11-22-2011, 09:51 PM
Niespiesznie delektuję się nową lekturą i dziś zatrzymałem się na tytułowym utworze tego wątku.
Ma rację Grabi pisząc, że
Samo wyrażenie "rzeź niewiniątek" od dawna stało się żyjącym własnym życiem związkiem frazeologicznym. Dość wspomnieć często spotykane określenie wśród studentów opisujące egzamin/zaliczenie którego prawie nikt nie zdał.
Wiersz opisuje raczej naturę chłopców, a raczej mężczyzn, którzy - jak powszechnie wiadomo - nigdy chłopcami być nie przestają. Naturę synów Marsa, których od zarania dziejów fascynuje i przyciąga wojna i jej atrybuty. Z zabaw chłopięcych, w których na drewnianym mieczu może powiewać jedynie nić babiego lata, nie wiadomo kiedy, rodzi się prawdziwa krew ubarwiająca - jak niegdyś sok z granatu - ostrza prawdziwych włóczni.
Tytułowymi niewiniątkami są ci sami chłopcy, którzy od małego, zdawałoby się niewinnie bawiący się w wojnę (kto z Was - chłopców nie bawił się "w wojnę", albo która z Was - dziewcząt, nie widziała takiej zabawy u rówieśników?), z uśmiechem na twarzy zadają sobie nawzajem - już jako dorośli - prawdziwą śmierć.
Ma rację Grabi, że niewiniątka u Kaczmarskiego lgnące do wojaczki to nie te same niewiniątka, co w Biblii i u Bruegla. Chciałoby się powiedzieć, że Jacek opisał Rzeź "niewiniątek".
Ma też rację Grabi, gdy pisze:
Ma rację Grabi pisząc, że
Iwona Grabska napisał(a):Zbieżność tematyki utworów Bruegla i Kaczmarskiego w tym konkretnym przypadku niekoniecznie świadczy [...] o bezpośredniej inspiracji poety płótnemArgument, że znał to płótno w 1991 r. nijak nie uprawdopodabnia tej inspiracji ponad dekadę wcześniej. Znał, czy nie znał obrazu "Rzeź niewiniątek" pędzla Bruegla pisząc w 1980 r. swój tekst o tym samym tytule, moim zdaniem nie ma znaczenia. Znał biblijną opowieść - i to jest niewątpliwie źródło tytułu wiersza. Obraz Bruegla - w mojej opinii - z tekstem Jacka Kaczmarskiego nie ma (poza zbieżnością w tytule) nic wspólnego.
Samo wyrażenie "rzeź niewiniątek" od dawna stało się żyjącym własnym życiem związkiem frazeologicznym. Dość wspomnieć często spotykane określenie wśród studentów opisujące egzamin/zaliczenie którego prawie nikt nie zdał.
Wiersz opisuje raczej naturę chłopców, a raczej mężczyzn, którzy - jak powszechnie wiadomo - nigdy chłopcami być nie przestają. Naturę synów Marsa, których od zarania dziejów fascynuje i przyciąga wojna i jej atrybuty. Z zabaw chłopięcych, w których na drewnianym mieczu może powiewać jedynie nić babiego lata, nie wiadomo kiedy, rodzi się prawdziwa krew ubarwiająca - jak niegdyś sok z granatu - ostrza prawdziwych włóczni.
Tytułowymi niewiniątkami są ci sami chłopcy, którzy od małego, zdawałoby się niewinnie bawiący się w wojnę (kto z Was - chłopców nie bawił się "w wojnę", albo która z Was - dziewcząt, nie widziała takiej zabawy u rówieśników?), z uśmiechem na twarzy zadają sobie nawzajem - już jako dorośli - prawdziwą śmierć.
Ma rację Grabi, że niewiniątka u Kaczmarskiego lgnące do wojaczki to nie te same niewiniątka, co w Biblii i u Bruegla. Chciałoby się powiedzieć, że Jacek opisał Rzeź "niewiniątek".
Ma też rację Grabi, gdy pisze:
Iwona Grabska napisał(a):W kontekście programu Raj wiersz ten komponuje się z cyklem rozważań o odpowiedzialności indywidualnej i zbiorowej, zakończonym mocnym akcentem Powrotu, czyli hołdu dla indywidualnej odpowiedzialności człowieka za zło i dobro w nim samymMądre słowa. Doskonałe podsumowanie. Ale gdzie tu związek z obrazem?
Znajdzie się słowo na każde słowo