Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Małżeństwa niesakramentalne
#61
fthissite napisał(a):"Wiadomo wszyscy ku*** i złodzieje, wyłączając nas".
chyba - nie wyłączając
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.teksty.org/l/ladypank/7-meniebonienawisci.php">http://www.teksty.org/l/ladypank/7-meni ... awisci.php</a><!-- m -->
fthissite napisał(a):Trochę wiary w ludzi narodzie!
życie tą wiarę boleśnie weryfikuje...
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.stepniarz.pl">http://www.stepniarz.pl</a><!-- m -->
Odpowiedz
#62
fthissite napisał(a):Heh... i znowu uwidacznia się największa wada Polaków, którą krótko można opisać parafrazując słowa pewnej piosenki: "Wiadomo wszyscy ku*** i złodzieje, wyłączając nas".
Mnie to na szczęcie nie dotyczy. Big Grin
fthissite napisał(a):Na prawdę nie rozumiem dlaczego w tym kraju każdego kto coś przysięga, z góry uważa się za krzywoprzysięzce.
Problem jest inny - święta tajemnica spowiedzi jest trochę inna, niż się generalnie ludziom wydaje. Spowiednik ma prawo (w majestacie prawa kanonicznego) przekazywać dalej informacje uzyskane w trakcie spowiedzi, pod warunkiem, że nie ujawni danych penitenta. A to już niekoniecznie musi się podobać. :'
Odpowiedz
#63
Torrentius napisał(a):Nie znam się na prawie francuskim, ale chyba jednak nie można zrzec się (nawet obustronnie) prawa do korzystania z obowiązku alimentacyjnego drugiej osoby.
Ja też się nie znam, ale otrzymywanie alimentów nie jest przymusowe. Sąd je przyznaje na wniosek osoby domagającej się alimentów. Tak jest w Polsce, we Francji pewnie jest podobnie.
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
Odpowiedz
#64
fthissite napisał(a):no i jeszcze ludziom, którym poprzez swoje grzechy wyrządziliśmy krzywdę (co zresztą jest zawarte w warunkach dobrej spowiedzi)
Trzeba się zwierzać ze swoich grzechów ludziom, którym wyrządziliśmy krzywdę? I to jest zawarte w warunkach dobrej spowiedzi? To chyba coś się ostatnio zmieniło, bo ja nie przypominam sobie takiego punktu.
Mnie uczyli, że jest 5 warunków dobrej spowiedzi:
1.Rachunek sumienia
2.Żal za grzechy
3.Mocne postanowienie poprawy
4.Szczera spowiedź
5.Zadośćuczynienie Bogu i bliźnim
Nie ma tu mowy o "zwierzaniu się ludziom...".
[b][i][size=75]ukončite prosím výstup a nástup, dveře se zavírají[/b][/i][/size]
Odpowiedz
#65
No wiesz, w zadośćuczynieniem to jest tak, że wypadało by się przyznać, że się coś zrobiło i wyrównać szkody. Jak na przykład rozbijesz komuś okno, to nie wrzucasz mu chyba kasy na nową szybę przez płot i uciekasz, a idziesz do właściciela okna, mówisz co się stało i pytasz jak możesz to naprawić.

A co do fragmentu piosenki, słowo "nie" wykreśliłem celowo, bo w Polsce większość obywateli uważa się za porządnych ludzi, tylko ta reszta to "k**** i złodzieje"
"Drobiazgi niepotrzebne ratuj, Kiedyś je dziecku swemu dasz. Przydadzą się przyszłemu światu..."
Odpowiedz
#66
gredler napisał(a):5 warunków dobrej spowiedzi:
A otrzymanie rozgrzeszenia? :aniolek:
Odpowiedz
#67
dauri napisał(a):z grzechów należy zwierzać się tylko Bogu.
Tu świetnym przykładem jest biblijny Dawid i jego wina (2 Samuela 11-12:25) w powiązaniu z Psalmem 31. Taka spowiedź przed Bogiem ukazuje skruchę i pokorę. Rodzice też często wiedzą, że dziecko coś "narozrabiało", ale czekają na taki akt. Można oczywiście wiedzieć, że dziecko zrobiło źle, może nawet nie umie tego naprawić, ale czeka się na takie zwykłe "przepraszam".
"Na ludzką pamięć nie można liczyć. Niestety, również na niepamięć."
Odpowiedz
#68
dauri napisał(a):A otrzymanie rozgrzeszenia? :aniolek:
Otrzymuje się je po 'odprawieniu' 5 warunków dobrej spowiedzi.
[size=85]My chcemy Boga w rodzin kole,
W troskach rodziców, dziatek snach.
My chcemy Boga w książce, w szkole,
W godzinach wytchnień, w pracy dniach.
[/size]
[b]"Poza Kościołem NIE MA zbawienia"[/b]
Odpowiedz
#69
fthissite napisał(a):No wiesz, w zadośćuczynieniem to jest tak, że wypadało by się przyznać, że się coś zrobiło i wyrównać szkody. Jak na przykład rozbijesz komuś okno, to nie wrzucasz mu chyba kasy na nową szybę przez płot i uciekasz, a idziesz do właściciela okna, mówisz co się stało i pytasz jak możesz to naprawić.
W przypadku, który podałeś, może i dobrze byłoby się przyznać. Ale nie jest to zawsze konieczne.
[b][i][size=75]ukončite prosím výstup a nástup, dveře se zavírají[/b][/i][/size]
Odpowiedz
#70
Przemek napisał(a):Ja też się nie znam, ale otrzymywanie alimentów nie jest przymusowe. Sąd je przyznaje na wniosek osoby domagającej się alimentów. Tak jest w Polsce, we Francji pewnie jest podobnie.
Jasne! Chodzi tylko o to, że nie możesz zrzec się prawa do ewentualnego żądania ich w przyszłości [np w przypadku poźniejszego zachorowania].
"Gdy czasem ogarnia cię uczucie dziwnego przygnębienia - nie przejmuj się. Pewnie jesteś głodny."
Odpowiedz
#71
Torrentius napisał(a):Jasne! Chodzi tylko o to, że nie możesz zrzec się prawa do ewentualnego żądania ich w przyszłości [np w przypadku poźniejszego zachorowania].
Ale w takim razie pewnie można zawrzeć umowę cywilno-prawną, według której strona, na rzecz której zasądzono alimenty zobowiązuje się każdorazowo kupić np. cegłę od drugiej strony za cenę rzeczonych alimentów? Big Grin
Odpowiedz
#72
Jeżeli to alimenty na byłego męża/żonę, to chyba wystarczy intercyza przed ślubem.
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
Odpowiedz
#73
dauri napisał(a):Ale w takim razie pewnie można zawrzeć umowę cywilno-prawną, według której strona, na rzecz której zasądzono alimenty zobowiązuje się każdorazowo kupić np. cegłę od drugiej strony za cenę rzeczonych alimentów?
Nie rozumiem. Pisałem o tym, że nie można zrezygnować z prawa, Przemek ma rację, że:
Przemek napisał(a):otrzymywanie alimentów nie jest przymusowe.
Przemek napisał(a):Jeżeli to alimenty na byłego męża/żonę, to chyba wystarczy intercyza przed ślubem.
Nie pamiętam, sprawdzę jak to tam było.
"Gdy czasem ogarnia cię uczucie dziwnego przygnębienia - nie przejmuj się. Pewnie jesteś głodny."
Odpowiedz
#74
Torrentius napisał(a):Nie rozumiem. Pisałem o tym, że nie można zrezygnować z prawa,
OK, czyli problemem jest sytuacja, gdzie jest zgoda obojga małżonków na rozwód, na tę chwilę żadne nie ma roszczeń alimentacyjnych, lecz jest obawa, że pojawią się w przyszłości. To, co podałem jest pomysłem wyeliminowania skutków takiej sytuacji.
Odpowiedz
#75
dauri napisał(a):OK, czyli problemem jest sytuacja, gdzie jest zgoda obojga małżonków na rozwód, na tę chwilę żadne nie ma roszczeń alimentacyjnych, lecz jest obawa, że pojawią się w przyszłości. To, co podałem jest pomysłem wyeliminowania skutków takiej sytuacji.
Z tego co wiem - alimentów w przyszłości może żądać jedno z małżonków tylko wtedy, kiedy rozwód był orzeczony z winy drugiej strony. Rozwód bez orzekania o winie nie uprawnia do żądania alimentów w przyszłości.
Odpowiedz
#76
Ustawodawca napisał(a):Ustawa z dnia 25 lutego 1964 r.Kodeks rodzinny i opiekuńczy (Dz. U. z dnia 5 marca 1964 r.)
[...]
Art. 60. § 1. Małżonek rozwiedziony, który nie został uznany za wyłącznie winnego rozkładu pożycia i który znajduje się w niedostatku, może żądać od drugiego małżonka rozwiedzionego dostarczania środków utrzymania w zakresie odpowiadającym usprawiedliwionym potrzebom uprawnionego oraz możliwościom zarobkowym i majątkowym zobowiązanego.
Z powyższego artykułu wynika, że uprawnienie takie przysługuje nie tylko osobie nie ponoszącej winy za rozpad małżeństwa, ale i takiej która nie jest wyłącznie winna oraz w przypadku nie orzekania przez sąd o winie.
"Gdy czasem ogarnia cię uczucie dziwnego przygnębienia - nie przejmuj się. Pewnie jesteś głodny."
Odpowiedz
#77
Torrentius napisał(a):Nie znam się na prawie francuskim, ale chyba jednak nie można zrzec się (nawet obustronnie) prawa do korzystania z obowiązku alimentacyjnego drugiej osoby.
W prawie francuskim nie ma instytucji alimentów dla rozwiedzionego małżonka.
Odpowiedz
#78
W zasadzie, ale:
Cytat: * In principle, divorce ends the duty of assistance, except where the divorce is granted on the grounds of breakdown of marriage. This duty is maintained for the benefit of the spouse who did not request the divorce, who can at any time request that the other spouse pay maintenance support which will be revised according to the variations in the needs and resources of the former spouse.
* In other cases, one of the spouses can be required to pay to the other an amount which is intended to offset, as far as possible, any disparity that the breakdown of the marriage creates in the respective living conditions.

The amount of this payment is set according to the needs of the spouse to whom it is paid and the resources of the other spouse, taking into account the situation at the time of the divorce and any changes in the situation in the foreseeable future.

In principle, it takes the form of capital. This capital can take the form of a sum of money, a waiver of estate in the form of property or usufruct or for use and habitation. If the debtor is unable to pay this capital immediately, the judge may authorise that the payment be made within eight years.

Exceptionally, on the grounds that the creditor cannot support himself/herself because of his/her age or state of health, the judge may set the compensatory amount in the form of a life annuity.
Cytat:Only if the divorce is granted on the grounds of breakdown of the marriage. The spouse who took the initiative in the divorce proceedings is required to make maintenance payments to the respondent.
<!-- m --><a class="postlink" href="http://ec.europa.eu/civiljustice/divorce/divorce_fra_en.htm#3.d">http://ec.europa.eu/civiljustice/divorc ... en.htm#3.d</a><!-- m -->)
<!-- m --><a class="postlink" href="http://ec.europa.eu/civiljustice/maintenance_claim/maintenance_claim_fra_en.htm#1010103">http://ec.europa.eu/civiljustice/mainte ... tm#1010103</a><!-- m -->
Odpowiedz
#79
Jaśko napisał(a):W zasadzie, ale:
To jest zupełnie inny mechanizm - określony kapitał, z ewentualnym rozłożeniem na raty jeżeli nie ma możliwości wypłaty jednorazowej. Również zasady przyznawania są zupełnie inne. W Polsce "usprawiedliwione potrzeby uprawnionego oraz możliwości zarobkowe i majątkowe zobowiązanego". We Francji "usprawiedliwione potrzeby" nie mają znaczenia, natomiast podstawowe znaczenie ma długość związku małżeńskiego.

<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.legifrance.gouv.fr/affichCode.do?idSectionTA=LEGISCTA000006165474&cidTexte=LEGITEXT000006070721&dateTexte=20080121">http://www.legifrance.gouv.fr/affichCod ... e=20080121</a><!-- m -->

Kluczowym aspektem w omawianej sprawie jest to, że w Polsce nie można wykluczyć powstania obowiązku płacenia alimentów w przyszłości. Na każdym z byłych małżonków wisi więc "miecz Damoklesa". Ogranicza to znacząco możliwość o decydowaniu o swoim losie. Np. rozwiedziona kobieta kupuje mieszkanie, biorąc na wiele lat kosztowny kredyt, a tu po kilku latach sąd zasądza jej alimenty na rzecz byłego męża, który właśnie stracił pracę (a prawo polskie nie wymienia "usprawiedliwionych potrzeb zobowiązanego" jako kryterium w obliczaniu alimentów!). Natomiast we Francji wszystko wiadomo w momencie prawomocnego orzeczenia o rozwodzie.
Odpowiedz
#80
I to jest zdecydowana przewaga oraz uczciwość prawa francuskiego w tym temacie.
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
Odpowiedz
#81
dauri napisał(a):(a prawo polskie nie wymienia "usprawiedliwionych potrzeb zobowiązanego" jako kryterium w obliczaniu alimentów!).
Nie, ale wymaga znalezienia się w niedostatku, to o wiele więcej niż strata pracy. Wymaga także uwzględnienia możliwości zarobkowych i majątkowych zobowiązanego.
"Gdy czasem ogarnia cię uczucie dziwnego przygnębienia - nie przejmuj się. Pewnie jesteś głodny."
Odpowiedz
#82
Torrentius napisał(a):Nie, ale wymaga znalezienia się w niedostatku, to o wiele więcej niż strata pracy.
Ale jeżeli ktoś nie ma żadnego majątku, a zarabia dokładnie tyle, ile potrzebuje na życie, to po utracie pracy i prawa do zasiłku chyba szybko znajdzie się w niedostatku?
Torrentius napisał(a):Wymaga także uwzględnienia możliwości zarobkowych i majątkowych zobowiązanego.
No fajnie, ale sęk w tym, że nie uwzględnia "usprawiedliwionych potrzeb zobowiązanego" - a powinien. Przykładowo, na podstawie omawianego przepisu sąd musi zasądzić identyczne alimenty od dwóch następujących osób (przy założeniu że w obu przypadkach usprawiedliwione potrzeby uprawnionego są identyczne):
1. Osoba samotna, nie ma nikogo na utrzymaniu, możliwości zarobkowe = 5000 PLN/mies, majątek 10 000 PLN.
2. Osoba z dwojgiem dzieci i chorymi rodzicami na utrzymaniu, kredytem do spłacenia 3000 PLN/mies, możliwości zarobkowe = 5000 PLN/mies, majątek 10 000 PLN.
Odpowiedz
#83
dauri napisał(a):To jest zupełnie inny mechanizm - określony kapitał, z ewentualnym rozłożeniem na raty jeżeli nie ma możliwości wypłaty jednorazowej.
W tych tekstach, które cytowalem, jest mowa o 2 sprawach. Jedna dotyczy rzeczywiście kapitału, i do tego się odniosłeś, natomiast druga (w przypadku "breakdown of marriage") dotyczy obowiązku alimentacyjnego (maintenance support):
Cytat:* In principle, divorce ends the duty of assistance, except where the divorce is granted on the grounds of breakdown of marriage. This duty is maintained for the benefit of the spouse who did not request the divorce, who can at any time request that the other spouse pay maintenance support which will be revised according to the variations in the needs and resources of the former spouse.
Odpowiedz
#84
Jaśko napisał(a):natomiast druga (w przypadku "breakdown of marriage") dotyczy obowiązku alimentacyjnego (maintenance support)
Moim zdaniem trochę Unia pokręciła, prawdopodobnie wybiórczo wysmażyli zacytowany przez Ciebie fragment na bazie części art. 276 i 276-3:
Art. 276 napisał(a):A titre exceptionnel, le juge peut, par décision spécialement motivée, lorsque l'âge ou l'état de santé du créancier ne lui permet pas de subvenir à ses besoins, fixer la prestation compensatoire sous forme de rente viagère.
Art. 276-3 napisał(a):La prestation compensatoire fixée sous forme de rente peut être révisée, suspendue ou supprimée en cas de changement important dans les ressources ou les besoins de l'une ou l'autre des parties.
Czyli w przypadkach zupełnie wyjątkowych można zasądzić "świadczenie kompensacyjne" w formie renty. Tu masz rację w tym, że staje się to podobne do alimentów. Ale nadal - jak rozumiem - jest to zasądzane w ramach orzeczenia o rozwodzie. Nie widzę pokrycia dla "who can at any time request". Jedyne co może zrobić beneficjent renty "at any time" (à tout moment) - to wystąpić o zamianę tej renty na kapitał, ale tu już wchodzimy w wyjątki od wyjątków...

<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.legifrance.gouv.fr/affichCode.do?idSectionTA=LEGISCTA000006165474&cidTexte=LEGITEXT000006070721&dateTexte=20080121">http://www.legifrance.gouv.fr/affichCod ... e=20080121</a><!-- m -->
Przemek napisał(a):I to jest zdecydowana przewaga oraz uczciwość prawa francuskiego w tym temacie.

Jednak nie do końca. Jeżeli krótko po rozwodzie sytuacja jednego z eks-małżonków znacznie się pogorszy (np. wpadnie w depresję porozwodową i wywalą go z pracy), to jak rozumiem nie będzie on mógł wystąpić o alimenty. Uważam więc, że najbardziej sprawiedliwy byłby system, który zawierałby oba elementy: zobowiązanie wobec "biedniejszego" małżonka określone w momencie rozwodu + możliwość korekty przez jakiś krótki okres czasu, np. rok.
Odpowiedz
#85
dauri napisał(a):No fajnie, ale sęk w tym, że nie uwzględnia "usprawiedliwionych potrzeb zobowiązanego" - a powinien. Przykładowo, na podstawie omawianego przepisu sąd musi zasądzić identyczne alimenty od dwóch następujących osób (przy założeniu że w obu przypadkach usprawiedliwione potrzeby uprawnionego są identyczne):
1. Osoba samotna, nie ma nikogo na utrzymaniu, możliwości zarobkowe = 5000 PLN/mies, majątek 10 000 PLN.
2. Osoba z dwojgiem dzieci i chorymi rodzicami na utrzymaniu, kredytem do spłacenia 3000 PLN/mies, możliwości zarobkowe = 5000 PLN/mies, majątek 10 000 PLN.
Sądy orzekając o alimentach ww bardzo dużym stopniu mają na uwadze zasady słuszności i sprawiedliwości, nie muszą trzymać sie ściśle słów w przepisach.
dauri napisał(a):Uważam więc, że najbardziej sprawiedliwy byłby system, który zawierałby oba elementy: zobowiązanie wobec "biedniejszego" małżonka określone w momencie rozwodu + możliwość korekty przez jakiś krótki okres czasu, np. rok.
Czyli tak:
Ustawodawca napisał(a):Ustawa z dnia 25 lutego 1964 r.Kodeks rodzinny i opiekuńczy (Dz. U. z dnia 5 marca 1964 r.)
[...]
Art. 60. § 3. Obowiązek dostarczania środków utrzymania małżonkowi rozwiedzionemu wygasa w razie zawarcia przez tego małżonka nowego małżeństwa. Jednakże gdy zobowiązanym jest małżonek rozwiedziony, który nie został uznany za winnego rozkładu pożycia, obowiązek ten wygasa także z upływem pięciu latod orzeczenia rozwodu, chyba że ze względu na wyjątkowe okoliczności sąd, na żądanie uprawnionego, przedłuży wymieniony termin pięcioletni.
?
"Gdy czasem ogarnia cię uczucie dziwnego przygnębienia - nie przejmuj się. Pewnie jesteś głodny."
Odpowiedz
#86
Torrentius napisał(a):Czyli tak:
To kwestia wyboru systemu - kapitał (jak w prawie francuskim) albo alimenty (jak w polskim). Przyjmijmy, że będą to alimenty. Wówczas:

1) Kwota alimetów powinna być w prawie precyzyjnie określona i nie odwoływać się do "zasad sprawiedliwości". Prawo powinno być sprawiedliwe, ale też jak najbardziej precyzyjne i zrozumiałe, a ustawodawca nie pownien zwalać swoich obowiązków na sędziego.

2) Kwota alimentów nie powinna zależeć od majątku żadnej z osób. Kwestia podziału majątku powinna być rozpatrywana osobno.

3) Kwota alimentów powinna zależeć od możliwości zarobkowych oraz uzasadnionych potrzeb obu osób.

4) Alimenty powinny być wypłacane przez określony okres i maleć w tym okresie linearnie od pełnej kwoty do zera.

Można to wyrazić np. następującym wzorem (podaję jako przykład, nie twierdzę, że to najlepszy) - w przypadku małżeństwa bezdzietnego, bez orzekania o winie albo w przypadku równej winy obu małżonków:
Cytat:a(k) = 0,5 * 1/12 * (d2-w2-d1+w1) * (N-k+1)/N
gdzie:

a(k) = kwota alimentów w miesiącu k
di = roczne dochody netto jednego z eksmałżonków
wi = uzasadnione roczne wydatki jednego z małżonków
N = czas trwania obowiązku alimentacyjnego w miesiącach

Powyższy wzór pozwala na łagodne przejście z sytuacji sprzed rozwodu do sytuacji pełnej samodzielności. Można go jeszcze indeksować o np. o wskaźnik inflacyjny, ale myślę, że zasadniczo powinno to wyglądać jak wyżej.
Odpowiedz
#87
dauri napisał(a):1) Kwota alimetów powinna być w prawie precyzyjnie określona i nie odwoływać się do "zasad sprawiedliwości". Prawo powinno być sprawiedliwe, ale też jak najbardziej precyzyjne i zrozumiałe, a ustawodawca nie pownien zwalać swoich obowiązków na sędziego.
Ustawodawce nigdy nie przewidzi całej złozoności sytuacji każdej z rodzin, dlatego nie powinny być precyzyjnie ustalone, to nie prawo podatkowe.
dauri napisał(a):Powyższy wzór pozwala na łagodne przejście z sytuacji sprzed rozwodu do sytuacji pełnej samodzielności. Można go jeszcze indeksować o np. o wskaźnik inflacyjny, ale myślę, że zasadniczo powinno to wyglądać jak wyżej.
Tylko, że rozwód jest potwierdzeniem "trwałego i zupełnego rozkładu małżeństwa", jak chcesz łagodnie przejść od czegoś, czego już dawno nie ma?
"Gdy czasem ogarnia cię uczucie dziwnego przygnębienia - nie przejmuj się. Pewnie jesteś głodny."
Odpowiedz
#88
Torrentius napisał(a):Ustawodawce nigdy nie przewidzi całej złozoności sytuacji każdej z rodzin, dlatego nie powinny być precyzyjnie ustalone, to nie prawo podatkowe.
Zgadzam się, ale dochód to dochód (nie ma tu żadnej złożoności), zaś sędzia miałby możliwość, na podstawie złożonej sytuacji każdej z rodzin, oszacować jakie są "uzasadnione wydatki" Każdej ze stron. Większa elastyczność jest moim zdaniem niepotrzebna.
Torrentius napisał(a):jak chcesz łagodnie przejść od czegoś, czego już dawno nie ma?
Ale przecież nie piszę, że chcę przejść do momentu rozkładu małżeństwa, tylko od momentu rozwodu. Małżonkowie, do momentu rozwodu, mają wobec siebie takie same obowiązki, jak w trakcie zgodnego pożycia małżeńskiego (chyba, że sąd zasądził inaczej - chyba jest taka możliwość).

A przejść chcę łagodnie, gdyż generalnie jestem zwolennikiem stosowania w prawie funkcji jak najbardziej ciągłych. Uważam, że stosowanie funkcji nieciągłych jest sprzecznie z konstytucyjnym zapisem równości obywateli względem prawa. A to dlatego, że stuprocentowa równość obywateli nie istnieje, obywatele i ich sytuacje mogą być bardziej lub mniej podobne, i to podobieństwo powinno skutkować odpowiednio podobnym traktowaniem ich przez prawo. A w prawie, z powodu lenistwa lub braku wyobraźni ustawodawcy, stosowane są przede wszystkim funkcje skokowe.
Odpowiedz
#89
dauri napisał(a):Jeżeli krótko po rozwodzie sytuacja jednego z eks-małżonków znacznie się pogorszy (np. wpadnie w depresję porozwodową i wywalą go z pracy), to jak rozumiem nie będzie on mógł wystąpić o alimenty. Uważam więc, że najbardziej sprawiedliwy byłby system, który zawierałby oba elementy: zobowiązanie wobec "biedniejszego" małżonka określone w momencie rozwodu + możliwość korekty przez jakiś krótki okres czasu, np. rok.
Są też przypadki.. a może nie-przypadki, gdy jeden z eks-małżonków np. traci dobrze płatną pracę i nie może wywiązywać się z obowiązków alimentacyjnych. (Ojciec mojej koleżanki tak właśnie zrobił, tym sposobem płacił jakieś psie grosze na utrzymanie trójki dorastających dzieci).

Nie wiem do końca, jak to jest w Australii, ale sąd (chyba) wyznacza alimenty na podstawie zarobków więcej zarabiającego, że się tak wyrażę, małżonka. W Australii obowiązek alimentacyjny nie wygasa nawet po śmierci "zamożniejszego" małżonka. Wysokość jest ustalana według kryteriów takich jak: kto w większym stopniu dokładał się do domowego budżetu przed rozpadem małżeństwa, jakie możliwości zatrudnienia ma "biedniejszy" małżonek, jakie są miesięczne koszta utrzymania (ale w tym wypadku "bogatszy" małżonek nie ma obowiązku pokrywać połowę kosztów np. kredytu za dom, który jest w imieniu "biedniejszego")
Jednak w Australii chyba tak jest, że wysokość alimentów może być zmienna - ALE TYLKO ZE STRONY "zamożniejszego". Jeśli np. "biedniejszy" mąż zdobędzie pracę nawet lepiej płatną od eks-małżonki, wysokość alimentów pozostaje niezmieniona. Jeśli zaś małżonek straci pracę bądź dostanie lepiej płatną, wysokość alimentów zmieni się proporcjonalnie do zarobków.
"Chude Dziecko"
Odpowiedz
#90
berseis13 napisał(a):Są też przypadki.. a może nie-przypadki, gdy jeden z eks-małżonków np. traci dobrze płatną pracę i nie może wywiązywać się z obowiązków alimentacyjnych. (Ojciec mojej koleżanki tak właśnie zrobił, tym sposobem płacił jakieś psie grosze na utrzymanie trójki dorastających dzieci).
Mój wzór to obsługuje - wtedy alimenty zminieszają się, mogą nawet stać się ujemne, co oznacza, że odwrócony zostanie kierunek płatności.
berseis13 napisał(a):Nie wiem do końca, jak to jest w Australii, ale sąd (chyba) wyznacza alimenty na podstawie zarobków więcej zarabiającego, że się tak wyrażę, małżonka.
To trochę prymitywne i niekompletne. Nie wiem, co po prawiczemu oznacza "zarobek" (po polskiemu to zapłata za pracę, ewnetualnie zysk uzyskany w transakcji handlowej). A przecież nie każdy coś takiego ma (emeryta, rencista, osoba żyjąca z tantiemów itp). Należy więc brać pod uwagę "dochody" (najlepiej netto, czyli po opodatkowaniu). Ale "dochody" to jeszcze nie wszystko, trzeba jeszce uwzględnić "rozchody" (uzasadnione, cokolwiek by to oznaczło).
berseis13 napisał(a):W Australii obowiązek alimentacyjny nie wygasa nawet po śmierci "zamożniejszego" małżonka.
Znaczy musi grobem się opiekować? Na mszę regularnie dawać? Płacić Kościołowi za grzechów odpuszczenie? Rozumiem, że mówimy tu o alimentach na rzecz małżonka, a nie wspólnych dzieci.

Przyszedł mi do głowy jeszcze jeden pomysł - można by tę kwestię zostawić do uzgodnienia pomiędzy małżonkami - do aktu ślubu dołączłoby się odpowiednią umowę, poświadczoną notarialnie. Zazwyczaj, zawierając ważną umowę, strony umawiają się co do skutków nie wywiązywania się z umowy przez jedną ze stron - i tak samo mogłoby być w przypadku małżeństwa.

Jest jeszcze jedna sprawa, która może być bardzo dotkliwa dla jednego z małżonków, może bardziej nawet niż rozwód lub śmierć, a jest szczątkowo tylko uregulowana w prawie - mianowicie zaginięcie. Jeżeli jeden z małżonków zagninie, drugi przez długi czas nie ma ani alimentów, ani nie dziedziczy, nie dostanie odszkodowania z polisy na życie, chyba nawet nie może sprzedać wspólnego mienia. Kiedyś bardzo poruszyła mnie lektura książki Saint-Exupéry'ego (chyba "Ziemia, planeta ludzi"). Jest tam opisany przypadek człowieka, który uległ wypadkowi w wysokich, ośnieżonych górach, gdzie nie było dla niego ratunku i czekała go pewna śmierć. Ostatkiem sił wspiął się na jakiś szczyt, tylko po to, by latem, gdy stopnieją tam śniegi, jego ciało zostało odnalezione i żona uzyskała środki do życia.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości