Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Strona Wysockiego
#1
Zauważam, że Wysocki - było nie było, pierwszy Mistrz Mistrza - traktowany jest trochę po macoszemu i wszyscy go omijają, więc przynajmniej podam adres jego doskonałej strony z wielką ilością nagrań. Pewnie większość z was ją zna - w takim razie to jest dla pozostałych.
<!-- m --><a class="postlink" href="http://vv.uka.ru/">http://vv.uka.ru/</a><!-- m -->
Pozdrawiam
Odpowiedz
#2
czy po macoszemu. Chyba nie. Po prostu młodsi nie znają rosyjskiego więc trudniej o stronę o nim Wink
Odpowiedz
#3
Ja na pewno nie traktuję Wysociego po macoszemu bo go po prostu uwielbiam!!! Aczkolwiek nikt tu nie zaczął żadnego tematu o nim a ja nie mam pomysłu na taki. Stąd ta pustka. W necie jest mnóstwo stron Wysockiego - ci którzy go znają i uwielbiają na pewno odwiedzili wszystkie... Big Grin A rosyjski powoli powraca do dawnych łask
Odpowiedz
#4
Gdzieś napisałem, że dla mnie istnieje tylko muzyka JK. Teraz się troszke wychylę - będę słuchał tego przez najblizsze dwa tygodnie. Dzięki za linka!

Zaraz, zaraz.... gdzie ja połozyłem słownik rosyjsko-polski Smile

PS. Starzy też już nie znają rosyjskiego. Nauka z przymusu ma to do siebie, że nie wiele po niej zostaje.
Kiedyś byłem [size=134][color=red][b]TJD[/b][/color][/size]
Odpowiedz
#5
A widzisz, odkryłeś bardzo ważną rzecz: uczysz się dla siebie. A co do rosyjskiego to radzę Ci: ściągnij sobie jego teksty i tłumacz, bo bezpośrednio z jego śpiewu bez znajomości rosyjskiego nic nie zrozumiesz. Wtedy połączysz znajomość tekstu z linią melodyczną... i na pewno będziesz pod wrażeniem!!!! Big Grin
Odpowiedz
#6
Mam nadzieję, że nie jest traktowany po macoszemu. Fakt, ze tak mało ludzi zna rosyjski utrudnia na pewno sprawę. nie wiem czy ktoś czytał książkę żony Wysockiego Mariny Vlady "Wysocki, czyli przerwany lot". jest polskie wydanie a dużo może pomóc. po za tym służe innymi informacjami na temat przekładów, dostępności płyt książek itd.
Mój GG 3810523
Odpowiedz
#7
No i co, temat się urwał... A szkoda bo fajnie się rozpoczynał. Nie czytałem tej książki, o czym ona jest, to coś w stylu autobiograficznej? Co konkretnie masz za informacje?
Odpowiedz
#8
Książkę Vlady czyta się naprawdę świetnie. To jest biografia, ale bez dystansu - w końcu napisała ją żona Wysockiego... Dużo faktów. Oprócz tego, w tym samym wydawnictwie, co "Przerwany lot", ukazały się "Wspominki o Włodzimierzu Wysockim" pióra... Daniela Olbrychskiego. Nasz aktor, za którym ja akurat nie przepadam specjalnie, przyjaźnił się z Wołodią. Choć trzeba przyznać, że jest to dość solidnie napisane. Dużo tekstów Wysockiego w różnych tłumaczeniach, również JK. Oprócz tego podobno - aczkolwiek ja tylko o tym słyszałem, nie czytałem ani nawet nie widziałem nigdy - Marlena Zimny, jedna z tłumaczek Wysockiego, coś o nim napisała, ale chyba bardziej od strony literackiej.
W nas jest Raj, Piekło -
i do obu - szlaki!
Odpowiedz
#9
A czy słyszał ktoś z Was piosenkę "Jeszczio ne wieczier" dla mnie jest po prostu świetna! Ciekawi mnie czy Wysocki nagrał ją tylko w wersji z zespołem czy też jako solista.
Odpowiedz
#10
Tak na marginesie (to Petrvs będzie chyba wiedział) wiersz „Statki”, który znajduje się w dziale „Twórczość” bez zaznaczenia o tłumaczeniu, jest zdaje się przekładem utworu Wysockiego „Korablja”. Ponadto przekładem bardzo dosłownym, co nieczęste u JK, bo zwykle dawał mniej lub bardziej „swoją” wersję tematu. Z tym, że robiąc to tłumaczenie był bodajże siedemnastolatkiem, co wyjaśnia jego pietyzm.
Odpowiedz
#11
Dodaję jeszcze „Cios za cios...”, które jest tłumaczeniem „Sentymentalnego boksera”, zresztą nie najlepszym, choć dokładnym. Niedokładne tłumaczenie Młynarskiego jest lepsze.
Tam jest trudno przetłumaczalny refren – że życie jest dobre i dobrze jest żyć – co jest cytatem z rosyjskiego klasyka, u nich od razu rozpoznawalnym, a u nas nie. Młynarski to przetłumaczył niedokładnie, innymi wyświechtanymi sloganami, przerwanymi jak po ciosie boksera: „człowiek brzmi dum!... i życie jest pięk!...” To jest zresztą bardziej w rytmie melodii.
Chodzę po tekstach na chybił trafił – więc znajduję chaotycznie, bez ładu i składu. Wczoraj znalazłem jeszcze coś, ale już zapomniałem, co. Jeśli to kogoś interesuje, dopiszę, kiedy indziej. Jeśli nie – dopisuję póki co „Boksera” dla „ścisłości naukowej”.
Odpowiedz
#12
Zgadza się co do statków - to rzeczywiście Korablja - i co ciekawsze muzyka Wysockiego ( z tą pełną instrumentalizacją - zespołem który mu towarzyszył) pasuje także do słów polskich wg Jacka. Zrobiłem dziś eksperyment - puściłem Korablja a sam jednocześnie śpiewałem Statki po polsku wg Jacka i wszystko idealnie się zgrało. A tak na marginesie: ależ ten Wysockim miał głos... :drunk:
Odpowiedz
#13
Przypomina mi się, jak mówisz o głosie, anegdota - kiedy miał cztery latka (i już podobno tę chrypkę) i odzywał się w czasie domowych imprez, goście mówili z podziwem: „Patrzcie, taki malutki, a jak pije!” Ale to on sam opowiadał, więc niewykluczone, że żarty stroił.
Natomiast ciekaw jestem, czy zwróciłeś uwagę na sztuczkę, jaką on często stosuje śpiewając? A właściwie nazwijmy to sposobem wykonania (na ile mogę to wychwycić słuchem dalekim od doskonałości). Śpiewa tak, jakby spóźniał się w stosunku do muzyki, tzn. jakby nie mógł nadążyć za własnym gitarowym akompaniamentem. Sprawia to wrażenie, że chciałby śpiewać wolniej, ale nie może, bo muzyka popędza. I robi się z tego niesamowity efekt „człowieka spętanego”, tak bym to nazwał, bo nie potrafię lepiej. Takiego, który chce się wyrwać gdzieś, ale ściągają go na wytyczoną drogę. Jest wyczuwalny podskórnie przez słuchacza efekt walki nie wiadomo z czym – z materią, ze światem, z własnymi emocjami. To jest doskonałe i niepodrabialne, bo przeważnie inni śpiewający jego piosenki idą łeb w łeb z muzyką, tak jak należy. Dla mnie to taki znak firmowy Wysockiego, ta ciągła szamotanina pomiędzy ludzkim głosem a gitarą. Ciągła próba rozwalenie czegoś, czego nie da się rozwalić, bo to nie istnieje namacalnie, nie da się tego dotknąć i dosięgnąć, jest tylko chęć wyrwania się i wyzwolenia. I ciągle nic z tego, i trzeba zaczynać od nowa.
Odpowiedz
#14
Tak, dawno to odkryłem i to mi się podoba - robi niesamowite wrażenie. Puść sobie "Koni" i tam nie mogę się nasłuchać jak on zwalnia chrypiącym głosem przeciągając: stigaju, paganiajuuuu! To jest mistrzostwo! :brawo:
Odpowiedz
#15
A dla mnie arcydziełem zawsze pozostaną "Żiołtyje ogni". Odkąd usłyszałam po raz pierwszy polecone przez pewną osobę, wracam do tego w nieskończoność. I to jego zdesperowane charczące, że aż boli : wsio nie tak kak nada..
Odpowiedz
#16
Dlaczego boli? :o Tego właśnie słucha się z zafascynowaniem a nie z bólem! Big Grin
Odpowiedz
#17
Jedno drugiego nie wyklucza :wink:
Odpowiedz
#18
Ale wyjaśnij mi co cię boli i dlaczego cię boli, bo mnie nigdy nic nie bolało jak słuchałem Wysockiego. Po prostu nie rozumiem Twojego posta Tongue
Odpowiedz
#19
Może wyda się to komuś dziwne (niewielu osobom podejrzewam), ale kiedy słyszę piękną smutną piosenkę o tym, że wszystko jest nie tak jak powinno, kiedy wiem, że wykonawca jest dodatkowo jej autorem i wie o czym śpiewa (a śpiewa pięknie), że wkłada w to całą duszę i faktycznie cierpi i faktycznie czuje tę rozpacz i bezsilność, to budzi się we mnie ta odrobina empatii i cierpię razem z nim. Petrvs, ból nie musi być fizyczny, a cierpienie przecież to rodzaj bólu. Smile
Odpowiedz
#20
Boli cudzy ból, Petrvs, ja rozumiem posta Nadziei. Zresztą to jest czasem łańcuszek „bólów”. Kiedy Wysocki śpiewa piosenkę jako bombowiec, myśliwiec czy tonący okręt podowodny (a jak JK wg niego jako czołg) albo jeszcze inny przedmiot „martwy”, to dlatego, że czuje jego ból, wyraża go i przekazuje nam. I nie można powiedzieć, że Wysocki jest nielogiczny, bo przecież okrętu nic nie boli, może ewentualnie boleć marynarzy na nim. Więc ten okręt „bolą” marynarze, a to z kolei „boli” śpiewającego, więc dlaczego nas nie miałoby boleć, skoro chodzi o ból? Jasne, że psychiczny, ale bywa taka granica, za którą ból psychiczny ma już swój fizyczny kształt.
Odpowiedz
#21
Rozumiem. Aczkolwiek w moim odczuciu - Wysockiego rzadko słucham z bólem a raczej z pewnego rodzaju buntem i chęcią protestu przeciwko egzystencjalnej rzeczywistości człowieka. Chcę krzyczeć tak jak on i sprzeciwiać się tym właśnie schematom. Natomiast jeśli chodzi o ból czy rozpacz - nie przeczę że są takie piosenki chociaż uważam je za sporadyczne. Nadzieja - twojego posta zrozumiałem jako wyraz całości twórczości Wysockiego stąd ta moja rekacja. Jeśli chodzi o rozpacz, wzruszenie czy nawet melancholię to bardziej przeżywam Okudżawę, Wysocki nigdy nie wzbudził we mnie uczucia bólu tylko raczej grozy, chęci walki, buntu, samozaparcia, protestu i krzyku. :beer:
Odpowiedz
#22
No cóż, jedno jest pewne, wszystkie wymienione przez nas uczucia, emocje zaliczają się do tych najbardziej intensywnych, tych które powstały pod wpływem niezwykle silnie działającego bodźca - twórczości Wysockiego. I to się liczy. :beer:
Odpowiedz
#23
Zgadza się - a bodziec był (i jest) naprawdę silny... :drunk: czasem potrafi tak pobudzić, że z zupełnie innym entuzjazmem i nastawieniem potrafię zabrać się do pewnych rzeczy. Big Grin
Odpowiedz
#24
Do tego wachlarza emocji wtrące tylko, że za były takie czasy kiedy przy słuchaniu Wysockiego zasypiałem jak dziecko.
A przy okazji przez sen chłonąłem rosyjski Tongue
I nie wynika to absolutnie z braku szacunku dla Wołodii...

Petrus, mnie pozdrawiasz??


V
Odpowiedz
#25
Voland, Petrvs pozdrawia każdego, kto go czyta. Też się na to dałam nabrać. Smile
Odpowiedz
#26
Nie ma za co. Ludzie, ile razy ja mam pisać że to nie nabieranie tylko szczere indywidualne pozdrowienia od Petrvsa dla każdego forumowicza! Amen! Big Grin Trzeba korzystać z techniki skoro jest taka możliwość!

Przy Wysockim to ja często nawet teraz zasypiam, bo nie mam czasu słuchać go w dzień. Przed snem puszczam cd, leżę a w miarę upływu czasu powieki się zamykają... I również nie uważam tego za brak szacunku Big Grin
Odpowiedz
#27
Przecież żartuję z tym nabieraniem, nie posądzam Cię o taki rodzaj dowcipu.
Wysocki słuchany nocą? Jak najbardziej, ale u mnie zapełnia on raczej te bezsenne. Smile
Odpowiedz
#28
Wiesz, zawsze trzeba mieć nastrój. A jak masz nastrój to czy dzień czy noc, senna czy bezsenna - można słuchać na okrągło... Big Grin
Odpowiedz
#29
Nastrój ma się zawsze, to tak jak z pogodą, zawsze jakaś jest, tylko nie zawsze odpowiednia. Big Grin
Zaś jeśli chodzi o ten konkretny nastrój, ten "na Wysockiego", to u mnie objawia się on właśnie bezsennością... Jednak to na pewno bardzo indywidualna sprawa.
Odpowiedz
#30
Zgadza się - uważam że do każdego rodzaju poezji należy podchodzić bardzo indywidualniu i w odniesieniu konkretnie do siebie. Smile
Odpowiedz


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  XIII Festiwal Wysockiego w Koszalinie Marlena Zimna 0 2,131 01-02-2015, 01:30 AM
Ostatni post: Marlena Zimna
  XII Festiwal Wysockiego w Koszalinie Marlena Zimna 0 2,040 12-17-2013, 05:03 PM
Ostatni post: Marlena Zimna
  TROPAMI WYSOCKIEGO - PIEŚNI NAROWISTE oraz projekcja filmu Simon 7 4,970 01-26-2011, 06:53 AM
Ostatni post: pkosela
  Przekłady piosenek Wysockiego Shab 18 9,823 12-17-2009, 03:55 PM
Ostatni post: Karol
  Żony Wysockiego - poszukiwane tłumaczenie pkosela 2 1,978 12-06-2009, 03:08 PM
Ostatni post: pkosela
  wywiad z synem Wysockiego Freed 0 1,346 10-16-2008, 08:33 AM
Ostatni post: Freed
  Yves Desrosiers śpiewa Wysockiego nadzieja 3 2,319 08-10-2008, 08:01 PM
Ostatni post: dauri
  koncert ballad i piosenek Wlodzimierza Wysockiego natkozord 47 16,905 06-03-2008, 02:59 PM
Ostatni post: piotrek
  "Ósmy Grzech" - Pieśni Włodzimierza Wysockiego nadzieja 61 20,230 05-17-2008, 04:40 PM
Ostatni post: PMC
  Brakująca piosenka z paryskich płyt Wysockiego Freed 9 4,087 03-20-2008, 06:58 AM
Ostatni post: Freed

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości