03-27-2009, 04:17 PM
Zrozumienie
„I radość ustąpiła miejsca nudnej monotonii
i poczuciu niepowetowanej straty.”
A. Czechow
Ileż trzeba wylać łez pustej rozpaczy
By w nich się doszukać swojej własnej winy,
Z dumnych wyżyn klęknąć w sumienia równiny?
I cóż, że żałuję? To już nic nie znaczy.
Ileż trzeba przebrnąć stronicowych treści
Żeby móc rozumieć płynące morały?
Ileż łączyć myśli, by obraz był cały?
Jak odrzucić kamień by zginął bez wieści?
Jak trudno jest przyznać, że się nie rozumie
Świata w którym przecież jest się całe życie?
Choroby nie leczy samo jej wykrycie,
Miłość jest jak sztuka- nie każdy ją umie.
Wiem już, pewnych rzeczy nie można tłumaczyć,
Przyjdzie na nie kolej, czytaj: zapomnienie.
Zostanie, najwyżej, dziurawe wspomnienie.
I cóż, że żałuję? To już nic nie znaczy.
„I radość ustąpiła miejsca nudnej monotonii
i poczuciu niepowetowanej straty.”
A. Czechow
Ileż trzeba wylać łez pustej rozpaczy
By w nich się doszukać swojej własnej winy,
Z dumnych wyżyn klęknąć w sumienia równiny?
I cóż, że żałuję? To już nic nie znaczy.
Ileż trzeba przebrnąć stronicowych treści
Żeby móc rozumieć płynące morały?
Ileż łączyć myśli, by obraz był cały?
Jak odrzucić kamień by zginął bez wieści?
Jak trudno jest przyznać, że się nie rozumie
Świata w którym przecież jest się całe życie?
Choroby nie leczy samo jej wykrycie,
Miłość jest jak sztuka- nie każdy ją umie.
Wiem już, pewnych rzeczy nie można tłumaczyć,
Przyjdzie na nie kolej, czytaj: zapomnienie.
Zostanie, najwyżej, dziurawe wspomnienie.
I cóż, że żałuję? To już nic nie znaczy.
Nic we mnie, prócz do świata żalu dziecięcego,
Tu nikt nie widzi, więc się wstydzić nie mam czego!
Tu nikt nie widzi, więc się wstydzić nie mam czego!