Liczba postów: 3,032
Liczba wątków: 162
Dołączył: May 2007
Reputacja:
0
zamieszczam korzystając z uprzejmości bryce
<!-- m --><a class="postlink" href="http://mallorn.ii.uj.edu.pl/kaczmarski/andrzej_buczkowski/public/Nestor/">http://mallorn.ii.uj.edu.pl/kaczmarski/ ... ic/Nestor/</a><!-- m -->
"Nie sposób zrozumieć dziejów narodu polskiego - tej wielkiej tysiącletniej wspólnoty, która tak głęboko stanowi o mnie, o każdym z nas - bez Chrystusa."
Jan Paweł II
Liczba postów: 2,038
Liczba wątków: 68
Dołączył: Mar 2007
Reputacja:
0
Sławek napisał(a):zamieszczam korzystając z uprzejmości bryce dzięki dla Was obu *-`-
Liczba postów: 6,588
Liczba wątków: 189
Dołączył: Sep 2005
Reputacja:
1
Cytat:Symulując śmiertelną chorobę udało mu się sprowadzić z Polski żonę Inkę, pod pretekstem ostatniego spotkania
Naprawdę? Jezu co za idiotyzm!
Tam - Apokalipsa,
Nieuchronny kres.
Tu - nie grozi nic nam,
Tu - niezmiennie jest...
Liczba postów: 2,038
Liczba wątków: 68
Dołączył: Mar 2007
Reputacja:
0
Kuba Mędrzycki napisał(a):Cytat:Symulując śmiertelną chorobę udało mu się sprowadzić z Polski żonę Inkę, pod pretekstem ostatniego spotkania
Naprawdę? Jezu co za idiotyzm! zdaje się (z tego, co pamiętam), że w "Pożegnaniu barda" Kaczmarski opowiada o tym, jak ściągnął Inkę do siebie - lekarz wystawił papiery, że ma raka i że generalnie jest z nim kiepsko. Jeśli uda mi się odnaleźć ten fragment, to go przepiszę.
Liczba postów: 6,588
Liczba wątków: 189
Dołączył: Sep 2005
Reputacja:
1
jodynka napisał(a):lekarz wystawił papiery, że ma raka. Debilizm pierwszej wody jak dla mnie.
Tam - Apokalipsa,
Nieuchronny kres.
Tu - nie grozi nic nam,
Tu - niezmiennie jest...
Liczba postów: 3,456
Liczba wątków: 152
Dołączył: Oct 2007
Reputacja:
0
Kuba Mędrzycki napisał(a):Debilizm pierwszej wody jak dla mnie. Masz jakiś lepszy sposób?
[size=85]My chcemy Boga w rodzin kole,
W troskach rodziców, dziatek snach.
My chcemy Boga w książce, w szkole,
W godzinach wytchnień, w pracy dniach.
[/size]
[b]"Poza Kościołem NIE MA zbawienia"[/b]
Liczba postów: 6,122
Liczba wątków: 99
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
Sławek napisał(a):zamieszczam korzystając z uprzejmości bryce Wielkie dzięki!
Kuba Mędrzycki napisał(a):Debilizm pierwszej wody jak dla mnie. Ale co Twoim zdaniem jest tym debilizmem?
Liczba postów: 1,532
Liczba wątków: 163
Dołączył: Apr 2006
Reputacja:
0
Kuba Mędrzycki napisał(a):Debilizm pierwszej wody jak dla mnie. Przecież w programie "Tele Rinn" Ojciec opowiadał o tym. Tą ciężką chorobą był rak jąder.
"Chude Dziecko"
Liczba postów: 2,038
Liczba wątków: 68
Dołączył: Mar 2007
Reputacja:
0
Pożegnanie barda napisał(a):G.P. Jak udało Ci się sprowadzić żonę na zachód?
J.K. Z zachodniej strony to było dosyć proste, ale na przeszkodzie stał teść, który utrudniał przyjazd Inki do mnie. Pojechałem do swoich znajomych do Szwecji, gdzie już przedtem byłem na koncertach i tam zachorowałem na raka jąder. Ja miałem pomysł, żeby zachorować na serce, ale szwedzki lekarz, który miał mi wystawić zaświadczenie, że jestem umierający powiedział, że w moim wieku na serce się nie umiera, a jeśli ktoś był na moim koncercie, to tym bardziej nie da się na to nabrać.
Liczba postów: 6,588
Liczba wątków: 189
Dołączył: Sep 2005
Reputacja:
1
Zbrozło napisał(a):Kuba Mędrzycki napisał(a):Debilizm pierwszej wody jak dla mnie. Masz jakiś lepszy sposób? Nie wiem, nie byłem i raczej pewnie nie będę w podobnej sytuacji, ale starałbym się mimo wszystko szukać innych sposobów.
Luter napisał(a):Kuba Mędrzycki napisał(a):Debilizm pierwszej wody jak dla mnie. Ale co Twoim zdaniem jest tym debilizmem? Tego typu igranie z losem, ze zdrowiem. Chyba bym musiał już totalnie zdurnieć, żeby z jakiegoś powodu wymyślać, że mam raka.
[Dodano 28 listopada 2008 o 17:33]
berseis13 napisał(a):Kuba Mędrzycki napisał(a):Debilizm pierwszej wody jak dla mnie. Przecież w programie "Tele Rinn" Ojciec opowiadał o tym. Nie wiem, nie oglądałem tego.
Tam - Apokalipsa,
Nieuchronny kres.
Tu - nie grozi nic nam,
Tu - niezmiennie jest...
Liczba postów: 6,575
Liczba wątków: 60
Dołączył: Oct 2009
Reputacja:
0
Kuba Mędrzycki napisał(a):Chyba bym musiał już totalnie zdurnieć, żeby z jakiegoś powodu wymyślać, że mam raka. Albo zatęsknić za przebywającą w znacznym oddaleniu wybranką serca.
Kuba Mędrzycki napisał(a):Tego typu igranie z losem, ze zdrowiem. Chyba bym musiał już totalnie zdurnieć, żeby z jakiegoś powodu wymyślać, że mam raka. Jeśli przyjąć, ze JK był twardogłowym ateuszem to...chyba nie ma nic szczególnego, że igrał z losem w taki sposób. On po prostu nie sądził, że może się urzeczywistnić ów rak, którego wymyślił.
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Liczba postów: 10,487
Liczba wątków: 268
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
Kuba Mędrzycki napisał(a):Chyba bym musiał już totalnie zdurnieć, żeby z jakiegoś powodu wymyślać, że mam raka. Tonietak, Kuba.
Z tego co pamietam, Jacek nie wymyślał sobie raka jąder ot tak - nomen omen - dla jaj.
To było chyba jeszcze w czasie trwania stanu wojennego, kiedy trudno było o zgodę na wyjazd z kraju.
Los rozdzielił go z żoną, więc próbował jakoś się z nią połaczyć. Szukając pretekstu do jej wyjazdu z kraju musiał użyć podstepu. Nie wystarczyło, że małżonka powie władzy: "Tęsknię do męża, prosze mnie puścić". Trzeba było użyć argumentu, w dodatku zgodnego pewnie z ówczesnymi przepisami, zezwalającymi obywatelowi przekroczyć granicę. A taka choroba, w dodatku śmiertelna, widocznie mieściła sie w przedziale "przypadków dozwolonych".
Siedzę teraz w pracy, nie mam dostępu do książki, ale Jacek tam opowiada te historię, można dokładnie sprawdzić.
Liczba postów: 3,032
Liczba wątków: 162
Dołączył: May 2007
Reputacja:
0
dodam jeszcze, że czasopismo ukazuje się w Krasnymstawie
"Nie sposób zrozumieć dziejów narodu polskiego - tej wielkiej tysiącletniej wspólnoty, która tak głęboko stanowi o mnie, o każdym z nas - bez Chrystusa."
Jan Paweł II
Liczba postów: 392
Liczba wątków: 6
Dołączył: Jun 2008
Reputacja:
0
Simon napisał(a):Siedzę teraz w pracy, nie mam dostępu do książki, ale Jacek tam opowiada te historię, można dokładnie sprawdzić. Jodynka już to zrobiła
jodynka napisał(a):Pożegnanie barda napisał(a):G.P. Jak udało Ci się sprowadzić żonę na zachód?
J.K. Z zachodniej strony to było dosyć proste, ale na przeszkodzie stał teść, który utrudniał przyjazd Inki do mnie. Pojechałem do swoich znajomych do Szwecji, gdzie już przedtem byłem na koncertach i tam zachorowałem na raka jąder. Ja miałem pomysł, żeby zachorować na serce, ale szwedzki lekarz, który miał mi wystawić zaświadczenie, że jestem umierający powiedział, że w moim wieku na serce się nie umiera, a jeśli ktoś był na moim koncercie, to tym bardziej nie da się na to nabrać. Nie bardzo widzę jakieś inne sposoby, którymi Jacek mógłby przekonać rodzinę Inki w kraju o tym, że ona powinna do niego przyjechać. Przypuszczam, że najsilniejsza była potrzeba przekonania teścia - argument po prostu musiał być tej wagi: życie-śmierć. A poza tym może akurat taka była możliwość: znajomy lekarz, gotowy potwierdzić fatalny stan...
Ale przyznam, że kiedy po raz pierwszy o tym usłyszałam, pomysł wydał mi się iście szalony.
[color=#008080][i]Nikt nigdy ich już nie obudzi,
Śmiech z klątwą się na usta cisną...
Głupio jest żyć wśród mądrych ludzi
Z ich piękną Latającą Wyspą.[/i][/color]
Liczba postów: 10,487
Liczba wątków: 268
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
Julioanna napisał(a):Jodynka już to zrobiła Tak, ale wydaje mi się, że tam chyba więcej na ten temat jest.
Liczba postów: 392
Liczba wątków: 6
Dołączył: Jun 2008
Reputacja:
0
Simon napisał(a):Julioanna napisał(a):Jodynka już to zrobiła Tak, ale wydaje mi się, że tam chyba więcej na ten temat jest. Niejasno mi się kojarzy, że było coś jeszcze o pracowniku ambasady, który miał sprawę utrudniać, ale dokładnie nie pamiętam.
[color=#008080][i]Nikt nigdy ich już nie obudzi,
Śmiech z klątwą się na usta cisną...
Głupio jest żyć wśród mądrych ludzi
Z ich piękną Latającą Wyspą.[/i][/color]
Liczba postów: 6,588
Liczba wątków: 189
Dołączył: Sep 2005
Reputacja:
1
Paweł Konopacki napisał(a):Kuba Mędrzycki napisał(a):Chyba bym musiał już totalnie zdurnieć, żeby z jakiegoś powodu wymyślać, że mam raka. Albo zatęsknić za przebywającą w znacznym oddaleniu wybranką serca. Nie ma takiej możliwości.
Simon napisał(a):Jacek nie wymyślał sobie raka jąder ot tak - nomen omen - dla jaj.
To było chyba jeszcze w czasie trwania stanu wojennego, kiedy trudno było o zgodę na wyjazd z kraju.
Los rozdzielił go z żoną, więc próbował jakoś się z nią połaczyć. Szukając pretekstu do jej wyjazdu z kraju musiał użyć podstepu. Doskonale zdaję sobie sprawę co było powodem, dla którego to wymyślił. Rozumiem tez rozłąkę, ale na litość boską - zapłaciłbym, zadłużyłbym się, nie wiem cokolwiek*! Ale nie śmiertelną chorobę. Takie działania mogę ewentualnie zrozumieć u dzieci, które symulują wysoką temperaturę, aby nie iść na klasówkę.
*A teść nie był w stanie pomóc?
Tam - Apokalipsa,
Nieuchronny kres.
Tu - nie grozi nic nam,
Tu - niezmiennie jest...
Liczba postów: 392
Liczba wątków: 6
Dołączył: Jun 2008
Reputacja:
0
Kuba Mędrzycki napisał(a):*A teść nie był w stanie pomóc? Z zacytowanego przez Jodynkę Pożegnania z bardem wnioskuję, że to teść był główną przeszkodą. Tzn. mógł pomóc, ale nie chciał wypuszczać córy z kraju, w obawie, że ona już nie wróci (jak się okazuje, zupełnie słusznie się obawiał). Stąd ta symulacja śmiertelnej choroby - w takiej sytuacji niedopuszczalne byłoby utrudniać wyjazd Inki.
[color=#008080][i]Nikt nigdy ich już nie obudzi,
Śmiech z klątwą się na usta cisną...
Głupio jest żyć wśród mądrych ludzi
Z ich piękną Latającą Wyspą.[/i][/color]
Liczba postów: 10,487
Liczba wątków: 268
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
Kuba Mędrzycki napisał(a):Doskonale zdaję sobie sprawę co było powodem, dla którego to wymyślił. Rozumiem tez rozłąkę Zdajesz sobie sprawe i rozumiesz, a jednocześnie określasz to debilizmem pierwszej wody?
Kuba Mędrzycki napisał(a):zapłaciłbym, zadłużyłbym się, nie wiem cokolwiek*! Ale nie śmiertelną chorobę. Takie działania mogę ewentualnie zrozumieć u dzieci, które symulują wysoką temperaturę, aby nie iść na klasówkę. Chyba jednak nie bierzesz pod uwage okoliczności, w jakich rozgrywała sie ta historia.
To nie była kwestia pieniędzy, zadłużenia itp. Potrzebny był pretekst, który spełniałby wymogi formalne.
Ja nie widzę w tym podstepie niczego godnego oburzenia, w tamtej sytuacji każdy sposób był dobry, byle był skuteczny.
Liczba postów: 3,032
Liczba wątków: 162
Dołączył: May 2007
Reputacja:
0
Simon napisał(a):Ja nie widzę w tym podstepie niczego godnego oburzenia, w tamtej sytuacji każdy sposób był dobry, byle był skuteczny. Mam wrażenie, że i Kuba nie widzi, ale broni swego początkowego "świętego oburzenia" , bo dopóki tego nie udowodniono, nie wierzył, że zdanie z artykułu jest zgodne z prawdą
"Nie sposób zrozumieć dziejów narodu polskiego - tej wielkiej tysiącletniej wspólnoty, która tak głęboko stanowi o mnie, o każdym z nas - bez Chrystusa."
Jan Paweł II
Liczba postów: 6,122
Liczba wątków: 99
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
Simon napisał(a):Tak, ale wydaje mi się, że tam chyba więcej na ten temat jest. No ale co istotne w kontekście tej dyskusji to Jodynka zacytowała.
Julioanna napisał(a):Z zacytowanego przez Jodynkę Pożegnania z bardem To nie jest Pożegnanie z bardem tylko Pożegnanie barda. Zauważyłem, że coraz więcej ludzi tak ten tytuł zapamiętuje.
Sławek napisał(a):Mam wrażenie, że i Kuba nie widzi, ale broni swego początkowego "świętego oburzenia" , bo dopóki tego nie udowodniono, nie wierzył, że zdanie z artykułu jest zgodne z prawdą Jest dobra scena w filmie Zabij mnie, glino. Malik (Linda) po ucieczce z więzienia pojechał do żony (Jankowska-Cieślak) i zaproponował, by mu towarzyszyła w uciekaniu przed wymiarem sprawiedliwości. Tam nakrył go Popczyk (Machalica), zapakował do radiowozu i jadą do aresztu:
Popczyk: Daleko nie uciekłeś, Malik
Malik: Daleko nie uciekałem
Na to odwraca się kierowca radiowozu, patrzy na Malika jak na wariata i mówi: Z więzienia uciekać... do żony. Ja to bym od swojej...
Sądzę, że o sformułowanie takiej mniej więcej tezy chodziło Kubie.
Liczba postów: 6,588
Liczba wątków: 189
Dołączył: Sep 2005
Reputacja:
1
Simon napisał(a):Kuba Mędrzycki napisał(a):Doskonale zdaję sobie sprawę co było powodem, dla którego to wymyślił. Rozumiem tez rozłąkę Zdajesz sobie sprawe i rozumiesz, a jednocześnie określasz to debilizmem pierwszej wody? Rozumiem, że z powodu rozłąki chwyta się człowiek rozmaitych sposobów. Rozumiem też, że ktoś mógł uciec się do tego typu 'fortelu'. Jednak ja uważam to za kretynizm. Po prostu nie kusi się losu i tyle. Zwłaszcza w ten sposób.
Luter napisał(a):Sądzę, że o sformułowanie takiej mniej więcej tezy chodziło Kubie. Nie, nie chodziło mi o to, że w takiej sytuacji jakiej znalazł się Jacek nie warto przysłowiowo stawać na głowie, aby zaradzić rozłące, ale uważam że są pewne granice. Wyraziłem jedynie swoje zdanie na ten temat. A że Luter czy Simon się ze mną nie zgadzają..., no cóż przekonywać nikogo nie zamierzam.
Tam - Apokalipsa,
Nieuchronny kres.
Tu - nie grozi nic nam,
Tu - niezmiennie jest...
Liczba postów: 7,682
Liczba wątków: 130
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
1
Kuba Mędrzycki napisał(a):Doskonale zdaję sobie sprawę co było powodem, dla którego to wymyślił. Rozumiem tez rozłąkę, ale na litość boską - zapłaciłbym, zadłużyłbym się, nie wiem cokolwiek*! Ale nie śmiertelną chorobę. Takie działania mogę ewentualnie zrozumieć u dzieci, które symulują wysoką temperaturę, aby nie iść na klasówkę. A co ty się tak bulwersujesz?? Cóż w tym takiego nadzwyczajnego? Powód jak każdy inny tylko bardziej skuteczny. A choroba nie jest taka śmiertelna, nie zawsze. Ty jakiś zabobonny jesteś czy co, czosnek na drzwiach i te sprawy?
Kuba Mędrzycki napisał(a):Po prostu nie kusi się losu i tyle. Zwłaszcza w ten sposób. Tak...jednak... spluwanie za siebie, odpukiwanie w niemalowane drewno, tłuczenie lustra, nie przechodzenie pod drabiną, omijanie czarnego kota, kominiarze... A wydawało by się, że taki poważny chłopiec
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
Liczba postów: 6,575
Liczba wątków: 60
Dołączył: Oct 2009
Reputacja:
0
Kuba Mędrzycki napisał(a):Jednak ja uważam to za kretynizm. Po prostu nie kusi się losu i tyle. Zwłaszcza w ten sposób. To, co piszesz o kuszeniu losu to typowe myślenie magiczne - jak zacznę symulować raka to wywołam w sobie raka i to w najmniej oczekiwanym momencie. Ja takie myślenie rozumiem, ale nie rozumiem, czemu wg. reguł tego myślenia oceniasz postępowanie JK. Przecież JK - o czym teoretycznie wszyscy wiemy - był daleki od jakiejkolwiek wiary, a już chyba najdalszy od wiary w sprawczą moc ludzkiej myśli (że się własną myślą np. prowokuje choroby, ulewne deszcze albo awarie maszyn).
Chociaż, z drugiej strony, niby wierzył w sprawczą moc kapuśniaku z piekielnej kuchni doktora Bielki. Czyli teoretycznie wszystko jest możliwe, zwłaszcza u JK.
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Liczba postów: 6,588
Liczba wątków: 189
Dołączył: Sep 2005
Reputacja:
1
Przemek napisał(a):Tak...jednak... spluwanie za siebie, odpukiwanie w niemalowane drewno, tłuczenie lustra, nie przechodzenie pod drabiną, omijanie czarnego kota, kominiarze... A wydawało by się, że taki poważny chłopiec Nie, Przemku. Po prostu nigdy nie był to dla mnie temat do żartów czy jakichkolwiek tego typu igraszek. No tak po prostu mam, choć od nikogo przecież nie wymagam, aby myślał i uważał podobnie.
Paweł Konopacki napisał(a):Chociaż, z drugiej strony, niby wierzył w sprawczą moc kapuśniaku z piekielnej kuchni doktora Bielki. A to ładne. Choć przykre.
Tam - Apokalipsa,
Nieuchronny kres.
Tu - nie grozi nic nam,
Tu - niezmiennie jest...
Liczba postów: 1,532
Liczba wątków: 163
Dołączył: Apr 2006
Reputacja:
0
Paweł Konopacki napisał(a):To, co piszesz o kuszeniu losu to typowe myślenie magiczne - jak zacznę symulować raka to wywołam w sobie raka Jest coś takiego jak automanifestacja. Jeśli w coś głęboko wierzymy, utwierdzamy sobie, że dojdziemy do jakiegoś wyznaczonego przez siebie celu, to podświadomość pobudzi nasze zachowanie do wykonywania czynności, które ten cel urzeczywistnią.
Coś w tym jednak jest - stąd np. magiczna moc placebo, samowyleczenia, utraty wagi, stąd wzięła się hipnoza. Wiele chorób wywołują zaburzenia w psychice człowieka (na przykład guzki w piersiach u kobiet). W momencie, gdy taka kobieta, która np. ma problemy z akceptacją własnej kobiecości, podejmuje terapie i zaczyna walczyć ze swoimi problemami - guzki znikają.
Są przypadki osób, które dzięki silnej woli (właśnie takiej automanifestacji, pisaniu codziennie na kartce "dostanę dobrą pracę" albo "będe zarabiał tyle") odniosły sukces.
Myślę jednak, że w przypadku Ojca był to tylko sposób, żeby ściągnąć Inkę - nie kusił losu, nie "uwierzył", że tego raka ma. W tym tkwi zasadnicza różnica. Nie było w tym drugiego dna.
Niektórzy symulują chorobę, żeby zwrócić na siebie uwagę (czują się samotni, opuszczeni, chcą, żeby ktoś się nimi zainteresował). Niektórzy chcą sobie dodać "oryginalności" czy Bóg wie czego jeszcze. Problem w tym, że takie kłamstwo rzeczywiście może stać się niebezpieczne, kiedy ktoś zaczyna na prawdę wierzyć w swoje nieprawdy. To jest kuszeniem losu! Gdyby ktoś na prawdę uwierzył, że jest chory, biedny, głupi, nieszczęśliwy itp. Wtedy, owszem, można mówić o debilizmie.
"Chude Dziecko"
Liczba postów: 6,588
Liczba wątków: 189
Dołączył: Sep 2005
Reputacja:
1
berseis13 napisał(a):Myślę jednak, że w przypadku Ojca był to tylko sposób, żeby ściągnąć Inkę Oczywiście, że tak.
berseis13 napisał(a):nie kusił losu, nie "uwierzył", że tego raka ma Na pewno nie wierzył. Na pewno nie po to to robił, aby celowo wywołać chorobę. Wtedy pewnie nazwałoby się Go psychopatą.
'Kuszeniem losu' jest według mnie samo to co zrobił. A sam cel jaki chciał przez to osiągnąć to już inna sprawa. Pytanie jeszcze czy było warto? Życie pod wieloma względami pokazało, że niekoniecznie. No, ale to już oczywiście w ogóle inny temat. Może i zahaczający poniekąd o popularny ostatnio wątek o murzynach.
Tam - Apokalipsa,
Nieuchronny kres.
Tu - nie grozi nic nam,
Tu - niezmiennie jest...
Liczba postów: 5,238
Liczba wątków: 221
Dołączył: Aug 2005
Reputacja:
0
Czasami warto zasymulować chorobę, np. po to, by wyciągnąć kogoś z klasztoru, tak jak Jan Nowicki.
Liczba postów: 3,032
Liczba wątków: 162
Dołączył: May 2007
Reputacja:
0
berseis13 napisał(a):Przecież w programie "Tele Rinn" Ojciec opowiadał o tym. A ma ktoś ten program, że tak się nieśmiało zapytam? :wstyd:
bo bardzo bym chciał (myślę, że nie tylko ja) zobaczyć jak Jacek opowiada tę historię
"Nie sposób zrozumieć dziejów narodu polskiego - tej wielkiej tysiącletniej wspólnoty, która tak głęboko stanowi o mnie, o każdym z nas - bez Chrystusa."
Jan Paweł II
Liczba postów: 6,575
Liczba wątków: 60
Dołączył: Oct 2009
Reputacja:
0
Sławek napisał(a):A ma ktoś ten program, że tak się nieśmiało zapytam?
bo bardzo bym chciał (myślę, że nie tylko ja) zobaczyć jak Jacek opowiada tę historię ja mam ten program nagrany na jakimś starym VHS. Nie obiecuję, ale może w ciągu, powiedzmy, miesiąca udałoby mi się zgrać dźwięk z tej taśmy i podesłać, jako plik audio.
W boksie "Scena to dziwna" są zdaje się nagrania piosenek, które JK wykonywał w "Tele Rinn".
Generalnie był to program dość cienki - taka sobie miła rozmowa nieco pretensjonalnej pani Danuty. Wartością były piosenki - zarówno JK, jak i zaproszony PG wykonywali utwory wcześniej niezbyt znane. PG śpiewał np. piosenkę "Gdy uda mi się" - do słów J. Holm. Nigdzie już później tej kompozycji nie słyszałem.
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
|