Liczba postów: 27
Liczba wątków: 8
Dołączył: Mar 2005
Reputacja:
0
"Manifest"
Kończymy z wami
Tak komuchami jak prawicowcami
Jeseteśmy młodzi
nadszarpnięci rdzą konsumpcji
McDonalda
nie przeczę
Problem polega na tym
że wasz czas
czas
reżimu i opozycji przeminął
ronie łzy przykro mi
ale dość już czułości
Lamus czeka panie i panowie
Chcecie nas wciągnąć w waszą grę
kto jest czysty a kto z SB
Kto bolszweikem a kto męczennikiem
Nie chcemy słuchać waszych opowieści
my ich nie rozumiemy
nie chcemy rozumieć
my mamy tylko Mc Donalda
To on jest dla nas świątynią
lub budynkiem KC
Nie tłumaczcie waszych prawd
Lamus panie i panowie
tylko bez przepychanek
będziecie mieli piękne tabliczki
"Z" niestrudzony bojownik
niestety nie wiemy o co
Ile potrwa agonia?
Tego się boję
Wy potraficie na nasze nieszczęście konać długo...
I weźcie ze sobą Mickiewicza
Już nie wzbudza zachwytu
Liczba postów: 2,726
Liczba wątków: 61
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
Skala występujących w tym utworze literówek i innych błędów, świadczy o tym jaki autor ma do niego stosunek... Powstrzymam się więc od oceny merytorycznej. Spuśćmy zasłonę milczenia....
Być wciąż spragnionym - to nektar istnienia.
Liczba postów: 705
Liczba wątków: 26
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
czyli już chyba mineły stare dobre czasy, kiedy to w KFC można było pogadać o "polytyce" .... nic więcej mi nie przyszło do głowy po przeczytaniu ale :beer: za próbę
"Nic tak nie obnaża słabych punktów poety jak wiersz klasyczny i właśnie dlatego tak powszechnie się od niego stroni."
(Josif Brodski)
Liczba postów: 1,243
Liczba wątków: 30
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
Czartogromski napisał(a):lub budynkiem KC To tu o KFC chodzi? :lol: Bo jak czytałem to jakoś głupio mi się z komitetem centralnym skojarzyło.
Liczba postów: 105
Liczba wątków: 16
Dołączył: Feb 2005
Reputacja:
0
Czy to miał być wiersz? Bo jeśli tak, to moim zdaniem raczej nieudany. Czy to miał być manifest? Bo jeśli tak, to nawet bardzo nieudany... Oczywiście, mogę się mylić.
Aha, jeszcze jedno... Nie jestem wyznawcą religii fastfoodu. Dlatego, nie obraź się, McDonald nijak nie może być dla mnie świątynią.
Liczba postów: 5,624
Liczba wątków: 166
Dołączył: Jan 2005
Reputacja:
0
Coś mi tu pachnie anarchizmem :evil:
Grrrr... : tarwars::
A wiersz niestety przeciętny (choć może mój odbiór jest zaburzony przez przesłanie).
Chociaż akurat zestawienie świątynia - budynek KC (prawica-lewica) jest IMO jednym z lepszych jego fragmentów.
Pozdrawiam
Zeratul
[size=85][i]Znaczyło słowo - słowo, sprawa zaś gardłowa
Kończyła się na gardle - które ma się jedno;
Wtedy się wie jak życie w pełni posmakować,
A ci, w których krew krąży - przed śmiercią nie bledną.[/i][/size]
A mnie się ten wiersz bardzo spodobał, choć może faktycznie nie jest jeszcze szczytem poetyckich możliwości.
Podobał mi się z paru powodów.
Po pierwsze jest jasno wyartykułowany i w jasnej sprawie. I – aczkolwiek ten lamus jest także dla mnie – całkowicie się podpisuję pod przesłaniem.
Po drugie – ten wiersz jest manifestem pokoleniowym w epoce, kiedy manifesty pokoleniowe jak się wydawało – umarły.
Po trzecie – ten wiersz, krytykując starych, wcale nie oszczędza młodych i być może nawet wieści bunt bezideowy jako znak nadchodzących czasów, co może być trafne, choć w historii chyba się rzadko zdarza. W każdym razie nie jest optymistyczne, ale jakiś musi być ten wiek XXI po XX przeżartym ideami do kości.
Po czwarte – podoba mi się pointa, która jest negacją przeszłości tak totalną, że pachnie rozpaczą.
Po piąte – co już może nieistotne, ale powiem: podoba mi się nick autora.
Jak dla mnie, dodaje wierszowi wiarygodności, bo nie sądziłem, że ktoś z młodych jeszcze pamięta sławnego porucznika Czartogromskiego, który przecież nie tak znowu dawno „zachwycał i podniecał, jak osa w talii wąski, jak tur szeroki w plecach”. No i jeszcze – choć to już tylko ważne dla panien i dla dziew – że strzelał Czartogromski z miłości sobie w brew.
Odmeldowuję się!
Liczba postów: 315
Liczba wątków: 1
Dołączył: Aug 2004
Reputacja:
0
No i nie wiem czy mam się do tego manifestu poczuwac czy nie... Czym już jest starym człowiekiem czy właśnie jeszcze nie?...
Już tak wiele razy słyszałem o McDonaldsie jako o symbolu mojego (czy napewno?...) pokolenia że każdy kolejny raz jest juz jakimś tam echem... ale może właśnie o to tu chodziło?...
Nie podoba mi się fragmet o świątyni i Komitecie... trochę jakby ograniczające ramy jak na Manifest przeciwko przeszłości... czy może przeciwko historii?...
Za to podoba mi się fragment o agonii... wyrazisty...
Pozdrawiam...
Mateo Strunnik
Liczba postów: 5,624
Liczba wątków: 166
Dołączył: Jan 2005
Reputacja:
0
zbychu napisał(a):Po drugie – ten wiersz jest manifestem pokoleniowym w epoce, kiedy manifesty pokoleniowe jak się wydawało – umarły. Na jakiej podstawie uznajesz go za "manifest pokoleniowy" :?:
Ja teoretycznie należę do pokolenia autora, ale nie zgadzam się z większością tez zawartych w wierszu.
Pozostaje mi modne nie tak dawno hasło: "Not in my name" :wink:
Pozdrawiam
Zeratul
[size=85][i]Znaczyło słowo - słowo, sprawa zaś gardłowa
Kończyła się na gardle - które ma się jedno;
Wtedy się wie jak życie w pełni posmakować,
A ci, w których krew krąży - przed śmiercią nie bledną.[/i][/size]
Liczba postów: 105
Liczba wątków: 16
Dołączył: Feb 2005
Reputacja:
0
Zeratul, ja też chciałem to napisać. Byłeś szybszy, ale widzę, że - tym razem - mamy wspólne zdanie.
Do Zeratula (a i do Jacka Dybowskiego, jak wynika).
Na jakiej podstawie uznaję ten wiersz za manifest pokoleniowy?
Przytoczę stary dowcip:
- Tatusiu, dlaczego makaron nazywa się makaron?
- Bo ja wiem? A jak wygląda makaron?
- Jak makaron.
- A jak smakuje?
- Jak makaron.
- To dlaczego ma się nie nazywać makaron?
Ponieważ ten wiersz wygląda i smakuje jak manifest pokoleniowy (a nawet autor tak go nazwał, dowodząc, że nie jest to skojarzenie nieuprawnione) to jak mam go nazywać? Erotykiem?
Zerknij np. na najsławniejszy bodaj manifest pokoleniowy czyli „Odę do młodości”. Bez zbędnego teoretyzowania widać podobieństwa. Podział na nas i ich, starych, przebrzmiałych, prezentacja naszych konkurencyjnych idei (bo brak idei też jest ideą, zwłaszcza programowy), konfrontacja powyższego z losami świata itd. itd., nie będę nudził tym, co w każdej szkole można usłyszeć. Zresztą autor „Manifestu” w finale odwołuje się ironicznie właśnie do autora „Ody do młodości”.
Ja rozumiem, o co Ci chodzi. Że idee czy programy wyrażone w wierszu, nie są Twoimi, choć jesteś młody. Tylko co z tego wynika dla wiersza? Nic zupełnie. Mówiąc tak nie twierdzisz, że wiersz nie jest manifestem pokoleniowym, tylko że jest nietrafnym manifestem. Niereprezentatywnym. A to zupełnie co innego. Będąc ewentualnie (bo ja tak nie uważam) niedobrym manifestem, nadal jednak pozostaje manifestem.
Demonstrujesz osobność wobec niego. Masz prawo, a nawet obowiązek, ale w tym przypadku z równym skutkiem możesz wołać „Nie w moim imieniu!” do rocznika statystycznego. On też odziera Cię z indywidualności, być może nawet nie mówi nic prawdziwego o Tobie i o tym, jaki jest Twój prywatny bilans w handlu z Rosją, niemniej opisuje społeczność, którą współtworzysz chcąc czy nie.
(Nie ujmując ani poezji, ani statystyce tym porównaniem.)
Poeta chwyta nastroje z powietrza, a czy dobrze je uchwycił – pokaże czas. Nie sądzisz z pewnością, że pod hasłami „Ody do młodości” podpisaliby się wszyscy ówcześni rówieśnicy Mickiewicza? I w jakim sensie tamta wizja była trafna z perspektywy naszego czasu?
W manifeście pokoleniowym zawarte są nie tylko programy polityczno-społeczne (bo to nie expose), ale też marzenia, obawy, przestrogi, wróżby, stan umysłu. Czyj? Autora czy ogółu jego rówieśników? Czy też na jedno wychodzi? To rzecz do dyskusji.
Ja w tym wierszu czuję jakąś prawdę (a jestem tak samo jedną stroną barykady, jak Ty drugą - wiekowo). Ale trudno mi powiedzieć coś konkretnego, ponieważ oprócz dumnego hasła „Not in my name” nie podałeś żadnego argumentu, nie powiedziałeś, z czym się nie zgadzasz, do czego sie odnosisz i od czego się odcinasz. Więc rozmowy być w zasadzie nie może. Może być demonstracja postaw, co się dokonało. Ale co to znaczy konkretnie?
Nie mogę nic odpowiedzieć, skoro nie znam pytania.
Pozdrawiam
Liczba postów: 105
Liczba wątków: 16
Dołączył: Feb 2005
Reputacja:
0
zbych napisał(a):Że idee czy programy wyrażone w wierszu, nie są Twoimi, choć jesteś młody. Tylko co z tego wynika dla wiersza? Nic zupełnie. Mówiąc tak nie twierdzisz, że wiersz nie jest manifestem pokoleniowym, tylko że jest nietrafnym manifestem. Niereprezentatywnym. A to zupełnie co innego. Zbych, nie wiem, czy zwróciłeś uwagę, że wiersz ma tytuł - po prostu - manifest. A to jeszcze nie oznacza, że jest manifestem pokoleniowym. Zresztą, jakim manifestem by nie był, nie zawiera niczego, co można uznać za program "młodych" - nowego pokolenia, skłóconego ze starym pokoleniem. Autor mówi zwyczajnie "wy, starzy, idźcie sobie precz, bo nam przeszkadzacie". Myślę natomiast, że Mickiewicz prezentował coś więcej.
Zresztą, Mickiewicz pisał o zjawiskach faktycznie zachodzących, miał poparcie rówieśników. Czego by o Nim nie mówić, władał zresztą lepszym piórem niż Czartogromski.
Tym razem tylko do Jacka Dybowskiego.
Przeczytałem Twój post z pewnym niepokojem. Wygląda tak, jakbym ja podał poprzednio odpowiedzi, a Ty poniewczasie dopisujesz mi do nich pytania.
Ja napisałem poprzednio, że autor nazwał wiersz manifestem i wyjaśniłem, dlaczego uważam go za pokoleniowy. Ty pytasz mnie teraz, czy zwróciłem uwagę, że wiersz ma tytuł manifest (bez „pokoleniowy”, jeśli rozumiem Twoje intencje). Cóż mogę odpowiedzieć, żeby się nie powtarzać? Nie, nie zwróciłem uwagi – napiszę może tym razem dla odmiany.
Ja piszę, że wiersz jest programowo bezideowy, Ty piszesz, że nie zawiera programu. Grupa poetycka Skamander była „programowo bezprogramowa” (tak określali swój program sami) i duch jej żyje do dziś w przeciwieństwie do grup superprogramowych z owego czasu. Ale to na marginesie.
Myślisz, że Mickiewicz prezentował coś więcej. Wierzę, że tak myślisz, ale nie piszesz, co prezentował. Moim zdaniem niekoniecznie dużo więcej (nie uważam przy tym Czartogromskiego za reinkarnację poetycką Mickiewicza, żeby było jasne – ani mi w głowie porównywanie ich). Oczywiście możesz powiedzieć, że Mickiewicz dał program. Ale Czartogromski też - taki jak mówię wyżej, który siłą rzeczy jest krótszy i ubogi w chwytliwe hasła. Mickiewicz mówi „razem, młodzi przyjaciele”. Jego hasła to wspólnota, wiara w nieskażoną moralnie młodość i wynikłe stąd jej siły godne marzeń. Czartogromski mówi – „razem, młodzi przyjaciele, do McDonalda”. Jego brak idei ma nawet jasno określony cel, jak widac. Albowiem jego wiersz jest prześmiewczą wersją „Ody do młodości”, w której to wersji jednakowo dostaje się starym i młodym. „Oda do młodości” jest piekielnie serio, „Manifest” jest kpiący.
Dalej zapewniasz, że Mickiewicz pisał o zjawiskach faktycznie zachodzących i miał poparcie rówieśników. A w „Manifeście” nie ma zjawisk faktycznie zachodzących? Nie rozumiem tego Twojego zdania. A co do poparcia – ja nie widzę takiego wielkiego tam i takiego małego tu, ale podaj konkrety, może się mylę.
Na jedyne moje pytanie wprost – to znaczy o prawdziwy wg Ciebie program dzisiejszych młodych – nie odpowiedziałeś, z czego wynika, że dopisujesz pytania do odpowiedzi chętniej niż odpowiedzi do pytań. To trudne pytanie, ale sam je wywołałeś (z Zeratulem). Odcinasz się (z rowiesnikami) od braku programu w imię jakiegoś konkretnego programu, jak rozumiem, a nie dlatego, że masz inny i o wiele lepszy brak programu.
No a że Mickiewicz władał piórem lepiej niż Czartogromski to chyba oczywistość niewarta naszej uwagi. Nie niesie żadnych problemów intelektualnych do rozważenia, a robienie z tego zarzutu autorowi „Manifestu” byłoby z naszej strony niepoważne, jak sądzę.
Pozdrowienia
Liczba postów: 105
Liczba wątków: 16
Dołączył: Feb 2005
Reputacja:
0
Cóż, jakby na to nie patrzeć, dopisywanie pytań do istniejących odpowiedzi jest po prostu łatwiejsze, niż w drugą stronę. A ja jestem człowiekiem leniwym.
Tylko że wydaje mi się, iż intencja mojego poprzedniego postu była trochę inna. Ty stwierdziłeś, że wiersz jest "manifestem pokoleniowym", ja starałem się udowodnić, że nim nie jest. Nie zwróciłem uwagi na jedną kwestię: rzeczywiście, ten utwór można odczytywać "prześmiewczo", "kpiąco". Jako że zwykle odczytuję wiersze dość poważnie, mogłem najzwyczajniej w świecie pomylić się w interpretacji. Mój błąd, przepraszam.
Liczba postów: 71
Liczba wątków: 4
Dołączył: Jan 2005
Reputacja:
0
Cool Kids of Dead mogliby śpiewać (krzyczeć raczej :wink ten manifest - jest w nim dużo wściekłości. Bardzo silne emocje pomimo (a może nawet dzięki?) nieporadności językwej.
Cool'si ostatnio nie grają, Masłowska nie pisze, ale głosy o generacji "Nic" ciągle da się usłyszeć - więc nieprawdą jest, jakoby manifest pisał o czymś, co jest w naszym pokoleniu nieobecne...
Gratulacje za ostanie 2 wersy.Kapitalne!!!
"Mieduwalszczycy skarmią na widok Czarnego Beata, Buwaja Piecyty"
Liczba postów: 5,624
Liczba wątków: 166
Dołączył: Jan 2005
Reputacja:
0
Do zbycha (z góry przepraszam za fatalną stylistykę :oops: ):
Jak już pisałem wcześniej wiersz ten "pachnie" mi anarchizmem, który uwązam za ideologię delikatnie mówiąc utopijną i bardzo szkodliwą dla kraju.
Może jest to pewna nadinterpretacja, ale takie miałem pierwsze skojarzenie w związku z antyglobalizmem (McDonald's), który nawiasem mówiąć, również uważam za pozbawiony sensu (te wielkie korporacje przejmujące władzę nad światem - tylko cyklistów i masonów brak :twisted: ).
Nie popieram "wojny na teczki", ale także nie sądzę, by wszyscy obecni politycy nadawali się tylko "do lamusa". Pomimo zaniku "etosu polityka" uważam, że w polskiej polityce istnieją jeszcze autorytety. Także z naszą III RP nie jest jeszcze tak tragicznie, żeby trzeba było budować IV RP, czy całkowicie odrzucać ideę państwa.
Co do rzekomo prześmiewczej wymowy "Manifestu", ja - podobnie jak Jacek Dybowski, odebrałem go stosunowo poważnie. Jakoś nie widzę w nim prześmiewczości (może z wyjątkiem wspomnianego zestawieni: świątynia - McDonalds - KC), zwłaszcza w ostatnich wersach.
Generalnie nie zgadzam się z Czartogromskim i uznałem za stosowne pokazać, że, wbrew temu co zasugerowałeś (a przynajmniej ja tak to odebrałem), nie całe "pokolenie" myśli w ten sposób. I nie zamierzam za to przepraszać :wink:
Pozdrawiam
Zeratul
[size=85][i]Znaczyło słowo - słowo, sprawa zaś gardłowa
Kończyła się na gardle - które ma się jedno;
Wtedy się wie jak życie w pełni posmakować,
A ci, w których krew krąży - przed śmiercią nie bledną.[/i][/size]
Zeratulu, w pierwszej części swojego postu masz do „Manifestu” pretensje, że nie jest programem politycznym, na dodatek w zrównoważony sposób rozdzielającym racje, na dodatek – wg bliskiej Tobie ideologii.
Można mieć do utworu pretensje o to, co w nim jest, ale o to, czego w nim nie ma, to zawsze ryzykowne zarzuty.
A anarchizm – to nie anarchizm, tylko odmowa udziału. I postawione pytanie – w imię czego? (Dodam, że jeśli w wierszu jest zawarta jasna myśl, to zawsze można nad nią podyskutować, niezależnie od tego, czy da się dyskutować o wierszu jako o dziele sztuki. Ale z tym wierszem aż tak źle nie jest, choć bywa nieporadny.)
W drugiej części postu chcesz przekonać, że jeśli Ty nie zauważasz żartu – to żartu nie ma. Nawet gdyby sam autor nie zauważał żartu – on jest (nie sądzę, żeby nie zauważał, ale taka sytuacja nie jest teoretycznie nieprawdopodobna). Wystarczy uważnie przeczytać i wsłuchać się w sarkastyczny ton. Zresztą przeczytaj porównania, do których odwołuje się Plazmonik. Wprawdzie ja wymienionych Cool’sów nie znam (tzn. znam ich nazwę, nie znam ich twórczości), jednakże wspomniana Masłowska nie pisze poważnych rozpraw na pewno, choc ma ambicie diagnozowania - więc to ten styl raczej.
(W nawiasie – do Plazmonika. Twój post wbil mnie w dume. Proszę, proszę - obok mnie nie byliby przeciw "manifestowi" Cool’si, Masłowska, pokolenie Nic! Wiedziałem, że jestem młody duchem, ale żeby aż do tego stopnia?!)
Do Jacka Dybowskiego – jasne, że nie masz za co przepraszać, ale też Zeratul nie ma za co nie przepraszać. Poza tym nadal obaj nie odpowiedzieliście, w imię jakich zasad się nie zgadzacie z ideą wiersza – i zaczynam podejrzewać, że tej odpowiedzi po prostu nie ma w postaci werbalnej i klarownej. Dowodziłoby to jednak, że autor „Manifestu” wyartykułował jedyną istniejącą odpowiedź generacyjną. Czyli samo sobie zaprzeczalibyście.
No i na koniec znów do Zeratula – gdzie zasugerowałem, że całe pokolenie myśli w jakikolwiek sposób, jak powiadasz?
Prawda jest taka, że to Ty tak odczytałeś moje uwagi. Ale za to, jak kto co odczyta w niezgodzie z moimi intencjami, nie mogę brać odpowiedzialności.
Pozdrowienia
Liczba postów: 5,624
Liczba wątków: 166
Dołączył: Jan 2005
Reputacja:
0
zbych napisał(a):Zeratulu, w pierwszej części swojego postu masz do „Manifestu” pretensje, że nie jest programem politycznym, na dodatek w zrównoważony sposób rozdzielającym racje, na dodatek – wg bliskiej Tobie ideologii.
Można mieć do utworu pretensje o to, co w nim jest, ale o to, czego w nim nie ma, to zawsze ryzykowne zarzuty. Jakoś nie zauważyłem powyższych zarzutów w swoim poście :o
Co gorsza nadal nie widzę :|
zbych napisał(a):A anarchizm – to nie anarchizm, tylko odmowa udziału. I postawione pytanie – w imię czego? (Dodam, że jeśli w wierszu jest zawarta jasna myśl, to zawsze można nad nią podyskutować, niezależnie od tego, czy da się dyskutować o wierszu jako o dziele sztuki. Może anarchizm to faktycznie trochę za mocne słowo (choć IMO wiąże się on z tzw. "alterglobalzmem" występującym w wierszu). Natomiast co do "odmowy udziału", to jest to,
moim zdaniem, tragedia (choć faktycznie postawę taką daje się zauważyć w moim "pokoleniu" [i nie tylko] czemu staram się aktywnie przeciwdziałać). Jeśli młodzież "odetnie się" od życia publicznego, w przekonaniu, że jej głos i tak nie ma znaczenia, to spowoduje to dopiero prawdziwą stagnację w polskiej polityce (wciąż te same twarze, te same programy...). Opinie typu: "I tak nic się nie zmieni" działają jak samospełniajaca się przepowiednia i trzeba je "zwalczać" wszelkimi dostępnymi środkami. Poza tym, jak już pisałem sprzeciwiam się wrzucaniu wszystkich obecnych polityków do jednego worka, który ma trafić do lamusa, bo nie wszyscy są "źli" i zajmują się tylko "teczkami" i utrzymywaniem posad.
Czy to wystarczy w charakterze zasad :?:
zbych napisał(a):Ale z tym wierszem aż tak źle nie jest, choć bywa nieporadny. Nie napisałem, że wiersz jest beznadziejny tylko przeciętny.
Co nie zmienia faktu, że nie zgadzam się z zawartymi w nim opiniami.
zbych napisał(a):W drugiej części postu chcesz przekonać, że jeśli Ty nie zauważasz żartu – to żartu nie ma. Nawet gdyby sam autor nie zauważał żartu – on jest (nie sądzę, żeby nie zauważał, ale taka sytuacja nie jest teoretycznie nieprawdopodobna). Wystarczy uważnie przeczytać i wsłuchać się w sarkastyczny ton. Nawet sarkastyczny wiersz może zawierać poważne przesłanie.
Ten IMO je zawiera (zresztą jakiż byłby cel jego napisania) - Czartogromski obudził się rano i pomyślał: "Dziś napiszę sarkastyczny wiersz i dla żartu umieszczę go na forum JK, żeby wszyscy się głowili nad jego nieistniejącym przesłaniem" :twisted:
zbych napisał(a):No i na koniec znów do Zeratula – gdzie zasugerowałem, że całe pokolenie myśli w jakikolwiek sposób, jak powiadasz?
Prawda jest taka, że to Ty tak odczytałeś moje uwagi. Ale za to, jak kto co odczyta w niezgodzie z moimi intencjami, nie mogę brać odpowiedzialności. Autor zatytułował swój wiersz "Manifest" i jest to jego prywatny manifest wyrażający jego prywatne poglądy. Natomiast IMO wyrażenie "manifest pokoleniowy" sugeruje, że są to przekonania reprezentatywne dla całego pokolenia autora. Jestem matematykiem, a nie filologiem funkcjonuję w świecie ścisłych i jasnych definicji, dlatego dosłownie odebrałem Twoje sformułowanie. Jednak rozumiem już, że nie to miałeś na myśli i że była to pewna nadinterpretacja z mojej strony.
Pozdrawiam
Zeratul
[size=85][i]Znaczyło słowo - słowo, sprawa zaś gardłowa
Kończyła się na gardle - które ma się jedno;
Wtedy się wie jak życie w pełni posmakować,
A ci, w których krew krąży - przed śmiercią nie bledną.[/i][/size]
Zeratulu, po kolei zgodnie z cytatami u Ciebie.
Odnośnie zarzutów, których nie widzisz.
Nie sądzisz, żeby wszyscy starzy nadawali się do lamusa, nie uważasz, że w polityce nie ma już autorytetów itd. Zarzucasz Czartogromskiemu, że nie uwzględnił tego złożonego obrazu świata, ergo – zarzucasz, że tego nie ma w jego wierszu.
Nie każ mi dwa razy pisać tego samego. Czytaj, co piszesz. Jako po matematyku spodziewam się po Tobie precyzji, skoro podkreślasz, że funkcjonujesz w świecie precyzyjnych definicji.
Odmowa udziału jest tragedią. Ale przecież nie o tym mówimy. Masz pretensje do zegarka, że pokazuje jak już późno? A do poety, że opisuje tragedię?
Ja nie mówię, że napisałeś, że wiersz jest beznadziejny.
Natomiast o tym właśnie mówię, że sarkastyczny wiersz zawiera przesłanie. Ale jest to sarkastyczne przesłanie, co nie odbiera mu powagi.
Czy „Wojak Szwejk” jest protestem przeciw wojnie? Ale czy z obrazem w nim zawartym zgadzali się wszyscy żołnierze z I wojny? A choćby większość? A przecież pokazywał wojnę całościowo jako doświadczenie ogółu biorących w niej udział. A czy za opisanie jako zbiorowego doświadczenia obozów koncentracyjnych Borowskiego nie chciano posadzić na ławie oskarżonych, tak mocno więźniowie nie przyznawali się do tego obrazu? Twój protest przeciw „Manifestowi” kompletnie nic nie znaczy. Albo możesz napisać lepszy „Manifest” – tak jak Słowacki napisał „Kordiana” w polemice z Mickiewiczem, bo uważał „Dziady” za fałszywy obraz rzeczywistości. Albo możesz mieć nadzieję, że Czartogromski nie przebije się ze swoim wierszem do społeczeństwa i zginie poetycko. Bo inaczej racji miał nie będziesz. Tak to wygląda w tym fachu.
Autor mówi w imieniu młodych, nie swoim. Mówi jako pokolenie, używa liczby mnogiej.
Ty też swoje zasady wyłożyłeś mi (skromnie zresztą) głównie w opozycji do „Manifestu”. Czyli i Tobie się przydał ideologicznie.
Pozdrawiam
Liczba postów: 705
Liczba wątków: 26
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
Oj Panowie piszecie strasznie dużo a że nie posiadam tylu "czytaniogodzin" to sie po prostu wypowiem , nie odnosząc się do żadnej z wypowiedzi, oczywiscie oprocz przewodniej ... Nic nie widzę tu ironicznego, wprost przeciwnie wydaje mi sie to baaardzo smutne. Odbieram to jako niezrozumienie otaczajacego swiata co mozna by bylo nazwac po prostu zagubieniem. Ani "starzy" nie namawiaja do wtopienia sie w "pokolenie MC" , ani "mlodzi" nie sa pozbawieni alternatyw. Jak zawsze to jest kwestia wyboru. lecz problem sie zaczyna gdy trzeba znalezc winnego zaistialej sytuacji. I tu mozna wszytsko zrzucic na "starych". Jesli jest globalizacja na kazdym rogu - ZLE , jesli nie ma - ZLE, w koncu meze byc jej ciut za malo - ZLE. W koncu moge sie nazwac dzieckiem pokolenia kredek bambino i zapiekanek z przyczep campingowych... ale sie nie nazwe i wiekszosc moich rowiesnikow rowniez tak samo postapi.n Bo nie nazekalismy. Byly ograniczenia, byla zazdrosc do kolegow zza zachodniej i czlowiek szukal swoich alternatyw, zyl i staral sie to robic jak najlepiej. Teraz sie tez stara , lecz obiektywnie patrzac jest troche latwiej. I to nie latwiej przez ogolnie pojeta pomoc "starych", lecz przez mozliwosc nie czekania na nia (i nie bedzie z tego wiekszych konsekwencji). Kazdy toczy pod gore swoj wlasny kamien. I to nasi rodzice wtaczali ten wiekszy , a teraz sie nie chce i w reklamowce garsci piasku nosic. Ja nosze, i to z usmiechem na twarzy.
Na koniec motto, ktore przychodzi mi do glowy po przeczytaniu wiersza : "Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia" i cieszcie sie ze jest dosc miekko.
Jak zwykle post mocno chaotyczny, ale tak juz mi sie klebi pod czaszka.
Nie neguje swiatopogladu autora, lecz staram sie zmienic punkt odniesienia. Czego i jemu zycze.
pzdrw
bez urazy
"Nic tak nie obnaża słabych punktów poety jak wiersz klasyczny i właśnie dlatego tak powszechnie się od niego stroni."
(Josif Brodski)
|