Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Leonard Cohen
#1
1 października w Warszawie.
Bilety od 250 do 450 zł.
Dobrej zabawy.
[size=85][color=darkgrey][i]Jak jest tylko śmiesznie – może być niewesoło[/i]
Edward Dziewoński[/color][/size]
Odpowiedz
#2
Moi rodzice idą Smile
Na ten koncert, znaczy się
Yyyy
Odpowiedz
#3
A są bilety studenckie po 30 zł? dSmile
[b][size=80]"Ty przed Tobą świat,
za Tobą ja,
a za mna już nikt."[/size][/b]
Odpowiedz
#4
fizol napisał(a):A są bilety studenckie po 30 zł?
Tak, ale na koncert, który trwa studencki kwadrans. Big Grin
Odpowiedz
#5
Simon napisał(a):Tak, ale na koncert, który trwa studencki kwadrans
To poproszę 4 Big Grin
[b][size=80]"Ty przed Tobą świat,
za Tobą ja,
a za mna już nikt."[/size][/b]
Odpowiedz
#6
fizol napisał(a):A są bilety studenckie po 30 zł?
We Wrocławiu masz takie same ceny, jak w stolicy.

W końcu jakoś musi odrobić swoje straty.
A strażak także był Sam
Odpowiedz
#7
dzisiaj z Wyborczą płyta Cohena - cena 8 zeta
"Nie sposób zrozumieć dziejów narodu polskiego - tej wielkiej tysiącletniej wspólnoty, która tak głęboko stanowi o mnie, o każdym z nas - bez Chrystusa."
Jan Paweł II
Odpowiedz
#8
Cytat:Kiedy mówi się o bardzie „Solidarności”, ma się na myśli Jacka Kaczmarskiego. Tymczasem mało brakowało, by tytuł ten sprzątnął mu sprzed nosa artysta, który tak naprawdę z Polską ma niewiele wspólnego – Leonard Cohen.
Intrygujący tekst jako wstęp do informacji o ukazaniu się płyt(y?!) z warszawskiego koncertu LC (nie mylić z lc!): <!-- m --><a class="postlink" href="http://esensja.pl/muzyka/recenzje/tekst.html?id=9164">http://esensja.pl/muzyka/recenzje/tekst.html?id=9164</a><!-- m -->
Płyty? Płyt? Jakoś nigdzie wcześniej nie widziałem takiego wydawnictwa... Gdzie szukać?
[size=85][color=darkgrey][i]Jak jest tylko śmiesznie – może być niewesoło[/i]
Edward Dziewoński[/color][/size]
Odpowiedz
#9
A wczoraj? Ktoś z Was był?
Ja mam same dobre wrażenia (oprócz drogi, ale to już inny temat).
Znajdzie się słowo na każde słowo
Odpowiedz
#10
No, gratuluję! Opowiedz trochę jak było! A na Mc Cartneyu chyba też byłeś? I co z tą drogą?
Odpowiedz
#11
JA wczoraj byłem. Niestety, Cohen, jedzie w sztance: widziało się jeden koncert z jego ostatnich tras to tak, jakby się widziało wszystkie. Wszystkie gesty, wszystkie ruchy starannie wyreżyserowane. Niemniej jeśli chce się zobaczyć Cohena na żywi i oszczędziło się oglądania nagrań z YT- widowisko obowiązkowe.
Odpowiedz
#12
M.S. napisał(a):Niemniej jeśli chce się zobaczyć Cohena na żywi i oszczędziło się oglądania nagrań z YT- widowisko obowiązkowe.
To tak jak u mnie. To nie żywiołowy koncert rockowy, więc nie dziwi mnie reżyserskie przygotowanie koncertu. Ja widziałem Cohena po raz pierwszy i absolutnie nie odczułem sztuczności gestów, czy zachowań. Będąc na spektaklu teatralnym czy na operze - gdy tylko jest to profesjonalne wykonanie - również się nad tym nie zastanawiam, ani mi to nie przeszkadza, że wykonawcy być może (a nawet z pewnością!) wykonują oto po raz setny te same gesty i wypowiadają te same słowa.
Przyjemność zobaczenia - a przede wszystkim posłuchania! - Mistrza Leonarda na żywo wynagrodziło mi trudy podróży. Bo jednak Łódź, choć położona niemal centralnie, nie ma szczęścia do połączeń drogowych we wszystkich kierunkach. Doceniam teraz, jaki wysiłek w przyjazdy do Przemyśla musieli niektórzy włożyć przed laty, gdy nawet takich jak dziś dróg nie było. Dość powiedzieć, że wracałem przez Warszawę i z tego akurat jestem zadowolony, bo droga nieznacznie dłuższa, ale bez porównania wygodniejsza. Droga powrotna zajęła mi o ponad godzinę mniej.

Ale ja nie o drodze.
Zaskoczył mnie Leonard Cohen i witalnością i głosem. Nie spodziewałem się, że na żywo - jeszcze w wieku niemal osiemdziesiątki - głos ten brzmi tak czysto, tak żywo, tak głęboko. Repertuar dobrany starannie, aranżacje nie przesadzone, wykonanie - zarówno przez samego Cohena, jak i pozostałych muzyków - wspaniałe.
Nagłośnienie, w przeciwieństwie do Narodowego, perfekcyjne. Dla widzów siedzących dalej od sceny (my siedzieliśmy mniej więcej w połowie) perfekcyjnie zrealizowane zbliżenia z przygotowanych kamer. Słowem: same pozytywy.
Luter napisał(a):A na Mc Cartneyu chyba też byłeś? I co z tą drogą?
O drodze już napisałem. A Sir McCartney?
Wprawdzie Cohen to też dla mnie żyjąca legenda, ale 1/4 The Beatles na żywo to coś, co pozostawia wszystko inne w tyle. Nie zawiódł Artysta, nie zawiódł koncert, organizacja, realizacja, wykonanie. Zawiódł stadion. Do chóralnego śpiewu "nic się nie stało" nadaje się zapewne wspaniale, ale dla wydarzeń muzycznych trzeba coś zrobić z akustyką. Koniecznie. Nie wszystkich mieszczą pierwsze sektory na płycie.
Znajdzie się słowo na każde słowo
Odpowiedz
#13
U nas nieopodal Pałacu Prezydenckiego ksiądz odprawia egzorcyzmy,a gdzieś w świecie inny ksiądz śpiewa Cohena.I robi to świetnie.
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.youtube.com/watch?v=XYKwqj5QViQ">http://www.youtube.com/watch?v=XYKwqj5QViQ</a><!-- m -->
Odpowiedz


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  A Leonard Cohen? RychO 6 3,571 04-05-2007, 02:05 PM
Ostatni post: tom
  Słynny błękitny prochowiec-Cohen MichałGadziński 10 5,141 07-06-2006, 11:16 PM
Ostatni post: Kuba Mędrzycki

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości