Liczba postów: 98
Liczba wątków: 7
Dołączył: Jan 2008
Reputacja:
0
<!-- m --><a class="postlink" href="http://polis2008.nazwa.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=551:13-grudnia-1981-r&catid=207:dzielnica-dokumentalistow-i-wiadkow&Itemid=264">http://polis2008.nazwa.pl/index.php?opt ... Itemid=264</a><!-- m -->
Wypowiedź ciekawa, ale czytając wywiady z PG zwraca moją uwagę jeden fakt - pan Przemysław bardzo często 'obiera sobie' jedne wypowiedzi, i w sumie powtarza je na jeden zadany temat (Kaczmarski - mobilizował mnie do pracy, umarł, bo się przepracował, Herbert - jedna z dwóch anegdot, po czym konkluzja, że bardzo inteligentny człowiek etc) Trochę to boli, ze względu na to, że - jestem pewien - PG jest w stanie wyciągnąć znacznie więcej konkluzji, opowieści, czy też zwykłych anegdot, czy to ze spotkań z Herbertem, czy ze współpracy z JK, i ubarawić te wywiady/wypowiedzi. Niemniej - ciekawostka
Liczba postów: 6,588
Liczba wątków: 189
Dołączył: Sep 2005
Reputacja:
1
Drastim napisał(a):czytając wywiady z PG zwraca moją uwagę jeden fakt - pan Przemysław bardzo często 'obiera sobie' jedne wypowiedzi, i w sumie powtarza je na jeden zadany temat (Kaczmarski - mobilizował mnie do pracy, umarł, bo się przepracował, Herbert - jedna z dwóch anegdot, po czym konkluzja, że bardzo inteligentny człowiek etc)
Bardzo słuszne i trafne spostrzeżenie. Aczkolwiek, dziwi mnie, że dopiero teraz zauważyłeś tę Jego 'przypadłość'
Tam - Apokalipsa,
Nieuchronny kres.
Tu - nie grozi nic nam,
Tu - niezmiennie jest...
Liczba postów: 6,575
Liczba wątków: 60
Dołączył: Oct 2009
Reputacja:
0
Drastim napisał(a):PG jest w stanie wyciągnąć znacznie więcej konkluzji, opowieści, czy też zwykłych anegdot, czy to ze spotkań z Herbertem, czy ze współpracy z JK, i ubarawić te wywiady/wypowiedzi. Niemniej - ciekawostka Może to być też kwestia braku umiejętności sformułowania większej ilości konkluzji, czy też głębszych wniosków. Inaczej mówiąc, nie chodzi o to, że osoba jest intelektualnie niezdolna do głębszej myśli, a tylko ma problem z ubraniem jej w adekwatną formę werbalną.
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Liczba postów: 1,532
Liczba wątków: 163
Dołączył: Apr 2006
Reputacja:
0
Niktważny napisał(a):Drastim napisał(a):PG jest w stanie wyciągnąć znacznie więcej konkluzji, opowieści, czy też zwykłych anegdot, czy to ze spotkań z Herbertem, czy ze współpracy z JK, i ubarawić te wywiady/wypowiedzi. Niemniej - ciekawostka Może to być też kwestia braku umiejętności sformułowania większej ilości konkluzji, czy też głębszych wniosków. Inaczej mówiąc, nie chodzi o to, że osoba jest intelektualnie niezdolna do głębszej myśli, a tylko ma problem z ubraniem jej w adekwatną formę werbalną. To chyba ogólnie częsta przypadłość artystów, jak zaobserwowałam. I chyba chodzi o takie sformułowanie mysli "tu i teraz".
Ojciec, na przykład bardzo pięknie się wypowiadał w wywiadach - elokwentnie, z poczuciem humoru itp. Z drugiej strony ponoć Tadeusz Łomnicki i Roman Wilhelmi - aktorzy pierwszej klasy, "mistrzowie słowa" na scenie - nie byli erudytami, a podobno wręcz przeciwnie. Może, sposobem introwertyków, osoby, które mają tego typu przypadłość, wolą nie odpowiedzieć dogłębniej na pytanie bez przemyślenia. Chyba jestem w stanie to zrozumieć. Ojciec się zawsze na mnie denerwował, że jak coś zobaczyłam, przeczytałam, obejrzalam film, a zapytana od razu po, co o tym myślę, nie byłam w stanie odpowiedzieć na zawołanie. Dopiero po namyśle, "osadzeniu" i "przetrawieniu" nadchodziły jakieś głębsze refleksje.
"Chude Dziecko"
Liczba postów: 6,122
Liczba wątków: 99
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
berseis13 napisał(a):Z drugiej strony ponoć Tadeusz Łomnicki i Roman Wilhelmi - aktorzy pierwszej klasy, "mistrzowie słowa" na scenie - nie byli erudytami, a podobno wręcz przeciwnie.
Moim zdaniem przykład aktorów jest akurat wybitnie nietrafny, bo można być świetnym aktorem i jednocześnie miernotą intelektualną. Łomnicki i Wilhelmi byli na scenie mistrzami słowa, ale przecież cudzego, nie swojego (podobnie jak Gintrowski)! Potrafili wspaniale przekazać czyjąś myśl, ale to przecież nie znaczy, że Łomnicki napisał Dziady a Wilhelmi Karierę Nikodema Dyzmy. No ale cóż - utożsamianie aktorów z postaciami przez nich granymi to dość powszechne zjawisko.
Dobrą ilustracją tego, o co mi chodzi, są rozmaite making of dołączane do płyt z filmami. Wypowiadają się tam zwykle twórcy filmu i aktorzy, i w każdym bez wyjątku przypadku jest tak, że na temat wartości artystycznych i intelektualnych filmu wiele do powiedzenia ma reżyser i scenarzysta, znacznie mniej pozostali twórcy, natomiast aktorzy są najczęściej zdolni do opowiedzenia jednej czy dwóch anegdot z planu. Podobnie (choć nie identycznie) było w przypadku Tria. Jedyna bardzo istotna różnica polegała na tym, że Gintrowski i Łapiński współtworzyli muzykę, jednak nie przesądzało to o tym, że twórcą i mózgiem występów Tria był Kaczmarski i to on do nas mówi (również ustami dwóch pozostałych).
Liczba postów: 6,122
Liczba wątków: 99
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
Luter napisał(a):jednak nie przesądzało to o tym, że
Błąd! Powinno być: "nie zmienia to nadrzędności faktu, że". Można poprawić poprzedni post i skasować niniejszy.
|