Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Włodzimierz Mazoń
#1
jeden bard napisał piosenkę dla drugiego a trzeci ją teraz śpiewa

<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.youtube.com/watch?v=dwVT_M9muFU">http://www.youtube.com/watch?v=dwVT_M9muFU</a><!-- m -->
Mów mi to co dzień: oni górą
Odpowiedz
#2
colt napisał(a):jeden bard napisał piosenkę dla drugiego a trzeci ją teraz śpiewa

<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.youtube.com/watch?v=dwVT_M9muFU">http://www.youtube.com/watch?v=dwVT_M9muFU</a><!-- m -->
Tak, ten gość jest straszny. Występował w Krakowie w WBP. (<!-- l --><a class="postlink-local" href="http://www.kaczmarski.art.pl/forum/viewtopic.php?f=27&t=7467">viewtopic.php?f=27&t=7467</a><!-- l -->)
Strasznie śmieszny jest tekst "Ach z tegoż, czegoż już nie ma jakiż byłbyż świat" :rotfl: :rotfl: :rotfl: Confusedlonik: Confusedlonik: Confusedlonik:
[size=85]My chcemy Boga w rodzin kole,
W troskach rodziców, dziatek snach.
My chcemy Boga w książce, w szkole,
W godzinach wytchnień, w pracy dniach.
[/size]
[b]"Poza Kościołem NIE MA zbawienia"[/b]
Odpowiedz
#3
a ja go bardzo lubię
Mów mi to co dzień: oni górą
Odpowiedz
#4
Dość kontrowersyjna przeróbka.
Odpowiedz
#5
A ja uważam, że to wykonanie „Pożegnania Okudżawy” powinno się na warsztatach prezentować uczestnikom wszelakich festiwali vel przeglądów piosenki autorskiej/poezji śpiewanej etc.
Pan Wlodzimierz Mazoń w całym swoim bezkrytycyzmie dokonał czegoś ważnego, mianowicie zupełnie niechcący obśmiał to, co nazwałbym fetyszem autorskości. Określenie „fetysz autorskości” może nie jest zgrabne (jak i spora część moich postów ;P), ale opisuje obowiązujący od dość dawna „trynd” w piosence autorskiej vel poezji śpiewanej. „Trynd” ten polega na tym, aby naczelną wartością artystycznej propozycji przedstawionej przez wykonawcę uczynić autentyczność, zwaną także szczerością wykonania. O co chodzi? Chodzi o to, że wg obowiązującego „tryndu” artysta ma śpiewać po swojemu i „od siebie”. Inaczej mówiąc: w artystycznym wykonaniu danego utworu ma być odczuwalna ta osobista, autorska, niepowtarzalna, niepodrabialna wartość dodana, którą wykonawca daje utworowi, a która z niego samego, znaczy z wykonawcy się bierze.

No i pan Mazoń zaśpiewał! Zaśpiewał po swojemu, autentycznie i szczerze. A przy okazji zaśpiewał totalnie głupio. Bo tylko głupiec łamie rytm autorskiego wykonania „Pożegnania”. Po tylko głupiec odchodzi od Okudżawowych zaśpiewów tak istotnych w autorskim wykonaniu „Pożegnania”. Wartość „Pożegnania Okudżawy” w jej autorskim wykonaniu polega na stylizacji. Kaczmar stylizuję grę na gitarze i swój śpiew po to, by wejść w dialog z Bułatem. I od tej stylizacji nie wolno odchodzić tylko po to, aby było inaczej, po swojemu, osobiście.

Trudno znaleźć receptę na nieautorskie wykonanie „Pożegnania”. Trzeba być albo geniuszem i śpiewać tę piosenkę zupełnie inaczej niż JK a jednocześnie tak, by wykonanie korespondowało z manierą wokalną Bułata Okudżawy. Albo śpiewać tak, jak Kaczmar śpiewał i nie kombinować. Wink
Jaśko napisał(a):Dość kontrowersyjna przeróbka.
Przeróbka? Moim zdaniem to jest chałtura. Tak przerobić (zmieniając rytm i dodają parę tanich zaśpiewów) można każdy utwór i może to zrobić każda średnio zdolna ameba posiadająca elementarny słuch muzyczny.
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Odpowiedz
#6
Widać wyraźnie, że jest to zrobione, delikatnie mówiąc, "z przymrużeniem oka". Nie można inaczej wytłumaczyć przeróbki typu "Ach, z tegóż czegóż już nie ma jakiż byłbyż świat".

Utwór specjalnie udziwniony. Wersja... ciekawa - lecz chyba do pobłaznowania...
Odpowiedz
#7
Tasartir napisał(a):Widać wyraźnie, że jest to zrobione, delikatnie mówiąc, "z przymrużeniem oka".
Jak się przymruży oko to nie zawsze widać wyraźnie.
Tasartir napisał(a):Nie można inaczej wytłumaczyć przeróbki typu "Ach, z tegóż czegóż już nie ma jakiż byłbyż świat".
Można. Można powiedzieć, że to - w wydaniu p. Mazonia - wcale nie jest przeróbka, tylko granie zupełnie serio zgodne z tym, co z tekstu p. Mazoń zapamiętał/wyczytał/dojrzał przymrużonymi oczyma ze ściągawki.
Wykonawca w tekście myli się co najmniej kilka razy. Śpiewa np.:
Na i ile wiary brak gorącej
czy jest na niebie jakiś Bóg

albo
bo wcale nie jest łatwo
tak żegnać całe życie.

Oczywiście można założyć, że to są "przeróbki" celowe. Tylko jaki jest ich cel, niech mi ktoś wyjaśni?
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Odpowiedz
#8
Niktważny napisał(a):Tylko jaki jest ich cel, niech mi ktoś wyjaśni?

Może z takimi przeróbkami też się bardziej identyfikuje?
Tak czy inaczej - szkoda uszu i nerwów...
"Na ludzką pamięć nie można liczyć. Niestety, również na niepamięć."
Odpowiedz
#9
Niktważny napisał(a):Tylko jaki jest ich cel, niech mi ktoś wyjaśni?
"Są rzeczy na tym świecie, o których się fizjologom nie śniło"
Odpowiedz
#10
colt napisał(a):a ja go bardzo lubię
Colt - fakt, że się kogos lubi, nie musi oznaczać a priori zachwytu do wszelakiego przejawu czyjegoś istnienia.
Ty o niebie, reszta o chlebie, względnie odwrotnie.

Można lubic Mazonia i obiektywnie stwierdzić, że to wykonanie jest beznadziejne. Bo jest.

colt napisał(a):jeden bard napisał piosenkę dla drugiego
Z tym twierdzeniem też bym polemizował. Wink
Odpowiedz
#11
moje "lubienie" dotyczyło piosenki.
nie dosłyszałem "głupot" o których pisał Niktważny.
lubię i już.(de gustibus non est disputandum?)
Smile

natomiast jeżeli chodzi o to, że "wg obowiązującego „tryndu” artysta ma śpiewać po swojemu i „od siebie”. Inaczej mówiąc: w artystycznym wykonaniu danego utworu ma być odczuwalna ta osobista, autorska, niepowtarzalna, niepodrabialna wartość dodana, którą wykonawca daje utworowi, a która z niego samego, znaczy z wykonawcy się bierze" - to oczywiście uważam to za dobry trynd. Co oczywiście w każdym przypadku może być rzeczą do dyskusji - i bardzo dobrze zresztą, bo dobrze jest sobie czasami podyskutować.. -szczególnie jak padają konkretne "zarzuty"
Mów mi to co dzień: oni górą
Odpowiedz
#12
"Pożegnanie Okudżawy" jest pastiszem, stylizacją.
Włodek Mazoń zdaje się tego nie rozumieć.
Tzn. taką mam nadzieję, bo jeśli świadomie ów pastisz spartaczyl - tym gorzej dla niego.
colt napisał(a):lubię i już.
Spoko.
Ja tak mam z... Modern Talking. Big Grin
colt napisał(a):osobista, autorska, niepowtarzalna, niepodrabialna wartość dodana, którą wykonawca daje utworowi,
Gorzej, gdy jest to osobista, autorska, niepodrabialna wartośc odjęta, którą wykonawca zabiera utworowi. :powieka:
Odpowiedz
#13
[quote="Simon
Gorzej, gdy jest to osobista, autorska, niepodrabialna wartośc odjęta, którą wykonawca zabiera utworowi. :powieka:[/quote]

każdy artysta bierze na siebie odpowiedzialność za swoje wykonanie.
tak przynajmniej mi się wydaje. Kiedy słyszę jakąś kiepską wersję to nigdy nie rzutuję jej na orginał.
Mów mi to co dzień: oni górą
Odpowiedz
#14
colt napisał(a):każdy artysta bierze na siebie odpowiedzialność za swoje wykonanie
Amen(t). Smile
Odpowiedz
#15
Smile
Mów mi to co dzień: oni górą
Odpowiedz
#16
Gościu idealnie zabił klimat utworu...
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
Odpowiedz
#17
gosiafar napisał(a):Tak czy inaczej - szkoda uszu i nerwów...
tru
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.stepniarz.pl">http://www.stepniarz.pl</a><!-- m -->
Odpowiedz
#18
<!-- m --><a class="postlink" href="http://w356.wrzuta.pl/audio/910Pl1FB7Ry/20._jacek_kaczmarski_-_pozegnanie_okudzawy">http://w356.wrzuta.pl/audio/910Pl1FB7Ry ... e_okudzawy</a><!-- m -->

czy my mówimy wszyscy o tej samej piosence?? (to tak gwoli jasności)

naprawdę nie ma nikogo komu by się podobała wersja W. Mazonia, oprócz mnie?
-pytam się już z czystej zwierzęcej ciekawości, bo choć de gustibus non est disputandum,etc, to jest to nieco zabawne.. Smile

no, cóż. de gustibus non est disputandum. Mi się piosenka Włodka Mazonia podoba . W wykonaniu JK , też mi się podoba.
howk.
Mów mi to co dzień: oni górą
Odpowiedz
#19
colt napisał(a):jest to nieco zabawne..
Widzisz colt, kłopot w tym... że to nie jest zabawne. To jest tragiczne.
colt napisał(a):Mi się piosenka Włodka Mazonia podoba .
Cóż, w gruncie rzeczy to sprawa smaku. Tak, smaku.
Odpowiedz
#20
Simon napisał(a):Cóż, w gruncie rzeczy to sprawa smaku. Tak, smaku.
..potęga..?
Mów mi to co dzień: oni górą
Odpowiedz
#21
Moim zdaniem jest to świetna piosenka plecakowa. Tylko ten tekst... :/ Beznadziejny. Wykonawca powinien go zmienić całkowicie, zamiast tylko nieśmiało interweniować:
Włodzimierz Mazoń napisał(a):Na i ile wiary brak gorącej
czy jest na niebie jakiś Bóg
albo
bo wcale nie jest łatwo
tak żegnać całe życie.
Można zaproponować jakieś teksty o bardziej odpowiedniej tematyce pod muzykę pana Mazonia.
http://youtube.com/ProjektTatarak
Odpowiedz
#22
Porównując ww z tym, co prezentuje cała plejada ludzi biorących się za Kaczmarskiego, ja bym taki krytyczny nie był. No bo czym to ustępuje choćby wykonaniom zaprezentowanym podczas koncertu w Sali Kongresowej 13 grudnia 2003? A przypomnę, że tam występowali znani i cenieni polscy artyści. O jakości artystycznej prezentowanej przez wykonawców piosenek Kaczmarskiego w rozmaitych Olsztynach, Kołobrzegach i Niepołomicach nie ma nawet co wspominać.
Takie więc są realia. Oprócz tych realiów istnieje oczywiście własna recepcja każdego ze słuchaczy, zdrowe (czy też nie zdrowe, ale własne) poczucie estetyki, wolny wybór między oryginałem a interpretacją itd itp. Uwzględniając te ostatnie kryteria - w moim osobistym poczuciu wszystkie lub prawie wszystkie wyżej wymienione interpretacje (z uhonorowaniem również tej, której niniejszy wątek dotyczy) nie są warte niczego ponad wysłuchanie jednym uchem przy piwie. Jednak na tak zwanym tle wykonanie Mazonia wygląda całkiem znośnie, a może nawet więcej niż znośnie.

Simon napisał(a):Gorzej, gdy jest to osobista, autorska, niepodrabialna wartośc odjęta, którą wykonawca zabiera utworowi. :powieka:

No niestety. Całkowicie podzielam ten pogląd Simona i uważam, że to jest sedno sprawy. Tyle że w moim odczuciu refleksja ta nie ogranicza się bynajmniej do Mazonia czy też do jakiegoś marginesu artystów biorących się za Kaczmarskiego, a dotyczy niemal wszystkich nieautorskich wykonań piosenek Jacka.
Odpowiedz
#23
Moja natomiast irytacja nie wynika bynajmniej z faktu, że Włodzimierz Mazoń zmasakrował akurat piosenkę Jacka. To jest akurat już taka wisienka na torcie - zakalcu.
Irytuje mnie fakt, że wykonawca tak bezmyślnie, beztrosko olewa konwencję.
Powtórzę - mam nadzieję, że nieświadomie, bo jeśli robi to z premedytacją: 8o
Nie może podobać mi się to, co jest pastiszem, a zostaje wykonane - jak się zdaję - bez świadomości, czym pastisz jest w ogóle i że jest nim akurat wykonywana piosenka.

Piotrek Kędziora wykonuje "po swojemu" np. "Widzenie". Może się to podobać albo nie - ale nie jest to żaden gwałt estetyczny. Piotrek po prostu wykonuje ją we własnym stylu.

W tym przypadku natomiast widać, niestety colcie, zwyczajne niechlujstwo.

Żeby było jasne: bardzo lubię posłuchać Włodka Mazonia, jego ciepłego głosu i piosenek o miłości. Tym bardziej, gdy na sali siedzi jego żona z malutkim bobaskiem - naprawdę jest to wzruszające i nie ma wtedy chyba w przyrodzie nic bardziej szczerego.
Ale tę piosenkę powinien Włodek Mazoń ze swego repertuary wyrugować.
Odpowiedz
#24
To ja może nieco obok tematu, ale chyba nie do końca. Panuje inny myślowy "trynd" wg.którego autorskiego wykonania piosenki (piosenki - podkreślam!) nie jest w stanie pobić żaden tzw. cover, czy też, jak kto woli, wykonanie nieautorskie. Poniżej linkuję cztery przykłady, które, w mojej ocenie, znakomicie świadczą o tym, że wykonanie nieautorskie, nieco może odtwórcze potrafi doskonale oddać atmosferę pierwowzoru, jednocześnie pozostając wykonaniem bardzo - użyję tego okropnego sloganu - autentycznym Wink.

Śmierć na pięć Grzegorza Ciechowskiego w interpretacji Grzegorza Turnaua
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.youtube.com/watch?v=j9sV6XnQKo4">http://www.youtube.com/watch?v=j9sV6XnQKo4</a><!-- m -->
Świetna, oszczędna, oparta tylko na gitarze i fortepianie aranżacja - całość skończona.

Tu jestem w niebie Ciechowskiego w wykonaniu Adama Nowaka i Raz Dwa Trzy
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.youtube.com/watch?v=ZSBsYxhqB_0&feature=related">http://www.youtube.com/watch?v=ZSBsYxhq ... re=related</a><!-- m -->

I mój absolutny faworyt
Do serca przytul psa Jana Kaczmarka w interpretacji Renaty Przemyk
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.youtube.com/watch?v=e-qigOGy-uw">http://www.youtube.com/watch?v=e-qigOGy-uw</a><!-- m -->
W tym wypadku aranżacja utrzymana w klimacie Piazzolli + potężny wokal artystki wydają mi się połączeniem genialnym, muzycznym strzałem w samo sedno.

oraz Na całych jeziorach ty Osieckiej w wykonaniu Nosowskiej
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.youtube.com/watch?v=BojPTQ-kR6M">http://www.youtube.com/watch?v=BojPTQ-kR6M</a><!-- m -->

Zwłaszcza Turnau, Przemyk i Adam Nowak, uważam, idealnie śpiewają cudzy repertuar, jednocześnie pozostając całkowicie we własnej indywidualnej stylistyce, czyli, mówiąc prościej, śpiewając po swojemu.
Moim marzeniem jest usłyszeć koncert, na którym piosenki Kaczmara wykonają wspomniani wyżej artyści. Śmiem przypuszczać, że mógłby taki koncert podważyć teorię opartą niestety na dotychczasowej smutnej praktyce, ze Kaczmarskiego jedynie dobrze potrafił zaśpiewać ...tylko sam Kaczmarski Smile
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Odpowiedz
#25
Niktważny napisał(a):nie jest w stanie pobić żaden tzw. cover,
Wiele przykładów podawałam, gdzie twórcy covera rozsławili utwór - patrz choćby Joe Cocker i ''Wity a little help from my friends'', czy "All Along the Watchtower" Dylana (cover Hendrix' a) jeśli zostaniemy przy moich ulubionych.
e.
'Niegodne nas – za sprawy błahe
(Drobnych utrapień lichy towar)
Płacić rozpaczą, gniewem, strachem,
Zużywać w kłótniach cenne słowa'
Odpowiedz
#26
....albo Summertime Janis Joplin lub Living Next Door To Alice by Smokie
Znajdzie się słowo na każde słowo
Odpowiedz
#27
Elzbieta napisał(a):
Niktważny napisał(a):nie jest w stanie pobić żaden tzw. cover,
Wiele przykładów podawałam, gdzie twórcy covera rozsławili utwór - patrz choćby Joe Cocker i ''Wity a little help from my friends'', czy "All Along the Watchtower" Dylana (cover Hendrix' a) jeśli zostaniemy przy moich ulubionych.
e.
Hmm, ale to, że twórcy covera rozsławili utwór nie oznacza z góry, że cover był lepszy od oryginału. Sława =/= jakość. Przynajmniej nie zawsze.

Ot - wykonawca coveru był akurat na topie, słynniejszy od wykonawcy oryginału, i tak wyszło.
Odpowiedz
#28
Tasartir napisał(a):Hmm, ale to, że twórcy covera rozsławili utwór nie oznacza z góry, że cover był lepszy od oryginału. Sława =/= jakość. Przynajmniej nie zawsze.

Dokładnie tak!

Tasartir napisał(a):Ot - wykonawca coveru był akurat na topie, słynniejszy od wykonawcy oryginału, i tak wyszło.

Do tego dochodzą jeszcze niuanse w rodzaju co to znaczy oryginał, kiedy można mówić o autorskim wykonaniu, kiedy w ogóle jest sens rozważać to w tych kategoriach (nie każda rymowanka jest poezją, nie każda proza - literaturą, nie każdy rysunek - sztuką itd). Dodatkowo - granice nie są w tym wszystkim ostre...
W tak zarysowanych warunkach początkowych naprawdę trudno sformułować matematycznie ostre tak-tak, nie-nie. Jeśli kogoś interesują przykłady, ewentualnie rozwinięcie zagadnienia - służę.
Odpowiedz
#29
Tasartir napisał(a):Ot - wykonawca coveru był akurat na topie, słynniejszy od wykonawcy oryginału, i tak wyszło.
Nie -posłuchaj Cockera i The Beatles -ci drudzy byli sławniejsi, ale ich wersja jest mdła, nijaka, podobnie Dylan-Hendrix. Z góry nie oznacza, ale możliwe jest, ze cover będzie lepszy. Podobnie jak recytacja autora własnego utworu bywa (nie zawsze jest, ale często bywa) gorsza od recytacji aktora, czasem i amatora.
Trudne to do rozpatrywania, pamiętam, ze dyskusja już się kiedyś toczyła.

Luter napisał(a):kiedy w ogóle jest sens rozważać to w tych kategoriach
Zgoda!

e
'Niegodne nas – za sprawy błahe
(Drobnych utrapień lichy towar)
Płacić rozpaczą, gniewem, strachem,
Zużywać w kłótniach cenne słowa'
Odpowiedz
#30
Niktważny napisał(a):Określenie „fetysz autorskości” może nie jest zgrabne (jak i spora część moich postów ;P), ale opisuje obowiązujący od dość dawna „trynd” w piosence autorskiej vel poezji śpiewanej. „Trynd” ten polega na tym, aby naczelną wartością artystycznej propozycji przedstawionej przez wykonawcę uczynić autentyczność, zwaną także szczerością wykonania. O co chodzi? Chodzi o to, że wg obowiązującego „tryndu” artysta ma śpiewać po swojemu i „od siebie”. Inaczej mówiąc: w artystycznym wykonaniu danego utworu ma być odczuwalna ta osobista, autorska, niepowtarzalna, niepodrabialna wartość dodana, którą wykonawca daje utworowi, a która z niego samego, znaczy z wykonawcy się bierze.

Niktważny napisał(a):To ja może nieco obok tematu, ale chyba nie do końca. Panuje inny myślowy "trynd" wg.którego autorskiego wykonania piosenki (piosenki - podkreślam!) nie jest w stanie pobić żaden tzw. cover, czy też, jak kto woli, wykonanie nieautorskie. Poniżej linkuję cztery przykłady, które, w mojej ocenie, znakomicie świadczą o tym, że wykonanie nieautorskie, nieco może odtwórcze potrafi doskonale oddać atmosferę pierwowzoru, jednocześnie pozostając wykonaniem bardzo - użyję tego okropnego sloganu - autentycznym Wink.




Do tego dochodzą jeszcze niuanse w rodzaju co to znaczy oryginał, kiedy można mówić o autorskim wykonaniu, kiedy w ogóle jest sens rozważać to w tych kategoriach (nie każda rymowanka jest poezją, nie każda proza - literaturą, nie każdy rysunek - sztuką itd). Dodatkowo - granice nie są w tym wszystkim ostre...
W tak zarysowanych warunkach początkowych naprawdę trudno sformułować matematycznie ostre tak-tak, nie-nie. Jeśli kogoś interesują przykłady, ewentualnie rozwinięcie zagadnienia - służę.
[/quote][/quote]

rozwijaj Pan..(poważnie)

skoro piszesz , jak mniemam ironicznie per "trynd" - to powiedz z którym się bardziej identyfikujesz. Bo na razie to trochę wychodzi bolkowato czyli "za a nawet przeciw"

a wersja Turnaua mi się nie podoba
Mów mi to co dzień: oni górą
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości