Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Biurko JK
#1
Witam,

W moim domu w Australii stoi stare biurko Ojca, drewniane, dosyć charakterystyczne - robione na Bali. Masywne, sosnowe, lakierowane na ciemno z oryginalnym ręcznym "wyrzeźbieniem" na froncie - wygląda jak głowa rycerza, kupione przez Ojca w '95r.
W każdym razie, zbierając fundusze na moją dalszą edukację, zastanawiamy się nad sprzedażą tegoż mebla. Jednakowoż wolałybyśmy, żeby się dostało w polskie ręce. Czy jest ktoś zainteresowany?

Pozdrawiam
"Chude Dziecko"
Odpowiedz
#2
Wrzuć zdjęcie i podaj jakąś orientacyjną cenę (z transportem!). Mnie nie będzie stać na to, ale może ktoś ze znajomych będzie zainteresowany.
Odpowiedz
#3
berseis13 napisał(a):W każdym razie, zbierając fundusze na moją dalszą edukację

W Filmówce wprowadzili opłaty?

berseis13 napisał(a):zastanawiamy się nad sprzedażą tegoż mebla

berseis13 17 stycznia 2011 napisał(a):Ohydne. Do roboty iść, a nie pamiątki sprzedawać.

...
Tam - Apokalipsa,
Nieuchronny kres.
Tu - nie grozi nic nam,
Tu - niezmiennie jest...
Odpowiedz
#4
Kuba Mędrzycki napisał(a):W Filmówce wprowadzili opłaty?

Wiesz, Kuba. Ja jestem na studiach dziennych i też niby nie płacę UW nawet grosza za swoją edukację, ale wcale nie mam wrażenia, że moje wykształcenie nic nie kosztuje. Gdzieś trzeba mieszkać w tej Warszawie (czy w przypadku Patrycji - Łodzi), coś trzeba jeść itd. A studiowanie zżera czas, który można poświęcić na "normalną" robotę.
Odpowiedz
#5
Kuba Mędrzycki napisał(a):
berseis13 napisał(a):W każdym razie, zbierając fundusze na moją dalszą edukację

W Filmówce wprowadzili opłaty?

Kamera, materiały - wszystko drogie.
A Ty może myślisz, że emerytura z Monachium odporna na kryzys?
Odpowiedz
#6
Jaka jest cena??? Czy tez bedziesz licytowac to biurko droga berseis? :agent:
ps. Kiedy i gdzie odbedzie sie licytacja??
Odpowiedz
#7
Proponuję Przejście Świdnickie we Wrocławiu!
Odpowiedz
#8
Simon napisał(a):Proponuję Przejście Świdnickie we Wrocławiu!

Cudny pomysl! :rotfl: Sama bym przyjechala!

A powaznie - zdjecie i cena koniecznie potrzebne!
e.
'Niegodne nas – za sprawy błahe
(Drobnych utrapień lichy towar)
Płacić rozpaczą, gniewem, strachem,
Zużywać w kłótniach cenne słowa'
Odpowiedz
#9
O emeryturze z Monachium wolę nie wspominać, gdyż nie dzieci JK ją pobierają. Jeśli chodzi o cytat przytoczony przez Kubę, to moim zdaniem istnieje spora różnica między sprzedaniem gitary a sprzedaniem biurka.Ta gitara jest bezcenna, a dla mnie wyjątkowo cenna, gdyż to moja Matka ją kupiła Ojcu podczas wakacji w Hiszpanii.
Wracając do biurka: Niestety ze względu na napięty grafik zajęć w szkole nie mogę pracować na etacie, poza tym koszt transportu z Australii przewyższa moje możliwości finansowe.

Nie wiem, czy biurko wystawię na licytację. Umieściłam post na forum, żeby się zorientować, czy ktoś w ogóle byłby czymś takim zainteresowany. Jeżeli nie, to biurko zostanie w Australii. Dla mnie bardziej wartościowe są zdjęcia, pocztówki i inne pamiątki, które mam w posiadaniu i których nigdy bym nie sprzedała.

Pozdrawiam
"Chude Dziecko"
Odpowiedz
#10
Duch77 napisał(a):Czy tez bedziesz licytowac to biurko droga berseis?
Ożeszku....... :rotfl:
MateuszNagórski napisał(a):A Ty może myślisz, że emerytura z Monachium odporna na kryzys?
Akurat ta uwaga powinna się znaleźć w temacie dotyczącym licytacji gitary Big Grin
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Odpowiedz
#11
berseis13 napisał(a):Ta gitara jest bezcenna, a dla mnie wyjątkowo cenna, gdyż to moja Matka ją kupiła Ojcu podczas wakacji w Hiszpanii.

Dla porządku: to nie ta gitara była przedmiotem aukcji i wątku na forum.

Niktważny napisał(a):Akurat ta uwaga powinna się znaleźć w temacie dotyczącym licytacji gitary Big Grin

Akurat ta uwaga nie powinna w ogóle mieć miejsca na publicznym forum, gdyż prywatną sprawą Jacka Kaczmarskiego jest to, jak rozdysponował dobra materialne, które po sobie zostawił.

Pozdrawiam,
KN.
Odpowiedz
#12
Luter napisał(a):Dla porządku: to nie ta gitara była przedmiotem aukcji i wątku na forum.
To akurat prawda. To była gitara poprzedząca tę, o której pisze Pacia.
Luter napisał(a):Akurat ta uwaga nie powinna w ogóle mieć miejsca na publicznym forum, gdyż prywatną sprawą Jacka Kaczmarskiego jest to, jak rozdysponował dobra materialne, które po sobie zostawił.
I kto to mówi? Litościwie mógłbyś się powstrzymać przed takmi uwagami. Wszak, nie kto inny, jak Ty właśnie jako pierwszy na formu cytowałeś testament JK
Luter 17 kwie 2008, o 15:18 napisał(a):[...]
Tak się jednak szczęśliwie składa, że ja jestem osobą upoważnioną do zacytowania odpowiednich fragmentów. Pozwól zatem, że przyjdę Ci z pomocą i odpowiednie fragmenty zacytuję...

W paragrafie pierwszym Jacek powołuje do całości spadku po jednej trzeciej części dwójkę własnych dzieci i Alę Delgas, co w konsekwencji oznacza, że wymienione trzy osoby mają równe prawa do otrzymywania tantiem i innych należności z tytułu praw autorskich do dorobku intelektualnego Jacka. Jednak - jak zapewne wiesz - na paragrafie pierwszym treść tego dokumentu się nie kończy. Istotny dla omawianej kwestii spornej jest paragraf trzeci, który pozwolę sobie zacytować w całości. Brzmi on następująco:
Cytat:Jacek Kaczmarski oświadcza, iż decyzję o o ewentualnych przyszłych publikacjach książkowych i płytowych, praw filmowych i telewizyjnych pozostawia w ręku Alicji Delgas przy prawnym doradztwie Jacka Jaśkowiaka i merytorycznych konsultacjach tych osób, które Alicja Delgas uzna za kompetentne.
Cóż, niech wreszcie każdy ma możliwość na własny rachunek ocenić kto tu się mija z prawdą - bez konieczności dawania wiary Twoim czy Kuby interpretacjom. Bo temu, że tak właśnie brzmi paragraf trzeci dokumentu chyba nie zaprzeczysz, prawda?
[...]
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Odpowiedz
#13
Ale ktoś chciał robić muzeum JK, jak sobie przypominam.
I to chyba nie Patrycja.

Zaś ten kto chciał robić to muzeum, nie powinien wyzbywać się eksponatów.

Mam trochę racji?
Odpowiedz
#14
lc napisał(a):Zaś ten kto chciał robić to muzeum, nie powinien wyzbywać się eksponatów.
Właśnie! Nie tylko nie powinien się wyzbywać, ale powinien je kolekcjonować. No to potencjalnego kupca biurka już mamy :rotfl:
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Odpowiedz
#15
Niktważny napisał(a):Litościwie mógłbyś się powstrzymać przed takmi uwagami. Wszak, nie kto inny, jak Ty właśnie jako pierwszy na formu cytowałeś testament JK

Widzisz, Pawle, oto dlaczego od kilku lat z Tobą nie dyskutuję. Bo przecież to w końcu drobiazg, że zanim go zacytowałem, wycierałeś sobie nim gębę, sugerując, że wynika z niego to, co w rzeczywistości z niego nie wynika. Zacytowałem więc testament, by uciąć całą górę kłamstw, które wokół tej sprawy naprodukowałeś. O tym, że już wcześniej od kilku lat pracowicie zajmowałeś się zaglądaniem bardowi do kieszeni, dociekając nawet, jak drogi papier toaletowy wisi u niego w łazience, nie warto nawet wspominać.
Ale oczywiście zawsze da się zbudować figurę retoryczną, z której na przykład ma wynikać, że "Ty właśnie jako pierwszy na forum cytowałeś testament JK". W razie potrzeby zawsze można dodać: "o godzinie 15:18" i już na pewno będzie to zdanie prawdziwe.

Pozdrawiam i bez odbioru,
KN.
Odpowiedz
#16
Luter napisał(a):Bo przecież to w końcu drobiazg, że zanim go zacytowałem, wycierałeś sobie nim gębę, sugerując, że wynika z niego to, co w rzeczywistości z niego nie wynika. Zacytowałem więc testament, by uciąć całą górę kłamstw, które wokół tej sprawy naprodukowałeś
Tyle, że góry kłamstw nie uciąłeś. Nie było bowiem, czego ucinać, bo właśnie z owego dokumentu wynika to, co sugerowałem. A zycie, mam nadzieję, potwierdza to do dzisiaj. Smile Na pewno zaś potwierdzało to wtedy. Natomiast z całą pewnością Ty pierwszy rzucałeś cytaty z dokumentu, którego treść, jest - jak teraz twierdzisz - wyłącznie prywatną dyspozycją JK.
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Odpowiedz
#17
Dajcie już spokój. Sprawa jest dośc prosta, bez względu na to jak i co Jacek rozdysponował, to akurat chyba nie był zbyt mocno emocjonalnie związany z tym biurkiem w przeciwieństwie do gitary. Rację ma Patrycja, że są bardziej wartościowe i osobiste pamiątki niż biurko, zwłaszcza że w Polsce też miał biurko i gabinet do pracy i teraz pytanie które biurko było ważniejsze i czy w ogóle było ważne Smile Choć dla ewentualnego muzeum/izby pamięci biurko jest wyjątkowo cennym artefaktem.
Dla mnie by było, bo ja się bardzo przywiązuję do wszystkiego i byle śmiecia szkoda mi wyrzucićSmile))
ps. a swoją drogą jestem ciekaw czy Gintrowski bardziej jest przywiązany do gitary czy słynnego futerału do niej Smile))
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
Odpowiedz
#18
Przemek napisał(a):czy słynnego futerału do niej
Podczas prób do koncertu w Imparcie omawialiśmy szczegóły, zapowiedzi, ewentualne bisy itd. Wychodzac z garderoby omal nie wdepnąłem w ów słynny "zombi futerał", który zalegał przy drzwiach. Pamiętam, że pomyślałem wtedy, iż - gdybym weń wdepnął - Gintros pewnie i tak by sie potem nie zorientował... Smile
Odpowiedz
#19
Simon napisał(a):Wychodzac z garderoby omal nie wdepnąłem w ów słynny "zombi futerał", który zalegał przy drzwiach. Pamiętam, że pomyślałem wtedy, iż - gdybym weń wdepnął - Gintros pewnie i tak by sie potem nie zorientował... Smile

Oszczędzę szczegółów (bo nie wypada), co byś mógł z nim zrobić, a Gintrowski i tak by się pewnie nie zorientował Wink...
Odpowiedz
#20
Jezeli na tym biurku powstawaly slynne dziela Jacka Kaczmarskiego to moim skromnym zdaniem jest (przynajmniej dla mnie bardzo cenne) :niepewny: :' ;( !! :agent:
Odpowiedz
#21
To kup. Może spłynie na Ciebie nieco Jego geniuszu - na trzy teksty powinno wystarczyć Wink.
Odpowiedz
#22
Tak tylko ,aby kupic musialbym poznac orientacyjna cene ,a tej jak na razie Patrycja nie podala,pozatem transport tez jest istotny,bo mogliby uszkodzic i wtedy dupa ,tak czy oiwak dopoki nie poznam ceny ,dopoty nie wiem na czym stoje :/ dSmile :| :o Sad( ;( Sad :ups: :aniolek: :] :znudzony: :wzruszony: !!
Odpowiedz
#23
Nie ma zdjęć, nie ma ceny, nie ma kontaktu - nie ma niczego Wink. W handlu Cię nie widzę, Patrycjo, więc tym bardziej byłbym gotów zainwestować w Twoją edukację artystyczną, gdybym sam nie był na dorobku Big Grin.
Odpowiedz
#24
Obawiam się, że kwestia transportu mebla sprawia, iż ta transakcja będzie tyle skomplikowana co niezwykle kosztowna. No, chyba że sprzedający pokrywa koszty transportu, cła itp., ale nie przypuszczam Wink
Tam - Apokalipsa,
Nieuchronny kres.
Tu - nie grozi nic nam,
Tu - niezmiennie jest...
Odpowiedz
#25
Kuba Mędrzycki napisał(a):No, chyba że sprzedający pokrywa koszty transportu, cła itp., ale nie przypuszczam
albo że jeszcze trochę poczekamy: <!-- m --><a class="postlink" href="http://manager.money.pl/news/artykul/amerykanom;udala;sie;teleportacja,217,0,421081.html">http://manager.money.pl/news/artykul/am ... 21081.html</a><!-- m -->
Odpowiedz
#26
Więc tak:
Koszt samego transportu biurka wynosi ok. 1800zł (cła nie trzeba płacić.. nie zabieram go ze sobą do samolotu). Biurko jest cholernie ciężkie i toporne. Szczerze powiem, nadaje się tylko do biura. W mieszkaniu bym czegoś takiego nie postawiła.

O zdjęcia mogę poprosić Mamę, chociaż reakcja niektórych forumowiczów skutecznie mnie zniechęciła. Szczerze mówiąc wolałabym sprzedać biurko w Australii za sto dolarów - żeby nie było, żem się bezczelnie wzbogaciła na cennej pamiątce, czy coś w tym rodzaju.

Pozdrawiam
"Chude Dziecko"
Odpowiedz
#27
Tak jeszcze dodam, dla zainteresowanych.
Przetransportowałam do Polski większość archiwum Ojca pozostawionego w Australii. Znalazły się tam m.in listy z dzieciństwa, zdjęcia, rękopisy, obrazki, wszystko po stare rachunki telefoniczne. Wszystko zostało oddane do skatalogowania i przechowania, osobie godnej zaufania i znającej się na tych rzeczach. Ja nie chcę w tym grzebać, pomijając, że nie wiedziałabym jak. Jednakowoż ja podejmuje decyzję kto, jak i gdzie może z tych materiałów korzystać. Nie mam wobec tych rzeczy emocjonalnego stosunku - dlatego niektóre przedmioty mogłabym chcieć sprzedać - nie podaję się za cierpiącą córkę opłakującą po dziś dzień śmierć JK - jeśli ktoś to robi, a jednocześnie sprzedaje pamiątki, to można zacząć mówić o wyrachowaniu. Ale to tak tylko, na marginesie.

P
"Chude Dziecko"
Odpowiedz
#28
Rozumiem,ze biurko itp.,itd. natomiast rachunki za telefon tez bedziesz sprzedawac??? Powiem ci szczerze Patrycja,ze czesc rzeczy na twoim miejscu bym zostawil ,a czesc moze faktycznie sie pozbyl,ale to twoj wybor i twoje prawo jako glownej spadkobierczyni :agent:
Odpowiedz
#29
berseis13 napisał(a):Tak jeszcze dodam, dla zainteresowanych.
Przetransportowałam do Polski większość archiwum Ojca pozostawionego w Australii. Znalazły się tam m.in listy z dzieciństwa, zdjęcia, rękopisy, obrazki, wszystko po stare rachunki telefoniczne. Wszystko zostało oddane do skatalogowania i przechowania, osobie godnej zaufania i znającej się na tych rzeczach. Ja nie chcę w tym grzebać, pomijając, że nie wiedziałabym jak. Jednakowoż ja podejmuje decyzję kto, jak i gdzie może z tych materiałów korzystać. Nie mam wobec tych rzeczy emocjonalnego stosunku - dlatego niektóre przedmioty mogłabym chcieć sprzedać - nie podaję się za cierpiącą córkę opłakującą po dziś dzień śmierć JK - jeśli ktoś to robi, a jednocześnie sprzedaje pamiątki, to można zacząć mówić o wyrachowaniu. Ale to tak tylko, na marginesie.

P

Witaj Dziewczyno!

Pomyslalam, ze gdybys postanowila czesc z tych rzeczy sprzedac, moze warto byloby umiescic w akcie sprzedazy-kupna klauzule, zobowiozujaca nabywce do odsprzedania, gdyby ewentualnie powstalo muzeum, choc przyznam, ze coraz mniej w to wierze.Dawniej myslalam, ze moze jakas biblioteka otworzylaby dzial JK, zeby choc zabezpieczyc papiery.
Ja osobisice bylabym zainteresowana rekopisami /czy rekopisem, jesli zechcesz sie z tym rozstac. Pamietaj po prostu o mnie, gdyby doszlo kiedykolwiek do sprzedazy.

Pozdrawiam cieplo z zimnej Danii. Smile
'Niegodne nas – za sprawy błahe
(Drobnych utrapień lichy towar)
Płacić rozpaczą, gniewem, strachem,
Zużywać w kłótniach cenne słowa'
Odpowiedz
#30
berseis13 napisał(a):chociaż reakcja niektórych forumowiczów skutecznie mnie zniechęciła

To akurat nie ma nic do rzeczy w stosunku do tego czy je sprzedasz czy nie. Moim zdaniem, jest to poroniony pomysł. Po pierwsze, wątpię aby znalazł się wśród fanów(czy tu czy poza tzw.środowiskiem) ktoś kto będzie chciał sobie wstawić tego typu mebel. Po drugie, koszt transportu albo by się zrównał, albo przewyższył cenę biurka. Bo nie sądzę tez, aby ktoś chciał za nie dać więcej niż 1000-1500zł. No, chyba że to jakiś wybitny antyk. Po trzecie wreszcie, wydaje mi się, że to nieco skomplikowana operacja przesyłać taki mebel.

berseis13 napisał(a):Szczerze mówiąc wolałabym sprzedać biurko w Australii za sto dolarów

No, to już w ogóle szkoda jakiegokolwiek zachodu. W tej sytuacji, lepiej może po prostu oddać do jakiegoś domu opieki czy innego tego typu miejsca gdzie mogłoby się przydać? Przemyśl to.
Tam - Apokalipsa,
Nieuchronny kres.
Tu - nie grozi nic nam,
Tu - niezmiennie jest...
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości