
Liczba wątków: 85
Dołączył: Jun 2007
Reputacja:
0
I ja dziękuje Kubo.
'Niegodne nas – za sprawy błahe
(Drobnych utrapień lichy towar)
Płacić rozpaczą, gniewem, strachem,
Zużywać w kłótniach cenne słowa'
Liczba postów: 1,705
Liczba wątków: 67
Dołączył: Jun 2005
Reputacja:
1
Dołączam się do podziękowan...
"Myślę, więc nie ma mnie
na forum Mój adres
skonfiskowano Mówię
tak to ja jeszcze ja Poznaję
Co słychać Ano po staremu"
[Jerzy Ficowski]
Liczba postów: 7,682
Liczba wątków: 130
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
1
Simon napisał(a):Kuba Mędrzycki napisał(a):Swoją drogą, czytałem ostatnio o tym, że film o Annie German bije rekordy oglądalności. Nie mam nic przeciwko osobie tej piosenkarki, ale litości, ten film/serial nie jest niczym nadzwyczajnym, Nihil novi...
Ale na fali serialu wydawcy puszczą w obieg kilka książek, które się sprzedadzą
A dokładnie Tomek Raczek chwali serial, a jednocześnie zachwala książkę, która wydało jego wydawnictwo...
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
Liczba postów: 1,409
Liczba wątków: 35
Dołączył: Jul 2005
Reputacja:
0
Kuba - gratulacje i wielkie dzięki za film i za jego stylistykę, sposób narracji. Jeden z niewielu materiałów o Jacku, w których bohaterem jest JK, a nie błyszczenie wypowiadających się w blasku sławy JK.
Wzruszające były też łzy Gintrowskiego, kiedy mówił o chorobie Jacka. Wzruszające tym bardziej, że oglądałam film dzisiaj, 5 miesięcy po śmierci PG...
Simon - ukłony za muzykę. Od razu wiedziałam, że to Ty :).
Kuba - mam po tym filmie do Ciebie prywatną sprawę, odbierasz PW czy jakoś inaczej się z Tobą kontaktować?
Liczba postów: 6,575
Liczba wątków: 60
Dołączył: Oct 2009
Reputacja:
0
Karol napisał(a):Kuba - gratulacje i wielkie dzięki za film i za jego stylistykę, sposób narracji. Jeden z niewielu materiałów o Jacku, w których bohaterem jest JK, a nie błyszczenie wypowiadających się w blasku sławy JK. To prawda.
Obejrzałem tę produkcję bardzo niedawno, choć na YT jak się okazuje jest już od 4 marca. Właściwie nie wiem, czemu kliknąłem na link? Może dlatego, że poruszyły mnie słowa o postępującej kaczmarologicznej ignorancji? Ani nowego boksu nie mam, ani części książek z zakresu wiedzy Kaczmarskiej, które niedawno pokazały się na rynku, to chociaż film zobaczę - a i to niechyżo.
Wrażenia mam mocno ambiwalentne. Dzieło bardzo, albo to bardzo nierówne. Od momentów naprawdę udanych, bo słabizny, które chyba nie powinny się zdarzyć nawet debiutantom.
Żeby nie być posądzonym o bezwzględność i stronniczość, postaram się wymienić tyle samo plusów ujemnych, co dodatnich.
Niewątpliwie – tu się jednogłośnie zgadzają wszyscy widzowie – wielką wartością produkcji są wypowiedzi pani Krydy oraz Tomasza Kopcia. Widać i słychać ogromną wrażliwość skierowaną w stronę Jacka. Im kiedyś rzeczywiście chodziło, a i teraz chodzi o Kaczmara, o artystę, o to, że mieli wielkie w życiu szczęście go po pierwsze spotkać, po drugie docenić, po trzecie coś dla niego, lub z nim wspólnie zrobić. Co ważne, mówią w sposób skromny, wyważony, bez histerii, z klasą, w całości skupiając się na Kaczmarskim, nie popadają w łatwiznę spod znaku „Jacka spotkałem, piliśmy, graliśmy, klepał mnie po ramieniu….”. tych dwoje rozmówców nie ględzi przede wszystkim o sobie w kontekście JK, ale o JK w swoim kontekście. Akcenty ich wypowiedzi są skoncentrowane na Kaczmarskim, tzn ustawione właściwie. A przy tym wszystkim – zwłaszcza Pani Kryda – mówią o sprawach mało do tej pory znanych.
Na drugim biegunie są wypowiedzi tak beznadziejne, jak Olbrychskiego, czy Urbana. Ile by nie powiedzieli, to i tak, jakby nic nie powiedzieli. Ogólnikowe frazesy, ni to refleksje, ni to wspomnienia.
Z trzeciej strony większość wypowiedzi, z różnym natężeniem, powiela znany od dawna schemat, że o Kaczmarskim można mówić dużo, ale niekoniecznie ciekawie oraz że mówić chce wielu, ale niewielu powinno. Niestety poważna część filmu wieje nudą i sztampą. I chyba nawet nie dlatego, że np. Gintrowski, czy Poprawa po raz 15 mówią to samo, ale głównie dlatego, że wybrane fragmenty wywiadów nie traktują o niczym ciekawym. Zwłaszcza w zderzeniu z wnikliwymi, dla wielu widzów nawet odkrywczymi wypowiedziami Krydy, czy Kopcia. Majewski, Nowak, Cieślak – gadają głównie o sobie samych. O tym, jak byli ważni, czego nie załatwili, o tym, jak pomagali, jak był im wdzięczny. jakby w życiu Kaczmarskiego oni byli ważniejsi dla Poety, niż Poeta dla nich. Odnoszę wrażenie, że mamy tu do czynienia z lekkim pomieszaniem ról i kryteriów oraz kolosalnym przerostem zbiorowego ego niegdysiejszych pochlebców, aktualnie twierdzących, że to JK winien schlebiać im. Zrzucam to na karb błędu reżyserskiego i ogólnie słabej konstrukcji filmu, a nie na konto słabości samych rozmówców, którzy z pewnością mówili więcej, ciekawiej i chciałoby się wierzyć, że gdyby ich wypowiedzi zamieścić bez cięć (wiem, że to niemożliwe!) to okazałoby się, iż jednak JK był ważniejszy dla nich, niż oni dla JK.
Film skacze po tematach. Jest trochę o wszystkim i o niczym, stanowiąc zlepek wypowiedzi skoncentrowanych wokół tematu „Jacek Kaczmarski – człowiek i dzieło”. Jedyni mówią o ogromnej wrażliwości Artysty i wydawałoby się, że film pokaże Kaczmarskiego – poetę i twórcę niebanalnego, wbitego w fałszywy stereotyp. Ale za chwile Urban mówi, że Kaczmarskiego nie znał, a jak w końcu poznał, to uznał, ze muzycznie jest słaby. Wypowiada się Lindenberg o Kaczmarskim – osobie prywatnie dalece odbiegającej od wizerunku poważnego, czy wręcz smutnego artysty. Już można sądzić, że film będzie o tej właśnie innej stronie pieśniarza, ale tuż obok jani organizująca trasę Live stwierdza, iż pił, palił, sił nie miał, wszyscy go podziwiali, ale on jednak był rozdarty i zagubiony, czyli taki, jakim się go stereotypowo odmalowywało.
Film jest zrealizowany w porządku chronologicznym, co sugeruje, że będzie miał ambicje biograficzne. Biografii jednak nie podołał, bo zbyt wiele ważnych wątków z życia pomija –Australię chociażby. Z innej strony przyglądając się sprawie, chronologiczna konstrukcja to jedyna odpowiednia, jak na tak krótki dokument. Każda inna miałaby szansę bardziej jeszcze pobieżnie prześlizgiwać się po temacie.
Przyglądając się obrazowi od strony czysto estetycznej, że tak powiem, ładnie wypada sam początek z powstającym na maszynie tekstem „Dance macabre” i strojącą się w gitarą. Odkrywa się w pamięci wspomnienie koncertów Jacka, które zazwyczaj zaczynał od strojenia. Jest wrażenie początku, który zapowiada doskonałą część dalszą.
Niestety dalej jest już w najlepszym razie różnie. Części impresji nie łapię. Nie rozumiem blisko minutowego ujęcia znad Wisły towarzyszącego fragmentowi „Testamentu”. Dla porządku, samą obecność „Testamentu” w tym momencie filmu podzielam całkowicie. Z chronologii i porządku narracji ona wynika. Ale te widoczki nadbrzeżne trącą tandetą, jak wcześniejsze obrazy buszującej w zbożu malarki, czy jadącego tramwaju w rytm taktów „Przedszkola”.
O ile wypowiedź Gintrowskiego o chorobie faktycznie wzrusza, zwłaszcza teraz, gdy wiemy, że mówiąc o raku swojego kolegi, prawie na pewno musiał mieć świadomość swojego własnego stanu, o tyle przydługie wyczekiwanie kamery po ostatnim słowie dotyczącym końca znajomości Kaczmarski – Majewski, jednak rodzi uczucie taniości. Taniości chwytu rzecz jasna, a nie wspomnienia rozmówcy. Jakby kamerzysta nie mógł oderwać wzroku od człowieka, który chyba może się rozpłakać. Jakby dopiero łzy miały uwiarygadaniać szczerość. A łzy przecież być muszą, skoro mówimy o człowieku umierającym.
Docenić należy Simonowe interpretacje muzyczne utworów JK, choć akurat wybór „Mroźnego transu” niespecjalnie do mnie trafia.
Coś chyba nie do końca się udało zestroić Kuglarzy – w sensie, że obraz rozłazi się się z dźwiękiem.
Generalnie widać, że filmu nie robił człowiek nie mający o JK pojęcia. Można nawet powiedzieć, że widać jakiś rodzaj pasji. Niestety liczne błędny warsztatowe, dostrzegalne nawet dla średnio wyrobionego w dokumencie odbiorcy, dowodzą amatorskich umiejętności reżysera. Trochę szkoda, że właśnie Jacek Kaczmarski stał się tematem debiutu. Może lepiej było spróbować z lżejszym kalibrem, łatwiejszym do udźwignięcia?
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Liczba postów: 1,409
Liczba wątków: 35
Dołączył: Jul 2005
Reputacja:
0
A propos Olbrychskiego - zauważyłeś, że mimo frazesów jest to rzadka chwila, kiedy Olbrychski mówi o bohaterze wypowiedzi, a nie o swojej znajomości z bohaterem wypowiedzi? (Co mnie u aktora zwykle irytuje, bo na tyle zna te osoby, że mógłby naprawdę powiedzieć coś ciekawego).
Rzeczy, które punktujesz - fakt, kilka i ja zrobiłabym inaczej, ale to nie jest mój film, nie mój zamysł i nie przesłaniają mi one całości odbioru, który jest bardzo pozytywny.
Jedyne, co mi się "nie podoba", to długość. Chciałabym obejrzeć więcej. Rozumiem, koszty produkcji.
Jedną rzecz odebrałam też osobiście i sentymentalnie. Kiedy Tomasz Kopeć mówił o umowie i pokazało się jej zdjęcie. Też mam taką "relikwię" - zgodę Jacka na wykorzystanie utworów w pracy naukowej i prośba do osób/instytucji, do których się zwrócę po materiały, o pomoc.
Liczba postów: 202
Liczba wątków: 6
Dołączył: Sep 2008
Reputacja:
0
Dzięki Kuba za ten film. Ciekawy, prawdziwy i bardzo osobisty. Jak pisał Kuba zrobił film tak jak czuł. Zrobił jak mógł. Fantastyczna muzyka -Simon - pokłony. Wypowiedzi Gintrowskie z perspektywy jego odejścia bardzo mocno odczułam, mimo że nie powiedział nic nowego. Bardzo, ale to bardzo podobała mi się "pani od polskiego". Takich już teraz nie ma. Ogólnie zrobił na mnie dobre wrażenie , a czepiających się pozdrawiam i życzę więcej tolerancji.
Liczba postów: 392
Liczba wątków: 2
Dołączył: Jan 2009
Reputacja:
0
Mnie generalnie też się podobał i przyłączam się do gratulacji. Tylko po cholerę tam ten Urban? I ten buc Olbrychski, który o kim/ o czym by się nie wypowiadał, to tak na prawdę zawsze mówi o sobie? Wydaje mi się, że dla fanów film jest gratką - choćby dzięki wypowiedziom pani Krydy i Jarosława Lindenberga, natomiast dla tych, którzy mieliby go obejrzeć, żeby czegoś więcej się o Kaczmarskim dowiedzieć, poza tym, że to ten od "Obławy" i "Murów", mogłyby się w nim znaleźć wypowiedzi kogoś z rodziny i trochę na temat okresu australijskiego, zamiast tych bredni Urbana i Olbrychskiego. To oczywiście tylko takie moje prywatne refleksje widza, bo w końcu twórca ma prawo skupić się na tym, na czym sam ma ochotę i dobrać rozmówców według własnego klucza.
Liczba postów: 7,682
Liczba wątków: 130
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
1
Karol napisał(a):Jedyne, co mi się "nie podoba", to długość. Chciałabym obejrzeć więcej. Rozumiem, koszty produkcji.
Ty akurat żadne koszty produkcji nie miały nic do rzeczy, bo materiału już jest na wiele godzin. Kwestia poświęcenia jednego, czy dwóch dodatkowych dni na montaż.
Materiał czasowo jest skrojony pod TV i dlatego ma taką długość...
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
|