Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Machnąłem ręką przeskoczyłem płot
#1
Żeby nie jeść śniadania sam, jem z książką.
Na str. 41 Paweł Zyzak napisał(a):Inny znajomy Lecha, mieszkaniec Pokrzywnicy, przypomina sobie 'wyczyn', którzy zrzuciłby zarówno na "karb młodości", jak i wychowania. Otóż podczas lekcji katechezy przygotowującej dzieci do pierwszej Komunii Świętej dziewięcioletni Lech, chcąc zaimponować kolegom, nasikał do kropielnicy z wodą święconą. Zdarzenie miało miejsce w kościele soborowskim [...]
Na str. 62 napisał(a):W Popowie można spotkać się z wielką niechęcią wobec Lecha Wałęsy, i to znacznie częściej niż z aktami podziwu i dumy względem głośnego krajana. Gdy wypłynął w 1980 roku na szerokie wody działalności publicznej, ludzie z okolic Popwa mówili o nim: 'Wyżarł się na naszym chlebie, co sobie wyobraża, Polskę niszczy, Ruskich sprowadzi'.
Na str. 207 napisał(a):Potwierdzając wersę Wałęsy, Adamski dosłownie zamknął go w ślepym zaułku. Jest nim króciutka uliczka odchodząca od okalającej stocznię ulicy Wałowej, gdzie elektrykowi ponoć udało się przeskoczyć ponad trzymetrowy mur. Oględziny tego miejsca pozwalają stwierdzić, że mierzący 170 cm wzrostu (tu przyp. nr. 312 treści: 'Kwestionariusz Lecha Wałęsy, k.15. Zobacz: <!-- m --><a class="postlink" href="http://www.lwarchiwum.pl/">http://www.lwarchiwum.pl/</a><!-- m -->, w załączniku "Akta paszportowe", 09.12.2007') Wałęsa nie byłby w stanie pokonać w pojedynkę znajdującego się tam ogrodzenia. (tu przyp.,nr 313 treści: ' [...] Mur od strony bramy mierzy tam około trzech metrów wysokości, a nieco z boku jest niższy, około 2,5-metrowy. Jest na nim jednakże wysoko rozpięty drut kolczasty, o którym Wałęsa nie wspominał[...]')
Na str. 277 napisał(a):Wałęsa cieszył się dużym powodzeniem u kobiet. Jego współpracownicy mówią o 'ekstazie kobiet, dzikich oczach i oszalałym wzroku' fanek.
Na str.572 napisał(a):Poszukując w historii świata postaci podobnej do Lecha Wałęsy, natrafiamy na kilka przeszkód. Należą do nich między innymi okoliczności, czyli, miejsce, czas i etap rozwoju cywilizacyjnego. Są to także specyficzne własności kraju i zamieszkującego go społeczeństywa. W rym przypadku "do głosu" dochodzi tradycja, kultura, religia i przeszłośc historyczna całych zbiorowości. Wreszcie przeszkodą są także specyficzne cechy bohatera.

W rozmowie "w cztery oczy" Oriana Fellaci powiedziała liderowi "Solidarności", że przypomina jej bardzo Stalina. "Tan sam nos, ten sam profil, rysy, wąsy. I, jak sądzę, ten sam wzrost i budowa ciała."[...]
Na str. 575 napisał(a):W toczonej w 1990 roku prezydenckiej kampanii wyborczej, słynny bard "Solidarności" Jacek Kaczmarski opowiedział się po jednej z rywalizujących ze sobą stron. W tej gorącej atmosferze, wypełnionej czasami bezpardonową walką głównych obozów politycznych, Kaczmarski napisał (12.10.1990) utwór pod tytułem Kariera Nikodema Dyzmy:

"Mój śmiech historii i pogardy... etc.
Odpowiedz
#2
Albo szybo czytasz, albo powoli jesz Smile

O tym płocie/murze piszą też Cenckiewicz i Gontarczyk:
Cytat:L. Wałęsa pojawił się na terenie stoczni około godz. 10.00 lub nawet później. Nie kwestionując faktu przedostania się L. Wałęsy przez ogrodzenie na teren stoczni 14 sierpnia, pragniemy zwrócić uwagę na pewne sprzeczności zawarte na kartach Drogi nadziei. W swoim pamiętniku L. Wałęsa napisał: „Pamiętam, że wysiadłem na przystanku pod stocznią, ale nie kierowałem się w stronę bramy, nie miałem przepustki. [...]
Przeszedłem obok szkoły podstawowej, gdzieś na odcinku między dwiema bramami jest z boku taka mała uliczka, tam zaszedłem i przeskoczyłem przez płot”77. Kilkadziesiąt stron dalej znajdujemy nieco inną wersję: „Na strajk zajechałem tramwajem. Sam. Przeważnie w decydujących momentach człowiek jest sam. Miałem trochę czasu. Przez głowę przelatywały mi różne myśli. Dlaczego mnie nie zatrzymują? Widziałem wokół siebie tych charakterystycznych cywilów. Byli tuż obok, wystarczyłby byle jaki pretekst. Przecież stocznia stała już od szóstej rano, więc teraz, około ósmej, mają wszystko jak na dłoni. [...] Wsiadłem do tramwaju. Długa jazda, ze Stogów pod stocznię jedzie się dobre 35 minut. Przez ten czas nabierałem podejrzeń. Obstawę miałem szczelną, widziałem ich w samochodzie, byłem dobrze pilnowany. Więc musi im to być chyba na rękę? Co planują? Czy liczą na zmiany, naszym kosztem, na których sami coś zyskają? [...] Wysiadłem pod stocznią i ruszyłem w stronę bramy. [...] Przy drugiej bramie już się kotłowało, ale straż uważnie sprawdzała przepustki, a ja od lat nie miałem wstępu na stocznię. Skręciłem na prawo, w stronę pierwszej bramy i tam, między dwiema bramami, koło szkoły, jest gdzieś z boku taka mała uliczka, tam zaszedłem i przeskoczyłem przez mur. Teraz wszystko zależało ode mnie”78.
W powyższych opisach warto zwrócić uwagę na dwie sprzeczności. Pierwsza dotyczy okoliczności pojawienia się w okolicy stoczni, czyli dojścia bądź ominięcia bramy stoczniowej („nie kierowałem się w stronę bramy” oraz „ruszyłem w stronę bramy”), druga natomiast, poważniejsza, odnosi się w zasadzie do miejsca, z którego L. Wałęsa miał się przedostać na teren stoczni („przeskoczyłem przez płot” oraz „przeskoczyłem przez mur”). Dla mieszkańca Gdańska jest oczywiste, że rozróżnienie pomiędzy płotem a murem w kontekście ogrodzenia okalającego Stocznię Gdańską jest bardzo istotne, gdyż w 1980 r. nie było ono (i nawet dzisiaj nie jest) jednolite – w jednym miejscu jest to zwykły druciany lub blaszany płot, w innym zaś wysoki na około 3,5 metra ceglany mur, w praktyce niemożliwy do sforsowania nawet przez sprawnego mężczyznę bez pomocy osób trzecich79. A zatem od odpowiedzi na pytanie, czy w sierpniu 1980 r. L. Wałęsa przedostał się na teren stoczni przez płot czy przez mur, zależy odpowiedź dotycząca miejsca, w którym do tego miało dojść. W Drodze nadziei pojawiają się tak charakterystyczne elementy, jak „szkoła podstawowa” czy „mała uliczka” „między dwiema bramami”, które wskazują, że miejscem przedostania się na teren stoczni była okolica bramy nr 1 od strony ulicy Wałowej. Jednak w tym miejscu – jak wspomnieliśmy – zamiast płotu jest wysoki mur, którego w pojedynkę L. Wałęsa, ani nikt inny, nie byłby w stanie przeskoczyć. Mimo to wersję Wałęsy potwierdza często przywoływany przez niego na świadka były funkcjonariusz Wydziału „B” KW MO w Gdańsku Krzysztof Adamski80, który już w 1990 r. zaświadczył, że ten historyczny „skok” miał miejsce „przy bramie nr 1, tej bliżej gazowni, bo poszedł ulicą Wałową i tam skręcił, także przechodził przez płot – przy bramie nr 1”81. Dodatkowo K. Adamski uprawdopodabnia wersję L. Wałęsy informacją, że „przy płocie oczekiwali już na niego robotnicy”82. Problem w tym, że nie ma tam płotu, a jest ceglany mur i nie wiadomo, czy owi robotnicy czekali na niego przed murem, żeby mu pomóc wejść na teren stoczni, czy już na terenie zakładu, ale wówczas pozostaje pytanie, w jaki sposób Wałęsa pokonał to ogrodzenie. Jednak z relacji wielu świadków – zwłaszcza tych przychylnych L. Wałęsie – wynika, że wszedł do stoczni z zupełnie innej strony. Przykładowo, zdaniem Jerzego Borowczaka, przeszedł przez ogrodzenie od strony tzw. bramy kolejowej przy ulicy Robotniczej
(czyli pomiędzy bramą nr 2 i 3), gdzie przylegają do siebie około dwumetrowe, łatwe do pokonania, obite blachą ogrodzenie i mur. „Potem zacząłem wybierać komitet strajkowy – wspominał J. Borowczak – Trochę to trwało i już kończyły mi się koncepcje. Dyrektor [Klemens] Gniech powiedział wtedy: »Komitet już macie, ja sobie tu z nimi pogadam, a wy idźcie do roboty na wydziały«. Myślałem, że już po strajku, że nas załatwił, cwaniak jeden. I wtedy z tej koparki zobaczyłem, jak od bramy kolejowej biegnie Lechu. Cały zziajany wpadł na koparkę, łapał mikrofon i krzyknął: »A mnie pan poznaje!?«”83. Podobnie twierdzi Henryk Jagielski, który również widział L. Wałęsę idącego od strony bramy kolejowej84. Z kolei L. Prądzyński poproszony o wskazanie miejsca, skąd wszedł do stoczni Wałęsa, odpowiedział jeszcze inaczej: „Przyszedł od bramy nr 2, ja go widziałem, bo stałem z przodu. Schodziłem z koparki, a on wchodził”85. W jeszcze innej wersji jest mowa o tym, że L. Wałęsa „przedostał się do stoczni przez dziurę w płocie”, co również wskazywałoby na rejon bramy kolejowej, obok której do dzisiaj widoczne jest miejsce po zaspawanym otworze w płocie86.
Okazuje się zatem, że mimo żyjących wielu bohaterów tamtych wydarzeń, ze względu na sprzeczności w relacjach i brak dokumentów, w dalszym ciągu nie sposób ustalić istotnych okoliczności, w jakich rodziło się jedno z najważniejszych wydarzeń w najnowszej historii Polski. Nawet na oficjalnej witrynie internetowej Instytutu Lecha Wałęsy, gdzie zamieszczono elektroniczną wersję jednej z poświęconych mu publikacji, możemy przeczytać opinię: „Były prezydent w zależności od nastroju zmienia nieco wersje tego, jak wszedł na teren stoczni”87. Jest faktem, że w wywiadzie Wałęsy udzielonym Orianie Fallaci w 1981 r. pojawia się jeszcze inna wersja skoku, tym razem przez bramę: „Wówczas przeskoczyłem przez bramę stoczni Lenina. [...] zleciłem, by w wypadku burdelu w stoczni natychmiast mnie powiadomiono. I kiedy otrzymałem wiadomość, zrozumiałem, że burdel rozpoczął się wcześniej, bo sytuacja dojrzała do
tego, a więc musiałem dostać się do wewnątrz. Problem polegał na tym, że czterech panów, to jest czterech policjantów, śledziło mnie dniem i nocą. Posiałem ich, nie mówię, w jaki sposób, bo pewne pomysły zawsze mogą się przydać, dotarłem do stoczni i przeskoczyłem przez bramę. Przybyłem w rozstrzygającym momencie”88.
Odpowiedz
#3
Temat płotu wraca z okazji rocznicy:

<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.tvn24.pl/2365528,28377,0,1,1,skok-przez-plot,wideo.html">http://www.tvn24.pl/2365528,28377,0,1,1 ... wideo.html</a><!-- m -->
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości