02-24-2009, 05:37 PM
Piotr Cieński
EGZEKUCJA CIENIA
KD w podzięce za metaforę,
z której, po osadzeniu i dopisaniu paru zdań
powstał wiersz.
Rogaty księżyc z błyskiem w oku
Europę uwieść chce diabelsko
I osadzony w sadzy mroku
Po sadzie gwiazd przetacza cielsko,
Jak biały byk, by krok po kroku
Podjadać mgieł wieczornych zielsko.
On rzuca na ulicę światło,
A może światłem – nie wiem tego,
I tnie jak nożem cieni natłok,
Ja przypatruję się ich brzegom,
Bo rozciąć cienie nie jest łatwo,
Zachłannie krajów swoich strzegą.
Z mym cieniem staję na przystanku,
A czas przycupnął na poboczu,
W połowie drogi do poranku
Napina grzbietu łuk, jak kocur,
Celując w tarczę na zegarku
Wskazówki strzałą łowi wieczór.
Księżyca rogi jak kamerton,
Co strojem światła nastrój tworzy,
Nie tętni poblask, ale tętno,
Nie tłoczy tylko snów narkozy.
Na tramwaj czekam, by nie przemknął,
Mój cień na szynach głowę złożył.
Wagony jadą tramwajowe
Tak chodnik staje się szafotem,
Cieniowi tramwaj odciął głowę,
Gdy księżyc uwieść chciał Europę.
Nasenne środki transportowe
Omijam, idąc na piechotę.
Komentarze mile widziane
EGZEKUCJA CIENIA
KD w podzięce za metaforę,
z której, po osadzeniu i dopisaniu paru zdań
powstał wiersz.
Rogaty księżyc z błyskiem w oku
Europę uwieść chce diabelsko
I osadzony w sadzy mroku
Po sadzie gwiazd przetacza cielsko,
Jak biały byk, by krok po kroku
Podjadać mgieł wieczornych zielsko.
On rzuca na ulicę światło,
A może światłem – nie wiem tego,
I tnie jak nożem cieni natłok,
Ja przypatruję się ich brzegom,
Bo rozciąć cienie nie jest łatwo,
Zachłannie krajów swoich strzegą.
Z mym cieniem staję na przystanku,
A czas przycupnął na poboczu,
W połowie drogi do poranku
Napina grzbietu łuk, jak kocur,
Celując w tarczę na zegarku
Wskazówki strzałą łowi wieczór.
Księżyca rogi jak kamerton,
Co strojem światła nastrój tworzy,
Nie tętni poblask, ale tętno,
Nie tłoczy tylko snów narkozy.
Na tramwaj czekam, by nie przemknął,
Mój cień na szynach głowę złożył.
Wagony jadą tramwajowe
Tak chodnik staje się szafotem,
Cieniowi tramwaj odciął głowę,
Gdy księżyc uwieść chciał Europę.
Nasenne środki transportowe
Omijam, idąc na piechotę.
Komentarze mile widziane

[color=#0000FF][i]Gałąź kona najpiękniej,
Bo umiera, gdy pęknie
Pod owoców zwieszonych
Ciężarem.
Mnie zaszkodził łyk godzin,
Ale jak tu być zdrowym?
Wódki miarę czas leje za barem.[/i][/color]
___________________________
[url=http://www.cienski.pl][b]www.cienski.pl[/b][/url]
Bo umiera, gdy pęknie
Pod owoców zwieszonych
Ciężarem.
Mnie zaszkodził łyk godzin,
Ale jak tu być zdrowym?
Wódki miarę czas leje za barem.[/i][/color]
___________________________
[url=http://www.cienski.pl][b]www.cienski.pl[/b][/url]