07-30-2012, 08:32 PM
Pioseneczka (pastisz "Upiornego twista" Kabaretu Starszych Panów, o, takiego: http://www.youtube.com/watch?v=IqdAbnnQm14) powstała w mojej główce po godzinach nudy w pociągu do Kołobrzegu, została zaś spisana po pierwszej "integracji" kaczmarofilów przybyłych na Nadzieję, gdzieś tak między 7 a 8 rano. Chyba nie potrzeba więcej komentarza, pastiszek jest durny sam z siebie.
Zwykle jestem ja ładny,
miły, przykładny, zaradny,
Na ręce swe wezmę kotka
i w błogich utonę z nim psotkach...
Potwierdzą wszyscy bliźni to,
że równy ze mnie chłop!
(!!!)
Lecz gdy włażę w Internety,
smętek wzdryga mną cholerny,
szlag mnie trafia, krew zalewa,
do dyskusji chętka krewka!
Pięknie, jasno się wyrażam
w postach oraz komentarzach;
Czerpcie ze słów mych krynicy,
dyskutanci tępi, dzicy!
Dzielę, rządzę i oświecam!
Gdy dorzucą coś do pieca
przeciwnicy, wtedy wnet
obezwładnia ich mój śmiech, o:
Fa-fa-fa-fa-fa fak of!
Fa-fa-fa-fa-fa fak of!
A zwykle jestem, cóż, śliczny,
przemiły i sympatyczny,
zbieram w indeksie piątki,
w pokoju robię porządki...
Rodzinka stwierdzi bez dwóch zdań,
że jestem miły dlań!
(!!!)
Lecz gdy włażę w Internety,
smętek wzdryga mną cholerny,
szlag mnie trafia, krew zalewa
tysiąc ripost we mnie śpiewa!
Wnet się rodzi fantastyczny
we mnie talent polemiczny!
Ci zaś, którzy go nie mają,
niech posłusznie spierdalają!
Myślę dniami i nocami,
czy się znajdzie taka pani,
co mój geniusz pojmie w mig,
zwłaszcza ten triumfalny krzyk, o:
Fa-fa-fa-fa-fa fak of!
Spie-spie-spie-spie-spie-rdalaj!
A zwykle... ech...
Zwykle jestem ja ładny,
miły, przykładny, zaradny,
Na ręce swe wezmę kotka
i w błogich utonę z nim psotkach...
Potwierdzą wszyscy bliźni to,
że równy ze mnie chłop!
(!!!)
Lecz gdy włażę w Internety,
smętek wzdryga mną cholerny,
szlag mnie trafia, krew zalewa,
do dyskusji chętka krewka!
Pięknie, jasno się wyrażam
w postach oraz komentarzach;
Czerpcie ze słów mych krynicy,
dyskutanci tępi, dzicy!
Dzielę, rządzę i oświecam!
Gdy dorzucą coś do pieca
przeciwnicy, wtedy wnet
obezwładnia ich mój śmiech, o:
Fa-fa-fa-fa-fa fak of!
Fa-fa-fa-fa-fa fak of!
A zwykle jestem, cóż, śliczny,
przemiły i sympatyczny,
zbieram w indeksie piątki,
w pokoju robię porządki...
Rodzinka stwierdzi bez dwóch zdań,
że jestem miły dlań!
(!!!)
Lecz gdy włażę w Internety,
smętek wzdryga mną cholerny,
szlag mnie trafia, krew zalewa
tysiąc ripost we mnie śpiewa!
Wnet się rodzi fantastyczny
we mnie talent polemiczny!
Ci zaś, którzy go nie mają,
niech posłusznie spierdalają!
Myślę dniami i nocami,
czy się znajdzie taka pani,
co mój geniusz pojmie w mig,
zwłaszcza ten triumfalny krzyk, o:
Fa-fa-fa-fa-fa fak of!
Spie-spie-spie-spie-spie-rdalaj!
A zwykle... ech...
The only thing I knew how to do
Was to keep on keepin' on
Like a bird that flew
Was to keep on keepin' on
Like a bird that flew