08-23-2008, 01:18 PM
To nie ja spaliłem mosty i rozstaje,
to nie moje czyny trzęsą całym krajem.
To nie ja wybiłem krzykiem szklane drogi,
to nie ja karmiłem żółcią wasze trwogi.
Ja jedynie płaczę nad przepaścią.
Widzę to w co wierzyłem:
pode mną roje żywot co
wyciągają oczy, proszą – dość,
ich ręce kruszą się im bliżej dotkną mnie.
Ja nie mogę schylić się.
Te roje dusz, te rzędy słów płaczą we mnie.
Wielkie błagania, cyrografy wykrwawione,
zielone oczy co straciły już skupienie,
czerwone usta co to bledną z każdym słowem,
niebieskie dłonie i bezbarwne pokolenie.
Ja jedynie głoszę stan tej klęski
i podnoszę rdzawą broń.
Lecz kto usłucha moich słów
gdy żywotem dla nich znów
kolejnych zmian i kolejnego słońca nów?
Ci już tworzą własny grób.
Tysiące dłoni w miękkiej glinie kopią dół.
Okrzykną w końcu że gotowi są do walki,
staną u progów bram ojcowie, dzieci, matki.
Będą grzebali w spopielonej życiem ziemi,
lecz nic nie znajdą prócz stępione trupy broni.
Ja nie głoszę kazań ani prośby,
Ja oddałem berło swe.
I czekam na ten momenty gdy
dokopią w piachu głodne psy.
Niech nie zostawią ani kęsa z kości mych.
Ja poddaje swoje sny.
Niech oni wiedzą że ich bóg jest umarły.
to nie moje czyny trzęsą całym krajem.
To nie ja wybiłem krzykiem szklane drogi,
to nie ja karmiłem żółcią wasze trwogi.
Ja jedynie płaczę nad przepaścią.
Widzę to w co wierzyłem:
pode mną roje żywot co
wyciągają oczy, proszą – dość,
ich ręce kruszą się im bliżej dotkną mnie.
Ja nie mogę schylić się.
Te roje dusz, te rzędy słów płaczą we mnie.
Wielkie błagania, cyrografy wykrwawione,
zielone oczy co straciły już skupienie,
czerwone usta co to bledną z każdym słowem,
niebieskie dłonie i bezbarwne pokolenie.
Ja jedynie głoszę stan tej klęski
i podnoszę rdzawą broń.
Lecz kto usłucha moich słów
gdy żywotem dla nich znów
kolejnych zmian i kolejnego słońca nów?
Ci już tworzą własny grób.
Tysiące dłoni w miękkiej glinie kopią dół.
Okrzykną w końcu że gotowi są do walki,
staną u progów bram ojcowie, dzieci, matki.
Będą grzebali w spopielonej życiem ziemi,
lecz nic nie znajdą prócz stępione trupy broni.
Ja nie głoszę kazań ani prośby,
Ja oddałem berło swe.
I czekam na ten momenty gdy
dokopią w piachu głodne psy.
Niech nie zostawią ani kęsa z kości mych.
Ja poddaje swoje sny.
Niech oni wiedzą że ich bóg jest umarły.
"Chude Dziecko"