01-20-2005, 04:38 PM
Na stronie Merlina znalazłem najlepszą z dotychczas przeczytanych recenzji "Tunelu". Pozwalam sobie tutaj ją zamieścić.
Autor: Michał Stanek.
"Ten o oczach zamkniętych już wie..."
Trudno jest oczywiście odbierać ten tomik poza kontekstem śmierci Autora, ale warto, bo wiersze te, choć opatrzone przez wydawcę podtytułem "Wiersze ostatnie", bynajmniej nie były pisane jako takie.
Kaczmarski z "Tunelu" jest jak zawsze poetą klasycyzującym, pisze wiersze rytmiczne i ściśle rymowane, wręcz XIX-wieczne. To nie zarzut - taka forma idealnie odpowiada powadze przesłania. Sam autor w "Potędze słowa" ujmuje to tak:
Zapytasz - skąd w tej pieśni archaiczne tony,
Ten trzynastozgłoskowiec, jak ze szkolnej męki?
Cóż, współczesna poezja, to jedynie dźwięki,
Poruszają żołądek, a nie ból świadomy...
W gronie wierszy poważnych (większość) są tu rzeczy o wymiarze satyry i drwiny, ale to nie one stanowią o smaku całości.
Życie i śmierć splatają się w klamrze tomu: otwierający tytułowy "Tunel" (relacja ze śmierci klinicznej) to apoteoza życia we wszystkich jego przejawach, z zapadającym głęboko w serce finałem: tutaj wszystko, co piękne, wszystko, co straszliwe, / bo żyje - przeżywane przez wszystko, co - żywe... Tom zamyka zaś skrajnie pesymistyczny "Dance Macabre" o tym, że każdy swoje życie musi "przebrnąć" samodzielnie, bo na cudzym doświadczeniu uczyć się nie umie. Na własnym zresztą też nie.
Kaczmarski ma świadomość ogólnego upadku intelektualnego i tego, że dla wielu jest niezrozumiały - przebija ta świadomość w "Dance Macabre" (Tych, co gadać umieją / mało kto zresztą pojmie); o tym jest też poświęcona Wojciechowi Młynarskiemu piękna "Piosenka o szeleście".
A wiersze najlepsze? Pierwszy to autobiograficzne wyznanie "Stary poeta drzemie" - zaskakujący, bo Kaczmarski nie określał się nigdy jako wieszcza. Tym razem czyni to świadomie, choć nie bez wyraźnej autoironii. Z całą świadomością "archaizuje" sam siebie (ze mnie kronikarz nie-dzisiejszego chowu) - po to, by dojść do czegoś na kształt credo, odnoszącego się w zasadzie do całej jego twórczości:
(...) kto się od fraz moich proroctw dopomina -
niech wie, że prorok wróży wtedy, gdy wspomina.
Niech wie to, czego nie wie całe człecze plemię,
że prorok widzi zwykle wtedy, kiedy drzemie.
Bo tylko Młodość wieszczy, bezwzględnie natchniona;
z wiekiem się uczłowiecza, człowieczejąc - kona.
Wszelka wiedza w opadłej powiece zamknięta;
Ten o oczach zamkniętych już wie, bo pamięta.
I ten tylko, co oczy na chwilę otworzy -
z tej pamięci niekiedy coś, być może, stworzy...
Bo przecież czy nie odbierano jego utworów - zwłaszcza wczesnych, takich jak "Kasandra" czy "Arka Noego" - jako proroctw tyczących się współczesności, gdy on "wspominał" dawno minione światy?
Tak jak teraz przywołuje arbitra elegancji w "Petroniusz bredzi". W wielu wersach nie sposób oddzielić tego, co "bredzi" konający Petroniusz od tego, co pisze współczesny polski poeta: (...) Chamstwo się szybko w togach senatorskich mości, / lecz nie skryje bezguścia, nie zgubi akcentu. Podobnie nie da się rozdzielić dwugłosu poety i Arbitra w zdaniach:
Nie należy się życia zbyt kurczowo trzymać -
Strata bardziej zaboli, a ucieczki nie ma.
- bo czy obaj nie wiedzieli tego aż nazbyt dobrze; zwłaszcza Kaczmarski, pogodzony ze światem po latach niemal gorączkowego, hulaszczego trybu życia?
I jest jeszcze wstrząsające "Starość Tezeusza", ale to wiersz, który każdy powinien przeczytać w ciszy i samotności. Interpretacja tego utworu to temat na osobną analizę...
Żal tylko, że nie będzie nam dane usłyszeć autorskich interpretacji tych wierszy. Ale dobrze, że są, bo są to wiersze mądre. Przecież
Nie każda ręka, myśl i glina krucha
Ocali obraz i przechowa ducha
- a Jemu się udało.
Autor: Michał Stanek.
"Ten o oczach zamkniętych już wie..."
Trudno jest oczywiście odbierać ten tomik poza kontekstem śmierci Autora, ale warto, bo wiersze te, choć opatrzone przez wydawcę podtytułem "Wiersze ostatnie", bynajmniej nie były pisane jako takie.
Kaczmarski z "Tunelu" jest jak zawsze poetą klasycyzującym, pisze wiersze rytmiczne i ściśle rymowane, wręcz XIX-wieczne. To nie zarzut - taka forma idealnie odpowiada powadze przesłania. Sam autor w "Potędze słowa" ujmuje to tak:
Zapytasz - skąd w tej pieśni archaiczne tony,
Ten trzynastozgłoskowiec, jak ze szkolnej męki?
Cóż, współczesna poezja, to jedynie dźwięki,
Poruszają żołądek, a nie ból świadomy...
W gronie wierszy poważnych (większość) są tu rzeczy o wymiarze satyry i drwiny, ale to nie one stanowią o smaku całości.
Życie i śmierć splatają się w klamrze tomu: otwierający tytułowy "Tunel" (relacja ze śmierci klinicznej) to apoteoza życia we wszystkich jego przejawach, z zapadającym głęboko w serce finałem: tutaj wszystko, co piękne, wszystko, co straszliwe, / bo żyje - przeżywane przez wszystko, co - żywe... Tom zamyka zaś skrajnie pesymistyczny "Dance Macabre" o tym, że każdy swoje życie musi "przebrnąć" samodzielnie, bo na cudzym doświadczeniu uczyć się nie umie. Na własnym zresztą też nie.
Kaczmarski ma świadomość ogólnego upadku intelektualnego i tego, że dla wielu jest niezrozumiały - przebija ta świadomość w "Dance Macabre" (Tych, co gadać umieją / mało kto zresztą pojmie); o tym jest też poświęcona Wojciechowi Młynarskiemu piękna "Piosenka o szeleście".
A wiersze najlepsze? Pierwszy to autobiograficzne wyznanie "Stary poeta drzemie" - zaskakujący, bo Kaczmarski nie określał się nigdy jako wieszcza. Tym razem czyni to świadomie, choć nie bez wyraźnej autoironii. Z całą świadomością "archaizuje" sam siebie (ze mnie kronikarz nie-dzisiejszego chowu) - po to, by dojść do czegoś na kształt credo, odnoszącego się w zasadzie do całej jego twórczości:
(...) kto się od fraz moich proroctw dopomina -
niech wie, że prorok wróży wtedy, gdy wspomina.
Niech wie to, czego nie wie całe człecze plemię,
że prorok widzi zwykle wtedy, kiedy drzemie.
Bo tylko Młodość wieszczy, bezwzględnie natchniona;
z wiekiem się uczłowiecza, człowieczejąc - kona.
Wszelka wiedza w opadłej powiece zamknięta;
Ten o oczach zamkniętych już wie, bo pamięta.
I ten tylko, co oczy na chwilę otworzy -
z tej pamięci niekiedy coś, być może, stworzy...
Bo przecież czy nie odbierano jego utworów - zwłaszcza wczesnych, takich jak "Kasandra" czy "Arka Noego" - jako proroctw tyczących się współczesności, gdy on "wspominał" dawno minione światy?
Tak jak teraz przywołuje arbitra elegancji w "Petroniusz bredzi". W wielu wersach nie sposób oddzielić tego, co "bredzi" konający Petroniusz od tego, co pisze współczesny polski poeta: (...) Chamstwo się szybko w togach senatorskich mości, / lecz nie skryje bezguścia, nie zgubi akcentu. Podobnie nie da się rozdzielić dwugłosu poety i Arbitra w zdaniach:
Nie należy się życia zbyt kurczowo trzymać -
Strata bardziej zaboli, a ucieczki nie ma.
- bo czy obaj nie wiedzieli tego aż nazbyt dobrze; zwłaszcza Kaczmarski, pogodzony ze światem po latach niemal gorączkowego, hulaszczego trybu życia?
I jest jeszcze wstrząsające "Starość Tezeusza", ale to wiersz, który każdy powinien przeczytać w ciszy i samotności. Interpretacja tego utworu to temat na osobną analizę...
Żal tylko, że nie będzie nam dane usłyszeć autorskich interpretacji tych wierszy. Ale dobrze, że są, bo są to wiersze mądre. Przecież
Nie każda ręka, myśl i glina krucha
Ocali obraz i przechowa ducha
- a Jemu się udało.