Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Victor Hugo - Stara piosnka młodego czasu
#1
Victor Hugo

Stara piosnka nowego czasu

przekład: Dauri

Ja o Róży nie myślałem,
Róża poszła ze mną w las.
O czymś z Różą rozmawiałem,
Lecz nie pomnę, co i jak.

Byłem jak marmury chłodny,
Roztargnięty był mój krok.
Coś prawiłem jej o sosnach,
Wzrok jej mówił: "No i co?"

Perły swe nam dała rosa,
A zagajnik – chłodny cień.
Ja słuchałem śpiewu kosów,
Róża zaś – słowików brzmień.

Ja – szesnaście lat, ponury,
Ona – więcej, w oku błysk.
Róży słowik kląskał z góry,
Ze mnie zadrwił kosa gwizd.

Róża, w pozie na stojaka,
Drżące ramię wzniosła swe,
By jeżynę zerwać z krzaka.
Nie dostrzegłem rączki jej.

Żywa woda wciąż tryskała
Pośród aksamitnych mchów,
A przyroda mocno spała
W leśnej głuszy swoich snów.

Róża bucik swój odpięła
I niewinnie nóżki swe
Do strumyka – myk! – wsunęła.
Nie dostrzegłem stópki jej.

Grzecznie za nią podążałem,
Nie wiedziałem, co jej rzec,
Choć się do mnie uśmiechała
I wzdychała, co za pech.

Aż urodę jej dostrzegłem
Gdy się skończył leśny gąszcz.
Rzekła: "Nie myśl o mnie więcej!"
Odtąd o niej myślę wciąż.

-----------------------------------------------

Oryginał:

Vieille chanson du jeune temps

Je ne songeais pas à Rose ;
Rose au bois vint avec moi ;
Nous parlions de quelque chose,
Mais je ne sais plus de quoi.

J'étais froid comme les marbres ;
Je marchais à pas distraits ;
Je parlais des fleurs, des arbres
Son oeil semblait dire: " Après ? "

La rosée offrait ses perles,
Le taillis ses parasols ;
J'allais ; j'écoutais les merles,
Et Rose les rossignols.

Moi, seize ans, et l'air morose ;
Elle, vingt ; ses yeux brillaient.
Les rossignols chantaient Rose
Et les merles me sifflaient.

Rose, droite sur ses hanches,
Leva son beau bras tremblant
Pour prendre une mûre aux branches
Je ne vis pas son bras blanc.

Une eau courait, fraîche et creuse,
Sur les mousses de velours ;
Et la nature amoureuse
Dormait dans les grands bois sourds.

Rose défit sa chaussure,
Et mit, d'un air ingénu,
Son petit pied dans l'eau pure
Je ne vis pas son pied nu.

Je ne savais que lui dire ;
Je la suivais dans le bois,
La voyant parfois sourire
Et soupirer quelquefois.

Je ne vis qu'elle était belle
Qu'en sortant des grands bois sourds.
" Soit ; n'y pensons plus ! " dit-elle.
Depuis, j'y pense toujours.
Odpowiedz
#2
Samego przekładu ocenić nie mogę – mogę jedynie odnieść się do polskiego tekstu. Najpierw to, co mi się podoba:
- zrytmizowanie tekstu: czytając od razu ma się wrażenie, że będzie się ten tekst fajnie śpiewać;
- kilka ładnych „fraz” językowych, naturalnych – nie czuć w nich sztuczności, jaką czasem powoduje chęć dokładnego przełożenia oryginału; np. bardzo mi się podoba strofka:
„Ja – szesnaście lat, ponury,
Ona – więcej, w oku błysk.
Róży słowik kląskał z góry,
Ze mnie zadrwił kosa gwizd.”
- sporo ciekawych rymów niedokładnych, asonansów itp. – lubię to Smile .

Teraz to, co podoba mi się mniej – przy czym to są zupełnie subiektywne uwagi:
- epitet „roztargnięty krok”… czyli jaki?
- sformułowanie „w pozie na stojaka” jakoś mi nie pasuje…
- używasz dużo zaimków dzierżawczych, co psuje efekt naturalności i płynności tekstu, np. mój krok, wzrok jej, perły swe, ramię swe, rączki jej, swoich snów, nóżki swe, stópki jej… może dałoby się to jakoś ograniczyć?

Pozdrawiam.
[i]A jeszcze inni - pojęć gracze -
Bawią się odwracaniem znaczeń
I, niezliczone czerniąc strony,
Stawiają domki z kart znaczonych.[/i]
Odpowiedz
#3
Dzięki niezawodny Freedzie.

"Na stojaka" - masz rację, też mi nie pasuje i będę szukał jakiegos pomysłu.
"Roztargnięty krok" - w oryginale jest dosł. "szedłem roztargniętymi krokami". Ale skoro zgrzyta, to też pomyślę.
Zaimki - też pomyślę.

Zrobiłem ten przekład na kolanie, dla potrzeb przekładu listy dialogowej do jakiegoś filmu, na prośbę znajomej.
A właśnie dowiedziałem się, że jest do tego melodia (autorem jest Julos Beaucarne), tu wykonaniu żeńskim:
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.youtube.com/watch?v=CdcYMiJ7Kaw">http://www.youtube.com/watch?v=CdcYMiJ7Kaw</a><!-- m -->

Zrytmizowanie - nieskromnie powiem, że lepsze od Victora Hugo, skóry popełnił parę transakcentacji,
co w piosence wyłazi. :wstyd:
Odpowiedz
#4
Z tym "roztargniętym" to jest taki problem, że ja nie znam tego słowa. Internetowy SJP też... może chodzi o roztargniony?
[i]A jeszcze inni - pojęć gracze -
Bawią się odwracaniem znaczeń
I, niezliczone czerniąc strony,
Stawiają domki z kart znaczonych.[/i]
Odpowiedz
#5
Ożesz... a pokazywałem mojej żonie-polonistce i nic nie powiedziała. Ale znalazłem słowo "roztargnięty" w Poezji Polskiej (choć chyba też autorstwa obcokrajowca):
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.poezja-polska.pl/fusion/readarticle.php?article_id=13312">http://www.poezja-polska.pl/fusion/read ... e_id=13312</a><!-- m -->

A czy tak lepiej?

Ja o Róży nie myślałem,
Róża poszła ze mną w las.
O czymś z Różą rozmawiałem,
Lecz nie pomnę, co i jak.

Byłem jak marmury chłodny,
Roztargniony był mój krok.
Coś bredziłem jej o sosnach,
Wzrok jej mówił: "No i co?"

Perły swe nam dała rosa,
A zagajnik – chłodny cień.
Ja słuchałem śpiewu kosów,
Róża zaś – słowików brzmień.

Ja – szesnaście lat, ponury,
Ona – starsza, w oku błysk.
Róży słowik kląskał z góry,
Ze mnie zadrwił kosa gwizd.

Róża dumnie pierś wypięła,
Drżące ramię wzniosła swe,
By jeżynę zerwać z krzewu.
Nie spostrzegłem rączki jej.

Żywa woda wciąż tryskała
Pośród aksamitnych mchów,
A przyroda mocno spała
W leśnej głuszy swoich snów.

Wtem trzewiczki Róża zdjęła
I niewinnie nóżki swe
Do strumyka – myk! – wsunęła.
Nie spostrzegłem stópki jej.

Grzecznie za nią podążałem,
Nie wiedziałem, co jej rzec,
Choć się do mnie uśmiechała
I wzdychała, co za pech.

Aż urodę jej dostrzegłem
Gdy się skończył leśny gąszcz.
Rzekła: "Nie myśl o mnie więcej!"
Odtąd o niej myślę wciąż.

Mam jeszcze parę wątpliwości natury przyrodniczej. Chyba w innej porze roku śpiewają słowiki, a w innej dojrzewają jeżyny (ale na to nic nie poradzę - tak sobie wymyślił Hugo).
Nie jestem też pewien, czy słowik może śpiewać "z góry" (to już mój dodatek):
Wikipedia napisał(a):Słowik rdzawy - Większość czasu przebywa na ziemi, lub pomiędzy krzewami w warstwie niskiego podszytu.

no ale może akurat podmiot lityczny trafił na "mniejszość czasu". Smile
Odpowiedz
#6
Lepiej. Spróbowałbym jeszcze powalczyć z tymi zaimkami.

A na podlinkowanej "poezji" to bym się raczej nie wzorował. Powiem więcej - dauri, nie idźcie tą drogą!! Wink

Natomiast słowik jest jak dla mnie "wielce okej" (że zacytuję pana LJ) i nie przejmowałbym się jego dziwactwami w ogóle. A niech tam sobie śpiewa kiedy i jak chce Smile .
[i]A jeszcze inni - pojęć gracze -
Bawią się odwracaniem znaczeń
I, niezliczone czerniąc strony,
Stawiają domki z kart znaczonych.[/i]
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości