Liczba postów: 6,122
Liczba wątków: 99
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
No widzisz, w takim razie różnica między nami jest taka, że ja zagłosuję na Komorowskiego nie tylko dlatego, że to przeciw PiS. Gdyby w drugiej turze rywalem Kaczora był Napieralski - nie poszedłbym; nawet osoba prezesa nie zmusiłaby mnie do głosowania na przewodniczącego SLD.
Zagłosuję na Komorowskiego, bo ja PO popieram. Nie jest to oczywiście partia idealna, mam do niej wiele zastrzeżeń, ale uwzględniając aktualne realia polityczne popieram PO.
Powiem więcej: gdyby w drugiej turze zamiast Kaczora był Korwin-Mikke, też głosowałbym na Komorowskiego. Bo Mikkego bardzo szanuję, uważam za człowieka myślącego i mającego mnóstwo celnych spostrzeżeń, zgadzam się w dużej mierze z jego wizją "jak powinno być", ale uważam, że po pierwsze - nie podaje on absolutnie żadnej recepty jak to wprowadzić, a po drugie - w obecnych warunkach geopolitycznych na świecie tego nie da się wprowadzić. Dlatego na niego nie głosuję.
Liczba postów: 4,800
Liczba wątków: 90
Dołączył: Dec 2005
Reputacja:
0
Niktważny napisał(a):Odpowiedziałem w ten sposób, bo uważam Twoje pytanie za zupełnie nietrafne. Nietrafne pytanie? :wstyd:
Ja przytoczyłem opinię Tuska na temat wykorzystania śmierci Blidy w kampanii wyborczej i zapytałem, jak w świetle tej wypowiedzi należy ocenić to zdarzenie z kampanii Komorowskiego. Ty najpierw odpisałeś, że Kaczyński postepuje niewłaściwie, a następnie - że pytanie jest nietrafne. Ostatecznie rozumiem, że nie uznajesz wykorzystania tego zdarzenia w kampanii za coś niewłaściwego i może na tym skończmy ten wątek, skoro nie potrafię nawet postawić trafnego pytania.
Cytat:Myślę, że nie wytrzymała atmosfery podejrzeń, jaka została wykreowana wokół jej osoby w związku z aferą węglową. Próbowano ją zatrzymać, niczym groźnego przestępcę przy jednoczesnym braku konkretnych zarzutów w chwili zatrzymania. Myślę, że obawiała się zniesławienia. Przypominam, że akcja w domu Blidy była kolejnym etapem aresztowań w sprawie afery.
Nie można tego wykluczyć w 100%, choć wydaje mi się to mało prawdopodobne. Bliższa jest mi opinia, że dla osoby o czystym sumieniu zatrzymanie nie jest powodem do samobójstwa.
Liczba postów: 2,212
Liczba wątków: 11
Dołączył: May 2006
Reputacja:
0
Dauri i Pawle
jak rozumiem buntujecie się równiez przeciwko występom Lisa czy Żakowskiego w TVP? Bo przecież oni swoje poglądy również uzewnętrzniają za publiczne pieniądze. Bo ja np. nie buntuję się.
Ja Żakowskiego to nawet coraz bardziej lubię. Naprawdę. Tekst z utraliberalizmem gospodarczym Kaczyńskiego to cymes.
A swoją drogą - to chyba dobrze, że dziennikarze atakują partię rządzącą. Zawsze myślałem, że na tym poniekąd polega dziennikarstwo. Na przypieraniu do muru silnego co ma władzę. A nie akatkowaniu opozycji.
Ale może się mylę. Może rzeczywiście wzorce z komuny nie były takie złe... Skoro Kwaśniewski, Urban, Cimoszewicz, Jaruzelski to fajni faceci bo głosują "słusznie" ...
Liczba postów: 2,212
Liczba wątków: 11
Dołączył: May 2006
Reputacja:
0
Mam pytanie do kolegów - zwolenników JKM
Czy czytacie - przynajmniej od czasu do czasu - Najwyższy Czas?
Bo zważywszy na poglądy tam prezentowane przez różnych publicystów z kręgu JKM - i samego JKM też - odnoszę wrażenie, że chyba nie do końca wiecie, co (nie kogo) popieracie?
Dodam, że bardzo się ucieszę na wieść, żę wasze poparcie jest świadome. Bardzo!!!
Liczba postów: 5,038
Liczba wątków: 103
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
Czytywałem NCz, prenumerowałem, ale dawno zaprzestałem, bo NIE WSZYSTKO tam (albo inaczej: NIE WSZYSCY publicyści tam pisujący) mi odpowiada(ło).
Jestem idealistą i muszę się z kimś BARDZO utożsamiać, by zgłosić akces 
Ani więc UPR nie była nigdy "moją" partią, ani nie jest nią PO - córa Płażyńskiego i Olechowskiego.
Miłością polityczną darzę jedynie Janusza Korwin-Mikkego i - choć pewnie to miłość częściowo przynajmniej ślepa - trwam przy niej na przekór wszystkiemu.
Nie pokochałem za to ani "starej" UPR, ani dzisiejszej. Nie polubiłem nigdy (wychwalanego skądinąd przez JKM) S. Michalkiewicza, że o innych, bardziej katolickich, publicystach NCz nie wspomnę.
Znajdzie się słowo na każde słowo
Liczba postów: 2,212
Liczba wątków: 11
Dołączył: May 2006
Reputacja:
0
Maćku
coś tak podejrzewałem, że to tylko o JKM chodzi - a i to miłość "szorstka".
zwłaszcza, że JKM i "jego" publicyści mówią nieraz bardzo wspólnym głosem - a głos to byłby co najmniej szokujący dla wielu forumowiczów - jak mniemam
Liczba postów: 6,588
Liczba wątków: 189
Dołączył: Sep 2005
Reputacja:
1
A wracając do kandydatów...
Biedny pan prezes nie doczekał się w końcu poparcia ze strony swej nowej choć platonicznej miłości czyli pana od jabłek, a więc idzie już grubo:
<!-- m --><a class="postlink" href="http://wybory.onet.pl/prezydenckie-2010/aktualnosci/,1,3315753,aktualnosc.html">http://wybory.onet.pl/prezydenckie-2010 ... lnosc.html</a><!-- m -->
Czekam już tylko na zdjęcie JK z Generałem
Tam - Apokalipsa,
Nieuchronny kres.
Tu - nie grozi nic nam,
Tu - niezmiennie jest...
Liczba postów: 5,038
Liczba wątków: 103
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
lc napisał(a):Maćku
coś tak podejrzewałem, że to tylko o JKM chodzi - a i to miłość "szorstka".
zwłaszcza, że JKM i "jego" publicyści mówią nieraz bardzo wspólnym głosem - a głos to byłby co najmniej szokujący dla wielu forumowiczów - jak mniemam Raczej - jak wspomniałem - "ślepa" niż "szorstka" 
A że lc napisał(a):JKM i "jego" publicyści mówią nieraz bardzo wspólnym głosem to chyba nie dziwota.
Nie zawsze tylko mówią "o tym samym". Niewiele na ten przykład zauważyłem w publicystyce JKM akcentów prokościelnych (pro-kościelnych, a nie pro-religijnych!), niewiele (bardzo niewiele) wpieprzania się w sferę osobistej wolności, dużo natomiast akcentów na liberalizm tak ganiony przez spółkę Kaczyński & consortes.
Znajdzie się słowo na każde słowo
Liczba postów: 2,212
Liczba wątków: 11
Dołączył: May 2006
Reputacja:
0
U Michalkiewicza - który jest z pewnością bardziej prokościelny od JKM (ale i u Miszalskiego, Dobrosza, Wielomskiego) etc. - też raczej brak wp... w sferę wolności osobistych, a i poglądy na gospodarkę (powtarzam - na gospodarkę) na pewno bliższe są Van Hayeka niż KNS.
A Kaczyński gani liberalizm nie tylko ze względów gospodarczych, a nawet przede wszystkiem nie ze względów gospodarczych. Ale to temat na dłuższą pogaduszkę, do której w wolnym czasie wakacyjnym chętnie kiedyś przystąpię - jeśli będzie taka wola.
Liczba postów: 2,212
Liczba wątków: 11
Dołączył: May 2006
Reputacja:
0
Kuba
Chwaląc Gierka trudno liczyć na zdjęcie z Generałem. Nie ta frakcja w łonie.
Liczba postów: 5,038
Liczba wątków: 103
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
lc napisał(a):Ale to temat na dłuższą pogaduszkę, do której w wolnym czasie wakacyjnym chętnie kiedyś przystąpię - jeśli będzie taka wola. Bardzo chętnie.
Znajdzie się słowo na każde słowo
Liczba postów: 6,588
Liczba wątków: 189
Dołączył: Sep 2005
Reputacja:
1
lc napisał(a):Chwaląc Gierka trudno liczyć na zdjęcie z Generałem. Nie ta frakcja w łonie.
Dla Generała w tamtych latach pewnie i nie, natomiast prezes w swej desperacji ostatnich dni kampanii tak do wyrzygania przymila się praktycznie do wszystkich możliwych, że jak mówię, nic mnie już chyba nie zdziwi.
Przed chwilą okazało się, że i Owsiak już jest dobry
Tam - Apokalipsa,
Nieuchronny kres.
Tu - nie grozi nic nam,
Tu - niezmiennie jest...
Liczba postów: 2,212
Liczba wątków: 11
Dołączył: May 2006
Reputacja:
0
Kuba
Pochwała Gierka ma swój sens śląski a nie pzprowski - ale czy będzie to skuteczne, wątpię.
Zresztą obaj kandydaci robią cyrki z przymilaniem się wszystkim.
Jak już pisałem - demokracja numeryczna to syf.
Maćku
jak znajdziemy obaj trochę więcej czasu - to rozlozymy liberalizm, konserwatyzm, socjaldemokrację i KNS na częsci pierwsze i zobaczymy - kim jest który polityk. Myślę, że wyniki mogą być dla co poniektórych zaskakujące.
Liczba postów: 6,575
Liczba wątków: 60
Dołączył: Oct 2009
Reputacja:
0
Leszku,
co rusz próbujesz usprawiedliwić zachowanie Kaczyńskiego zachowanie Komorowskiego. To czym oni właściwie się rożnią?
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Liczba postów: 2,212
Liczba wątków: 11
Dołączył: May 2006
Reputacja:
0
Towarzystwem, ktore ze nimi stoi
Liczba postów: 6,575
Liczba wątków: 60
Dołączył: Oct 2009
Reputacja:
0
Moim zdaniem towarzystwo stojące za Kaczyńskim niczym się absolutnie nie różni od towarzystwa, które stoi za Tuskiem i Komorowskim.
No chyba, że masz, Leszku, inne zdanie na temat Lepperow, Giertychów, pani Beger, albo np. Łyżwińskich.
Twój głos oddany na Jarosława Kaczyńskiego prawdopodobnie przybliży nas do czasów, w których największe afery rząd IV RP wykrywał w swoim własnym gronie.
Jakoś trudno mi być za to wdzięcznym wyborcom J. Kaczyńskiego.
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Liczba postów: 6,575
Liczba wątków: 60
Dołączył: Oct 2009
Reputacja:
0
Ciekawe:
<!-- m --><a class="postlink" href="http://wybory.onet.pl/prezydenckie-2010/aktualnosci/,1,3316125,aktualnosc.html">http://wybory.onet.pl/prezydenckie-2010 ... lnosc.html</a><!-- m -->
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Liczba postów: 6,122
Liczba wątków: 99
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
Przykład Moczulskiego nie jest, niestety, zbyt szczęśliwy, potwierdza on bowiem rozumowanie lc pod tytułem "kto za kim stoi". Moczulski był bowiem tajnym współpracownikiem wiadomych służb, znane są na przykład dokumenty, w których kwituje odbiór... radiomagnetofonu kasetowego.
Nie, nie jestem za sekowaniem go z tego powodu, dlatego między innymi nie popieram oszołomstwa, ale... z powodu powyższego zdanie Moczulskiego przeciwko JK jest bezwartościowe.
Cytat:Śmiano się często z tego 10. miejsca na świecie (które w PRL miała osiągnąć Polska pod względem gospodarczym - red.). A ja się z tego nie śmiałem. Ja wiedziałem, że to nieprawda, ale uważałem, że to zdrowa ambicja - mówił Kaczyński.
Zdrowa ambicja to dążenie do tego, żeby coś osiągnąć, a nie, żeby wierzyć w mrzonki wbrew faktom. To, co dla prezesa jest przykładem zdrowej ambicji, dla mnie jest przykładem ambicji chorej.
Liczba postów: 2,212
Liczba wątków: 11
Dołączył: May 2006
Reputacja:
0
Ponieważ jako studenciak mialem zaszczyt współpracować z Moczulskim osobiscie - choć w połowie 1990 r. drogi nam się rozeszły całkowicie - mimo wszystko mam do Niego bardzo duzo sentymentu, mimo tego co się dowiedziałem od AM.
Nie będe zatem deprecjonować słów Moczulskiego, zwłaszcza - że obok względów natury osobistej - mam dla niego wielki szacunek za dorobek naukowy w dziedzinie geopolityki.
Nie wiem czy wiecie, Ale Moczulski już jako emeryt zrobił doktorat (prace o geopolityce pisał pod kierunkiem Geremka) a następnie habilitację i jest wielce szanowanym naukowcem - a jego książka o geopolityce jest wysoko ceniona w środowiskach akademickich z zakresu polityki międzynarodowej.
Co nie zmienia faktu - że w tych wyborach całkowicie sie z Nim nie zgadzam
Liczba postów: 2,212
Liczba wątków: 11
Dołączył: May 2006
Reputacja:
0
Dodam jeszcze, że Gierek jako jedyny przywodca komunistyczny nie ma krwi na rękach.
Pamiętam taki oto wierszyk ze Stanu Wojennego.
Wracaj Edziu do koryta - lepszy złodziej niż bandyda.
cóz, każdy ma takiego idola, na jakiego zasłużył.
Liczba postów: 6,575
Liczba wątków: 60
Dołączył: Oct 2009
Reputacja:
0
Luter napisał(a):rzykład Moczulskiego nie jest, niestety, zbyt szczęśliwy, potwierdza on bowiem rozumowanie lc pod tytułem "kto za kim stoi". Moczulski był bowiem tajnym współpracownikiem wiadomych służb, znane są na przykład dokumenty, w których kwituje odbiór... radiomagnetofonu kasetowego. Wiem, że był współpracownikiem. Ale to przecież nie dyskwalifikuje faktu, że ileś tam razy go aresztowano za Gierka. Ale ok, Moczulski to postać śliska. Jan Józef Lipski w książce poświęconej "KOR" pisze o nim w zasadzie wyłącznie źle - jako o człowieku od początku nastawionym rozłamowo (to się powinno Jarosławowi akurat podobać".
Weźmy więc inny przykład. Kiedy Jarosław Kaczyński mówi o tym, że Gierek był najlepszym I sekretarzem, za czasów którego opozycja była jakoś tolerowana i nie zamykano jej do więzień, to chyba zapomina o Stanisławie Pyjasie, którego za czasów Gierka zamordowano.
Dla mnie w ogóle jest rzeczą niepojętą, jak w gruncie rzeczy płaską i bez kręgosłupa osobowością jest Jarosław Kaczyński. To mnie w tej kampanii zaskoczyło! Rozumiem, ze w imię interesu politycznego, w imię dążenia do władzy można a nawet trzeba podlizywać się wyborcom. Ale żeby aż tak? Żeby odszczekać prawie wszystko, co się jeszcze pół roku temu wykrzykiwało z trybun i mównic? Tu mnie Kaczyński zszokował. Nigdy nie myślałem o nim dobrze, ale też zawsze uważałem, że pewien podstawowy zbiór najprościej rozumianej przyzwoitości jest mu jednak bliski. A tu się okazuje, ze nie! Że nawet w tak wąskim zakresie nie można Kaczyńskiemu ufać.
Była IV RP – już nie mówmy o IV RP. Była walka z postkomuną? Już nie mówmy o postkomunie. Byli źli Rosjanie – teraz jest odezwa do przyjaciół Rosjan.
Na tej zasadzie - w odpowiednich warunkach - Kaczyński może wykrzykiwać dokłądnie wszystko! Absolutnie wszystko, co w danym momencie krzyczeć trzeba. Mam wrażenie, że to świadczy nie tylko bardzo źle o nim, jako o człowieku, o jego moralności, o jakiejś elementarnej odwadze cywilnej, której najwyraźniej Kaczyńskiemu brakuje, ale przede bardzo źle wróży na przyszłość. Ja bym wcale nie był pewien, że np. w sprzyjających utrzymaniu władzy okolicznościach Kaczyński nie będzie najlepszym przyjacielem Łukaszenki. Ten człowiek jest bowiem tylko w takim zakresie obliczalny, że zawsze wpisze się w obowiązujący nurt nastrojów społecznych i politycznych.
Dlatego słusznie mówiono dzisiaj, podsumowując miłość Kaczyńskiego do lewicy, że gdyby kampania wyborcza miała potrwać jeszcze dłużej i wymagała tego koniunktura to nie jest wykluczone, że Prezes rozgrzeszyłby też Jaruzelskiego i Kiszczaka. A czemu nie, jeśli to się może przekuć na kilka procent poparcia? Najwyżej później się odwoła.
W tym sensie Tusk ma całkowitą słuszność, kiedy przestrzega, że dla Kaczyńskiego liczy się tylko władza. Jakakolwiek, pod każdym hasłem - byle władza.
Jednego Kaczyński nie potrafi. Nie potrafi władzy utrzymać. To, co tworzy w kampaniach rozsypuje się w drobny mak tuż po. W tym sensie bardzo daleko m do Tuska, który wraz z PO jako pierwszy po trzech latach utrzymał tak wysokie poparcie w społeczeństwie. O tym sukcesie Kaczyński może tylko pomarzyć – sam nie potrafił utrzymać rządu dłużej niż dwa i pół roku. A zdaje się już po roku od wdrożenia w życie IV RP poparcie dla PiS spadło poniżej 30%.
Stąd też - przez wzgląd na ostatnie dwa tygodnie - tak bardzo mnie dziwi poparcie dla Kaczyńskiego wyrażane przez ludzi, których uważam za ideowych i przyzwoitych, np. przez LC. Bo tego, co wyprawia Kaczyński nie da się z przyzwoitością pogodzić. Rozumiem sympatię dla prawicy, dla prawicowych poglądów i prawicowego środowiska, ale nie rozumiem poparcia dla tak ewidentnej nijakości, jaką cechuje się Kaczor.
Nade wszystko dziwi mnie naiwność Polaków. Sądziłem, że 20 lat to wystarczający okres, aby - choćby za sprawą wymiany pokoleń - nauczyć się podstaw demokracji i nie zachowywać identycznie, jak ludzie przed dwudziestu laty głosujący na Tymińskiego. Tamci wyborcy Stana lecieli na prostackie obiecanki i hasła. Ale oni mieli w jakimś sensie prawo tak czynić. Ale dzisiaj?
Tak sobie myślałem o ostatniej debacie. Jakim prostym chwytem, który obnażyłby cały fałsz Kaczyńskiego a jednocześnie pokazał to, co Komorowski tłumaczył dość niejasno, byłoby zaproponowanie Kaczyńskiemu prostej rzeczy:
- Panie Prezesie, niech pan teraz, na oczach widzów weźmie jedną ze swoich licznych kartek i napisze oświadczenie, że jutro przekaże pan 10 tys zł na powodzian, drugie tyle na Centrum Onkologii i trzecie tyle na szklankę mleka dla najuboższych dzieci. .
Sądzicie, że Kaczyński by podpisał? Przecież on najpewniej nawet tyle nie ma. Ale nawet jeśli, ma, to i tak by nie dał. Bo aż tak głupi nie jest, by się sobie budżet nadszarpnąć na 30 tys. A jeśli nawet by podpisał ( dla zdobycia władzy można obiecać te 30 tysięcy z własnej kieszeni), to już nazajutrz można by go z tego rozliczyć i pokazać, że jest mistrzem w rozdawaniu kasy, której nie posiada, w składaniu obietnic, których nie umie dotrzymać.
Bo tak jest w istocie i - poza zupełną miałkością Kaczyńskiego - tego się właśnie najbardziej boję, że Prezes, już jako prezydent, najpierw będzie wetował każdą ustawę rządu Tuska (wzorem Lecha) po to, by finalnie do władzy doszedł PiS. A kiedy do władzy dojdzie PiS, zacznie się rozdawnictwo i marnotrawstwo tego, co akurat zaprocentuje z okresu, kiedy premierem był Tusk. Zacznie się szafowanie pieniędzmi, aby trochę podkupić górników, trochę pielęgniarki, trochę mundurowych itd, itd. Zatriumfuje tak - powiedziałbym - pegerowska mentalność, która pozwala trwonić dobro wspólne (bo jak wspólne, to niczyje), wydawać więcej niż się zarabia, żyć na kredyt
Przykro mówić, ale naprawdę zaczynam wątpić, czy kolejne 20 lat czegoś Polaków nauczy. Zaczynam wątpić w jakąkolwiek ideowość w polityce. Chyba to jednak jest prawda, że polityka jest zajęciem dla ludzi całkowicie pozbawionych zasad. Wszyscy, którzy nie potrafią dla zdobycia władzy totalnie się zeszmacić prędzej czy później wylatują na margines politycznego życia. Zostają tylko ci, którym zależy wyłącznie na władzy – czyli Kaczyński na przykład. Tyle, że on za chwilę znów tę władzę straci. O ile dotrwa do końca swojej kadencji to – podobnie jak stałoby się to z Lechem – nie zostanie wybrany na kadencję drugą. Umiejętności utrzymania władzy mu bowiem brakuje. Bo żeby władzę utrzymać, nie można wciąż myśleć o niej. A Kaczyński rządzić nie potrafi.
Przecież byliśmy świadkami procesu rozpadu PiS. Gdyby nie katastrofa smoleńska, PiS nie miałby motywacji, aby się nie podzielić. Wypadek Tupolewa uratował skórę tym wszystkim Migalskim, Kempom oraz samemu Prezesowi. W normalnych warunkach kopaliby sobie górb. I nie byłby to grób na Wawelu.
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Liczba postów: 6,575
Liczba wątków: 60
Dołączył: Oct 2009
Reputacja:
0
lc napisał(a):Dodam jeszcze, że Gierek jako jedyny przywodca komunistyczny nie ma krwi na rękach. Nosz kur...Leszku! A Pyjas? Ten jeden z najbardziej znanych opozycyjnych działaczy zginął w 1977 r. Kto był wtedy I Sekretarzem?
A Radom i Ursus 1976 i ścieżki zdrowia? A strzelanie z ostrej amunicji przez ZOMO do demonstrantów?
Ja rozumiem, że Kaczyński może powiedzieć wszystko - on walczy o władzę. Ale Ty? Tutaj?
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Liczba postów: 5,238
Liczba wątków: 221
Dołączył: Aug 2005
Reputacja:
0
Cytat:Rozumiem, ze w imię interesu politycznego, w imię dążenia do władzy można a nawet trzeba podlizywać się wyborcom. Ale żeby aż tak? Żeby odszczekać prawie wszystko, co się jeszcze pół roku temu wykrzykiwało z trybun i mównic? Tu mnie Kaczyński zaskoczył. Nigdy nie myślałem o nim dobrze, ale też zawsze uważałem, że pewien podstawowy zbiór najprościej rozumianej przyzwoitości jest mu jednak bliski. A tu się okazuje, ze nie! Że nawet w tak wąskim zakresie nie można Kaczyńskiemu ufać.
Pawle, poruszasz dwa trochę różne problemy. Pierwszy to przyzwoitość Kaczyńskiego. O tym już zdążyliśmy się przekonać po tym, jak sprzeniewierzył się własnym słowom, a to, że nie będzie premierem, jeśli Lech zostanie prezydentem, a to, że nie wejdzie w koalicję z Lepperem. Można uważać, że wiele obietnic składanych przez polityków nie jest dotrzymywanych, lecz ja widzę fundamentalną różnicę między niedotrzymaniem obietnicy, że się coś zrobi (bo niestety nie wszystko zależy od naszej woli), a niedotrzymaniem obietnicy, że czegoś się nie zrobi. Tak więc w kwestii przyzwoitości Kaczyńskiego nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć, nawet, gdyby oświadczył, że polskim patriotą był Dzierżyński albo Bernstein-Namierowski.
Podzielam natomiast Twoje zaskoczenie w kwestii wybranej taktyki wyborczej, choć nie tyle w kwestii podlizywania się potencjalnym nowym wyborcom, co w kwestii zdrady swojego własnego elektoratu. Myślę, że wśród sympatyków PiS jest wielu ludzi prawych i przyzwoitych, którzy nie uważają Gierka za patriotę i których słowa Kaczyńskiego musiały bardzo zaboleć.
Niktważny napisał(a):Nosz kur...Leszku! A Pyjas? A ksiądz Roman Kotlarz?
Liczba postów: 2,212
Liczba wątków: 11
Dołączył: May 2006
Reputacja:
0
Panowie
A ksiądz sylwester Zych został zamordowany 11 lipca 1989 r. - czyli już za kontraktowego Sejmu z Mazowieckim, Michnikiem, Geremkiem. Czyli w ponad miesiąc jak juz - podobno - Polska stała się wolna.
Liczba postów: 5,038
Liczba wątków: 103
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
A w Ameryce biją Murzynów.
Leszku, nie spodziewałem się po Tobie argumentu tak niskich lotów...
Znajdzie się słowo na każde słowo
Liczba postów: 6,575
Liczba wątków: 60
Dołączył: Oct 2009
Reputacja:
0
lc napisał(a):A ksiądz sylwester Zych został zamordowany 11 lipca 1989 r. - czyli już za kontraktowego Sejmu z Mazowieckim, Michnikiem, Geremkiem. Czyli w ponad miesiąc jak juz - podobno - Polska stała się wolna. Ale, przepraszam, co to jest za argument? Że Gierek nie miał krwi na rękach? Że za jego dekady nie zginął Pyjas? Że Radom nie był w 1976 roku?
Leszku - odwagi! - przyznaj, że pisząc, iż Gierek nie miał krwi na rękach poniósł Cię polemiczny temperament. Pewnym faktom nie da się zaprzeczyć. Daty są obiektywne.
To niesamowite, że Ty ,Leszku, człowiek związany z prawicą narodową bronisz I Sekretarza PZPR. I to za pomocą takich argumentów! W imię jakich racji tak czynisz? Żeby uzasadnić, iż Jarosław Kaczyński się nie mylił?
Kaczyński już, zdaje się, wycofał się ze swoich poglądów o Gierku - po dwóch dniach, co i tak jest dość fługo, jak na niego. Chyba nie warto rezygnować z zasad całego życia, aby uzasadnić pogląd Prezesa, który samemu Prezesowi zwisa i powiewa.
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Liczba postów: 4,800
Liczba wątków: 90
Dołączył: Dec 2005
Reputacja:
0
Luter napisał(a):Jaśko napisał(a):Dlaczego wstyd? Pisane o tym było tyle razy, że jeśli wciąż pytasz, to znaczy, że wzajemne zrozumienie w tym temacie jest chyba niemożliwe. Ale jeśli wciąż głodny jesteś argumentów, to odsyłam do tekstu Niktważnego dosłownie sprzed chwili: <!-- l --><a class="postlink-local" href="http://www.kaczmarski.art.pl/forum/viewtopic.php?p=187983#p187983">viewtopic.php?p=187983#p187983</a><!-- l -->
On tam pisze o Lechu, jednak sądzę, że Jarosław nie byłby pod tym względem lepszy. Tyle razy było pisane o Jarosławie? Czy Lechu? Bo jak trafnie zauważyłeś, ten tekst (z którym w dużej mierze się nie zgadzam, o czym niżej), jak i pewnie kilka innych, dotyczyły Lecha.
Co do podlinkowanego tekstu, odniosę się tylko częściowo, bo to wymaga czasu:
1. Weto.
Cytat:Nawet instytucję weta - to jedyne narzędzie, jakim umiał się skutecznie posługiwać - ośmieszył, wetując ustawy bez dogłębnej ich znajomości
Co z tego wynika? Przecież tu nie ma żadnego konkretu. Skąd taka informacja? O jakie ustawy chodzi? Nie wiadomo. Nie ma nawet linka do źródła takiej informacji.
Na stronie Prezydenta można znaleźć uzasadnienia do wszystkich wet, więc w każdej chwili możemy sprawdzić, co tam jest napisane i zastanowić się, czy uzasadnienie jest sensowne. Tylko najpierw musielibyśmy wiedzieć, o które ustawy chodzi.
Cytat:Dzięki tak uprawianej polityce Lech jest jedną z osób odpowiedzialnych za zaprzepaszczenie w latach 2007-2010 szans na przeprowadzenie choćby części reform.
Po pierwsze, tak wielu tych wet nie było, a część z nich została odrzucona. W sumie LK zawetował 18 ustaw (chyba wszystkie za czasów koalicji PO-PSL). Ile podpisał - tego dokładnie nie wiem, ale TVN24 podaje, że do grudnia ub. r. podpisał 820. Plus pewnie kilkadziesiąt kolejnych przez kilka miesięcy tego roku. Czyli wetował średnio 1 ustawę na 50 podpisanych (choć nie tylko liczba się liczy). Z większych reform, które zostały skutecznie powstrzymane, można chyba wymienić tylko (aż?) jedną (ochrony zdrowia), a i to tylko w części.
Po drugie, w samym fakcie zawetowania ustawy nie ma niczego złego. Także wytykanie LK, że zawetował jakieś ustawy, bez konkretnego odniesienia się do jej treści, ma sens tylko dla najbardziej fanatycznych zwolenników sejmowej koalicji, którzy wierzą, że nie uchwaliłaby ona niczego złego. Tymczasem np. w uzasadnieniu do weta do ustawy z dnia 10 października 2008 r. o zmianie ustawy o ochronie gruntów rolnych i leśnych czytamy m. in:
Cytat:Wspólny apel wyrażający solidarny sprzeciw wobec uchwalonych
rozwiązań skierowały do Prezydenta RP Związek Gmin Wiejskich RP, Unia
Miasteczek Polskich, Związek Miast Polskich i Unia Metropolii Polskich.[...]
O skorzystanie przeze mnie z prawa weta wnioskowało również
Towarzystwo Urbanistów Polskich oraz Prezydium Komitetu Przestrzennego
Zagospodarowania Kraju Polskiej Akademii Nauk.[...]
Na konieczność systemowego ujęcia zagadnień ładu
przestrzennego oraz prac prowadzonych w tym zakresie w Ministerstwie
Infrastruktury zwrócił moją uwagę Polski Klub Ekologiczny.
Zdecydowany sprzeciw wobec zapisów ustawy z dnia 10 października
2008 r. wyraziły także organizacje ekologiczne. Instytut na rzecz Ekorozwoju...
Tak więc stawianie zarzutu, że Prezydent korzysta z mozliwości zgłoszenia weta, jest na takim poziomie ogólności bez sensu, bo po bliższym przyjrzeniu się sprawie może się okazać, to weto to nie "wina", tylko zasługa. A jak w świetle podanych wyżej liczb ocenić tekst następujący:
Niktważny napisał(a):Prezes, już jako prezydent, najpierw będzie wetował każdą ustawę rządu Tuska (wzorem Lecha) To już pozostawiam Waszej ocenie.
2. Stosunki z Rosją.
Najkrócej mówiąc, stosunki z Rosją były w fatalnym stanie, kiedy LK objął urząd. Może nie każy pamięta, ale to było niedługo po polskim zaangażowaniu w tzw. "pomarańczową rewolucję" na Ukrainie. Po zmianie władzy w Polsce niektórzy mieli nadzieję na poprawę stosunków, ale gdzieś tak na początku (?) 2006 roku Rosja wprowadziła embargo na polskie produkty rolne, Polska zaczęła się domagać, żeby Unia zajęła się sprawą (weto na rozpoczęcie negocjacji UE-Rosja) no i to w znacznym stopniu zaciążyło na tym okresie relacji z Rosją.
===
Oczywiście, wstyd jest czymś subiektywnym. Jedni się za Kaczyńskiego wstydzili, inni byli dumni. Ale właśnie dlatego dziwnie brzmi deklaracja, że coś bedzie wstydem "dla Polski". Lepiej pisać we własnym imieniu.
Liczba postów: 5,038
Liczba wątków: 103
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
Jaśko napisał(a):Jedni się za Kaczyńskiego wstydzili, inni byli dumni. Ciekawie się to czytało. Ale o czym to świadczy? Że w d***kracji większe znaczenie ma fasada, zewnętrzność, pozory - to, co powierzchowne. To, co łaskawie media wyeksponują.
Nie byłem nigdy entuzjastą LK, ale obraz, który naszkicowałeś różni się zasadniczo od mojego o nim wspomnienia. Ja naprawdę mam w pamięci obraz LK wetującego każde istotne posunięcie rządu, małostkowo przetrzymującego ustawy do ostatniego dnia, korzystającego z każdej okazji, aby pokazać "kto tu rządzi", głupkowato śmiejącego się z prób okazania "lepszości" przez DT (pamiętacie scenkę z angielskim?), walczącego o krzesła, o przywództwo delegacji, o samolot, o to, czyja delegacja ważniejsza i kto powinien być bardziej honorowany. Śmierć w katastrofie jawiła mi się jako nieunikniona niemal konsekwencja takiej postawy.
A tu, w Twoim podsumowaniu prezydentury LK, widzimy naprawdę rozważnego polityka, obiektywnego przywódcę i męża stanu z prawdziwego zdarzenia.
Hmm...
Znajdzie się słowo na każde słowo
Liczba postów: 5,238
Liczba wątków: 221
Dołączył: Aug 2005
Reputacja:
0
MacB napisał(a):w d***kracji większe znaczenie ma fasada, zewnętrzność, pozory - to, co powierzchowne. To, co łaskawie media wyeksponują. Czy należy rozumieć, że w jakimś systemie politycznym (totalitarnym?) nie będącym d***kracją większe znaczenie miałoby to, co głębokie, a media eksponowałyby tę głębię w lepszy sposób? Czy taki system gdzieś funkcjonuje (lub funkcjonował)?
Co do liczebności ustaw podpisanych przez Kaczyńskiego czy dowolnego innego prezydenta - stosunek liczby zawetowanych do podpisanych nie ma większego znaczenia. Jest mnóstwo ustaw czysto technicznych, specjalistycznych, ustaw o zmianie ustawy itd - których prezydent raczej nie ma czasu dogłębnie zrozumieć (o ile w ogóle ma czas przeczytać). A przeczytanie ze zrozumieniem ustawy o zmianie ustawy nie jest rzeczą prostą, przykładowo:
<!-- m --><a class="postlink" href="http://isap.sejm.gov.pl/Download?id=WDU20060120065&type=1">http://isap.sejm.gov.pl/Download?id=WDU ... 065&type=1</a><!-- m -->
Miernikiem "opozycyjności" prezydenta w stosunku do rządu mógłby być przywołany wyżej wskaźnik, ale graniczony do ustaw wprowadzających istotne zmiany systemowe, będących przedmiotem sporu różnych partii politycznych.
Liczba postów: 5,038
Liczba wątków: 103
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
dauri napisał(a):Można uważać, że wiele obietnic składanych przez polityków nie jest dotrzymywanych, lecz ja widzę fundamentalną różnicę między niedotrzymaniem obietnicy, że się coś zrobi (bo niestety nie wszystko zależy od naszej woli), a niedotrzymaniem obietnicy, że czegoś się nie zrobi. Tak więc w kwestii przyzwoitości Kaczyńskiego nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć... A to jest bardzo istotny argument na rzecz niewybierania prezesa.
Znajdzie się słowo na każde słowo
|