08-03-2008, 03:21 PM
wdłg Francisca Goi
Mam taką radę, przystań więc i słuchaj,
bo światło widać spod zamkniętych powiek:
poliki różą od doznanych śmiechów,
usta zdumione - tak usypia człowiek.
Wtapiam się w mapę na drewnianej ścianie,
gdzie łyse płaty utworzyły ścieżki.
Ciepło z rozgrzanych do gorąca rycin
przeszywa bawełnę, rozleniwia myśli.
Czoło pokryte szronem pajęczyny
przyciąga i wabi malowane twory.
Tak jak modliszki którem kiedyś uśmiercił,
upijają rozum, tworzą w nim upiory.
Witam was zmory z oślimi łbami
i twarze które tak starannie tkałem.
Dawno żeście nie raczyły sprawdzić
czy o Was pamiętam, czy nie zaniedbałem.
Zniszczyłem Wam nieśmiertelne życie.
Bo patrząc, widać w oku tylko lęki.
Dajcie mi dłonie i przebaczcie twórcy,
chciałem tylko zniszczyć własne udręki.
Wpuściłem w obrót najdziwniejsze bycie.
Boga i diabła na tym samym płótnie.
Teraz wracając z miedzi poplamionej,
ciepło nie grzeje, oślepły płomienie.
Mam taką radę, przystań więc i słuchaj,
bo światło widać spod zamkniętych powiek:
poliki różą od doznanych śmiechów,
usta zdumione - tak usypia człowiek.
Wtapiam się w mapę na drewnianej ścianie,
gdzie łyse płaty utworzyły ścieżki.
Ciepło z rozgrzanych do gorąca rycin
przeszywa bawełnę, rozleniwia myśli.
Czoło pokryte szronem pajęczyny
przyciąga i wabi malowane twory.
Tak jak modliszki którem kiedyś uśmiercił,
upijają rozum, tworzą w nim upiory.
Witam was zmory z oślimi łbami
i twarze które tak starannie tkałem.
Dawno żeście nie raczyły sprawdzić
czy o Was pamiętam, czy nie zaniedbałem.
Zniszczyłem Wam nieśmiertelne życie.
Bo patrząc, widać w oku tylko lęki.
Dajcie mi dłonie i przebaczcie twórcy,
chciałem tylko zniszczyć własne udręki.
Wpuściłem w obrót najdziwniejsze bycie.
Boga i diabła na tym samym płótnie.
Teraz wracając z miedzi poplamionej,
ciepło nie grzeje, oślepły płomienie.
"Chude Dziecko"