Artur napisał(a):Tu jest próba podziału, ale też nie jest ona najlepsza - Viarie nie są programami, Muzeum - Aneks także nie.
W "Ale źródło wciąż bije..." nie ma próby podziału wierszy Jacka na programy, tylko próba uporządkowania tych wierszy w jakiś logiczny ciąg. Pojęcie programu oraz chronologia są natomiast podstawowymi kluczami tego uporządkowania.
Program, to zamknięta całość. Cykl piosenek pomyślanych i zaplanowanych jako całość. Dzięki temu na przykład program jako taki niesie swój sens (oprócz utworów znajdujących się na nim, gdyby je potraktować jako osobne pieśni). Z każdego programu zresztą część utworów żyje potem własnym życiem, już w oderwaniu od całości ("Kochanowski", "Niech...", "Warchoł" itp.). Są i takie utwory, które w programie należą do kluczowych, ale potem nie idą
samodzielnie szukać szczęścia ("Epitafium dla Sowizdrzała", "Rokosz", "Powrót z Syberii", "Dęby" itp.).
To, co spina program w jedność, niejako legitymizuje go, ta myśl przewodnia - jest mniej lub bardziej oczywiste. "Sarmatia" wydaje się być przykładem jasnym - wiadomo: program nawiązujący do Polski szlacheckiej, o naszych cechach narodowych (czy ich braku) itd. "Muzeum" - opisy kilkunastu obrazów polskiego malarstwa historycznego z ostatnich 200 lat naszej
historii (wyjątek stanowią "Osły i ludzie"). W tej pierwszej warstwie wszystko się zgadza. Dlatego od "Pochwały łotrostwa" zaczęły się pojawiać zarzuty, że programy przestały być jednolite, spójne, że piosenki są luźno powiązane, nie ma tej jedności
nadającej programowi wyższy sens. Owszem, w tej pierwszej, najprostszej warstwie program nie jest tak spójny. Zobaczcie natomiast, jak głębokie te ostatnie programy są właśnie jako całości, jak tka się w nich "zdarzeń kobierzec".
Sam Jacek nie popierał idei podnoszenia do rangi programów cyklów piosenek, które z tych czy innych względów znalazły się na kasetach, ale w założeniu programami nie były. On uznawał za programy wyłącznie te cykle, które były przez niego pomyślane jako zamknięte całości, a więc: Mury, Raj, Muzeum, Mój zodiak, Notatnik australijski, Skruchy i erotyki dla Ewy, Wojna Postu z Karnawałem, Sarmatia, Szukamy stajenki, Pochwała łotrostwa, Między nami, Dwie skały, Mimochodem.
Oczywiste są również (na potrzeby książki) cykle takie jak Muzeum-aneks, Wysocki czy Bankiet. Natomiast Mistrz dystansował się od nazywania programami nawet takich rozdziałów jak Krzyk czy Kosmopolak, nie mówiąc już o Dzieciach Hioba i Głupim Jasiu. Gdybyśmy nie znali tej opinii, to do głowy by nam nie przyszło coś podobnego. No bo w przypadku Krzyku czy Kosmopolaka mamy do czynienia ze spójnością tematyczną i chronologiczną...
Z drugiej strony - samo wydanie danego zbioru piosenek było wydarzeniem artystycznym, a co za tym idzie -
chciał-nie chciał mimochodem uczyniło zeń w jakimś sensie program. No a poza tym zdaniem chyba wszystkich słuchaczy do miana programów ww zbiorom nic nie brakuje.
KN.