01-10-2009, 10:21 PM
Poniżej zamieszczam dwie opinie na temat działalności Jana Pawła II na rzecz ekumenizmu i reformowaniu Kościoła w duchu przemian zapoczątkowanych przez Sobór Watykański II.
Czy potraficie odgadnąć, kto jest autorem pierwszej opinii, a kto drugiej?
Czy potraficie odgadnąć, kto jest autorem pierwszej opinii, a kto drugiej?
Opinia 1 napisał(a):Niczym ptak fruwa z kraju do kraju, z kontynentu na kontynent, jest w nieustannym ruchu - jak żaden z papieży. Kontaktując się z narodami - uczłowiecza, ubezpośrednia papiestwo i ze skutkiem, jakiego nikt nie potrafiłby skopiować, podtrzymuje przestiż Kościoła należącego do Boga, który dla wielu przestał być tym samym po Oświęcimiu i Hiroszimie. (...) Innym celem tego biegu jest pokój między narodami, albowiem z pokojem jest tak, że trzeba biec jeśli chce się pozostać w miejscu. Oczywiście nie uda Mu się nigdy sprowadzić na Ziemię powszechnego pokoju, lecz może Bóg pozwoli Mu przynajmniej wywalczyć więcej wolności i godności dla człowieka. (...) W encyklice Redemptor Hominis jawi się obrońcą prymatu i praw człowieka, i powtarza to wszędzie (przykładowo w Sau Paulo, na trasie pielgrzymki brazylijskiej, poparł "prawa robotników, albowiem chodzi tu o człowieka i jego godność"). (...) W każdym przemierzonym przez Niego kroku jest znamię wielkiej poezji, która płynie z Jego duszy i udziela się bliźnim. (...)
W Kościele znajduje się więcej wrogów niezwykłego polskiego Papy niż przypuszcza szary katolik. Zdecydowane propagowanie przez Jana Pawła reform Soboru Watykańskiego II (większe otwarcie Kościoła na świat, większy ekumenizm, uznawane oficjane prawo do swobody wyznania, zastosowanie w liturgii języków narodowych etc.) napotkało wściekły opór kościelnych tradycjonalistów. Mnożą się w Europie opozycyjne stowarzyszenia księży i zakonników typu sede vanansistes, według których w Stolicy Apostolskiej jest wakat, bo Jan Paweł II to "heretyk" (sic!). (...) Głównym animatorem tego "ruchu integrystycznego" jest były arcybiskup Dakaru, Marcel Lefebvre, który wyświęca integrystycznych księży, by "Kościołowi posoborowemu, neomodernistycznemu i protestanckiemu" przeciwstawić "Kościół odwieczny" (integrystą spod znaku Lefebvre'a był Krohn, próbujący zasztyletować Jana Pawła II w Fatimie). (...) Francuscy i inni ekstremiści-inkwizytorzy nie są liczni, ale za to są głośni. Strzelcy wyborowi, którzy strzelają do Papieża wyzwiskami, z gniewu, że mszę św. odprawia się dla Murzynów po murzyńsku, a nie po łacinie, wiadomo zaś, że dobrym katolikiem można być tylko po łacinie. Są i tacy, którzy krytykują "nadmierne kokietowanie przez Wojtyłę państw Trzeciego Świata". Nie dość, że w roku 2000 aż siedemdziesiąt procent katolików (...) będzie wywodziło się właśnie z tych państw, to On już głaszcze czarnuchów!
Opinia 2 napisał(a):Pośród wewnętrznych (wenątrzkościelnych) przyczyn [kryzysu Kościoła] - palma pierwszeństwa w procesie destrukcyjnym należy się bez wątpienia Soborowi Watykańskiemu II (1962-1965). Miał być cudownym lekarstwem na wszyskie bolączki; okazał się trucizną. (...) Jako zasadniczy grzech Vaticanum Secundum wskazać trzeba szalony ekumenizm rozpętany przez Sobór (...). Rozpowszechniono mit ekumenizmu jako magicznej różdżki sojuszu międzykulturowego, który może stać się fundamentem pokoju wszechświatowego. (...) Protesty wywołała głównie radykalna reforma liturgiczna, eliminująca tradycyjna mszę łacińską, stanowiącą świętość Kościoła od wieków. Nowy, "postępowy" ryt mszalny (...) miał jako czołowych autorów niedużą grupę hierarchów intelektualistów (był wśród nich Polak Karol Wojtyła), zaś sternikami całej modernistycznej frakcji Soboru zostały trzy wpływowe "szare eminencje" (...) pózniej ujawniono papiery dowodzące, że wszyscy ci trzej hierarchowie byli sabotażystami (...).
Francuski arcybiskup, protrydencki dysydent Marcel Lefebvre, pisał (1974): "Wszystkie te zmiany mają tylko jeden motyw - chory, nonsensowny ekumenizm. Ekumenizm, który nie przyciągnie do katolicyzmu ani jednego protestanta, lecz spiwoduje, że swoją wiarę utraci mnóstwo katolików". Megaekumenicznej kampanii Jana Pawła II towarzyszyło mnożenie się podobnych zarzutów. (...) Zwłaszcza dla "lefebvrystów" (...) - dla nich pierwszoplanowym "chłopcem do bicia stał się Jan Paweł II, który, niestety, zasłużył na to. Wszczął bowiem ofensywę ekumeniczą łamiącą bariery nie tylko tradycjonalizmu, lecz i dobrego smaku. "Ekumeniczne szaleństwa Wojtyły" (...) ściągały na głowę JP II mnóstwo rozgoryczenia ze strony tradycjonalistów. (...) Cały ekumeniczny cyrk JP II runął latem 2000 roku, dzięki otwartemu buntowi prefekta watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary, kardynała Josepha Ratzingera. (...) Kiedy kilka lat później Giovanni Paolo II zmarł - nowy papież bezzwłocznie wyeliminował ukochaną ekumeniczną instytucję swego poprzednika.