Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Zasłyszane w Radiu Maryja
#91
lc napisał(a):czy nie zastanawiałeś się np. dlaczego czasem kupujesz piękne czerwone jabłko, gryziesz je i smakujesz - a tam smaku brak? Jakbyś jadł - z przeproszeniem dawnej opozycji - styropian
Inżynieria genetyczna w całej technicyzacji produkcji rolnej to pomniejsza sprawa. Jeśli chce się mieć dużo taniego i w miarę pożywnego jedzenia (a ludności wciąż przybywa mimo lokalnych odwróceń tego trendu), to trudno zachować wszystkie poboczne jego cechy (np. smak). Zawsze większa presja selekcyjna jest na ilość, a nie jakość, bo na jakość jest mniejszy popyt. Tak jest przez całe parę tysięcy lat rolnictwa, a ostatnio są skuteczniejsze środki. W tym projektowane modyfikacje genetyczne. Przez poprzednie tysiąclecia ludzie modyfikowali genetycznie jadalne organizmy po omacku (przepis z Księgi Rodzaju na osiągnięcie pstrej maści pokazuje, że Biblii traktować jak podręcznika nauk przyrodniczych się nie da ;-) ), więc zmiany te zachodziły wolniej (choć oczywiście to, co było pszenicą 10 000 lat wstecz, a to, co nią było sto lat temu, to z genetycznego punktu widzenia zupełnie inne gatunki) i technika rolna skupiała się bardziej na uskutecznianiu nawożenia, zwalczania szkodników, poprawiania gleb itd. Wszystko to nie pozostaje bez wpływu na smak.
A strażak także był Sam
Odpowiedz
#92
Jaśko napisał(a):Myślę, że w praktyce to jest raczej mało prawdopodobne.
Myślę, że całkiem prawdopodobne. Inna sprawa to to, ile takich osób przypada na tych, którzy słyszeli komunikat.
Jaśko napisał(a):Czyli rozumiem, ze Twoim zdaniem, jeżeli cel, na który zbierano datki, nie może zostać osiągnięty, to należy zawsze zwrócić środki,
Tak, jeżeli nie można ich przeznaczyć na cel analogiczny. Dlatego jak najbardziej można pomóc innym chorym, ale jaki związek ma upadająca stocznia i radio (chodzi mi o statystyczne instytucje, a nie te wspomniane). Gdyby udało im się np. uratować stocznię w Ustce, to jednak jest podobieństwo.
"Gdy czasem ogarnia cię uczucie dziwnego przygnębienia - nie przejmuj się. Pewnie jesteś głodny."
Odpowiedz
#93
Torrentius napisał(a):Tak, jeżeli nie można ich przeznaczyć na cel analogiczny.
Aha, czyli już teraz te pieniadze nie muszą być przeznaczone na cel, na ktory były zbierane? Szybko zmieniasz zdanie.
Odpowiedz
#94
Jaśko napisał(a):Aha, czyli już teraz te pieniadze nie muszą być przeznaczone na cel, na ktory były zbierane? Szybko zmieniasz zdanie.
Ale - zdaje się - sam postawiłeś założenie, że na ów pierwotny cel nie można już przeznaczyć środków. Pytanie w tej sytuacji brzmi: czy uczciwiej jest w takiej sytuacji zebrane pieniądze przeznaczyć na jakiś analogiczny (lub zbliżony) cel, czy zostawić sobie?
Znajdzie się słowo na każde słowo
Odpowiedz
#95
Przekonałeś mnie przykładem zmarłego chorego. Można. moim zdaniem, przyjąć, że jeśli ktoś wpłaca na leczenie Adasia z białaczką, którego nie zna, to nie będzie miał nic przeciwko przekazaniu tych pieniędzy na rzecz Krzysia.
Poza tym, jeżeli zbiera się pieniądze, to najczęściej jest to jakaś organizacja ze statutem, czy jego odpowiednikiem, wiadomo więc komu płacimy, jakie są cele statutowe i co się stanie z pieniędzy, jeżeli nie uda ich się przeznaczyć na wskazany cel.
Jeśli więc podmiot, który zbierał pieniądze na stocznie zastrzegł przed zbiórką, że jeśli mu się nie uda, to przeznaczy pieniądze na RM, byłoby moim zdaniem wszystko ok, ale nie wiem nic o tym, żeby tak było.
"Gdy czasem ogarnia cię uczucie dziwnego przygnębienia - nie przejmuj się. Pewnie jesteś głodny."
Odpowiedz
#96
Jaśko napisał(a):Myślalem, ze masz jakieś bardziej konkretne podstawy.
Nie. Nie mam żadnych informacji "z pierwszej ręki".

[Dodano 20 listopada 2008 o 21:24]
lc napisał(a):Daurii,
ale ja Cię pytałem o żydowskie gazety z WYŁĄCZENIEM GW - bo ta akurat jest, moim zdaniem, gazetą żydowska. I to zarówno pod względem składu redakcyjnego jak i prezentowanej linii redakcyjnej. I nie ma w tym nic złego, bo dlaczego Żydzi by nie mieli mieć w Polsce swojej gazety? Przecież wolność mediów gwarantuje Konstytucja.
No to specjalnie dla Ciebie wygooglowałem tę informację: <!-- m --><a class="postlink" href="http://www.diapozytyw.pl/pl/site/zycie/prasa/">http://www.diapozytyw.pl/pl/site/zycie/prasa/</a><!-- m -->
Odpowiedz
#97
dauri napisał(a):No to specjalnie dla Ciebie wygooglowałem tę informację: <!-- m --><a class="postlink" href="http://www.diapozytyw.pl/pl/site/zycie/prasa/">http://www.diapozytyw.pl/pl/site/zycie/prasa/</a><!-- m -->
Czy to aby aktualne informacje? Piszą tam. M. in.:
Cytat:Z ostatniej chwili: W wyniku kłótni personalnych w Zarządzie Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów, zasłużony redaktor Adam Rok został odwołany
Tymczasem wg Wikipedii od 2004 r. redaktorem Słowa Żydowskiego był Zbigniew Safjan, tata bardziej znanego pana M. Safjana. Jako ciekawostkę można podać fakt, że (znów wg Wikipedii) "Słowo..." jest następcą Fołks Sztyme, którym kierował z kolei Hersz Smolar, tata bardziej znanych panów Smolarów, Aleksandra i Eugeniusza.
Odpowiedz
#98
Dauri, ale ja też prosiłem o wyłączenie Midrasza (przeoczyłem Śłowo Żydowskie - mea culpa).
Ale jak sądzę RM chodziło o prasę o dużym nakładzie
Weźmy duże dzienniki:
Dziennik
Rzeczpospolita
GW
Fakt
Superekspres
Nasz Dziennik
Trybuna
ew. Życie Warszawy
Nic mi nie wiadomo, aby - z wyjątkiem GW - którakolwiek z gazet była określana jako żydowsko-masońska. Pomijając z wiadomych względów Nasz Dziennik Smile podejrzewa się różne tytuły o propagowanie tych i innych niepolskich interesów - ale NIE są to interesy żydowsko-masońskie.
Odpowiedz
#99
lc napisał(a):Ale jak sądzę RM chodziło o prasę o dużym nakładzie
Chodziło o codzienną prasę polską - myślę, że w grę mogłyby wchodzić jeszcze dzienniki lokalne. Nie mam pojęcia, czy są jakieś żydowsko-masońskie. Ale to, co istotne, to to, że według RM (co potwierdził niedawno na antenie Ojciec Dyrektor) jedyną "codzienną prasą polską" jest Nasz Dziennik - stąd tytuł audycji. Inne tytuły prasowe nie spełniają zdaniem RM tych kryteriów, co oznacza, że są niecodzienne lub niepolskie.
Odpowiedz
Torrentius napisał(a):Jeśli więc podmiot, który zbierał pieniądze na stocznie zastrzegł przed zbiórką, że jeśli mu się nie uda, to przeznaczy pieniądze na RM, byłoby moim zdaniem wszystko ok, ale nie wiem nic o tym, żeby tak było.
No tak, gdyby tak było, to nie byłoby chyba wątpliwości. Choć kto wie... Smile)
MacB napisał(a):Ale - zdaje się - sam postawiłeś założenie, że na ów pierwotny cel nie można już przeznaczyć środków. Pytanie w tej sytuacji brzmi: czy uczciwiej jest w takiej sytuacji zebrane pieniądze przeznaczyć na jakiś analogiczny (lub zbliżony) cel, czy zostawić sobie
Ale alternatywa, jaka proponowaliście, była inna: albo pierwotny cel - albo zwroty. Jeżeli dobrze zrozumiałem, to sam rozważałeś postawienie zarzutów w przypadku, gdyby pieniądze poszły na cel inny, niż pierwotnie założony:
MacB napisał(a):Ja z kolei chciałbym Cię spytać, czy jeśli bym przekazał jakieś pieniądze komuś na jakiś cel, zupełnie dobrowolnie je przekazał, a tamta osoba owych pieniędzy nie przeznaczyłaby na ustalony wcześniej cel, to w jakich okolicznościach - w ramach obowiązującego w RP prawa - prokurator mógłby osobie, której przekazałem pieniądze, postawić jakiś zarzut? Czy musiałbym zgłosić prokuraturze fakt, że poczułem się oszukany/wykorzystany? Czy w ogóle taka sytuacja wyczerpuje znamiona jakiegoś, opisanego w którymś z kodeksów, przestępstwa?
Wszelkie podobieństwo tej hipotetycznej sytuacji do prowadzonej właśnie przez nas rozmowy jest zupełnie przypadkowe.
Co do tego celu zbliżonego, to ja z kolei mam wątpliwości:
Torrentius napisał(a):Przekonałeś mnie przykładem zmarłego chorego. Można. moim zdaniem, przyjąć, że jeśli ktoś wpłaca na leczenie Adasia z białaczką, którego nie zna, to nie będzie miał nic przeciwko przekazaniu tych pieniędzy na rzecz Krzysia.
A jeżeli ktoś przekazywał pieniądze na leczenie np. okreslonego artysty, to jaki bedzie "zbliżony cel alternatywny" na wypadek jego śmierci? Pokrycie kosztów związanych z pogrzebem? Pomoc rodzinie zmarłego? Pomoc innemu choremu artyście? Wplata na dom artystow-weteranów? Czy jakikolwiek z nich? Bo moim zdaniem ofiarodawcy mogliby mieć tu różne preferencje. Czy jednak automatyczny zwrot na koszt... No wlasnie, czyj? A przy wielu wplatach taki koszt moze być całkiem pokaźny (zarówno koszt operacji bankowych/pocztowych jak i "koszt" w postaci wysiłku, jaki trzeba włożyć w ustalenie danych, obsłużenie kilkuset/kilku tysiecy przelewów lub przesyłek itd.
Albo, wracając do zbiórki na geotermię: gdyby jednak serce ministra zmiękło i wyraziłby on zgodę na zbiórkę, i gdybym ja wpłacił na tę toruńską geotermię i (hipotetycznie) okazałoby się, że te pieniądze nie zostaną wykorzystane, bo po przeprowadzeniu wierceń do połowy planowanej głębokości okazałoby sie, że struktura geologiczna uniemożliwia dalsze wiercenia, to jaki Twoim zdaniem mógłby być "zbliżony cel alternatywny"? Finansowanie badań geotermalnych w innym mieście w Polsce (skoro zamiast stoczni gdańskiej należalo Twoim zdaniem wykupic np. stocznię w Ustce*)? Ja, jako ofiarodawca, wolałbym, zeby te datki wsparły któreś z dzieł okołoradiomaryjnych, np. szkołę, radio czy wydawnictwo. I to bylby dla mnie "zbliżony cel alternatywny". To, a nie badania geotermalne gdzieś, ja wiem, w Biłgoraju.

*) co jest moim zdaniem nieporozumieniem, bo ludzie przecież nie wplacali pieniedzy po to, żeby uratować jakikolwiek zaklad przemysłu stoczniowego, a raczej - konkretnie na ratowanie TEJ stoczni, będącej symbolem historycznym, "kolebką Solidarności".
Odpowiedz
Jaśko napisał(a):Jeżeli dobrze zrozumiałem, to sam rozważałeś postawienie zarzutów w przypadku, gdyby pieniądze poszły na cel inny, niż pierwotnie założony:
Jaśko napisał(a):Co do tego celu zbliżonego, to ja z kolei mam wątpliwości
Jaśko napisał(a):ludzie przecież nie wplacali pieniedzy po to, żeby uratować jakikolwiek zaklad przemysłu stoczniowego, a raczej - konkretnie na ratowanie TEJ stoczni, będącej symbolem historycznym, "kolebką Solidarności".
To ja mam jeszcze jedno pytanie, bo naprawdę mi to umknęło - czemu już TA stocznia, ta "kolebka", przestała wymagać już ratowania i pieniądze poszły na inne cele?

BTW Wink
Jaśko napisał(a):jako ofiarodawca, wolałbym, zeby te datki wsparły któreś z dzieł okołoradiomaryjnych, np. szkołę, radio czy wydawnictwo. I to bylby dla mnie "zbliżony cel alternatywny". To, a nie badania geotermalne gdzieś, ja wiem, w Biłgoraju.
Tak jest! Biłgoraj ma takich sponsorów, na jakich sobie zasłużył!
Znajdzie się słowo na każde słowo
Odpowiedz
Daurii,
faktem jest że w Polsce cała prasa jest w rękach prywatnych, a te ręce prywatne to w przeważającej większości koncerny międzynarodowe. I tyle. Tak więc, stwierdzenie Ojca Tadeusza Rydzyka, że tylko Nasz Dziennik (z prasy codziennej) jest prasą polską ma swoje formalno-prawne uzasadnienie. Jest jeszcze Rzeczpospolita, ale tam chyba też część kapitału -choć mniejsza niż 50% - należy do prywatnych zagranicznych inwestorów. Choć tego nie wiem dokładnie.
Odpowiedz
Leszku, gdyby właścicielem większości akcji koncernu Toyota zostałby (nie wiem, ale w rozważaniach teoretycznych jest to chyba możliwe) jakiś szejk z Arabii Saudyjskiej, to auta te przestałyby być japońskie, a stałyby się saudyjskie?
Znajdzie się słowo na każde słowo
Odpowiedz
MacB napisał(a):To ja mam jeszcze jedno pytanie, bo naprawdę mi to umknęło - czemu już TA stocznia, ta "kolebka", przestała wymagać już ratowania i pieniądze poszły na inne cele?
Syndyk sprzedał ją komu innemu, a mianowicie Stoczni Gdynia:
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.money.pl/archiwum/wiadomosci_agencyjne/pap/artykul/gdansk;sad;prawomocnie;uniewinnil;syndyka;stoczni;gdanskiej,9,0,318729.html">http://www.money.pl/archiwum/wiadomosci ... 18729.html</a><!-- m -->
lc napisał(a):Jest jeszcze Rzeczpospolita, ale tam chyba też część kapitału -choć mniejsza niż 50% - należy do prywatnych zagranicznych inwestorów. Choć tego nie wiem dokładnie.
51% Presspubliki (wydawcy m. in. Rz) należy do brytyjskiego funduszu Mecom, 49% - do państwowego PW Rzeczpospolita. To PW Rzeczpospolita ma zostać sprzedane, choć nie wiem jeszcze komu. Niemniej mówi sie, że Mecom ma sprzedać swoje udziały w Presspublice Springerowi (obecnie wydawca Dziennika), wiec moze "przy okazji" Springer przejmie już całość Presspubliki (tzn rownież te państwowe udziały)? Za media publiczne rząd też ponownie się zabiera. I znów okaże się, że to na barkach mediów o. Rydzyka spocznie rola zapewnienia pluralizmu w dyskursie medialnym.

Ja wiem, że w pewnych kręgach modne jest wyśmiewanie Kaczyńskiego, kiedy zwraca uwage na pewne nieprawidłowosci występujące w mediach, ale zwrócę uwagę na raport Europejskiej Federacji Dziennikarzy z sierpnia 2005, w którym mówi się o liberalnym prawie w zakresie własności mediów i o zwiazanych z tym problemach:
Cytat:Press ownership laws in Poland are very permissive towards foreign investors. [...] The main problem for the Polish press sector is its independence.
Całość:
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.ifj.org/pdfs/EFJownership2005.pdf">http://www.ifj.org/pdfs/EFJownership2005.pdf</a><!-- m -->
Odpowiedz
lc napisał(a):Tak więc, stwierdzenie Ojca Tadeusza Rydzyka, że tylko Nasz Dziennik (z prasy codziennej) jest prasą polską ma swoje formalno-prawne uzasadnienie.
Owszem, pewne podstawy formalno-prawne są, ale czy przeciętny słuchacz RM nazwałby kiełbasę robioną z polskiego mięsa, w Polsce i przez polskich pracowników w firmie należącej do Koreańczyków kiełbasą polską czy koreańską? Ponadto nie zapominajmy o Gazecie Wyborczej - czy ona również zasługuje Twoim zdaniem na miano niepolskiej i dlaczego? Czy z takich samych powodów formalno-prawnych?
Odpowiedz
Dauri, ja juz pisałem wcześniej.
GW jest gazetą żydowską (dodam jeszcze żydowsko-komunistyczną w tradycji) w Polsce i nie widzę w tym nic złego, bo dlaczego Żydzi nie mieliby mieć medium ktore reprezentuje ich interesy. Widać to nie tylko po składzie redakcji (tego tematu wolałbym publicznie tu nie rozwijać, choć zgłębiłem go swojego czasu docierając do korzeni rodzinnych decyzyjnych redaktorów) jak i po linii programowej i częstotliwości podejmowania żydowskich tematów.

Maćku, róznica między kiełbasą i Tojotą a gazetą czy radiem polega na rozmiarze wpływu na kształtowaniu opinii. Wprawdzie marna kiełbasa może obniżyć prestiż firmy dajmy na to koreańskiej, niemniej przekaz propagandowy będzie znacznie mniejszy niż dajmy na to - mojej "ulubionej" GW.
Odpowiedz
A czy GW nie może być uznana gazetą Polaków-żydów (mała litera jest celowa, chodzi mi o religie, nie narodowość)?
"Gdy czasem ogarnia cię uczucie dziwnego przygnębienia - nie przejmuj się. Pewnie jesteś głodny."
Odpowiedz
lc napisał(a):polega na rozmiarze wpływu na kształtowaniu opinii. Wprawdzie marna kiełbasa może obniżyć prestiż firmy dajmy na to koreańskiej
Znaczy: jeśli kiepska, to nie twierdzimy, że polska, ale że koreańska? Big Grin
"Na ludzką pamięć nie można liczyć. Niestety, również na niepamięć."
Odpowiedz
Gosiu-far, troszeczkę niecelne wnioskowanie, ale dowcipne.

Torrentiusie, przepraszam ale chyba nie rozumiem tego pytania, gdyż kwestie religii żydowskiej nie są w ogóle przedmiotem dyskusji o żydowskości mediów.
Środowisko redaktorów GW ma korzenie w komunistycznych środowiskach żydowskich a więc ateistycznych. Trudno doszukiwać się związków między Synagogą a KPP, KPZB czy KPZU.
Odpowiedz
lc napisał(a):Gosiu-far, troszeczkę niecelne wnioskowanie, ale dowcipne.
Tak miało być... Wink
"Na ludzką pamięć nie można liczyć. Niestety, również na niepamięć."
Odpowiedz
lc napisał(a):GW jest gazetą żydowską (dodam jeszcze żydowsko-komunistyczną w tradycji) w Polsce i nie widzę w tym nic złego, bo dlaczego Żydzi nie mieliby mieć medium ktore reprezentuje ich interesy. Widać to nie tylko po składzie redakcji (tego tematu wolałbym publicznie tu nie rozwijać, choć zgłębiłem go swojego czasu docierając do korzeni rodzinnych decyzyjnych redaktorów)
Czyli na przykład Jarosław Kurski (jak najbardziej decyzyjny redaktor) ma korzenie żydowskie? A Jacek Kurski w takim razie? Ten dobry cowboy, przepraszam, bulterier - już nie?
Odpowiedz
lc napisał(a):róznica między kiełbasą i Tojotą a gazetą czy radiem polega na rozmiarze wpływu na kształtowaniu opinii.
Różnica między Tojotą a kiełbasą polega jeszcze na tym, że Tojota tak szybko się nie psuje.
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Odpowiedz
lc napisał(a):Dauri, ja juz pisałem wcześniej.
GW jest gazetą żydowską (dodam jeszcze żydowsko-komunistyczną w tradycji) w Polsce i nie widzę w tym nic złego, bo dlaczego Żydzi nie mieliby mieć medium ktore reprezentuje ich interesy.
Ale chyba nie dociekamy tu, czy to dobrze, czy źle i przyjmijmy, że GW jest gazetą żydowską. Czy oznacza to, że NIE JEST gazetą polską? Czy jakaś gazeta dajmy na to kaszubska nie mogłaby być zarazem gazetą polską?
Odpowiedz
"Gazeta polska" jest tylko jedna (w porywach dwie, bo jest jeszcze "Niezależna GP") Wink
[color=#0000FF][i]Gałąź kona najpiękniej,
Bo umiera, gdy pęknie
Pod owoców zwieszonych
Ciężarem.
Mnie zaszkodził łyk godzin,
Ale jak tu być zdrowym?
Wódki miarę czas leje za barem.[/i][/color]
___________________________
[url=http://www.cienski.pl][b]www.cienski.pl[/b][/url]
Odpowiedz
dauri napisał(a):Czy oznacza to, że NIE JEST gazetą polską?
Ale w jakim sensie "polską"?
Odpowiedz
Ja nie Jarosława Kurskiego mam na myśli (i rozumiem jego wybór, bo jak sie wzięło dawno temu potężny kredyt to trzeba było mieć zapewnione stałe środki) ale kilku redaktorów z samego szczytu o żydo-komunistycznym rodowodzie. A i w KPP było swojego czasu aż 10% Polaków

[Dodano 23 listopada 2008 o 08:49]
Dauri,
a czy gdyby Polacy nieżydowskiej krwii wydawali w Izraelu gazetę w ichnim języku (choć w sumie polski to też poniekąd ichni język) i do tego opisywali, że Żydzi wynni są za komunistyczny aparat represji - to była by to gazeta polska czy żydowska. I czy gdyby Żydzi w Izraelu zarzucali tej gazecie jej polskość - to czy byłby to rasizm?

A na marginesie, Bubel do swojego pisma Tylko Polska wziął wspołredaktora -Żyda.
Tak, że wszystko płynne jest
Odpowiedz
lc napisał(a):Torrentiusie, przepraszam ale chyba nie rozumiem tego pytania, gdyż kwestie religii żydowskiej nie są w ogóle przedmiotem dyskusji o żydowskości mediów.
Chodziło mi mniej więcej o to:
dauri napisał(a):Ale chyba nie dociekamy tu, czy to dobrze, czy źle i przyjmijmy, że GW jest gazetą żydowską. Czy oznacza to, że NIE JEST gazetą polską? Czy jakaś gazeta dajmy na to kaszubska nie mogłaby być zarazem gazetą polską?
Wydaje mi się więc, że odpowiedziałeś na moje pytanie. Dzięki Smile
"Gdy czasem ogarnia cię uczucie dziwnego przygnębienia - nie przejmuj się. Pewnie jesteś głodny."
Odpowiedz
lc napisał(a):Dauri,
a czy gdyby Polacy nieżydowskiej krwii wydawali w Izraelu gazetę w ichnim języku (choć w sumie polski to też poniekąd ichni język) i do tego opisywali, że Żydzi wynni są za komunistyczny aparat represji - to była by to gazeta polska czy żydowska. I czy gdyby Żydzi w Izraelu zarzucali tej gazecie jej polskość - to czy byłby to rasizm?
Ale ja tu nie zarzucam rasizmu. A różnica między GW a tą hipotetyczną gazetą byłaby taka, że Polacy nie zamieszkiwali terytorium obecnego Izraela, byłaby to więc gazeta wydawana przez niedawno przybyłych imigrantów i w tym sensie można by ją nazwać polską. W środowisku GW mamy zaś część składu redaktorskiego, których przodkowie od zawsze zamieszkiwali na terenach polskich, jedynie ich korzenie są częściowo żydowskie. Mówienie więc o GW jako o gazecie żydowskiej jest już pewnym nadużyciem, zaś odmawianie jej miana gazety polskiej jest nadużyciem totalnym.

Weźmy inny przykład - Chopin. Dla uproszczenia przyjmijmy, że to w 50% Polak, a w 50% Francuz (choć są też domniemania, że po kądzieli miał korzenie żydowskie). Czy w związku z tym w RM uważa się, że muzyka Chopina nie jest muzyką polską i czy na takie miano zasługuje wyłącznie muzyka napisana przez kompozytorów nie mających żadej domieszki obcej krwi? A jeżeli nie to jaka jest "tolerancja"? A czy poezji takich autorów jak Tuwim, Leśmian czy Herbert nie można nazwać poezją polską?
Odpowiedz
Problem z GW nie polega na jej żydowskości lecz na jej żydo-komunistycznych korzeniach, które zawsze były antypolskie, począwszy od KPP z przyległościami, poprzez kolaborację z NKWD w czasie II wojny i po niej - właściwie tak naprawdę opozycyjność środowiska zaczęła się dopiero w latach 60-tych i to też na bazie ktrytyki gomułkowszczyzny z pozyzji trockistowskiej, zaś kamieniem węgielnym pod zmianę poglądów na system był rok 1968 r. gdzie frakcja sowieckich narodowców wygoniła frakcję żydowsko-sowieckich kosmopolitów.

Nie wiem jak Forumowicze, ale ja w tej części opozycji nie widze ani ksztyny walki o niepodległość Polski, lecz wyłącznie o swój grupowy interes usadowienia w systemie.
Odpowiedz
lc napisał(a):Nie wiem jak Forumowicze, ale ja w tej części opozycji nie widze ani ksztyny walki o niepodległość Polski, lecz wyłącznie o swój grupowy interes usadowienia w systemie.
Zaraz, zaraz... żebyśmy się dobrze zrozumieli - masz na myśli Michnika et consortes? Piszesz o środowisku KOR-u?
Znajdzie się słowo na każde słowo
Odpowiedz


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  coś miłego w radiu... Dama Pik. 1 1,270 12-24-2008, 07:05 PM
Ostatni post: superxana
  Yaro O Almost Def FM, Radiu Dead I Radiu Klęska - czyli o Niktważny 3 1,787 10-28-2008, 10:44 AM
Ostatni post: MacB
  Muzyczna Cyganeria w Polskim Radiu Wrocław Dama Pik. 0 999 10-08-2008, 10:09 PM
Ostatni post: Dama Pik.
  "Radio Maryja" Markowa :) 37 11,401 03-10-2006, 08:54 AM
Ostatni post: lodbrok

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości