03-23-2010, 09:35 PM
Victor Hugo
Stara piosnka nowego czasu
przekład: Dauri
Ja o Róży nie myślałem,
Róża poszła ze mną w las.
O czymś z Różą rozmawiałem,
Lecz nie pomnę, co i jak.
Byłem jak marmury chłodny,
Roztargnięty był mój krok.
Coś prawiłem jej o sosnach,
Wzrok jej mówił: "No i co?"
Perły swe nam dała rosa,
A zagajnik – chłodny cień.
Ja słuchałem śpiewu kosów,
Róża zaś – słowików brzmień.
Ja – szesnaście lat, ponury,
Ona – więcej, w oku błysk.
Róży słowik kląskał z góry,
Ze mnie zadrwił kosa gwizd.
Róża, w pozie na stojaka,
Drżące ramię wzniosła swe,
By jeżynę zerwać z krzaka.
Nie dostrzegłem rączki jej.
Żywa woda wciąż tryskała
Pośród aksamitnych mchów,
A przyroda mocno spała
W leśnej głuszy swoich snów.
Róża bucik swój odpięła
I niewinnie nóżki swe
Do strumyka – myk! – wsunęła.
Nie dostrzegłem stópki jej.
Grzecznie za nią podążałem,
Nie wiedziałem, co jej rzec,
Choć się do mnie uśmiechała
I wzdychała, co za pech.
Aż urodę jej dostrzegłem
Gdy się skończył leśny gąszcz.
Rzekła: "Nie myśl o mnie więcej!"
Odtąd o niej myślę wciąż.
-----------------------------------------------
Oryginał:
Vieille chanson du jeune temps
Je ne songeais pas à Rose ;
Rose au bois vint avec moi ;
Nous parlions de quelque chose,
Mais je ne sais plus de quoi.
J'étais froid comme les marbres ;
Je marchais à pas distraits ;
Je parlais des fleurs, des arbres
Son oeil semblait dire: " Après ? "
La rosée offrait ses perles,
Le taillis ses parasols ;
J'allais ; j'écoutais les merles,
Et Rose les rossignols.
Moi, seize ans, et l'air morose ;
Elle, vingt ; ses yeux brillaient.
Les rossignols chantaient Rose
Et les merles me sifflaient.
Rose, droite sur ses hanches,
Leva son beau bras tremblant
Pour prendre une mûre aux branches
Je ne vis pas son bras blanc.
Une eau courait, fraîche et creuse,
Sur les mousses de velours ;
Et la nature amoureuse
Dormait dans les grands bois sourds.
Rose défit sa chaussure,
Et mit, d'un air ingénu,
Son petit pied dans l'eau pure
Je ne vis pas son pied nu.
Je ne savais que lui dire ;
Je la suivais dans le bois,
La voyant parfois sourire
Et soupirer quelquefois.
Je ne vis qu'elle était belle
Qu'en sortant des grands bois sourds.
" Soit ; n'y pensons plus ! " dit-elle.
Depuis, j'y pense toujours.
Stara piosnka nowego czasu
przekład: Dauri
Ja o Róży nie myślałem,
Róża poszła ze mną w las.
O czymś z Różą rozmawiałem,
Lecz nie pomnę, co i jak.
Byłem jak marmury chłodny,
Roztargnięty był mój krok.
Coś prawiłem jej o sosnach,
Wzrok jej mówił: "No i co?"
Perły swe nam dała rosa,
A zagajnik – chłodny cień.
Ja słuchałem śpiewu kosów,
Róża zaś – słowików brzmień.
Ja – szesnaście lat, ponury,
Ona – więcej, w oku błysk.
Róży słowik kląskał z góry,
Ze mnie zadrwił kosa gwizd.
Róża, w pozie na stojaka,
Drżące ramię wzniosła swe,
By jeżynę zerwać z krzaka.
Nie dostrzegłem rączki jej.
Żywa woda wciąż tryskała
Pośród aksamitnych mchów,
A przyroda mocno spała
W leśnej głuszy swoich snów.
Róża bucik swój odpięła
I niewinnie nóżki swe
Do strumyka – myk! – wsunęła.
Nie dostrzegłem stópki jej.
Grzecznie za nią podążałem,
Nie wiedziałem, co jej rzec,
Choć się do mnie uśmiechała
I wzdychała, co za pech.
Aż urodę jej dostrzegłem
Gdy się skończył leśny gąszcz.
Rzekła: "Nie myśl o mnie więcej!"
Odtąd o niej myślę wciąż.
-----------------------------------------------
Oryginał:
Vieille chanson du jeune temps
Je ne songeais pas à Rose ;
Rose au bois vint avec moi ;
Nous parlions de quelque chose,
Mais je ne sais plus de quoi.
J'étais froid comme les marbres ;
Je marchais à pas distraits ;
Je parlais des fleurs, des arbres
Son oeil semblait dire: " Après ? "
La rosée offrait ses perles,
Le taillis ses parasols ;
J'allais ; j'écoutais les merles,
Et Rose les rossignols.
Moi, seize ans, et l'air morose ;
Elle, vingt ; ses yeux brillaient.
Les rossignols chantaient Rose
Et les merles me sifflaient.
Rose, droite sur ses hanches,
Leva son beau bras tremblant
Pour prendre une mûre aux branches
Je ne vis pas son bras blanc.
Une eau courait, fraîche et creuse,
Sur les mousses de velours ;
Et la nature amoureuse
Dormait dans les grands bois sourds.
Rose défit sa chaussure,
Et mit, d'un air ingénu,
Son petit pied dans l'eau pure
Je ne vis pas son pied nu.
Je ne savais que lui dire ;
Je la suivais dans le bois,
La voyant parfois sourire
Et soupirer quelquefois.
Je ne vis qu'elle était belle
Qu'en sortant des grands bois sourds.
" Soit ; n'y pensons plus ! " dit-elle.
Depuis, j'y pense toujours.