Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Harenda
#1
Wczoraj w w-wskiej Piwnicy pod Harendą, miałem okazję być na koncercie promującym płyty "Trasa koncertowa'97". Pozwolę sobie skreślić kilka zdań na temat poniedziałkowej imprezy.
Otóż, po kilkunastominutowym wstępie Janka Cieślaka - wydawcy wspomnianych płyt, na scenie pojawiło się Trio Łódzko-Chojnowskie w składzie: Paweł i Tomek oraz Patrycja. Co ciekawe, na zaproszeniu, które uprawniało do wejścia na koncert, widniała informacja: 'Piosenki Jacka Kaczmarskiego wykona Patrycja Kaczmarska z zespołem Trio Łódzko-Chojnowskie'(wytłuszczenie takie jak na zaproszeniu). Ta informacja to według mnie, lekkie wprowadzenie w błąd widza koncertu, gdyż Patrycja zaśpiewała dosłownie 2 utwory - pozostałe 10+1 bis wykonało Trio, a raczej duo. No, ale jak rozumiem - takie są twarde prawa marketingu. Wink
Co do samego koncertu, z Pawła wykonań, najbardziej zapadła mi w pamięć 'Piosenka o szeleście', której wcześniej w wykonaniu Tria nie słyszałem, a która to autorska muzyka całkiem nieźle oddaje 'młynarski' klimat. Pomysł z dodaniem na sam koniec słynnego 'absolutnie', dobry. Pozostałe piosenki, nie licząc wpadki w 'Śnie Katarzyny II', w moim odczuciu wypadły przyzwoicie, aczkolwiek jakoś specjalnie nie porywały. Nad szczegółami, których w pamięci mam sporo, nie będę się rozwodził, co by nie zostać posądzonym o kolejny etap anty-Konopowo-Paciowej kampanii. Dodam jeszcze tylko, że podobne odczucia mam po wysłuchaniu dwu-piosenkowego występu Patrycji. Uszy nie bolały, ale i też w nich zbyt wiele nie zostało. No, może poza takim drobnym szczegółem jak to, że wbrew temu co zapowiedziała wykonawczyni, muzykę do 'Powodzi' skomponował Jacek Kaczmarski, a nie Przemysław Gintrowski.
Acha, dodam jeszcze, że podobała mi się zwłaszcza aranżacja Tomka do 'Ostatniej mruczanki'* oraz do 'Przeczucia'. Fajny pomysł z tym fortepianowym początkiem. Choć sam fortepian brzmiał trochę jak cymbałki, no ale to już standard w Harendzie. Widać, nic się w tym względzie od lat nie zmieniło.
Statystycznie - publika dopisała w postaci prawie pełnej sali, na której dostrzec można było wielu obecnych jak i byłych forumowiczów.

Tutaj trochę zdjęć z wczorajszego wieczoru.

*W ostatnim refrenie oryginalnie są 'smyczki', a nie jak zostało zaśpiewane: 'skrzypki'. No, chyba że to zamierzona zmiana. Wink
Odpowiedz
#2
Kuba Mędrzycki napisał(a):Otóż, po kilkunastominutowym wstępie Janka Cieślaka - wydawcy wspomnianych płyt
Sądzę, że warto nieco więcej miejsca poświęcić właśnie tej częsci wieczoru, tzn. wystąpieniu Jana Cieślaka. Niestety nie potrafię słow Janka dokładnie przytoczyć - z pewnością lepiej zrobiłby to ktoś, kto siedział na publicznosci - niemniej wrażenie robiła lista osób w rozmaity sposób zaangazowanych w proces wydawania, potem promocji, dystrubucji i recenzowania. Janek mówił około 15 minut i na dobrą sprawę przez cały ten czas wymieniał i opowiadał o osobach, które pomogły mu w finalizacji dzieła, jakim jest dwupłytowy album "Koncerty 97"
Kuba Mędrzycki napisał(a):W ostatnim refrenie oryginalnie są 'smyczki', a nie jak zostało zaśpiewane: 'skrzypki'. No, chyba że to zamierzona zmiana.
Nie, nie była to zamierzona zmiana. Była to zwykła pomyłka wynikająca być może z chwilowego braku skupienia na tekście.
Kuba Mędrzycki napisał(a):że wbrew temu co zapowiedziała wykonawczyni, muzykę do 'Powodzi' skomponował Jacek Kaczmarski, a nie Przemysław Gintrowski.
Owszem. Pacia się pomyliła.
Kuba Mędrzycki napisał(a):Uszy nie bolały, ale i też w nich zbyt wiele nie zostało
A tu, panowie, to chyba cześciowo pretensje winniście mieć do siebie. Może gdybyście bardziej zajęli się słuchaniem a mniej gadaniem a - w szczególności - dogadywaniem oraz mamrotaniem rozmaitych złośliwości, wykonywaniem przedziwnych gestów mających wyrażać Waszą dezaprobatę oraz podśmiewaniem się z byle czego, więcej by Wam w uszach zostało. Bo miejsce mieliście akurat bardzo dobre - tuż pod sceną, pierwszy stolik.
Nie chce mi się szczególnie rozwodzić nad waszym zachowaniem. Mogę tylko powiedzieć, ze takim przejawem dziecinady i chamstwa spotkałem się pierwszy raz.
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Odpowiedz
#3
Koncert był bardzo przyjemny, choć naturalnie za krótkiWink
o ile się nie mylę słyszałem trio na żywo po raz pierwszy od przemyśla (nie chce mi się w to wierzyć ale to chyba jednak prawda) a Patrycję po raz pierwszy od ubiegłorocznej Bydgoszczy (tutaj ryzyko pomyłki jest trochę większe) no i generalnie wrażenia są podwójnie bardzo pozytywne. Jedyne "zarzuty" jakie mogę postawić to brak paru piosenek na które liczyłem Wink i znikający fortepian - choć akurat to mogło wynikać z niezbyt korzystnie wybranego miejsca, a może po prostu tak musiało być (ja bym go trochę podbił, ale być może wtedy zniknęłaby gitara). Miłą niespodzianką (przynajmniej dla mnie) była spora liczba widzów i generalnie ciepła atmosfera.
pozdrawiam serdecznie i wykonawców i widzówWink
k.
"W tym bajorze, co z naszych czasów pozostanie
Lękam się, że po władzę sięgną chrześcijanie..."
Odpowiedz
#4
k. napisał(a):Koncert był bardzo przyjemny, choć naturalnie za krótkiWink
Jeśli chodzi o długość wieczoru, to ustalone było od poczatku z J. Cieślakiem, ze całośc ma się zamknąć w mniej więcej godzinie. Zatem i tak koncert trwał dłużej (chyba ponad 90 min).
Natomiast co do wystepu Paci to przygotowaliśmy więcej piosenek, które miała zaśpiewać. Jednak już w trakcie naszego wystepu Janek zdecydował, aby skracać przedłużający się koncert, w związku z czym Pacia wchodząc w drugiej częsci musiała zrezygnować z części repertuaru, który miała przygotowany.
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Odpowiedz
#5
Paweł Konopacki napisał(a):Sądzę, że warto nieco więcej miejsca poświęcić właśnie tej częsci wieczoru, tzn. wystąpieniu Jana Cieślaka. Niestety nie potrafię słow Janka dokładnie przytoczyć - z pewnością lepiej zrobiłby to ktoś, kto siedział na publicznosci - niemniej wrażenie robiła lista osób w rozmaity sposób zaangazowanych w proces wydawania, potem promocji, dystrubucji i recenzowania. Janek mówił około 15 minut i na dobrą sprawę przez cały ten czas wymieniał i opowiadał o osobach, które pomogły mu w finalizacji dzieła, jakim jest dwupłytowy album "Koncerty 97"
Zgada się. Lista było dość długa, a ze znanych mi nazwisk, które z owej listy zapamiętałem, pojawiły się takie jak: Teresa Drozda, Janusz Deblessem i Krzysztof Nowak.
Paweł Konopacki napisał(a):Może gdybyście bardziej zajęli się słuchaniem a mniej gadaniem a - w szczególności - dogadywaniem oraz mamrotaniem rozmaitych złośliwości, wykonywaniem przedziwnych gestów mających wyrażać Waszą dezaprobatę oraz podśmiewaniem się z byle czego, więcej by Wam w uszach zostało. Bo miejsce mieliście akurat bardzo dobre - tuż pod sceną, pierwszy stolik.
Nie wiem do kogo kierujesz powyższe uwagi, ale ja akurat starałem się słuchać, poza tym wydaje mi się, że mam dość podzielną uwagę. Smile
Paweł Konopacki napisał(a):Nie chce mi się szczególnie rozwodzić nad waszym zachowaniem. Mogę tylko powiedzieć, ze takim przejawem dziecinady i chamstwa spotkałem się pierwszy raz.
Tak, pozwoliłeś sobie rzeczywiście nawet ze sceny na zwrócenie uwagi przy okazji zapowiedzi 'Ostatniej mruczanki' i dedykacji złożonej przez Autora.
Ja nie wiem naprawdę co masz na myśli pisząc o chamstwie. Część naszego stolika rzeczywiście czasem podśpiewywała w trakcie koncertu, ale wynikało to najprawdopodobniej z faktu, że wykonawcy do tego stopnia porwali swym występem, że nie sposób się było powstrzymać od nieco głośniejszego nucenia. Poza tym, nie tylko ten stolik w podobny sposób 'przeszkadzał', ale o tym już nie wspomnisz, prawda?
Ciekawe kiedy pojawi się zarzut, że to nasz stolik spowodował pomyłkę na początku jednej z piosenek, po której przerwałeś wykonywany utwór i zacząłeś od nowa.
Paweł Konopacki napisał(a):Zatem i tak koncert trwał dłużej (chyba ponad 90 min).
Zważywszy na to, że cała impreza rozpoczęła się ok. 20.15, w tym ok. 15-20 min. wstępu Janka, a ja o 21.50 siedziałem już w samochodzie, no to rzeczywiście koncert trwał przeszło półtorej godziny. Smile
Cytat:Wystawiono 4 piw(a):
Simon, Elzbieta, berseis13, dauri
O, właśnie miałem pisać, że jeszcze Ciebie w tej radosnej gromadce brakuje. Big Grin
Odpowiedz
#6
Kuba Mędrzycki napisał(a):Teresa Drozda, Janusz Deblessem i Krzysztof Nowak.
Hieronim Wrona, Marek Sierocki, Jacek Majewski, cała seria nazwisk dziennikarzy, któzy pisali o płycie i wiele innych osób, których nietety tez nie udało mi się zapamiętać.
Kuba Mędrzycki napisał(a):Ja nie wiem naprawdę co masz na myśli pisząc o chamstwie
Nie liczę absolutnie na to, że zrozumiesz, co mam na myśli.
Kuba Mędrzycki napisał(a):ale ja akurat starałem się słuchać, poza tym wydaje mi się, że mam dość podzielną uwagę.
To prawda. W moim odczuciu akurat Ty najmniej starałeś się narzucać z całym tym, odstawianym tuż przed oczami wykonawców kiepskim teatrzykiem gestów, wymamrotanych docinków, komentarzy, uśmieszków, min.
Kuba Mędrzycki napisał(a):Ciekawe kiedy pojawi się zarzut, że to nasz stolik spowodował pomyłkę na początku jednej z piosenek, po której przerwałeś wykonywany utwór i zacząłeś od nowa.
Nie pojawi się, ponieważ to nie Wasza wina - to raz. Dwa, że w gruncie rzeczy na to Wasze zachowanie szkoda jest słów i szkoda wątku. Ja już napisałem, co miałem napisać i sądzę, że nie ma sensu, bym się dalej akurat w tej kwestii wypowiadał.
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Odpowiedz
#7
Kuba Mędrzycki napisał(a):Zważywszy na to, że cała impreza rozpoczęła się ok. 20.15, w tym ok. 15-20 min. wstępu Janka, a ja o 21.50 siedziałem już w samochodzie, no to rzeczywiście koncert trwał przeszło półtorej godziny.
Koncert zaczął się o 20:15 a skończył tak mniej więcej 21:45, może 21:40 (raczej nie wcześniej) czyli trwał i tak dłużej, niż miał trwać. Z tego myśmy grali około godziny i piętnastu minut, czyli prawie pół godziny dłużej, niz to z Jankiem było umówione
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Odpowiedz
#8
To i ja pozwolę sobie kilka słów napisać.

Wstęp Jana Cieślaka trwał dobre kilkanaście minut, i były to głównie podziękowania dla dużej liczby osób które pomogły w wydaniu/promocji płyty. Poza tym dostaliśmy również kilkanaście zdań które można by scharakteryzować jako wspomnienia związane z Jackiem. Część ta nie była może bardzo fascynująca, ale też nie nużyła i dała możliwość zanurzenia się w miły kameralny klimat imprezy. Zaznaczam że jest to moje zdanie, bo wiem że pewien dobrze znany współużytkownik forum był oburzony tak długim wstępem i dawał o tym otoczeniu znać Wink ale nie specjalnie chyba należy się tym przejmować Smile

Przechodząc do części właściwej spotkania, czyli koncertu TŁCh+Patrycja muszę powiedzieć że bardzo pozytywnie zostałem "zaskoczony", jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi. Piszę tak, ponieważ ostatnio na koncertach Tria nie odczuwałem jakiś specjalnych emocji i za każdym razem czułem się ciut zawiedziony, mając w pamięci występy w trakcie których przechodziły autentyczne dreszcze po plecach a i łezka się w oku zakręciła. Wczorajszy występ, choć nie był najlepszym występem tria jaki widziałem, ale drugim najlepszym chyba tak. Wykonania po prostu miały to coś, tę odrobinę bożej iskry której niestety zazwyczaj brakuje wykonaniom piosenek JK. Jedyna uwaga jaką mam dotyczy tego, że można było włożyć w te piosenki trochę więcej energii, ale to może moja osobista opinia że było czasem za spokojnie Wink Zapewne nie zawsze trzeba wypruwać z siebie flaki na scenie Wink Z piosenek Tria niesamowicie pozytywnym zaskoczeniem była Parafraza (wytłuszczam, żeby Ci, którym się nie chce całości czytać, zwrócili uwagę że była wykonana Big Grin ), widać było że Paweł czuje się bardzo dobrze w tej kompozycji. Na pewno jest to coś muzycznie bardzo świeżego w naszym post-Kaczmarowym światku. Mam wrażenie że Trio raz jeszcze przekroczyło pewną granicę, czego życzę też innym wykonawcą na naszym forum. Warto za pewne jeszcze wspomnieć o dobrym kontakcie z publicznością, zarówno w trakcie zapowiedzi jak i (co ważniejsze) w trakcie grania. Myślę że jest to czynnik który niesamowicie zwiększa zarówno przyswajalność granej muzyki jak i zwykły "fun" widza z koncertu Smile

Jeszcze kilka słów o dwóch wykonaniach Patrycji. Proszę państwa, to było coś fenomenalnego! (Ha! chyba dzięki temu zdaniu zostanę zaliczono do wiadomej grupy :rotfl: ) Wcześniej śpiewane przez Patrycję piosenki były (w moim odczuciu oczywiście) miałkie, bez wyrazu, i trochę takie poprawne w sposób "przedszkolny". Wiem że nie brzmi to zbyt przyjemnie, ale muszę przyznać że duża większość wykonań kobiecych tak właśnie niestety odbieram. Wczoraj natomiast Patrycja zaśpiewała zupełnie inaczej, czuć było że czuje się jak ryba w wodzie. Po raz pierwszy nie odczułem że śpiewanie jest dla niej problemem. Ja się oczywiście nie znam na tym, ale jak dla mnie nie słychać było żeby Patrycja osiągała barierę swoich możliwości wokalnych. Po prostu tak jak chciała, tak bez trudu zaśpiewała. A i warto zauważyć że zaśpiewała tak, że dla mnie przebiła wszystkie inne słyszane przeze mnie na żywo wykonani kobiece, i to nie tylko piosenek JK, ale w ogóle. A więc nie tylko aspekt "techniczny", ale i aspekt "emocjonalny" jest na plus, bo wykonania były po prostu przejmujące, i to chyba słowo najlepiej opisujące to co mam na myśli.

A w skrócie, to dzięki z super koncert! Smile

edit:

A żeby pozytywnym nastrojem przeciwstawić się kolejnej sprzeczce, to podziękuję za bardzo przyjemne after-party wymienionym niżej osobom:

Scarlett - za uwagi dotyczące moralnej strony pewnego wydarzenia Big Grin
Kłapo - za wprowadzanie nutki erotycznej poprzez majstrowanie przy Scarlett Wink
Kraśnemu - za kebaba "na cienkim... sosie", i za to że jak się obudził i zdziwiony wyszedł, to po godzinie jednak się odnalazł Wink - i tu jeszcze niestety zjebka za zachowanie podczas Epitafium dla WW... sorry, ale....
Młodej - za rozległe kontakty towarzyskie.
i na końcu - Antoniemu za wspólne wyszukiwanie cytatów z naszego ulubionego Autora adekwatnych do sytuacji Smile
Odpowiedz
#9
Paweł Konopacki napisał(a):Koncert zaczął się o 20:15 a skończył tak mniej więcej 21:45, może 21:40 (raczej nie wcześniej) czyli trwał i tak dłużej, niż miał trwać.
Jeśli koncertem nazwać całą wczorajszą imprezę, to rzeczywiście z półtorej godziny by się uzbierało.

[ Dodano: 1 Lipiec 2008, 19:42 ]
Simon napisał(a):
Kuba Mędrzycki napisał(a):jeszcze Ciebie w tej radosnej gromadce brakuje.
A gdzie Twoja radosna gromadka? Skrzyknij chłopów!
Moja radosna gromadka jakkolwiek ją definiować, była na wczorajszym koncercie, więc pewnie prędzej czy później sama się wypowie. Czego nie można powiedzieć o pawłowej, która stawia piwa tak naprawdę nie wiedząc za co je stawia. Smile

[ Dodano: 1 Lipiec 2008, 19:47 ]
raven87 napisał(a):pewien dobrze znany współużytkownik forum był oburzony tak długim wstępem i dawał o tym otoczeniu znać
Oburzenie uważam za mocno niestosowne, gdyż impreza miała na celu promocję płyt, a więc należało, aby 'sprawca' owego wydawnictwa powiedział słów kilka o samych płytach, ale i przede wszystkim wymienił osoby, dzięki którym ona powstała. A, że lista jak juz wspomniałem była dość długa, to tylko się cieszyć.

[ Dodano: 1 Lipiec 2008, 19:52 ]
raven87 napisał(a):Przechodząc do części właściwej spotkania, czyli koncertu TŁCh+Patrycja
Raczej jak było zaznaczone na zaproszeniu - Patrycja+TŁCh. Wink
Paweł Konopacki napisał(a):Natomiast co do wystepu Paci to przygotowaliśmy więcej piosenek, które miała zaśpiewać. Jednak już w trakcie naszego wystepu Janek zdecydował, aby skracać przedłużający się koncert, w związku z czym Pacia wchodząc w drugiej częsci musiała zrezygnować z części repertuaru, który miała przygotowany.
Nie rozumiem tylko dlaczego proporcje były tak nierówne. Skoro Patrycja miała jak piszesz, przygotowane dużo więcej piosenek, to przynajmniej połowę koncertu powinny zająć Jej wykonania. Bo tak to trochę bez sensu była informacja, że Patrycja wykona piosenki Jacka. Wykonała dwie, a więc w porównaniu z długością Twojego Pawle występu, mogłaby nie wykonać żadnej. Wyszłoby tak naprawdę na to samo. Mogliście wspólnie przynajmniej bis wykonać. A niechby i te nieszczęsne Mury. Ładnie by to zamknęło całość.
Ale rozumiem, że przy okazji tego typu imprez, jeśli chodzi o Patrycję, to wystarcza, że 'jest'. Smile
Odpowiedz
#10
Kuba Mędrzycki napisał(a):dwie, a więc w porównaniu z długością Twojego Pawle występu, mogłaby nie wykonać żadnej. Wyszłoby tak naprawdę na to samo.
Nie wiem, czy na to samo. Dla np. ravena chyba jednak nie na to samo.
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Odpowiedz
#11
raven87 napisał(a):Zapewne nie zawsze trzeba wypruwać z siebie flaki na scenie Wink
Właśnie sztuka polega na tym, aby nie wypruwając flaków i nie otwierając żył niczym Mirosław Czyżykiewicz, emocje wzbudzić.
raven87 napisał(a):Z piosenek Tria niesamowicie pozytywnym zaskoczeniem była Parafraza (wytłuszczam, żeby Ci, którym się nie chce całości czytać, zwrócili uwagę że była wykonana Big Grin ), widać było że Paweł czuje się bardzo dobrze w tej kompozycji.
W ogóle wczoraj było słychać i widać, że Paweł najlepiej czuje się we własnych kompozycjach. I za to ogromny plus, jak również pokazuje to, że to chyba właściwy kierunek tego typu twórczości. Z o wiele większą przyjemnością wysłuchałbym wczorajszego koncertu, gdyby składał on się wyłącznie z autorskich kompozycji do wierszy Jacka. I na pewno z wielką chęcią i zaciekawieniem wybiorę się na taki koncert.
raven87 napisał(a):czego życzę też innym wykonawcą
Nie lękaj się - wykonawcom! Smile
Odpowiedz
#12
Paweł Konopacki napisał(a):
Kuba Mędrzycki napisał(a):dwie, a więc w porównaniu z długością Twojego Pawle występu, mogłaby nie wykonać żadnej. Wyszłoby tak naprawdę na to samo.
Nie wiem, czy na to samo. Dla np. ravena chyba jednak nie na to samo.
Ależ ja nie podważam osobistego zdania jak i odczuć pokoncertowych Ravena.
Odpowiedz
#13
Kuba Mędrzycki napisał(a):
raven87 napisał(a):Zapewne nie zawsze trzeba wypruwać z siebie flaki na scenie Wink
Właśnie sztuka polega na tym, aby nie wypruwając flaków i nie otwierając żył niczym Mirosław Czyżykiewicz, emocje wzbudzić.
Czy ja wiem... jednak wypruwanie flaków bardzo wzbudza emocje Wink a tak na serio to chyba jednak nie trafiłem z wypruwaniem całym... Po prostu miałem chęć usłyszeć trochę częściej w akcentowanych fragmentach donośny i mocny śpiewa, a Paweł zdecydował się na trochę spokojniejsze wykonanie. Ale mimo to, nie uważam żeby emocji nie wzbudzał, dzięki temu wyjściu, jednym z jaśniejszych punktów koncertu (z piosenek z muzyką nie Tria) była Nasza Klasa, która zdecydowanie leży w końcówce jeżeli chodzi o moje upodobania... a wczoraj, cóż... wzruszyła nawet Big Grin

A co do Czyżykiewicza, myślę że Simon się zaraz wypowie Big Grin lub też zrobił to zanim skończyłem tego posta...
Kuba Mędrzycki napisał(a):Nie lękaj się - wykonawcom! Smile
Sorry....
Odpowiedz
#14
raven87 napisał(a):A co do Czyżykiewicza, myślę że Simon się zaraz wypowie
Ale co tu mówić? W kwestii regae z Kubą się zgadzamy, w kwestii Czyżykiewicza - nie.
Ja mam swoje zdanie i nie zależy mi na przekonywaniu do niego innych. Ja nie Chrystus...
Odpowiedz
#15
Kuba Mędrzycki napisał(a):Ok, wiem - postawiłeś je tak po prostu z rozpędu po uwadze Pawła o naszym rzekomym zachowaniu. Wierząc mu na słowo, no bo przecież nie byłeś wczoraj w Harendzie.
Ja myślę, że postawił za to, ze nieco więcej miejsca w swoim pierwszym poście poświęciłem wystąpieniu Janka Cieślaka. Ty ten wątek - oczywiście miałeś prawo - zmarginalizowałeś, opisując go jednym zdaniem. Natomiast wg. mnie to była właśnie impreza Jana, jakiś rodzaj ukoronowania całego przedsięwzięcia, kórego się Cieślak podjął. I z tego względu należało nieco chociaż rozwinąć Twoją relację, choćby zdawkowo, ale jednak, opisując te pierwsze piętnaście minut - co też uczyniłem. Moim zdaniem wystąpienie Janka było nawet ważniejsze od koncertu muzycznego, który był właściwie tylko dodatkiem.
Nade wszystko warto tez podkreślić, że - poza merytoryczną stroną - częsć Janka była przez jej głównego aktora przeprowadzona z dużym, konferansjerskim talentem, swobodnie i sprawnie.
No i jeszcze o jednym nie wspomnieliśmy: po koncercie mozna było nabyć komplet płyt w promocyjnej cenie 20PLN. Zdaje się, ze cała porcja płyt, którą Janek przygotował rozeszła się w 10 czy 15 minut. Smile

[ Dodano: 1 Lipiec 2008, 21:09 ]
raven87 napisał(a):Po prostu miałem chęć usłyszeć trochę częściej w akcentowanych fragmentach donośny i mocny śpiewa, a Paweł zdecydował się na trochę spokojniejsze wykonanie
Tak i to była decyzja świadoma. Zwrócono mi bowiem uwagę, m.in, po koncercie na Politechnice, że niektóre interpretacje są za bardzo rozemocjonowane, zbyt duże są w nich skoki dynamiczne, przez co, np. "Epitafium dla WW" traci właściwy tej piosensce rytm, nieco nawet monotonny, ale jednak potrzebny galop.
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Odpowiedz
#16
Paweł Konopacki napisał(a):Ty ten wątek - oczywiście miałeś prawo - zmarginalizowałeś, opisując go jednym zdaniem.
Pawle, nic nie zmarginalizowałem, a najzwyczajniej w świecie, nie pamiętam całej litanii nazwisk, które wymienił Janek. Nikt, w tym także i ja, nie deprecjonuje roli Cieślaka w całym przedsięwzięciu. Byłoby absurdem tak uważać. Ale co miałem napisać? No, powiedział wiele ciepłych słów pod adresem osób, które pomogły wydać płyty i już. Gdybym od razu wymienił Drozdę i Nowaka, pisałbyś że znów słodzę mojemu przyjacielowi. Później napisałem o tym fakcie, ale rzeczywiście z tej listy zapamiętałem 2,3 nazwiska. Ty zapamiętałeś Sierockiego i Wronę. I ok.
Napisałem też nieco wyżej, że nie należało wczoraj się oburzać na kilkunastominutowy wstęp organizatora wieczoru.
Paweł Konopacki napisał(a):Nade wszystko warto tez podkreślić, że - poza merytoryczną stroną - częsć Janka była przez jej głównego aktora przeprowadzona z dużym, konferansjerskim talentem, swobodnie i sprawnie.
Zgadza się. Gdyby mówił i pół godziny, także raczej by to nie przeszkadzało. Jednakże Janek jest osobą niezwykle skromną i ograniczył się tylko do niezbędnych słów należnych wspomnianym osobom, które w mniejszym bądź większym stopniu, przyczyniły się do wydania tych płyt.
Simon napisał(a):
Kuba Mędrzycki napisał(a):napisałem że wykonania mnie nie porwały, ale nie pisałem, że były fatalne
Jasne. Litościwe stwierdzenie, że "nie bolały Cię uszy" to istna pochwała kunsztu wokalnego Pati
No, ale taka jest prawda. Nic na to nie poradzę. Powraca pytanie - ma być szczerze czy miło?
Ale ok, dajmy spokój tej jałowej wymianie zdań, która doprowadzi nas przecież i tak prędzej czy później do wiadomego miejsca. Sprawdź lepiej czy Duch gdzieś czegoś nie napisał, co by dla rozrywki po nim trochę wieczorową porą pojeździć.
Odpowiedz
#17
Paweł Konopacki napisał(a):
raven87 napisał(a):Po prostu miałem chęć usłyszeć trochę częściej w akcentowanych fragmentach donośny i mocny śpiewa, a Paweł zdecydował się na trochę spokojniejsze wykonanie
Tak i to była decyzja świadoma. Zwrócono mi bowiem uwagę, m.in, po koncercie na Politechnice, że niektóre interpretacje są za bardzo rozemocjonowane, zbyt duże są w nich skoki dynamiczne, przez co, np. "Epitafium dla WW" traci właściwy tej piosensce rytm, nieco nawet monotonny, ale jednak potrzebny galop
Na pewno nie jest to pozbawione słuszności. Słychać było tą zmianę o której mówisz. Nie umiem określić czy jest to droga dobra, zarówno jeden jak i drugi sposób ma swoje wady i zalety. Ja nie czuję się dość kompetentny żeby położyć na jednej szalce lepszą atmosferę całości osiągniętą przez zaakcentowanie tej charakterystycznej motoryki, a na drugiej wzbudzanie w publiczności emocji przez bardziej "dramatyczne" wykonanie.

A wybierać trzeba Wink
Odpowiedz
#18
Paweł Konopacki napisał(a):A tu, panowie, to chyba cześciowo pretensje winniście mieć do siebie. Może gdybyście bardziej zajęli się słuchaniem a mniej gadaniem a - w szczególności - dogadywaniem oraz mamrotaniem rozmaitych złośliwości, wykonywaniem przedziwnych gestów mających wyrażać Waszą dezaprobatę oraz podśmiewaniem się z byle czego, więcej by Wam w uszach zostało. Bo miejsce mieliście akurat bardzo dobre - tuż pod sceną, pierwszy stolik.
Nie chce mi się szczególnie rozwodzić nad waszym zachowaniem. Mogę tylko powiedzieć, ze takim przejawem dziecinady i chamstwa spotkałem się pierwszy raz.
Nie przesadzasz? Ja siedziałem stolik dalej więc siłą rzeczy, patrząc z tyłu, nie widziałem dokładnie co się działo przy pierwszym, a po za tym oczywiście koncentrowałem się na scenie, a nie na innych widzach. Niemniej jednak z tego co widziałem to rzeczywiście towarzystwo zachowywało się dosyć żywiołowo, tzn. rozmawiali, gestykulowali itp. Ale np. parę razy chyba widziałem jak Luter kołysał się wesoło w rytm muzyki, a jak rozpoczęliście grać "1788" krzyknął "brawo!" i zaczął klaskać. Kurde, jeśli to było to chamstwo i szyderstwo to dosyć słabo się postarał.
Kiedy jest się na tego typu wydarzeniu w towarzystwie innych osób to normalne jest dzielenie się wrażeniami ze znajomymi i dopóki się to odbywa bez przeszkadzania innym (a co jak co, ale osoby, do których masz pretensje zachowywały się zupełnie cicho) to chyba nie jest to bardzo złe. Inna sprawa, że z szacunku do wykonawcy można by z tym poczekać np. do przerwy między utworami... prawda?
Zresztą, jeśli chodzi o to, to niech wypowiedzą się zainteresowane osoby, ja siedziałem blisko i staram się być obiektywny więc też powiedziałem co uważam.

Ok, a jeśli chodzi o moje wrażenia z koncertu. Zacznę od wrażeń negatywnych, gdyż standardowo już były one zdecydowanie w cieniu tych pozytywnych.
Przede wszystkim - bardzo szkoda, że tak krótko. Rozumiem, że była to decyzja Pana Cieślaka, ale właściwie nie wiem dlaczego właśnie taka. Wam przecież sił by nie zabrakło, widzowie chcieli więcej, a klubu by chyba też nie zamknęli. Jak dla mnie to koncert by spokojnie mógł potrwać godzinę dłużej. No, ale tak to było postanowione, więc już trudno.
Druga oczywista sprawa to brak Witka - naprawdę wielka szkoda, że go nie było, gdyż jednak Trio pokazuje pełną siłę kiedy gra w całości: z dwiema gitarami i dwoma głosami. Aha, to rzecz jasna nie jest żadne narzekanie tylko po prostu wyrażam swój żal z powodu nieobecności drugiego łodzianina.
Jeśli zaś chodzi o poszczególne utwory, to mi w przeciwieństwie do ravena, "Nasza klasa" nie przypadła aż tak bardzo do gustu oraz "Sen Katarzyny II" wolę zdecydowanie w wykonaniu Witka. Zresztą, mam wrażenie, że Paweł po tej pomyłce śpiewał jakoś mniej pewnie siebie.

Co do innych wykonań, to moje wrażenia oscylują gdzieś w przedziale bardzo dobre - genialne. Przede wszystkim, jak wspomniał już raven - podczas tego koncertu naprawdę można było odczuć wielkie emocje. Nie zgodzę się jednak, że Paweł śpiewał zbyt spokojnie, jak parę razy mocniej zagrzmiał to aż ciarki przechodziły. I uważam też, że w paru miejscach dalej ciut przesadza.
"Nie lubię" wykonane ze sporą dynamiką i siłą, ale i dokładnością. Mimo, że moim zdaniem "Przeczucie" nie było wykonane idealnie to i tak zrobiło na mnie bardzo duże wrażenie, szczególnie że nie jest to utwór, który słyszę często na koncertach.
"1788" - fajne i bardzo przyjemne wykonanie. "Ballada wrześniowa" mnie mocno zaskoczyła, bo ani nie ma tego na "Trasa koncertowa '97" ani nie słyszałem wcześniej, że Trio to wykonywało, ale w tym utworze Paweł naprawdę dawał z siebie wszystko i zaśpiewał z bardzo dużym ładunkiem emocji.
Co do piosenek z autorską muzyką: "Piosenka o szeleście", "Ostatnia mruczanka" jak zwykle bardzo fajnie (ale niech mi, cholera, ktoś powie o co chodzi z tym "bynajmniej łusek...absolutnie"?), "Pożytek" jak zwykle świetnie Smile no i Parafraza! Kiedyś na forum pojawiło się nagranie tego utworu w wersji dosyć surowej, tylko z klawiszami i jeszcze jakimiś śmiesznymi chórkami w tle, ale i ta wersja już mi się podobała. Natomiast to co wczoraj usłyszałem autentycznie wgniotło mnie w siedzenie. Biję pokłony za tę aranżację.
Paweł przyzwyczaił nas już do świetnych wykonań "Epitafium dla WW" i nie zawiódł i tym razem, choć uważam, że mimo wszystko nie jest to wykonanie perfekcyjne.

Jeśli chodzi o występ Paci to znowu muszę się przychylić do słów ravena - mi się niezwykle podobał. Tym bardziej, że Patrycja zaśpiewała dwa utwory, które zdecydowanie w jej wykonaniu lubię najbardziej, z genialną "Starością Tezeusza" na czele. Ten głos naprawdę robił wrażenie! Oby tak dalej Smile.

Jeszcze parę refleksji natury bardziej ogólnej, które przyszły mi do głowy w trakcie wczorajszego koncertu. Mimo całego kunsztu wykonawczego, które Trio posiada mam jednak wrażenie, że od strony technicznej _nie_ osiągnęli oni perfekcji. Przyznajmy sobie szczerze, że na muzyce się nie znam, ale jednak czasem zauważam, że tu w rytmie coś troszkę nie tak, tu w melodii, tu głos odrobinę zawiódł... Mimo to, ze wszystkich wykonań epigońskich, które ja słyszałem od strony technicznej TŁCH jest zdecydowanie najlepsze, ale _nie_ to w pierwszej kolejności stanowi o sile tych wykonań. W moim odczuciu najważniejsze jest to, że mimo iż Trio trzymając się wiernie wersji oryginalnych (a co za tym idzie posiadając wąskie pole manewru) potrafi naprawdę dać tym utworom coś od siebie. Zwykle to są szczegóły - tutaj trochę zmienione pianino, tam inaczej zaśpiewana jakaś fraza, tu znowu większa pauza, innym razem jakiś drugi głoś albo rozbudowana końcówka. Można wymieniać bardzo długo i mimo, że to - na pierwszy rzut oka - nie są to innowacje wielkiego kalibru to właśnie dzięki takim rzeczom ja czuję, że wykonawca wie o czym śpiewa i robi to w taki sposób, że ja to przeżywam tak jakbym słuchał danego utworu po raz pierwszy. I w moim osobistym odczuciu jeśli chodzi o szeroko pojęte epigoństwo to właśnie taka droga postępowania jest najlepsza.

Aha, wiem, że powoli robię się już nudny, ale kiedy koncert w Krakowie Wink?
Odpowiedz
#19
Paweł Konopacki napisał(a):
k. napisał(a):Koncert był bardzo przyjemny, choć naturalnie za krótkiWink
Jeśli chodzi o długość wieczoru, to ustalone było od poczatku z J. Cieślakiem, ze całośc ma się zamknąć w mniej więcej godzinie. Zatem i tak koncert trwał dłużej (chyba ponad 90 min).
tylko dla jasności dodam, że chodziło mi po prostu o to, że chętnie posłuchałbym dłużejWink a że miało być krótko wiedziałem już w Harendzie - więc długość koncertu mnie nie zaskoczyła, w każdym razie nie negatywnieWink a moja uwaga była raczej trudnym komplementem niż zarzutem Wink
pozdrawiam serdecznie
k
ps swoją drogą jackowe koncerty w harendzie były faktycznie magiczne, a wczoraj, dzięki ograniczonej widoczności z mojego miejsca, mogłem sobie trochę tę magię przypomnieć, za co serdecznie dziękuję.
"W tym bajorze, co z naszych czasów pozostanie
Lękam się, że po władzę sięgną chrześcijanie..."
Odpowiedz
#20
TomciO napisał(a):ale niech mi, cholera, ktoś powie o co chodzi z tym "bynajmniej łusek...absolutnie"?
To po prostu dodany przez Pawła bardzo trafnie, cytat z Młynarskiego, któremu ów wiersz Jacek zadedykował. Jest dość znana piosenka pana Wojciecha pt."Absolutnie". Fajna więc wyszła puenta, zaskakująca. No, chyba że ktoś chciałby to jeszcze odnieść do nazwy jednego z ulubionych trunków Mistrza. Ale to już dość dalekie skojarzenie. Wink
Odpowiedz
#21
TomciO napisał(a):które Trio posiada mam jednak wrażenie, że od strony technicznej _nie_ osiągnęli oni perfekcji.
Wiesz, to trochę jest tak, ze na dwoje babka wróżyła. Pewnie perfekcyjniej byłoby, gdyby było mniej emocjonalnie. Tzn, gdyby się skupić na każdym dźwięku, na równiutkim graniu, czy idelanie równych zakończeniach, wyszło by pewnie technicznie lepiej. Ale to musiałoby się jednak jakoś tam odbić na tej stronie emocjonalnej, ktora sama w sobie też może być atutem. Nam, w zależności od humoru i, ze tak powiem, towarzysiego układu zarzucano także i to, ze gramy technicznie, ale bez emocji. Innym razem znów, że gramy emocjonalnie, ale jednak technicznie czasem granie kuśtyka. Prawda pewnie, jak zwykle, jest gdzieś po środku.
TomciO napisał(a):ale niech mi, cholera, ktoś powie o co chodzi z tym "bynajmniej łusek...absolutnie"?
Kuba Mędrzycki napisał(a):To po prostu dodany przez Pawła bardzo trafnie, cytat z Młynarskiego, któremu ów wiersz Jacek zadedykował
Tak. Jest taka piosenka Młynarskiego zatytułowana "Bynajmniej". Idzie mniej wiecej w ten sposób:
Za kim to, choć go wcześniej nie znałem,
Przez ciasny peron się przepychałem?
Za Panią, bynajmniej za Panią...
Przez kogo płonę i zbaczam z trasy,
Czyniąc dopłatę do pierwszej klasy?
Przez Panią, bynajmniej przez Panią!
Byłem jak wagon na ślepym torze,
Pani zaś cichą stać mi się może
Przystanią, bynajmniej, przystanią...
Mówię, jak czuję, mówię, jak muszę,
Gdzie Pani każe - tam z chęcią ruszę
Za Panią, bynajmniej za Panią!

zaś "absolutnie" jest drobnym nazwiązaniem do piosenki Młynarskiego pt. "Abslutnie"
Uciekają rzędy drzew, twarz mi chłodzi wiatru wiew,
Świat uśmiecha się, psiakrew, bałamutnie,
A ja biorę gaz pod but, raz na objazd, raz na skrót,
Byle dalej, byle w przółd,
absolutnie, absolutnie.

Zamiarem naszym było utrzymanie piosenki w muzycznie lżejszym bossanowatym rytmie, bo i Młynarski swego czasu miał w swoim repertuarze piosenki do tego gatunku nawiązujące, a wśród nich "Żniwna dziewczyna" jest przykładem wręcz klasycznym
Ja także będę ją wspominał
aż do tej chwili, gdy bez słowa
wśród zboża zjawi się dziewczyna
zupełnie bosa i zupełnie nowa
bosa-nowa

A te drobne dwa słowka mają na celu juz tylko dodanie piosence "młynarskiego" klimatu.

[ Dodano: 2 Lipiec 2008, 00:16 ]
TomciO napisał(a):Aha, wiem, że powoli robię się już nudny, ale kiedy koncert w Krakowie ?
Po pierwsze, nie tak znów dawno w Krakowie graliśmy - w Piwnicy pod Baranami.
Po drugie, gramy tam, gdzie ktoś chce byśmy zagrali i jednocześnie ów ktoś ma jakieś mozliwości zorganizowania koncertu.
Z dość dobrze poinformowanych żródeł wiem, ze być moze niedługo zagramy w okolicach Krakowa - Maroszowicach. Nie jestem upoważniony do podawania szczegółów, ale chyba nie jest tajemnicą, że organizatorzy zeszłorocznej imprezy marszowickiej chcą powtórzyć spotkanie. Z tym, ze jeśli chodzi o terminy i inne szczegóły to już oni sami (organizatorzy) z pewnością się niedługo wypowiedzą.
Na chwilę obecną zaś zapraszamy w lipcu do Łodzi, do pubu "Keja" w którym najpewniej się pojawimy już niebawem z kolejnym z koncertem. O szczegółach poinformujemy na naszej stronie internetowej.
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Odpowiedz
#22
Najszczerzej- po koncercie spodziewałam się dużo…a i tak zostałyśmy z Kłapo narażone na niedotlenienie na skutek wstrzymywania oddechu przy kolejnych utworach.
Wielka szkoda, że trwało to tak krótko- zwłaszcza, jeśli chodzi o występ Patrycji, którą miałam okazje usłyszeć po raz pierwszy…i powiem wprost- chcę więcej! :Smile
Warto było zostać w Warszawie jeden dzień dłużej (kłapo zrezygnowała nawet z odbioru wyników matur Wink ). Czegoś takiego nie słyszy się codziennie! Moje gratulacje (niestety nie zdążyłam przekazać na żywo).
raven87 napisał(a):Scarlett - za uwagi dotyczące moralnej strony pewnego wydarzenia Big Grin
Kłapo - za wprowadzanie nutki erotycznej poprzez majstrowanie przy Scarlett Wink
Co tam nasza niewinna nutka, gdy wasze dyskusje momentami były istną symfonią. Wink
"Umysł mam twardy jak łokcie
Więc mnie za to nie kopcie
Że rewolucja dla mnie to czerwone paznokcie"
Odpowiedz
#23
TomciO napisał(a):widziałem jak Luter kołysał się wesoło w rytm muzyki, a jak rozpoczęliście grać "1788" krzyknął "brawo!" i zaczął klaskać.
Bo ja bardzo lubię tę piosenkę w wykonaniu TŁCh. Uważam, że to bodaj najlepiej wykonywany przez Konopa utwór Jacka.
Mam wrażenie, że aranżacja w wykonaniu poniedziałkowym nie była taka, jak opracowana przez Tomka kiedyś, na przykład TUTAJ No ale może to sprawka tej Harendzianej maszyny elektronicznej.
Odpowiedz
#24
Dyskusje nie całkiem na temat są w Karczmie. Uwagi na priv
Odpowiedz
#25
Paweł Konopacki napisał(a):Z dość dobrze poinformowanych żródeł wiem, ze być moze niedługo zagramy w okolicach Krakowa - Maroszowicach. Nie jestem upoważniony do podawania szczegółów, ale chyba nie jest tajemnicą, że organizatorzy zeszłorocznej imprezy marszowickiej chcą powtórzyć spotkanie.
Potwierdzam. Nie dalej jak wczoraj rozmawiałem z Marcinem, wszystko jest na dobrej drodze. Michał ma dać na dniach informację.
[i]Nawet drzewa próchnieją przedwcześnie
A przecież istnieją - bezgrzesznie.[/i]
Odpowiedz
#26
TomciO napisał(a):Jeśli chodzi o występ Paci to znowu muszę się przychylić do słów ravena - mi się niezwykle podobał. Tym bardziej, że Patrycja zaśpiewała dwa utwory, które zdecydowanie w jej wykonaniu lubię najbardziej, z genialną "Starością Tezeusza" na czele. Ten głos naprawdę robił wrażenie!
Mnie się natomiast wydaje, że po zagraniu naprawdę niesamowitych - i w dodatku bardzo dobrze wykonanych - piosenek z muzyką TŁCh Starość Tezeusza zrobiła wrażenie, powiedzmy, średnie. Co zaś do samego głosu Patrycji - może się on podobać lub nie (mnie nie podoba się ani głos ani maniera śpiewania) , niemniej dwie piosenki to stanowczo za mało jak na koncert, który podobno miał być właśnie koncertem tejże artystki. Słuszna jest także uwaga, że skoro skrócenie koncertu odbywało się, powiedzmy, "online", to przynajmniej bis mogła zaśpiewać gwiazda wieczoru - ale oczywiście "Epitafium dla WW" w dobrym wykonaniu Pawła stanowiło...bardzo dobry akcent na zakończenie.
[size=75][i]Ciągle mam czarny palec od pisania
I w oczach ciągle coś na kształt płomyka
Poetycznego...stąd mię częsciej wita
Poetą - ten, co widzi, niż co czyta.[/i][/size]
Odpowiedz
#27
MaryShelley napisał(a):niemniej dwie piosenki to stanowczo za mało jak na koncert, który podobno miał być właśnie koncertem tejże artystki.
Tak rzeczywiście było na zaproszeniu.
Tam - Apokalipsa,
Nieuchronny kres.
Tu - nie grozi nic nam,
Tu - niezmiennie jest...
Odpowiedz
#28
MaryShelley napisał(a):oczywiście "Epitafium dla WW" w dobrym wykonaniu Pawła stanowiło...bardzo dobry akcent na zakończenie.
Wiesz, ciężko źle zakończyć koncert jakimkolwiek wykonaniem wspomnianego epitafium.
Tam - Apokalipsa,
Nieuchronny kres.
Tu - nie grozi nic nam,
Tu - niezmiennie jest...
Odpowiedz
#29
MaryShelley napisał(a):
TomciO napisał(a):Jeśli chodzi o występ Paci to znowu muszę się przychylić do słów ravena - mi się niezwykle podobał. Tym bardziej, że Patrycja zaśpiewała dwa utwory, które zdecydowanie w jej wykonaniu lubię najbardziej, z genialną "Starością Tezeusza" na czele. Ten głos naprawdę robił wrażenie!
Mnie się natomiast wydaje, że po zagraniu naprawdę niesamowitych - i w dodatku bardzo dobrze wykonanych - piosenek z muzyką TŁCh Starość Tezeusza zrobiła wrażenie, powiedzmy, średnie. Co zaś do samego głosu Patrycji - może się on podobać lub nie (mnie nie podoba się ani głos ani maniera śpiewania) , niemniej dwie piosenki to stanowczo za mało jak na koncert, który podobno miał być właśnie koncertem tejże artystki. Słuszna jest także uwaga, że skoro skrócenie koncertu odbywało się, powiedzmy, "online", to przynajmniej bis mogła zaśpiewać gwiazda wieczoru - ale oczywiście "Epitafium dla WW" w dobrym wykonaniu Pawła stanowiło...bardzo dobry akcent na zakończenie.
Zgadzam się z Tobą, że z czytania zaproszenia na koncert można było wywnioskować to, co napisałaś. Niestety to nam się czasami zdarza, mimo, że organizatorzy są poinformowani o strukturze koncertu. Ale powiem tak: wolę zaśpiewać mniej utworów, trzymając się tych, w których czuję się pewnie, niż zaśpiewać więcej a gorzej. Niestety tak się złożyło, że musiałam zaśpiewać jeszcze mniej niż zwykle, bo czas po prostu nas gonił.
Tak swoją drogą, mogłabyś uściślić, co masz na myśli pisząc o mojej "manierze śpiewania"? Chętnie przyjmę jakiekolwiek wskazówki Smile
"Chude Dziecko"
Odpowiedz
#30
berseis13 napisał(a):Tak swoją drogą, mogłabyś uściślić, co masz na myśli pisząc o mojej "manierze śpiewania"? Chętnie przyjmę jakiekolwiek wskazówki Smile
Wydaje mi się, że zbyt mocno śpiewasz, tracąc przez to część kontroli nad głosem, melodyjności. W dodatku trochę zaciągasz, tak jakbyś śpiewała piosenkę w stylu pop. Tak np. w "Powodzi" na fragmencie "pod czerwoną szmatą nieba - muł!" zamiast położyć akcent na "szmatą" i "nieba" przeciągasz te sylaby, przez co tracisz regularny rytm, który ma ta piosenka, rozmywa się on, rozciąga i nie robi to dobrego wrażenia.
[size=75][i]Ciągle mam czarny palec od pisania
I w oczach ciągle coś na kształt płomyka
Poetycznego...stąd mię częsciej wita
Poetą - ten, co widzi, niż co czyta.[/i][/size]
Odpowiedz


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Koncert w Piwnicy pod Harendą MateuszNagórski 29 9,200 01-16-2007, 10:04 PM
Ostatni post: MateuszNagórski

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości