Liczba postów: 6,122
Liczba wątków: 99
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
Alku, moim zdaniem wypowiedź Michała mieści się w pewnej konwencji forumowych rozmów - również jeśli chodzi o spójność i logikę. Owszem, zgadzam się, że ta wypowiedź była zaczepna; spełniła swojej zadanie (M.S. zrealizował cel) i m. in. właśnie dlatego nie widzę w niej niespójności.
Liczba postów: 7,682
Liczba wątków: 130
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
1
Mi się wydaje, że poza złośliwością względem do Patrycji, to Michał innego celu nie miał.
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
Liczba postów: 3,847
Liczba wątków: 19
Dołączył: Sep 2006
Reputacja:
0
Przemek napisał(a):Mi się wydaje, że poza złośliwością względem do Patrycji, to Michał innego celu nie miał.
Nie przypuszczam. Inaczej by nie napisał:
M.S. napisał(a):Generalnie w internecie unika się tak oficjalnych zwrotów. W najlepszym razie wygląda to strasznie sztucznie, a w gorszym - może być odczytane jako sarkazm.
"Na ludzką pamięć nie można liczyć. Niestety, również na niepamięć."
Liczba postów: 1,532
Liczba wątków: 163
Dołączył: Apr 2006
Reputacja:
0
Mnie tam ani wte ani wewte nie razi - we Francji też różnie się do mnie zwracają, raz per mademoiselle, raz per madame i nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby kogokolwiek poprawiać.. wobec tego nie czuję się też specjalnie "sprowokowana" przez M.S. - zaciekawiło mnie jednak stwierdzenie, że "kobieta staje się kobietą dopiero przy mężczyźnie" - wobec tego, co napisał wcześniej, żem "zaledwie" panna, to zrozumiałam to tak: berseis (wg najlepszej wiedzy M.S.) męża nie posiada, to znaczy, że pełnowartościową kobietą nie jest (co też mnie nie zraziło, bom nadal studentka, wobec tego zachowuję poczucie "młodości" w swoim środowisku ;)). Wracając: wobec tego, co napisał M.S, pozwoliłam sobie mniemać, iż uważa on, że kobieta nie tyle staje się pełnowartościowa przy mężczyźnie, co dopiero po zamążpójściu (kiedy to może zasługiwać na jakże zacne miano "Pani"). Tak by wynikało z jego słów.. Myślę, że w porę się połapał w niespójności swojej wypowiedzi, gdyż obraziłby niejedną członkinię tego forum - i dodał, że papierek jest niekoniecznym elementem stworzenia z pannicy Kobiety!.
Jeżeli celem rzeczywiście było zaczepienie mnie, ok - służę, bo nie mogę sobie Pana M.S. w jakikolwiek sposób skojarzyć (przez dłuższy czas zresztą myślałam, że pisze kobieta) ... a skoro "ciosy" padają z nieznanego źródła, to niech se lecą, ja się nie bawię w Pana Cogito, co to z nieznanym potworem walczy, szkoda czasu.
Ale ten temat rzeczywiście jest ciekawy - od dłuższego czasu prowadzę zapiski dotyczące przeróżnych zachowań Polaków (a konkretniej Warszawiaków). Mój partner jest cudzoziemcem i w jego rodzinie panują zupełnie inne zasady, jeśli chodzi o traktowanie kobiet, niż zaobserwowałam w Polsce - tam Baby nie tyle wodzą rej, co potrafią umiejętnie wyegzekwować wsparcie i pomoc ze strony mężów/partnerów, jednocześnie dbając o własny rozwój, urodę itp. Więcej powiem: Mężczyźni ich do tego namawiają! Wspierają, pomagają. W Polsce jakoś często bywa inaczej, i nie jest to też całkowicie wina mężczyzn. Bardzo często zauważam, że kobiety właśnie tracą swoją osobowość i kobiecość, gdy tylko ich związek przejdzie z fazy "gruchania" w fazę "gnieżdżenia", podobnie mężczyźni ( a tu pewien obszar się powiększa, a tu skarpetki w sandałach..). Nie jestem pewna więc, czy teza M.S jest całkowicie słuszna, moim zdaniem zupełnie nie, ale zależy, co uważamy za kobiecość tudzież męskość. Ale to już kwestia chyba wychowania, a nawet wzorców społecznych.
"Chude Dziecko"
Liczba postów: 3,847
Liczba wątków: 19
Dołączył: Sep 2006
Reputacja:
0
berseis13 napisał(a):zaciekawiło mnie jednak stwierdzenie, że "kobieta staje się kobietą dopiero przy mężczyźnie" - wobec tego, co napisał wcześniej, żem "zaledwie" panna, to zrozumiałam to tak: berseis (wg najlepszej wiedzy M.S.) męża nie posiada, to znaczy, że pełnowartościową kobietą nie jest (co też mnie nie zraziło, bom nadal studentka, wobec tego zachowuję poczucie "młodości" w swoim środowisku ;)). Wracając: wobec tego, co napisał M.S, pozwoliłam sobie mniemać, iż uważa on, że kobieta nie tyle staje się pełnowartościowa przy mężczyźnie, co dopiero po zamążpójściu (kiedy to może zasługiwać na jakże zacne miano "Pani"). Tak by wynikało z jego słów.. Myślę, że w porę się połapał w niespójności swojej wypowiedzi, gdyż obraziłby niejedną członkinię tego forum - i dodał, że papierek jest niekoniecznym elementem stworzenia z pannicy Kobiety!.
Przyznaję, że tu miałam trochę wątpliwości i im bardziej się wczytywałam, tym więcej się ich mnożyło. W sumie jednak zrozumiałam to tak, że panna a nie pani, żeby podkreślić nie tyle stan cywilny co młodość. I - jak wspomniałam - to, że nie zwracamy się przecież do siebie w formie pan- pani. Natomiast, mimo kontekstu, fragment "kobieta staje się kobietą dopiero przy mężczyźnie" nie wiążę z posiadaniem męża ile właśnie z tym, że w pełni kobieca i spełniona będzie się czuła dopiero przy mężczyźnie. Warto tylko dodać, że to działa też w drugą stronę. No i mężczyzna musi być odpowiedni. Oczywiście biorąc pod uwagę związki lesbijskie - to niekoniecznie musi być mężczyzna. Jeśli jednak źle odczytałam to, co napisał M.S. to zapewne mnie poprawi.
"Na ludzką pamięć nie można liczyć. Niestety, również na niepamięć."
Liczba postów: 121
Liczba wątków: 4
Dołączył: May 2009
Reputacja:
0
Teraz wiem, że "Panna" Patrycja Kaczmarska nie jest zamężna:)
Dobrze, że "Panowie" nie mają tego problemu. Czy żonaci czy nie, "Panami" nazwani być mogą.
[i]Ja życie lubię w jego prawdzie i w jego złudzie[/i]
Liczba postów: 3,847
Liczba wątków: 19
Dołączył: Sep 2006
Reputacja:
0
W sumie nie komentuję... Dziczku, tak, jeśli się postarasz i spodobasz...;) A panów zawsze można ponawyzywać od kawalerów! :) Ale proponuję, by ten wątek przenieść do innego tematu, bo nijak się ma do jego tytułu... Przemek, jesteś?
Kurczę, kupiłam flaszkę gorzkiej żołądkowej i nawet jej nie wzięłam ze sobą w wiadome miejsce... Upadają obyczaje!
"Na ludzką pamięć nie można liczyć. Niestety, również na niepamięć."
Liczba postów: 7,682
Liczba wątków: 130
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
1
jestem i sie zastanawiam gdzie to przenieść...
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
Liczba postów: 3,847
Liczba wątków: 19
Dołączył: Sep 2006
Reputacja:
0
No, tak... Dobrze, że to nie ja muszę wymyślić... HP z pewnością. Może jakieś "Ach panie, panowie"? Ale chyba było coś takiego o rodzinie itp.
"Na ludzką pamięć nie można liczyć. Niestety, również na niepamięć."
Liczba postów: 2
Liczba wątków: 0
Dołączył: May 2009
Reputacja:
0
Nie ma to jak przy "okazji" śmierci "Waszego" i naszego mistrza wdawać się w niemającą żadnej wartości polemikę. Ale czuj duch, gorzka żołądkowa dobra na wszystko - to co misie lubią najbardziej.
A dla "poprawienia" nastroju:
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.youtube.com/watch?v=9LesvmTHVD0">http://www.youtube.com/watch?v=9LesvmTHVD0</a><!-- m -->
"tak dalej już nie może być ..."
Pzdr
Liczba postów: 3,847
Liczba wątków: 19
Dołączył: Sep 2006
Reputacja:
0
Boulie napisał(a):Nie ma to jak przy "okazji" śmierci "Waszego" i naszego mistrza wdawać się w niemającą żadnej wartości polemikę. Ale czuj duch, gorzka żołądkowa dobra na wszystko - to co misie lubią najbardziej.
A dla "poprawienia" nastroju:
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.youtube.com/watch?v=9LesvmTHVD0">http://www.youtube.com/watch?v=9LesvmTHVD0</a><!-- m -->
"tak dalej już nie może być ..."
Nie wiem, czy zauważyłeś, że ktoś już o tym pomyślał?! A "Zbroja" super, choć nagłośnienie do... kiepskie.
"Na ludzką pamięć nie można liczyć. Niestety, również na niepamięć."
Liczba postów: 36
Liczba wątków: 6
Dołączył: Oct 2008
Reputacja:
0
<!-- m --><a class="postlink" href="http://filozofia.tv/2012/04/gdynskie-picie-herbatki-10-czy-zrodlo-wciaz-bije/">http://filozofia.tv/2012/04/gdynskie-pi ... ciaz-bije/</a><!-- m -->
Mędrzec widzi w lustrze głupca, głupiec przeciwnie/ H. Steinhaus
Liczba postów: 6,588
Liczba wątków: 189
Dołączył: Sep 2005
Reputacja:
1
gosiafar napisał(a):A "Zbroja" super, choć nagłośnienie do... kiepskie.
A co jest takiego "super" w tym wykonaniu? Nie dość, że typowo "szkolne", to jeszcze źle zagrane.
Tam - Apokalipsa,
Nieuchronny kres.
Tu - nie grozi nic nam,
Tu - niezmiennie jest...
Liczba postów: 966
Liczba wątków: 22
Dołączył: Jul 2009
Reputacja:
0
Przemek napisał(a):Michał, ale Ty piszesz zupełnie bez związku z tym co pisałem. Dlaczego uparcie uważasz, że jedyne wsparcie jest możliwe, gdy rodzina składająca się z kilku pokoleń mieszka razem w jednym domu. Mieszkając osobno nie jest się zostawionym samym sobie, skąd ci takie brednie do głowy przychodzą? Możesz mieszkać osobno i mieć większe wsparcie rodziców niż ktoś mieszkający z nimi. Poczucie przynależności nie wynika tylko z tego, że wspólnie mieszkasz. Do poczucia przynależności potrzebne są wspólne tradycje, historia, przodkowie, wydarzenia łączące ludzi i prowadzenie osobnych gospodarstw domowych tego nie zniszczy. Twoje kurczowe trzymanie się jednej ideologii jest z lekka patologiczne.
Nie masz racji. Zaproponowane przez Ciebie przykłady więzi oczywiście istnieją i mogą być skuteczne, ale nic nie zastąpi układu, gdy członkowie jednej rodziny razem ze sobą funkcjonują i współzależą od siebie. Różnica jest mniej więcej taka, jak między związkiem na odległość a wspólnym ogniskiem domowym. Niewątpliwie znajdziesz wiele przykładów patologicznych rodzin i pięknych związków na odległość; czy to jednak oznacza, że obie te opcje się równie dobre?
I niczego się nie trzymam. Po prostu lansuję swoją koncepcję. Nie upieram się, że jest jedyna słuszna.
Berseis XIII - akurat sprawa jest zupełnie prosta. Chłopak staje się mężczyzną, gdy będzie umiał zająć się kobietą, a dziewczynka kobietą - gdy będzie mu godna. Do tego dochodzi kilka drobnostek, jak inicjacja seksualna (która absolutnie nie jest równoznaczna z dojrzałością, acz trudno o uznanie byciem dojrzałym osobnikiem, jeśli nie ma się doświadczenia w tych sprawach) czy takie tam...
Gosiu - dobrze zrozumiałaś.
Boulie napisał(a):Nie ma to jak przy "okazji" śmierci "Waszego" i naszego mistrza wdawać się w niemającą żadnej wartości polemikę.
To już Twoim zdaniem nie mającej wartości (dobrze widzisz - tak to się pisze).
Boulie napisał(a):Ale czuj duch, gorzka żołądkowa dobra na wszystko - to co misie lubią najbardziej.
A dla "poprawienia" nastroju:
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.youtube.com/watch?v=9LesvmTHVD0">http://www.youtube.com/watch?v=9LesvmTHVD0</a><!-- m -->
"tak dalej już nie może być ..."
Dobrze, że ostrzegłaś, iż na trzeźwo nie da się tego słuchać. To się chwali! Cytat też trafnie dobrany. Przestaniecie, głąby, sięgać bez pomyślunku sztukę?
Swoją drogą, niezła zbieranina na tym koncercie. Tylko E.B. brakowało.
Liczba postów: 7,682
Liczba wątków: 130
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
1
M.S. napisał(a):Nie masz racji. Zaproponowane przez Ciebie przykłady więzi oczywiście istnieją i mogą być skuteczne, ale nic nie zastąpi układu, gdy członkowie jednej rodziny razem ze sobą funkcjonują i współzależą od siebie.
Nie masz racji, bo zakładasz, że taki układ jest najlepszym, a to bzdura...
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
Liczba postów: 966
Liczba wątków: 22
Dołączył: Jul 2009
Reputacja:
0
Przemek napisał(a):Nie masz racji, bo zakładasz, że taki układ jest najlepszym, a to bzdura...
Wszystko zależy od oczekiwań.
Liczba postów: 5,238
Liczba wątków: 221
Dołączył: Aug 2005
Reputacja:
0
M.S. napisał(a):To już Twoim zdaniem nie mającej wartości (dobrze widzisz - tak to się pisze). Co jak się pisze? "nie mającej", osobno? Od 1997 to się pisze razem (są wprawdzie dwa wyjątki, ale mało kto o tym wie). Dla pocieszenia dodam, że według mnie nowa norma jest kretyńska, ale nie zmienia to faktu, że jest normą.
Liczba postów: 419
Liczba wątków: 7
Dołączył: May 2007
Reputacja:
0
M.S. napisał(a):To już Twoim zdaniem nie mającej wartości (dobrze widzisz - tak to się pisze). "Niemający" jest imiesłowem przymiotnikowym czynnym (końcówki -ący, -ąca, - ące) a nie z imiesłowami przymiotnikowymi piszemy łącznie.
Słowo „ostatni” ma sens dopiero w przemówieniu nad grobem, a za życia mówi się „następny”.
Liczba postów: 5,238
Liczba wątków: 221
Dołączył: Aug 2005
Reputacja:
0
liptus napisał(a):nie z imiesłowami przymiotnikowymi piszemy łącznie Liptusie, a która z poniższych pisowni wydaje Ci się bardziej logiczna:
Cytat:Gdyby niepędzący z zawrotną prędkością samochód, liptus zdołałby bezpiecznie przejść przez jednię.
czy Cytat:Gdyby nie pędzący z zawrotną prędkością samochód, liptus zdołałby bezpiecznie przejść przez jednię.
Liczba postów: 7,682
Liczba wątków: 130
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
1
dauri napisał(a):liptus napisał(a):nie z imiesłowami przymiotnikowymi piszemy łącznie Liptusie, a która z poniższych pisowni wydaje Ci się bardziej logiczna:
Cytat:Gdyby niepędzący z zawrotną prędkością samochód, liptus zdołałby bezpiecznie przejść przez jednię.
czy Cytat:Gdyby nie pędzący z zawrotną prędkością samochód, liptus zdołałby bezpiecznie przejść przez jednię.
Logiczna oczywiście jest druga pisownia, bo "nie" jest połączone z "gdyby", a nie ze słowem "pędzący". Mamy tam warunek "gdyby nie", a w pierwszym zdaniu brakuje informacji co miałby zrobić "niepędzący z zawrotną szybkością samochód" :)))
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
Liczba postów: 1,409
Liczba wątków: 35
Dołączył: Jul 2005
Reputacja:
0
To jest zły przykład, bo tu "nie" nie stanowi zaprzeczenia imiesłowu.
M.S. - co to znaczy: gdy kobieta jest godna?
A co do "nic nie zastąpi układu, gdy członkowie jednej rodziny razem ze sobą funkcjonują i współzależą od siebie" - powiedz to maltretowanej przez męża żonie, która wychowywała dzieci, więc nie ma pracy, za to kilometr przerwy w stażu zawodowym, nie ma własnych pieniędzy ani mieszkania. Albo dziecku wykorzystywanemu seksualnie przez rodzica, gdy ten drugi w tym (biernie lub czynnie) współuczestniczy. Albo chorej obłożnie babci, której mieszkający z nią członkowie rodziny ograniczają opiekę do dbałości o rozporządzanie emeryturą oraz skąpych zabiegów higienicznych oferowanych przez refundowaną z NFZ pielęgniarkę środowiskową.
Liczba postów: 5,238
Liczba wątków: 221
Dołączył: Aug 2005
Reputacja:
0
Karol napisał(a):To jest zły przykład, bo tu "nie" nie stanowi zaprzeczenia imiesłowu. A w poniższym przykładzie
Cytat:Mąż niemal nie widzący świata poza swoją żoną.
Czy "nie" jest zaprzeczeniem imiesłowu i oba słowa należy pisać razem?
Liczba postów: 3,847
Liczba wątków: 19
Dołączył: Sep 2006
Reputacja:
0
Ja obstaję przy starych zasadach i tyle. Dla mnie jest różnica między mężem nie widzącym a niewidzącym.
Co tam, jakoś chyba za stara jestem, by zmieniać zasady i pisownię... Mam nadzieję, że wybaczycie.
"Na ludzką pamięć nie można liczyć. Niestety, również na niepamięć."
Liczba postów: 5,238
Liczba wątków: 221
Dołączył: Aug 2005
Reputacja:
0
Rozumiemy i wybaczymy. :)
Moje pytanie dotyczyło jednak tego, jak się ma powyższy przykład do zasad określonych w nowej normie, która jest tu: <!-- m --><a class="postlink" href="http://so.pwn.pl/zasady.php?id=629516">http://so.pwn.pl/zasady.php?id=629516</a><!-- m -->
bo jest to dla mnie niejasne.
Liczba postów: 966
Liczba wątków: 22
Dołączył: Jul 2009
Reputacja:
0
Karol napisał(a):M.S. - co to znaczy: gdy kobieta jest godna?
Najprościej - gdy umie wejść w rolę matki i żony.
Karol napisał(a):A co do "nic nie zastąpi układu, gdy członkowie jednej rodziny razem ze sobą funkcjonują i współzależą od siebie" - powiedz to maltretowanej przez męża żonie, która wychowywała dzieci, więc nie ma pracy, za to kilometr przerwy w stażu zawodowym, nie ma własnych pieniędzy ani mieszkania. Albo dziecku wykorzystywanemu seksualnie przez rodzica, gdy ten drugi w tym (biernie lub czynnie) współuczestniczy. Albo chorej obłożnie babci, której mieszkający z nią członkowie rodziny ograniczają opiekę do dbałości o rozporządzanie emeryturą oraz skąpych zabiegów higienicznych oferowanych przez refundowaną z NFZ pielęgniarkę środowiskową.
Dobrze. Usiądź wygodniej. Siedzisz? To teraz objawię Ci prawdę, po której spadną Ci kapcie: ten świat nie jest idealny, zawsze będą w nim będą patologie. Teraz, kiedy to ustaliliśmy, możemy zacząć normalnie pogadać.
Mogę odwrócić Twoje wywody i dla równowagi wskazać Ci przykłady ludzi, którzy z powodu stosunków społecznych skazywani są na samotność, co prowadzi do depresji i samobójstw. Ponieważ jednak równowaga mnie nie interesuje, pójdę dalej. W Polsce więzi rodzinne są jeszcze względnie silne, ale już w takiej Francji za sprawą rozpadu więzi społecznych i rodzinnych ogromna część społeczeństwa jest wyrzucona poza nawias: nie ma do czynienia z nikim towarzysko (statystyk nie podam, bo już dawno o tym czytałem). W Polsce niedługo też tak będzie. Moja przyjaciółka się żeni i już się zastanawia, jak uniknąć zapraszania na ślub rodziny. Oczywiście przebojowe jednostki nigdy nie będą samotne, ale ja patrzę na całe społeczeństwo, a nie tylko na jego poszczególnych członków. Ogromna część ludzi jak zostanie pozbawiona naturalnych relacji międzyludzkich, nie będzie umiała sama ich stworzyć.
Co do Twoich przykładów, Karol, one właśnie są potwierdzeniem mojej tezy. Patologie w niewielkich rodzinach (rodzice + dzieci) są skutkiem rozpadu więzi społecznych, ponieważ różni psychole mają swobodę działania. Gdybyśmy żyli w systemie klanowym, reszta męskich członków rodu bez problemu zrównoważyłaby wpływ takiego Fritza. Gdyby rodziny trzymałyby się bliżej, nie do pomyślenia byłaby sytuacja, gdy córka jest więziona przez ogromną część życia w piwnicy i ma dzieci z własnym ojcem.
Liczba postów: 1,409
Liczba wątków: 35
Dołączył: Jul 2005
Reputacja:
0
Dauri - dla mnie ta nowa norma jest bez sensu, ale jest, więc trzeba się stosować :). Natomiast w tym przypadku niewidzący tak, bo dotyczy imiesłowu (ktoś nie widzi za kimś świata). W tamtym przykładzie była to struktura "gdyby nie", a pędzić nie było zaprzeczone, więc nie można było takim zdaniem egzemplifikować wywodów.
M.S - rozkręcasz się. Gdy będzie gotowa być żoną i matką. Czyli kobieta żyjąca 20 lat w związku bez papierka nie jest kobietą? A jak jest bezpłodna - też nie jest kobietą? A jak jest chora i nie może mieć dziecka z powodu ryzyka (dla siebie i dziecka)? A z drugiej strony - jak pijana małolata zajdzie w ciąże na imprezie i wyjdzie za mąż i urodzi to dziecko - kobietą jest?
A w kwestii dalszej - daruj sobie te wycieczki osobiste, bo taka erystyka dla ubogich nie robi na mnie wrażenia. Mówisz, że idealnym modelem jest model rodziny, w której członkowie są od siebie zależni. A ja Ci mówię, że nie, bo silna zależność rodzi patologiczne relacje emocjonalne (np. niemożność podjęcia decyzji czy wyrażenia własnego zdania, bo jest się zależnym finansowo). Przykłady, które podałam, to norma, nie margines. A dorzućmy do tego jeszcze nieliczenie się z dzieckiem ("będziesz na siebie zarabiać, to będziesz decydować"), które pojawia się w wielu rodzinach, dodajmy pompowanie w dzieci niespełnione własne marzenia i wyrzuty "ja się dla Ciebie tak poświęcam", dodajmy rezygnację wielu mam z kariery zawodowej na rzecz prowadzenia domu, będące na porządku dziennym wyzywanie dzieci, a nawet układy w stylu odwiedzanie dziadków, bo dają prezenty (i pieniądze). I tak dalej, i tak dalej. Krótko mówiąc: każdy w rodzinie powinien być możliwie niezależny, żeby więzi emocjonalne nie były wypaczane czy wręcz tworzone przez czynniki, powiedzmy, przymusu ekonomicznego. Dlatego nie zgadzam się z Twoją tezą. Uważam, że bliskie sobie osoby powinny pozostawać w takich relacjach, jakie są dla nich optymalne na podstawie potrzeb emocjonalnych, a nie w takich, jakie generuje wzajemna zależność.
Przypominam Ci też, że taki Fritz to właśnie skrajny, rzadki przykład. Większość DDD to osoby z rodzin, gdzie rodzina była znana, szanowana, żaden z dalszych członków rodziny czy sąsiadów nie widziałby w niej patologii - a przemoc emocjonalna, patrząc na liczne oferty terapii, to wręcz standard (nie wiem, czy polski, czy ogólnie). Natomiast ponuro prorokuję (choć tu dowodów nie mam), że postulowana przez Ciebie bliskość raczej skutkowałaby zamiataniem pod dywan pewnych spraw. Popatrz choćby na nadużycia seksualne na dzieciach - większość dorosłych obecnie osób, których historie znam, powtarza stały element: jeśli nie był to typowy gwałt, nikt nie widział nic nieprawidłowego w nadmiernie erotycznych pieszczotach ze strony członków rodziny, a podejrzewam, że większość tych molestujących byłaby oburzona, że ktoś uważa ich za osoby nadużywające. Pewnie, że obecny model rozluźnienia więzi rodzinnych ma swoje wady, wiele i niemałe. Ale też rozluźnienie daje dystans, który pozwala na pozytywne zmiany. Na przykład rozwód z mężem-emocjonalnym tyranem (kiedyś żona byłaby potępiona na zasadzie, że "w d... jej się poprzewracało, skoro mąż nie pije, pensję przynosi..."). Naprawienie swoich relacji emocjonalnych poprzez głośne mówienie (do spraw sądowych włącznie) przez dzieci (a potem dorosłe dzieci) o traumach dzieciństwa. Większe usamodzielnienie się ekonomiczne partnerów, przez co coraz więcej związków dzieli się obowiązkami na zasadzie wspólnych ustaleń, a nie obarczenia jednej ze stron.
Liczba postów: 5,238
Liczba wątków: 221
Dołączył: Aug 2005
Reputacja:
0
Karol, zgadzam się całkowicie, że nowa norma jest bez sensu, a także z tym, że "nie pędzący" należy pisać w omawianym przykładzie osobno. Nie jestem jednak przekonany do łącznej pisowni w przypadku określenia "niemal nie widzący", gdyż "niemal nie" jest przysłówkiem, a "widzący" - imiesłowem, a takie rzeczy piszemy oddzielnie (oprócz tych, które się "scaliły").
<!-- m --><a class="postlink" href="http://sjp.pwn.pl/slownik/2488946/niemal_nie">http://sjp.pwn.pl/slownik/2488946/niemal_nie</a><!-- m -->
<!-- m --><a class="postlink" href="http://so.pwn.pl/zasady.php?id=629461">http://so.pwn.pl/zasady.php?id=629461</a><!-- m -->
Liczba postów: 3,847
Liczba wątków: 19
Dołączył: Sep 2006
Reputacja:
0
Karol, ostrzegłam Michała, Ciebie nie... Znaczy Michała, że Karol to ona. Michał czyli M.S> ma małe szanse na zostanie żoną i matką... ;)
"Na ludzką pamięć nie można liczyć. Niestety, również na niepamięć."
Liczba postów: 966
Liczba wątków: 22
Dołączył: Jul 2009
Reputacja:
0
Karol - nie mam czasu ani ochoty, aby odpowiadać na Twoje wypociny. Przeczytaj uważnie, co pisałem wcześniej o klanach, podszkól umiejętność czytania ze zrozumieniem, odnoś się do tekstu, nie własnych urojeń, a może pogadamy.
Czym dłużej się zastanawiam nad strukturą współczesnego społeczeństwa, tym bardziej jestem przekonany, że trzeba wypromować nowy model rodziny. Obecna prowadzi do licznych patologii i jest po prostu toksyczna. Nie ma żadnych mechanizmów łagodzących skutki dojrzewania czy radzenia w trudnych sytuacjach, co prowadzi do stopniowej alienacji. Potem może napiszę coś więcej.
Liczba postów: 1,409
Liczba wątków: 35
Dołączył: Jul 2005
Reputacja:
0
dauri napisał(a):Karol, zgadzam się całkowicie, że nowa norma jest bez sensu, a także z tym, że "nie pędzący" należy pisać w omawianym przykładzie osobno. Nie jestem jednak przekonany do łącznej pisowni w przypadku określenia "niemal nie widzący", gdyż "niemal nie" jest przysłówkiem, a "widzący" - imiesłowem, a takie rzeczy piszemy oddzielnie (oprócz tych, które się "scaliły").
<!-- m --><a class="postlink" href="http://sjp.pwn.pl/slownik/2488946/niemal_nie">http://sjp.pwn.pl/slownik/2488946/niemal_nie</a><!-- m -->
<!-- m --><a class="postlink" href="http://so.pwn.pl/zasady.php?id=629461">http://so.pwn.pl/zasady.php?id=629461</a><!-- m -->
Hm. Ja bym widziała tutaj niemal / niewidzący, a nie niemal nie / widzący (ten ukośnik to taka pseudopauza logiczna - przy okazji pisanie tych pseudo-, quasi- łącznie też czasami wygląda potworkowato). Czyli "prawie niewidzący" - semantycznie niby wychodzi na to samo, ale zależnie od tego, do której części przyklejamy to nie - gramatycznie już jest różnica.
Gosiu, ja nie patrzę na płeć M.S., mówię tak ogólnie.
M.S. - dyskutować nie musisz, ale skoro szerzysz poglądy obrażające sporą część społeczeństwa, licz się ze słowami. I nie myśl, że ukrycie się za inicjałami pozwala Ci na obrażanie rozmówcy, kiedy brakuje Ci argumentów. O "wypocinach" i "urojeniach" możesz pokrzykiwać swojej ślubnej połówce, matce albo szefowi, jak masz odwagę.
|