05-17-2008, 06:55 PM
Taki mój skromny komentarz skierowany w stronę ludzi, którym zależy jedynie na własnej wygodzie i nie mają w życiu żadnego celu, którzy nie mają własnego zdania i ulegają zdaniu
większości, czyli z tzw. "syndromem stada", którzy boją się wyrazić własne opinie ze względu na to, że mogą zostać wyśmiani, wreszcie tych, którzy pozwolili na to, by w latach '90 i na początku 2000r. rządzili nami tacy, a nie inni(w pierwszej wersji było nieco dobitniej, ale to już zostawiłem inteligencji czytających) niszcząc wieloletnią pracę i gardząc ofiarami PRL lub też wierząc w propagandę oraz tym, którzy słuchają dziś z nabożeństwem każdego słowa wypowiedzianego w programach informacyjnych bez jakiegokolwiek użycia własnego rozumu.
Resztę serdecznie pozdrawiam
Gdy wyrwaliśmy się z rąk oprawców
I poczuliśmy zapach wolności,
Wybiegliśmy na ziemie nie zmierzone rozumem,
Przeświadczeni o własnej mądrości
Zaczęliśmy biec nagle za tłumem!
Więc biegniemy za tymi, co z przodu
Drogą równą – dla własnej wygody
Nie zważając, że depczemy kwiaty,
Ale na to, by mijać przeszkody!
Przeszkodami nam górzyste szlaki
I choć widok z nich miły jest oku
-na świat jasny, słońcem złocony-
My biec wolimy w półmroku!
Biegniemy na szczyt, lecz najwyższy,
Choć wybieramy równiny
Mimo to w zdobycie celu
Wszyscy głęboko wierzymy.
Od gór dzielą nas rzeki,
A nogi nie lubią brodów,
Bo każdy chciałby szczyt zdobyć
Ognistym rydwanem bogów!
Gdy wyrwaliśmy się z rąk oprawców
I poczuliśmy zapach wolności
Zaczęliśmy biec nagle za tłumem,
Lecz ufając już czyjejś mądrości
Przemierzamy ziemie nie zmierzone rozumem!
Biegniemy już biegiem zmęczeni
Dlatego wciąż narzekamy,
Że duszą nas tumany kurzu,
Które wszak sami wzbijamy!
Nie szukamy już wody życia
Wiedząc, że nie istnieje,
A z tych, którzy szukają
Każdy dzisiaj się śmieje.
Grzecznie słuchamy się reszty,
Innych o zdanie pytamy,
Zapomnieliśmy tutaj chyba
Czego naprawdę szukamy...
Szlaki mędrców prawie zatarte,
Własne szlaki też zacieramy,
Biegniemy, biegniemy za tłumem,
Choć celu już wcale nie znamy!
większości, czyli z tzw. "syndromem stada", którzy boją się wyrazić własne opinie ze względu na to, że mogą zostać wyśmiani, wreszcie tych, którzy pozwolili na to, by w latach '90 i na początku 2000r. rządzili nami tacy, a nie inni(w pierwszej wersji było nieco dobitniej, ale to już zostawiłem inteligencji czytających) niszcząc wieloletnią pracę i gardząc ofiarami PRL lub też wierząc w propagandę oraz tym, którzy słuchają dziś z nabożeństwem każdego słowa wypowiedzianego w programach informacyjnych bez jakiegokolwiek użycia własnego rozumu.
Resztę serdecznie pozdrawiam

Gdy wyrwaliśmy się z rąk oprawców
I poczuliśmy zapach wolności,
Wybiegliśmy na ziemie nie zmierzone rozumem,
Przeświadczeni o własnej mądrości
Zaczęliśmy biec nagle za tłumem!
Więc biegniemy za tymi, co z przodu
Drogą równą – dla własnej wygody
Nie zważając, że depczemy kwiaty,
Ale na to, by mijać przeszkody!
Przeszkodami nam górzyste szlaki
I choć widok z nich miły jest oku
-na świat jasny, słońcem złocony-
My biec wolimy w półmroku!
Biegniemy na szczyt, lecz najwyższy,
Choć wybieramy równiny
Mimo to w zdobycie celu
Wszyscy głęboko wierzymy.
Od gór dzielą nas rzeki,
A nogi nie lubią brodów,
Bo każdy chciałby szczyt zdobyć
Ognistym rydwanem bogów!
Gdy wyrwaliśmy się z rąk oprawców
I poczuliśmy zapach wolności
Zaczęliśmy biec nagle za tłumem,
Lecz ufając już czyjejś mądrości
Przemierzamy ziemie nie zmierzone rozumem!
Biegniemy już biegiem zmęczeni
Dlatego wciąż narzekamy,
Że duszą nas tumany kurzu,
Które wszak sami wzbijamy!
Nie szukamy już wody życia
Wiedząc, że nie istnieje,
A z tych, którzy szukają
Każdy dzisiaj się śmieje.
Grzecznie słuchamy się reszty,
Innych o zdanie pytamy,
Zapomnieliśmy tutaj chyba
Czego naprawdę szukamy...
Szlaki mędrców prawie zatarte,
Własne szlaki też zacieramy,
Biegniemy, biegniemy za tłumem,
Choć celu już wcale nie znamy!
Padać i wstawać
padać i wstawać
padać i wstawać
padać i wstawać
i wstać!
padać i wstawać
padać i wstawać
padać i wstawać
i wstać!