06-21-2009, 09:44 PM
Dołączam do głosów pochwalnych. Salon był świetny.
Spotkanie z drem Gajdą też wyszło bardzo dobrze, choć trzeba przyznać, że nie było specjalnie tłoczno. Za to atmosfera była tak przyjazna i wywiązało się kilka ciekawych i zabawnych wymian zdań - między innymi dzięki temu, że poza drem Gajdą był wśród nas też pan Piotr Załuski.
Cieszę się niebywale ze spotkania ze wszystkimi, którzy przyjechali z daleka i bliska (mam nadzieję, że jakoś tę moją radość odczuliście ). Dawno się tak miło nie bawiłam i tyle nie śpiewałam (tu ukłony dla Freeda i Łukasza za granie afterkowe i wspólne zdzieranie gardeł). I mam wrażenie, że inni też czuli się i bawili naprawdę dobrze.
Mimo że akustyk nie za bardzo potrafił zapanować nad sprzętem (wydaje mi się, że pierwszy raz zajmował się tym w Łykendzie, wydaje mi się, że muzycznie był to jeden z najciekawszych Salonów, o naprawdę dobrym poziomie wykonań. Nie słyszałam jeszcze nigdy Przemka, zaś a Freeda, Radka i Yeremiasza słyszałam już dość dawno. Wszyscy zrobili na mnie bardzo duże pozytywne wrażenie i mam nadzieję, że nie dadzą się długo prosić i odwiedzą Wrocław jesienią.
Pamięć rzecz zawodna, ale najbardziej chyba zapamiętałam dwa utwory: "Stańczyka" w interpretacji Łukasza Mytnika (to była chyba premiera, bardzo udana, bo ani nie powielająca wersji oryginalnej, ani wydziwiona) oraz finałowego "Jesienina" w wykonaniu Łukasza (tylko fragment, ale naprawdę przejmujący).
Spotkanie z drem Gajdą też wyszło bardzo dobrze, choć trzeba przyznać, że nie było specjalnie tłoczno. Za to atmosfera była tak przyjazna i wywiązało się kilka ciekawych i zabawnych wymian zdań - między innymi dzięki temu, że poza drem Gajdą był wśród nas też pan Piotr Załuski.
Cieszę się niebywale ze spotkania ze wszystkimi, którzy przyjechali z daleka i bliska (mam nadzieję, że jakoś tę moją radość odczuliście ). Dawno się tak miło nie bawiłam i tyle nie śpiewałam (tu ukłony dla Freeda i Łukasza za granie afterkowe i wspólne zdzieranie gardeł). I mam wrażenie, że inni też czuli się i bawili naprawdę dobrze.
Mimo że akustyk nie za bardzo potrafił zapanować nad sprzętem (wydaje mi się, że pierwszy raz zajmował się tym w Łykendzie, wydaje mi się, że muzycznie był to jeden z najciekawszych Salonów, o naprawdę dobrym poziomie wykonań. Nie słyszałam jeszcze nigdy Przemka, zaś a Freeda, Radka i Yeremiasza słyszałam już dość dawno. Wszyscy zrobili na mnie bardzo duże pozytywne wrażenie i mam nadzieję, że nie dadzą się długo prosić i odwiedzą Wrocław jesienią.
Pamięć rzecz zawodna, ale najbardziej chyba zapamiętałam dwa utwory: "Stańczyka" w interpretacji Łukasza Mytnika (to była chyba premiera, bardzo udana, bo ani nie powielająca wersji oryginalnej, ani wydziwiona) oraz finałowego "Jesienina" w wykonaniu Łukasza (tylko fragment, ale naprawdę przejmujący).
[color=#008080][i]Nikt nigdy ich już nie obudzi,
Śmiech z klątwą się na usta cisną...
Głupio jest żyć wśród mądrych ludzi
Z ich piękną Latającą Wyspą.[/i][/color]
Śmiech z klątwą się na usta cisną...
Głupio jest żyć wśród mądrych ludzi
Z ich piękną Latającą Wyspą.[/i][/color]