Ankieta: Po uważnej lekturze poniższych rozważań decyduję się na:
Nie posiadasz uprawnień, aby oddać głos w tej ankiecie.
Opcję B
17.24%
5 17.24%
Opcję A
3.45%
1 3.45%
Opcję C
17.24%
5 17.24%
Opcję D
10.34%
3 10.34%
Opcję E
51.72%
15 51.72%
Razem 29 głosów 100%
*) odpowiedź wybrana przez Ciebie [Wyniki ankiety]

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
JK abstynentem? -frapująca zagadka biograficzno-arytmetyczna
#31
Przemek napisał(a):Druga sprawa, to według poglądów które przedstawił Paweł za alkoholika możemy śmiało uznać dziecko, które nigdy nie piło alkoholu, bo przecież może spróbować, zasmakuje i będzie pić więcej...
Tak właśnie ! Niektórzy rodzą się dziedzicznie obciążeni. Nie można tego porównać z grypą, bo tu działa wirus. To nie to samo. Resztę wyjaśnił Paweł i Ela, a ja podpisuję się pod ich zdaniem. Upierasz się Przemku Sad( To też masz zapisane w genach :Smile
Odpowiedz
#32
Elzbieta napisał(a):Czy był samo destruktywny- nie wiem.Moze w jakiś sposób tak. Chciał żyć w pełni, wszystkimi zmysłami i właśnie tu przejawia się mój brak krytycyzmu wobec Niego - żył z alkoholem plus dodatki tak bardzo w pełni jak niewielu z nas potrafiloby. Dawał z siebie wszystko do granic, których zwykły człowiek nie wytrzyma. Czy byłoby lepiej bez alkoholu? Nie dowiemy się.
Widzisz, życie pełnią zycia można rozumieć na rozmaite sposoby. Kaczmar , wydaje się, rozumiał to tak, że - jeśli to możliwe - trzeba spróbowac wszystkiego, co jest do spróbowania, zobaczyć wszystkie cuda świata, usłyszeć każdą muzykę, smakowac ciała co raz to nowych kobiet. Tak można, choć, moim zdaniem, taka slepa pogoń za doraźnymi wrażeniami ma niewiele wspólnego z pełnią życia.
Mnie na przykład dużo bardziej przekonuje takie ujęcie pełni zycia, sformułowane przez Philipa Groninga
Godząc się na pewne ograniczenia, przestajesz tęsknić, poszukiwać inspiracji gdzieś na zewnątrz. Uświadamiasz sobie, że to właśnie ów świat na zewnątrz, z całą jego przebogatą ofertą, bardzo cię dotychczas ograniczał. I dopiero teraz, kiedy mija owo uczucie pustki, zaczynasz odczuwać radość z rzeczy najzwyklejszych. Zaczynasz je po prostu dostrzegać – jak choćby to jabłko na stole.
Właśnie! Pełnia zycia polega nie na galopie za uciechami, tylko na całkowitej zmianie własnego stosunku do zycia i optyki na rzeczywistość. Cóż bowiem z tego, że gnamy, aby poznać skłodką woń Arabii i tajemniczy Syjam, skoro nie znamy siebie i żyjemy wyobrażeniem na swój temat.
Co do autodestruktywności, chodzi raczej o usilne zmierzanie w kierunku zniszczenia czy wyniszczania. Kaczmar nie potrafiący porzucić wyniszczającego trybu pracy, Kaczmar nie potrafiący poradzić sobie z alkoholizmem, Kaczmar nie poddający sie sensownemu leczeniu, czy operacji - to wszystko jest Kaczmar autodestruktywny. I wszystko to w otoczce mniej lub bardziej przekonujących racjonalizacji.
Elzbieta napisał(a):ogolę Go nie znałam - na własne życzenie zresztą- może instynkt samozachowawczy zadziałał
Być może. Ja, z dzisiejszego punktu wiedzenia patrząc, cieszę się, że nigdy go bliżej nie poznałem. Charakterologicznie to był jednak całkiem inny świat, którego ja osobiście nie toleruję.
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Odpowiedz
#33
Paweł Konopacki napisał(a):Charakterologicznie to był jednak całkiem inny świat, którego ja osobiście nie toleruję.
Zgodzę się -chlanie jest dla mnie czymś strasznie prymitywnym.Ale On jak sam zauważyłeś inaczej nie mógł, nie umiał, może nie miał Go kto nauczyć. Moze nie potrafił radzić sobie z niewątpliwym sukcesem (znów go tłumacze Wink ). Podczas gdy zdrowy człowiek potrafi przyjąć sukcesy i porażki, to Jacek zdecydowanie porażek we własnym mniemaniu nie mógł tolerować.A może to jego wierni wielbiciele nie zgadzali się na jakakolwiek porażkę. Zle pojęta ambicja nie pozwala Mu przyznać się- lub nie udzielać wywiadów, zamiast jak pisałeś przedstawiać obraz 'życzeniowy' Jacka- takiego jakim marzył być- wspaniałym ojcem , mężem, człowiekiem, który opanował chlanie- na pewno tego chciał, nie wątpię w to.W ten obraz musiało wiec i wchodzić opanowanie choroby.Bo los wybrańcom zawsze sprzyja -a On był wybrańcem we własnym świecie, prawda?

Co do choroby - nigdy nie pomyślałeś, nigdy nie miałeś wątpliwości, ze nic innego nie dało się zrobić? Mówił o pisaniu, tworzeniu, ale to dla mnie tez były (są) słowa życzeniowe. Jacek śpiewać musiał ( z jakiegoś wywiadu - 'dlaczego chcą wyciąć zdrowa krtań?'- wiec zależało Mu na glosie, nie życiu.)
Myślę ze właściwie odchodził pięknie. Pawle ,On musiał wiedzieć, ze od diagnozy do końca to już tylko czas podarowany.On w tym czasie tworzył, jakby to moglu ten czas zatrzymać, przedłożyć, jakby jakiś cud się przytrafić miał, bo przecież nadal tworzył wiersz za wierszem dla potomności.
Jego samo swiadmosc czasem mnie przeraza.By zacytować z Mojego Zodiaku:
Jeśliś nie doświadczył zdrady
To jej doświadczysz w czasie snu

Ale to już inny bolesny temat.I już nie od jego woli zależny, ale dziwnie wpisujący się w obraz tego doskonałego Kaczmara.

Przepraszam, nie wszystkie literówki dały się poprawić.A poza tym ciężko się pisze wiedząc,ze Patrycja to czyta, a już najmniej Jej chciałabym zrobić jakakolwiek przykrość.

BTW A tak na marginesie, która kobieta chciała iść z nim schlanym do łózka, jak im to mogło schlebiać, co dawało, gdy dodatkowo wiedziały o istnieniu zony. To nie z mojej ulicy (znasz taki zwrot?- coś, jak to nie moja bajka).

e
'Niegodne nas – za sprawy błahe
(Drobnych utrapień lichy towar)
Płacić rozpaczą, gniewem, strachem,
Zużywać w kłótniach cenne słowa'
Odpowiedz
#34
Elzbieta napisał(a):Zgodzę się -chlanie jest dla mnie czymś strasznie prymitywnym.
Akurat ja nie miałem na myśli chlania czy alkoholowej chorby. Jak wczesniej gdzieś pisałem, trudno winić chorego za to, ze jest chory Można co najwyżej kogoś winić za to, że np. po chorobie spodziewa się wtórnej gratyfikacji (czerpie korzyści z choroby, bo jest w centrum zainteresowania, wszyscy mu współczują, albo chcą pomóc), albo, że nie chce z choroba walczyć.
Elzbieta napisał(a):Ale On jak sam zauważyłeś inaczej nie mógł, nie umiał, może nie miał Go kto nauczyć.
Nie wiem, czy nie mógł. Natomiast pewnie nie umiał i pewnie nie potrafił go nikt innego życia nauczyć. Tyle, ze to może nam coś tłumaczyć, ale niczego nie usprawiedliwia.
Elzbieta napisał(a):A może to jego wierni wielbiciele nie zgadzali się na jakakolwiek porażkę.
Z calą pewności. Ba, wierni wielbiciele nie zgadzają się na jakąkolwiek słabość, czy choćby prozaiczność. Przez myśl im nie przechodzi, że Kaczmar mógł np. nie być herosem walki podziemnej, albo mógł nie być aż taki cwany w kontaktach z SB. Przez myśl im nie przechodzi, że mógł być wobec walki zwyczajnie obojętny a druga strona barykada też nie musiała się nim aż tak przejmować, jakby niektórzy chcieli.
Elzbieta napisał(a):- takiego jakim marzył być- wspaniałym ojcem , mężem, człowiekiem, który opanował chlanie- na pewno tego chciał, nie wątpię w to.W ten obraz musiało wiec i wchodzić opanowanie choroby.Bo los wybrańcom zawsze sprzyja -a On był wybrańcem we własnym świecie, prawda?
Najpewniej marzył być kimś takim i w tym swoim swiecie kimś takim był. Pewien człowiek opowiadał mi, jak kiedyś, przed jakimś koncertem JK chwalił mu się, ze Pacia jeździ konno, dobrze się uczy itp. To chwalenie się córką miało być niby przykładem na to, jak bardzo wazna była dla JK córka. Pamiętam, ze kiedy tą opowieść słyszałem pomyślałem, że przecież JK chwalił się sobą na zasadzie: zobacz, jakie mam dziecko! Zdolne, bo moje! Moja krew! Moja sperma!
No, ale tego, co myślałem nie powiedziałem, bo swojego interloktura nie chcialem wyprowadzać ze stanu zachwytu Kaczmarem.
Elzbieta napisał(a):Jeśliś nie doświadczył zdrady
To jej doświadczysz w czasie snu
Tak! To bardzo wymowny fragment w kontekście zyciorysu JK, zwłaszcza ostatnich chwil jego życia. Można powiedzieć, to jest fragment proroczy.
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Odpowiedz
#35
Paweł Konopacki napisał(a):Pewien człowiek opowiadał mi, jak kiedyś, przed jakimś koncertem JK chwalił mu się, ze Pacia jeździ konno, dobrze się uczy itp. To chwalenie się córką miało być niby przykładem na to, jak bardzo wazna była dla JK córka. Pamiętam, ze kiedy tą opowieść słyszałem pomyślałem, że przecież JK chwalił się sobą na zasadzie: zobacz, jakie mam dziecko! Zdolne, bo moje! Moja krew! Moja sperma!
Nie przesadzasz? Współczuję Ci bardzo, że tak pomyślałeś. Rozumiem, że jak będziesz miał dzieci, to nie będziesz się cieszył i chwalił ich osiągnięciami, bo to coś złego, nienormalnego... A jak żona się pochwali to awantura, bo jest egoistką.
Przecież to są podstawowe zachowania rodziców, chwalą się swymi dziećmi i ich osiągnięciami. No, ale w przypadku Kaczmara, to co normalne u innych u niego jest przejaw em wyjątkowego egoizmu, narcyzmu i wszystkiego co najgorsze.
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
Odpowiedz
#36
Przemek napisał(a):Nie przesadzasz?
Nie.
Przemek napisał(a):Przecież to są podstawowe zachowania rodziców, chwalą się swymi dziećmi i ich osiągnięciami.
To, co piszesz jest słuszne w odniesieniu do rodziców, którzy zajmują się swoimi dziećmi, przezywają z dziećmi ich dzieciństwo i swoje rodzicielstwo. Kaczmar takim rodzicem nie był.
I akurat wcale się nie dziwię, ze nie był. Tu akurat mogę się zgodzić, że niebardzo miał skąd wiedzieć, jak być ojcem, czy rodzicem w ogólności. Zważywszy, ze przeciez przez większośc dzieciństwa podrzucano go do dziadków i to przez nich własnie był wychowywany, Kaczmar nie miał skąd czerpać wzorców niezbędnych do właściwego pełnienia roli rodzica.
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Odpowiedz
#37
Krasny napisał(a):Może więc trochę później, np. 1992-1994? Wydawać by się mogło, że to dobra propozycja, ale... przypomnijmy sobie, że w styczniu 1994 roku...
A może rozumował jak Ewangeliści? "Po trzech dniach zmartwychwstał..." i tak dalej? Skoro od piątkowego wieczoru do niedzielnego świtu mamy trzy dni, to może od grudnia (czy nawet jakiegokolwiek innego miesiąca) 1992 do stycznia 1994 mamy trzy lata? Hę?
Znajdzie się słowo na każde słowo
Odpowiedz
#38
Elżbieta napisał(a):Zgodzę się -chlanie jest dla mnie czymś strasznie prymitywnym.Ale On jak sam zauważyłeś inaczej nie mógł, nie umiał,
Zdaje się,
że gdzieś to już pisałem, ale powtórzę. Myślę Elżebieto, że znalazłoby się wielu, ale to bardzo wielu forumowiczów, którzy by chcieli być tak prymitywnymi, tak "nie móc", tak "nie umieć".
Elżbieto napisał(a):BTW A tak na marginesie, która kobieta chciała iść z nim schlanym do łózka, jak im to mogło schlebiać, co dawało, gdy dodatkowo wiedziały o istnieniu zony.
Elżbieto,
z całym szacunkiem, ale Twoje wcześniejsze uwagi nt. viagry itp. są troszeczkę nie na miejscu. Tak na moje oko.

A co do uwagi powyższej.. cóż, trudno się oprzeć wrażeniu, że znalazłoby się wiele, ale to bardzo wiele forumowiczek, które...
Odpowiedz
#39
Opcja abstynencji nieciągłej odpada. Skoro pytanie pada o "najdłuższy okres niepicia", odnosi się do czasu liczonego jako całość, ciągłość.

W lipcu 2000 Jacek pił na bankiecie po koncercie "ku czci" Wysockiego - to tak w kwestii statystycznej Wink.
Odpowiedz
#40
Krasny napisał(a):z całym szacunkiem, ale Twoje wcześniejsze uwagi nt.
Jeśli Cie to dotknęło-przepraszam.
Krasny napisał(a):Myślę Elżebieto, że znalazłoby się wielu, ale to bardzo wielu forumowiczów, którzy by chcieli być tak prymitywnymi, tak "nie móc", tak "nie umieć".
Nie Jacek był prymitywny, picie, alkoholizm jest prymitywnym sposobem ucieczki od problemów lub wzmacniania doznań pozytywnych. I sadzisz, ze wielu chciałoby być alkoholikami i nie umieć, niemoc sobie z choroba poradzić.?

Wydawało mi się, ze od początku założeniem było, ze rozgraniczamy Jego twórczość od życia i czy Go lubimy nadal słuchać mimo picia.Bo to już inna historia prawda? Wielu może chciałoby moc być takim jak Kaczmar za cenę alkoholizmu.
A to znów inna historia.
Krasny napisał(a):trudno się oprzeć wrażeniu, że znalazłoby się wiele, ale to bardzo wiele forumowiczek, które...
Przespały by się z Kaczmarem? Przykre to, ale cóż- każdy robi co mu/jej pasuje.

BTW- dokończyłam Twój wielokropek celowo. Ja raczej tez nie lubię takiego na wprost mówienia, ale trochę mnie zirytowałeś taka sztucznością, świętoszkowatością.

pozdrawiam i przepraszam,ze nie dają mi się wszystkie słowa poprawiać

e.
'Niegodne nas – za sprawy błahe
(Drobnych utrapień lichy towar)
Płacić rozpaczą, gniewem, strachem,
Zużywać w kłótniach cenne słowa'
Odpowiedz
#41
Paweł Konopacki napisał(a):Nie wiem, czy nie mógł. Natomiast pewnie nie umiał i pewnie nie potrafił go nikt innego życia nauczyć. Tyle, ze to może nam coś tłumaczyć, ale niczego nie usprawiedliwia
Ale my nie chcemy go wcale usprawiedliwiać
Paweł Konopacki napisał(a):Zważywszy, ze przecież przez większośc dzieciństwa podrzucano go do dziadków i to przez nich własnie był wychowywany, Kaczmar nie miał skąd czerpać wzorców niezbędnych do właściwego pełnienia roli rodzica.
Nie miał, ale za to zaszczepili mu to z czego my teraz czerpiemy pełnymi garściami
Elzbieta napisał(a):Nie Jacek był prymitywny, picie, alkoholizm jest prymitywnym sposobem ucieczki od problemów lub wzmacniania doznań pozytywnych
Zgadzam się. Może posłużę się cytatem:Kiedy dzisiaj spoglądam na mój podróżniczy tryb życia, to myślę, że owa gonitwa niekoniecznie była poszukiwaniem czegoś, tylko raczej ucieczką przed czymś.....gdziekolwiek osiadłemna pewien czas i widziałem , że rośnie pajęczyna powiązań emocjonalnych, materialnych i bytowych- próbowałem tę pajęczynę rozerwać, pozbyć się jej krępującego, odbierającego niezależność balastu.
Odpowiedz
#42
basiab napisał(a):dy dzisiaj spoglądam na mój podróżniczy tryb życia, to myślę, że owa gonitwa niekoniecznie była poszukiwaniem czegoś,
Była - czas przeszły sugerowałby, ze ten etap w życiu JK - etap gonitwy - należy już do przeszłości. Nie wiem, czy dobrze pamiętam, ale to jest cytat z "Pożegnania barda", prawda?
basiab napisał(a):.gdziekolwiek osiadłem na pewien czas i widziałem , że rośnie pajęczyna powiązań emocjonalnych, materialnych i bytowych- próbowałem tę pajęczynę rozerwać, pozbyć się jej krępującego, odbierającego niezależność balastu.
I tu trzeba się z JK zgodzić. Tak było. Tyleze, po pierwsze, tak było i po udzieleniu tej wypowiedzi (sugerowanie, że to zamknięty etap w życiu JK trzeba znów zapisać na konto myślenia życzeniowego). Należałoby, po drugie, nazwać rzecz po imieniu i powiedzieć wprost, ze owa "ucieczka przed czymś" była po prostu ucieczką przed odpowiedzialnością i dorosłością. To dorosłość i odpowiedzialność były owym balastem odbierającym niezależność.
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Odpowiedz
#43
Tak - to cytat z "Pożegnania barda". I to też:Pewnie też uciekam przed licznymi a niewygodnymi zobowiązaniami w Polsce czy w Eropie
Podejżewam, że całe życie gonił za niedoścignionym. Nie potrafił żyć w realnym świecie. To było za trudne do udźwignięcia. Chyba bardziej "strawny" był świat ułudy, wyobrażeń, fikcji. Nie wiem czy dobrze wyrażam swoje myśli, ale tak go widzę.
Przy całym jego geniuszu życie codzienne było poza nim. Było tą właśnie wspomnianą "pajęczyną". Gdzieś w tej samej książce mówi , że Ewa najchętniej widziałaby go z młotkiem w dłoni, tworzącego coś rzeczywistego. Kiedy przeczytałam to , od razu pomyślałam sobie, że znowu mu sie małżeństwo nie uda. Nie pomyliłam się. " Między świtem , a mgłą.."
Odpowiedz
#44
MacB napisał(a):A może rozumował jak Ewangeliści? "Po trzech dniach zmartwychwstał..." i tak dalej? Skoro od piątkowego wieczoru do niedzielnego świtu mamy trzy dni, to może od grudnia (czy nawet jakiegokolwiek innego miesiąca) 1992 do stycznia 1994 mamy trzy lata? Hę?
Maćku,
myślę, że wygrałeś konkurs Smile Twoja odpowiedź (nazwijmy ją opcją F) jest chyba najlepsza. W sumie, skoro Kaczmar nawrócił się przed śmiercią, to możemy wykorzystać pewne motywy ewangeliczne. Jeśliby natomiast trzymać się opcji jego nawrócenia, ale dać pewną dowolność w relgii na którą się "konwertował", to można by jeszcze dorzucić hinduistyczną opcję G: że te trzy lata abstynencji to były po prostu w poprzednim wcieleniu.
Odpowiedz
#45
partycja napisał(a):
basiab napisał(a):Inną sprawą jest to w jakim stopniu każdy z nas potrafi mu wybaczyć to.
Ale co wybaczyć? Mnie jakoś specjalnie nie dotknęło pijaństwo JK.
A może mamy przebaczać w imieniu tych, którym zarzygał pościel? Jedną z tych nowszych.

Zaznaczyłam D, bo nie trafiłam w E. Ręce grabieją.
Ej dopiero teraz przeczytałem! Genialne ;D
Odpowiedz
#46
OLI napisał(a):Ej dopiero teraz przeczytałem! Genialne ;D
Faktycznie genialne Wink
Odpowiedz
#47
Przepraszam za dygresję, ale wielkie pytanie.. Czy zachowało się jakieś nagranie czy chociaż tekst tej piosenki "O krześle które stoi pośrodku"?
Sangwina barwy zeschłej krwi
Ożywia na papierze twarze
Wiecznie stężałe od przerażeń
Dobiegających końca dni
Odpowiedz
#48
Zachowało się!

To żółte krzesło, które stoi po lewej stronie
To białe krzeszło, które stoi po mojej prawej stronie
To białe krzesło, które stoi po środku
Mówi o
(lekcja niepewna - przyp. Kraśny) kalwaryjskim młotku

Znowu przyjechała Kasia
Mimo że we władzach na Kremlu czystka
Ale jest między nami
Jakże wspaniale zbudowana rusycystka

Uuuuuu..... Rusycystka!

Bedzie coś złośliwego tera, złośliwego tera
Krzysiu który zaliczył tyle...
Wojen postu z karnawałem
Tracisz oczy dla komputera
A ja na poprawkach, a ja na poprawkach
Tracę życie całe

O Boże, tyle napisałem!
O Boże, tyle napisałem!
O Boże, tyle napisałem!
Byle czego...

I nie wiem tera, i nie wiem tera, i nie wiem tera
Ech...
(lekcja niepewna), co puścić do druku
Co puścić do druku, cholera!
Cholera!

Jakie to piękne było
Co się wymysliło
Gdy się było licealistą

Krzyś, Krzyś, Krzyś, Krzyś będzie bohaterem bluesa
Krzyś, Krzyś, Krzyś, przyniósł mi wydruki
Sześćset czterdzieści siedem tekstów
Temat do nauki

Będzie cytat.

Dlaczego słońce zamiera co wieczór?
(Miałem szesnaście lat kiedy pytałem o to)
Dlaczego słońce zawiera co wieczór?
Dlaczego nieboooo... kładzie się na szyby?
A ja jestem taki młody i nieszczęśliwy
I nie wiem co mam robić że..
O Boże mój! Dlaczego? Ehe!
Tak czy nie?
Tak czy nie?
Tak czy nie?

Potem przeszedłem do polityki.

Pierwszy maja, pierwszy maja, pierwszy maja, pierwszy maja
Ktoś pijany, ktoś ma jaja, ktoś ma jaja, ktoś ma jaja
Pierwszy maja, pierwszy maja, pierwszy maja, fest.

Potem metafizyka.

--- long pause ---

Przepraszam Cięęęęę Bożeeee, że mam...
(fragment niezrozumiały)
Niewymowny Jahwe.

Potem przeszło do emigracji.

Sztuka jest czymś, sztuka jest czymś, sztuka jest czymś
Bliskim onanii
Zrozumiałem to, zrozumiałem to, zrozumiałem to
W stolicy Tasmanii

Pogadaliśmy sobie z pewnym naukowcem
Po cholerę nam żony, jeśli mamy owce?

Sztuka jest czymś, sztuka jest czymś, sztuka jest czymś
Bliskim onanii
Zrozumiałem to, zrozumiałem to, zrozumiałem to
Na Tasmanii

Dogadaliśmy się z pewnym naukowcem
Po cholerę nam żony, jeśli mamy owce?

Skończyła się emigracja, wracam na trasę.

--- dziwne dźwięki na gitarze ---

Słooooooooooooooooowa, słowa, słowa,
Spraaaaaaaaaaaaaaaawa narodowa

--- słychać stukanie kuflem w stolik ---

Zdałby się rym do
będę śpiewał symbol
będę śpiewał symbol

Symbol gdańskiego dotyku gotyku
Symbol gdańskiego dotyku
Nader słabego dotyku
Symbol śpiewam
I się na was nie gniewam
I się na was nie gniewam

Bowiem... mury runą
Bowiem mury runą
Bowiem mury runą

O Boże, Boże, Boże, Boże!
O Boże, Boże, Boże, Boże!
Co ten biedny Kaczmarski może?
Kaczmarski może?
Co Karczmarski może?
Kiedy się położy na...
rymu brak.

Na rymu brak
Na rymu brak.

Na rymu brak.
Kiedy się położę,
O mój Boże
Co ten Kaczmarski może?

Co może to robi.

Czterdzieści milionów żyje nas
Czterdzieści milionów żyje nas
Czterdzieści milionów żyje nas
Czterdzieści milionów
A ja sobie żyję w Monachium
na tle nieboskłonu

Chcę zaśpiewać tylko raz, tylko raz, tylko raz.

Kalwaria blues, Kalwaria blues, Kalwaria blues, Kalwaria blues...
Pretensje w moim życiu żadne
Niech żyje Waldek
Eee...
Niech żyje Waldek
Kalwaria blues

Białe krzesła, białe krzesła, białe krzesła
Białe krzesła, białe krzesła, białe krzesła
Symbol godny Ionesca, Ionesca, Ionesca

Sterczące włosy, sterczące włosy, sterczące włosy
Zgaśnięty kominek
Czyja wina, czyja wina, czyja wina, czyja wina?
Moja wina, moja wina, moja wina, moja wina.
Moją ślinę pluję tu, pluję tu
Uuuu!
Moją winę, moją winę, moją winę, moją ślinę
Pluję tu

Mojąąąąąą...
Plwocinę
(Patoka - po staropolsku)

Żyję tym, żyję tym, żyję tym,
Żeby się, żeby się, żeby się, żeby się,
Tak zmęczyć żebym usnął potem
I to jest moim głównym kłopotem

Żeby usnąć potem gdy, żeby usnąć potem gdy,
Dam z siebie wszystko dla was.
Bo...za to kocham was, że wy mnie kochacie.
Jest to czysto interesowna sprawa,
Ale kiedy skończę śpiewać
Nie mam się na kogo gniewać

O Boże, żebym mógł usnąć!
Żebym mógł usnąć!

Nie obarczajcie mnie istnieniem
Gdzieś tam drzemię

Ale śpiewam całkiem serio,śpiewam całkiem serio
Daję wam wszystko co mogę dać
Z dupy jebana, kurwa mać.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości