Liczba postów: 7,682
Liczba wątków: 130
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
1
MacB napisał(a):I już zupełnie na marginesie. Signum temporis...
Przemek napisał(a):...Obejrzałem jakiś kawałek na YT ... A nie przyszło Ci do głowy, Przemku, aby posłuchać?
Posłuchałem też przy okazji i nadal nie zachwyca mnie.
ps. o Whitney coś tam słyszałem, ale też nie zwracałem nigdy na nią uwagi. Nawet jednej piosenki, która śpiewała bym nie potrafił podać.
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
Liczba postów: 7,682
Liczba wątków: 130
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
1
A tak na marginesie, to nie spotkałem się jeszcze ze zwrotem posłuchałem videoclipu, albo posłuchałem teledysku. Zawsze mówiło się obejrzałem...
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
Liczba postów: 3,654
Liczba wątków: 18
Dołączył: Dec 2007
Reputacja:
1
Nie no - zgadzam się, że piosenki Adele nie schlebiają najszczytniejszym gustom. Ale nie można jej chyba odmówić rewelacyjnego głosu. A co Cię zainteresowało Przemku, skoro nie śpiewanie? I jak w bełkocie dzikusów - to czy tacy Cohen, Dylan (albo moje odkrycie ostatnich miesięcy, Frank Turner) też raczej nie są warci Twojego zainteresowania?
Liczba postów: 5,038
Liczba wątków: 103
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
Przemek napisał(a):A tak na marginesie, to nie spotkałem się jeszcze ze zwrotem posłuchałem videoclipu, albo posłuchałem teledysku. Zawsze mówiło się obejrzałem... Nie musiałeś oglądać! ;) Poza (prawda, że dość licznymi) wyjątkami - gdzie obraz jest zamierzonym "rozszerzeniem" warstwy muzyczno-tekstowej (np. Tool) - większość piosenek ma po prostu na siłę dołożone obrazki, które mnie np. potrafią rozproszyć. Słucham wtedy tych klipów mając do paska zwiniętą stronę YT.
Znajdzie się słowo na każde słowo
Liczba postów: 966
Liczba wątków: 22
Dołączył: Jul 2009
Reputacja:
0
Często też te obrazki są po prostu chybione lub tworzą jakąś chorą warstwę ideologiczną. Dotyczy to zwłaszcza piosenek naszego patrona.
Liczba postów: 7,682
Liczba wątków: 130
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
1
Alek napisał(a):Nie no - zgadzam się, że piosenki Adele nie schlebiają najszczytniejszym gustom. Ale nie można jej chyba odmówić rewelacyjnego głosu. A co Cię zainteresowało Przemku, skoro nie śpiewanie? I jak w bełkocie dzikusów - to czy tacy Cohen, Dylan (albo moje odkrycie ostatnich miesięcy, Frank Turner) też raczej nie są warci Twojego zainteresowania?
Nic mnie nie zainteresowało, chwile pooglądałem (i posłuchałem) i wyłączyłem...
Nie no, Cohen i Dylan są spoko, ale jak się ich na polski przełoży :)))
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
Liczba postów: 7,682
Liczba wątków: 130
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
1
MacB napisał(a):Przemek napisał(a):A tak na marginesie, to nie spotkałem się jeszcze ze zwrotem posłuchałem videoclipu, albo posłuchałem teledysku. Zawsze mówiło się obejrzałem... Nie musiałeś oglądać! ;) Poza (prawda, że dość licznymi) wyjątkami - gdzie obraz jest zamierzonym "rozszerzeniem" warstwy muzyczno-tekstowej (np. Tool) - większość piosenek ma po prostu na siłę dołożone obrazki, które mnie np. potrafią rozproszyć. Słucham wtedy tych klipów mając do paska zwiniętą stronę YT.
Nie chodzi o to co Ty słuchasz i czy się słucha bez faktycznego oglądania, ale o to, że w przypadku teledysków nie spotyka się za często zwrotu posłuchać tylko obejrzeć.
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
Liczba postów: 5,038
Liczba wątków: 103
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
Takoż to dla mnie właśnie znak czasu, że się piosenki ogląda!
Znajdzie się słowo na każde słowo
Liczba postów: 5,238
Liczba wątków: 221
Dołączył: Aug 2005
Reputacja:
0
Bo i nie są to piosenki w klasycznym znaczeniu, tylko dźwięki dołożone do obrazka. :)
Liczba postów: 5,038
Liczba wątków: 103
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
W wielu przypadkach to prawda.
Znajdzie się słowo na każde słowo
Liczba postów: 5,238
Liczba wątków: 221
Dołączył: Aug 2005
Reputacja:
0
Cytat:Niezależnie od tłumaczenia język Umowy jest miejscami nieprecyzyjny i pozostawia wiele miejsca na sprzeczne interpretacje. Komisja Europejska przedstawia to jako zaletę pozwalającą elastycznie dostosowywać stosowanie ACTA do konkretnych warunków.
<!-- m --><a class="postlink" href="http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,11201382,Dwa_ministerstwa_publikuja_uwagi_do_ACTA__tekst_miejscami.html">http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/ ... scami.html</a><!-- m -->
Jednego nie można odmówić Komisji Europejskiej: poczucia humoru. :)
Liczba postów: 6,588
Liczba wątków: 189
Dołączył: Sep 2005
Reputacja:
1
Artur napisał(a):Siedzieć nie zamierzam, płacić komornikowi do końca życia też nie. Jeszcze się waham, ale chyba znikamy z sieci na dobre. Szkoda straszna ale ryzykować nie zamierzam.
Dobra, skoro ACTA-srakta przynajmniej na razie nie wtrąci Cię Arturze do lochów, a komornik nie zajmie Ci ostatniego bochenka chleba, to czy jest szansa na ponowny dostęp do zdjęć oraz do audycji radiowych?
Tam - Apokalipsa,
Nieuchronny kres.
Tu - nie grozi nic nam,
Tu - niezmiennie jest...
Liczba postów: 5,038
Liczba wątków: 264
Dołączył: Oct 2017
Reputacja:
2
Już gdzieś tu pisałem, nie a tych plików bo muszą się mieścić dwie wersje witryny na raz :). Po prostu jak takie duże rzeczy sa w nowej to wycinam ze starej wersji. Strona ma prawie 2 GB ;)
Liczba postów: 966
Liczba wątków: 22
Dołączył: Jul 2009
Reputacja:
0
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.polskatimes.pl/artykul/527541,wojna-o-krasnoludka-za-milion,id,t.html">http://www.polskatimes.pl/artykul/52754 ... ,id,t.html</a><!-- m -->
Niespecjalnie się dziwię Majorowi. Skoro miasta potrafią płacić horrendalne pieniądze różnym marketingowcom za projekty dużo mniej efektowne (sam scenariusz słynnego klipu promocyjnego Warszawy jest wart... 21.000 zł!), to jemu jak najbardziej należy się wynagrodzenie.
Liczba postów: 6,122
Liczba wątków: 99
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
Luter napisał(a):zabierając rzecz materialną pozbawiasz jej poprzedniego właściciela, natomiast kopiując utwór - nie. I nic tu nie zależy od tego jak się ludzie umówią.
Dziś przeczytałem artykuł, w którym ktoś prezentuje dokładnie to samo myślenie:
Cytat:Jak ściągam muzykę z internetu, film, książkę, to kradnę czy nie?
- Odpowiem alegorycznie. Jak przychodzi na kolację niespodziewany gość, to gospodyni jest w kłopocie: jedzenia nie będzie dość dla wszystkich. Ale jak przychodzi niespodziewany gość na seminarium, to prowadzący się cieszy: będzie więcej strawy - intelektualnej, rzecz jasna - dla uczestników.
Inna jeszcze alegoria: jeśli ja panu dam dolara i pan mi da dolara, to każdy z nas ma po jednym dolarze. Ale jak ja panu dam myśl i pan mi da myśl, to każdy z nas ma dwie myśli. Na tym właśnie polega różnica między kradzieżą dolara i przyswojeniem sobie myśli czy melodii. W społeczeństwie myśliwskim, z którego wszyscy w jakiś tam sposób się wywodzimy, jak myśliwy przynosił ubitą zwierzynę, wszyscy cieszyli się perspektywą smakowych rozkoszy.
Mnie to bardziej skojarzyło się z sytuacją, gdy wyrywam ładny kwiat z ogrodu sąsiada i sadzę go u siebie.
- Kiedy zajmowałem się ogrodnictwem, to dawałem sąsiadom szczepionki, a oni dawali mnie i dzięki temu każdy z nas miał więcej ładnych kwiatów.
Ale rozumiem, że bez prośby i zgody się to nie odbywało. Tymczasem w internecie nikt o nic nie pyta, tylko bierze i już.
- Ale też nie jest tak, że ludzie cudzą muzykę sobie zabierają, kogoś jej pozbawiając czy choćby jej autorstwo sobie przypisując. Oni jej tylko słuchają. To nie jest więc odebranie komuś własności.
Jeżeli pozbawiam pana czegoś, np. pary spodni, to znaczy, że je kradnę, bo pan już tych spodni nie ma, a ja je noszę. Ale w wypadku dzielenia się myślą, wiadomością, poezją, muzyką nie rozumiem, w jakim sensie ma to być kradzież, skoro pan wciąż to ma.
Całość tutaj: <!-- m --><a class="postlink" href="http://wyborcza.pl/1,123455,11537145.html?utm_source=HP&utm_medium=AutopromoHP&utm_content=cukierek1&utm_campaign=wyborcza">http://wyborcza.pl/1,123455,11537145.ht ... n=wyborcza</a><!-- m -->
Liczba postów: 966
Liczba wątków: 22
Dołączył: Jul 2009
Reputacja:
0
Niestety, jeszcze nie całość. Cały wywiad jest na razie wyłącznie w wersji papierowej.
Ktoś kiedyś zażartował, że gdyby Prometeusz ukradł bogom ogień, to by go potem nie mieli, a więc tylko nielegalnie skopiował...
Liczba postów: 5,238
Liczba wątków: 221
Dołączył: Aug 2005
Reputacja:
0
Luter napisał(a):Dziś przeczytałem artykuł, w którym ktoś prezentuje dokładnie to samo myślenie Lutrze, sęk w tym, że zachowania wynikające z takiego myślenia mogą wywołać skutki nieporównywalnie gorsze niż kradzież nawet całego nakładu wydania jakiegoś dzieła:
berseis13 napisał(a):Cóż, płyta rzeczywiście się ukazała zanim jakakolwiek umowa została podpisana.. nie pierwszy raz zresztą tak się dzieje.. przedtem zostałam zaskoczona widokiem książki w empiku, co do której nadal trwały rozmowy z wydawnictwem... eh.. Wiecie co? Gdybym nie znała kilku z Was osobiście i nie była świadoma, jak ważna jest dla was twórczość Ojca, to bym sobie po prostu dała z tym spokój i w ogóle zgody nie udzielała na jakiekolwiek publikacje. Gdyby więc nie to, że Pacia zna kilku z nas osobiście i jest świadoma, jak ważna jest dla nas twórczość Jej Ojca, byłby szlaban na jakiekolwiek publikacje przez jeszcze 60 lat z hakiem.
Liczba postów: 6,122
Liczba wątków: 99
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
Nie rozumiem związku między myśleniem, o którym mówimy, a groźbą szlabanu na publikacje przez 60 lat z hakiem.
Liczba postów: 7,682
Liczba wątków: 130
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
1
Ja chyba rozumiem o co chodziło dauriemu. Swobodne podejście do kwestii korzystania z utworów, może powodować niechęć właścicieli tych praw do dzielenia sięswymi utworami...
Co prawda w tym konkretnym przypadku taki szlaban działałby na szkodę współwłaścicieli i skończyło by się w sądzie...
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
Liczba postów: 1,532
Liczba wątków: 163
Dołączył: Apr 2006
Reputacja:
0
Nie, Przemku - raczej wydawnictwa dostałyby pozwy za nieprawne opublikowanie książek tudzież płyt - bez zgody właścicieli praw autorskich majątkowych NIE MOGĄ tego robić. A jednak robią... Przyznam, że czasami mam ochotę powiedzieć "basta" i nie udzielać zgody na jakiekolwiek publikacje poza tymi "gratisowymi", czyli na cele edukacyjne.No ale nie zrobię tego, bo nawet świętego spokoju bym wtedy nie miała ;)
"Chude Dziecko"
Liczba postów: 7,682
Liczba wątków: 130
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
1
Nie o to mi chodziło Paciu. W przypadku publikacji bez zgody to jasne, że we wspomnianym prze Ciebie przypadku mogą być pozwy. Mi chodziło jednak o to, że w przypadku, gdy mamy kilku współwłaścicieli praw i nie mogą się dogadać, to sprawa też trafia do Sądu, a zarządzaniem prawami przy braku porozumienia może zająć się kurator, sąd (nie pamiętam dokładnie jak to jest). W każdym przypadku ktoś będzie czuł się poszkodowany...
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
Liczba postów: 5,238
Liczba wątków: 221
Dołączył: Aug 2005
Reputacja:
0
Luter napisał(a):Nie rozumiem związku między myśleniem, o którym mówimy, a groźbą szlabanu na publikacje przez 60 lat z hakiem. Autror zacytowanego przez Ciebie dialogu, za pomocą efektownych słówek ("smakowe rozkosze", "ładne kwiaty") próbuje przekonać, że skoro korzystanie z czyjejś własności intelektualnej nie powoduje u nikogo fizycznego uszczerbku, to można taką własnością swobodnie dysponować. Właściwie sprowadza się to do negowania samego pojęcia własności intelektualnej. Jest to myślenie dość prymitywne (zazwyczaj zwolenicy ściągania utworów z internetu próbują to uzasadnić np. potencjalnymi korzyściami dla autora, wynikającymi np. ze zwiększonej popularności ściąganego utworu, co skutkuje m.in. zwiększoną sprzedażą, albo tym, że wolność w internecie jest większym dobrem, niż ochrona praw autorskim, itp).
Jedną z form swobodnego korzystania z czyjejś własności jest wydanie cudzych utworów bez zgody właściciela w formie zawarcia umowy licenyjnej (co, jak rozumiem, miało miejsce w przypadku płyt z serii "Złota Kolekcja" oraz jakiejś książki). A skutkiem może być wkurzenie właściciela i nieudzielanie zgody na jakiekolwiek publikacje.
Przemek napisał(a):Mi chodziło jednak o to, że w przypadku, gdy mamy kilku współwłaścicieli praw i nie mogą się dogadać, to sprawa też trafia do Sądu, a zarządzaniem prawami przy braku porozumienia może zająć się kurator, sąd (nie pamiętam dokładnie jak to jest). Owszem, sprawa może trafić do sądu, ale zarządzaniem prawami nie może zająć się kurator ani sąd. Sąd może najwyżej znieść współwłasność i podzielić ją na części - wówczas w omawianym przypadku mielibyśmy szlaban na 1/3 utworów.
Ale w przypadku gdyby wkurzył się właściciel 100% praw, to żaden sąd nie mógłby mu nakazać zawierania jakichkolwiek umów licencyjnych z kimkolwiek. Można sobie z powodzeniem wyobrazić kogoś bardzo bogatego, dla kogo korzystanie z tantiemów generuje przychody marginalne, a jednocześnie wymaga czasu żeby poświęcać temu uwagę.
Liczba postów: 7,682
Liczba wątków: 130
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
1
dauri napisał(a):Owszem, sprawa może trafić do sądu, ale zarządzaniem prawami nie może zająć się kurator ani sąd. Sąd może najwyżej znieść współwłasność i podzielić ją na części - wówczas w omawianym przypadku mielibyśmy szlaban na 1/3 utworów.
A co by było w sytuacji, gdy istniałby jeden utwór i kilku współwłaścicieli praw autorskich majątkowych? Podzielić go raczej trudno...
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
Liczba postów: 5,038
Liczba wątków: 103
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
Przemek napisał(a):Podzielić go raczej trudno... Zawsze zostaje "wierszówka"...
dauri napisał(a):Można sobie z powodzeniem wyobrazić kogoś bardzo bogatego, dla kogo korzystanie z tantiemów generuje przychody marginalne, a jednocześnie wymaga czasu żeby poświęcać temu uwagę. I z jeszcze większym powodzeniem można sobie wyobrazić, że ów bogacz zleca, by "czas i uwagę" poświęcał tej sprawie ktoś inny w jego imieniu.
Dla statystyk (bo nie pamiętam, czy zabierałem głos w tej sprawie) - ja jestem "zwyczajnym zwolennikiem ściągania utworów z internetu", a próbuję to uzasadnić dauri napisał(a):np. potencjalnymi korzyściami dla autora, wynikającymi np. ze zwiększonej popularności ściąganego utworu, co skutkuje m.in. zwiększoną sprzedażą Za komuny byłem nagrywającym audycje radiowe, które - choć darmowe - w przyszłości napełniły jednak kieszenie artystów, bo właśnie ta forma zwiększała ich popularność, co w czasach dostępności płyt przełożyło się na zwiększoną ich sprzedaży.
Znajdzie się słowo na każde słowo
Liczba postów: 5,238
Liczba wątków: 221
Dołączył: Aug 2005
Reputacja:
0
Przemek napisał(a):A co by było w sytuacji, gdy istniałby jeden utwór i kilku współwłaścicieli praw autorskich majątkowych? Podzielić go raczej trudno... Składając pozew w procesie cywilnym musisz podać konkretne roszczenie. Nie wystarczy opisanie problemu i oczekiwanie, że sąd pomoże go rozwiązać - to byłoby raczej zadanie dla mediatora (albo rabina :). Zakładam, że chodzi Ci o sytuację, kiedy współwłaściciele nie mogą się dami dogadać.
Skoro podzielić jeden utwór raczej trudno, należałoby więc wnieść w pozwie o pozbawienie własności, albo może o wyłączenie z zarządzania dysponowaniem własnością. A jako mediator zaproponowałbym przeniesienie własności na jednego ze współwłaścicieli, wyłonionego w drodze licytacji - ten zostaje wyłącznym właścicielem, kto w drodze licytacji określi największą kwotę dla pozostałych współwłaścicieli w zamian za odsprzedaż ich udziałów.
|