04-18-2005, 08:21 PM
Chmm jeśli tak to wyglądało to przepraszam, ale nie chciałem sugerować że chcesz kogoś obrażać
, a "umniejszenia znaczenia" było wg. mnie tylko "ewentualną ewentualnością" (ale chciałem mieć pewność jeśli chodzi o Twoje zamierzenia
) i nie sądziłem abyś chciał być zrozumiany w sposób jaki zasugerowałem, że mogłeś być (np. przezemnie
) .
Twoja niewiera (czy też wiara w "nieprawdziwość" objawień) jest podparta podobnymi "fundamentami" co moja wiara w objawienia. My "tylko" w to wierzymy. A co jeśli obaj nie mamy racji, albo mylimy się tu czy tam ? A może po prostu "Najwyższy" obiera różne drogi aby trafić do serc ludzkich ? Sposób postrzegania świata przez "Stwórcę" pozostanie dla śmiertelników zagadką na zawsze (przynajmniej w ich "ziemskiej" części życia) .
Z Twojego punktu widzenia: Istota nie opiekuje się stowrzonym światem a moja wiara wynika z potrzeby szukania wsparcia w wymiarze "ponadludzkim"
.
Z mojego punktu widzenia: Bóg opiekuje się światem a Tobie ukazuje prawde o sobie i prowadzi przez życie niezależnie od tego czy jesteś gnostykiem, katolikiem, deistą itd. .
W każdym z tych punktów widzenia widać "Boski pierwiastek" i jakąś "Istotę" dążącą do postawionego przez siebie celu, jakim być może jest wieczne szczęście dla ludzkośći (które katolicy nazwyają "zbawieniem") .
Nie wiem czy wyrażę się jasno ale w takim przypadku obaj postępujemy słusznie i obaj idziemy w dobrym kierunku, w kierunku do poznania tego co "Stwórca" przewidział dla nas na ziemi
.
Nie wierzę zaś że "Stwórca" życzy nam źle. Wszak z obserwacji przeze mnie poczynionych wynika, że jedyną wieczną rzeczą jaka isnieje jest miłość, szacunek itp. odczucia wyrażane innym. Pełnię szczęścia człowiek osiąga tylko otoczony miłością, dająć ją i otrzymując od innych. Wątpię więc aby celem "Stwórcy" mogło być niszczenie tego szczęścia, miłości itp. .
Ale w takich rozważaniach posuwam się niebezpiecznie blisko do granicy możliwości poznawczych człowieka, jak i do granicy "zrozumialności" mojego posta przez innych forumowiczów
.
Pozdrawiam
.



Michalf napisał(a):Tylko ja niestety nie wierzę w objawienia, albo przynajmniej nie te, o których słyszałem.Nie rozumiem dlaczego "niestety", wszak jeśli takie są Twoje przekonania to bardzo dobrze, a słowo niestety nie powinno się pojawić.
Twoja niewiera (czy też wiara w "nieprawdziwość" objawień) jest podparta podobnymi "fundamentami" co moja wiara w objawienia. My "tylko" w to wierzymy. A co jeśli obaj nie mamy racji, albo mylimy się tu czy tam ? A może po prostu "Najwyższy" obiera różne drogi aby trafić do serc ludzkich ? Sposób postrzegania świata przez "Stwórcę" pozostanie dla śmiertelników zagadką na zawsze (przynajmniej w ich "ziemskiej" części życia) .
Z Twojego punktu widzenia: Istota nie opiekuje się stowrzonym światem a moja wiara wynika z potrzeby szukania wsparcia w wymiarze "ponadludzkim"

Z mojego punktu widzenia: Bóg opiekuje się światem a Tobie ukazuje prawde o sobie i prowadzi przez życie niezależnie od tego czy jesteś gnostykiem, katolikiem, deistą itd. .
W każdym z tych punktów widzenia widać "Boski pierwiastek" i jakąś "Istotę" dążącą do postawionego przez siebie celu, jakim być może jest wieczne szczęście dla ludzkośći (które katolicy nazwyają "zbawieniem") .
Nie wiem czy wyrażę się jasno ale w takim przypadku obaj postępujemy słusznie i obaj idziemy w dobrym kierunku, w kierunku do poznania tego co "Stwórca" przewidział dla nas na ziemi

Nie wierzę zaś że "Stwórca" życzy nam źle. Wszak z obserwacji przeze mnie poczynionych wynika, że jedyną wieczną rzeczą jaka isnieje jest miłość, szacunek itp. odczucia wyrażane innym. Pełnię szczęścia człowiek osiąga tylko otoczony miłością, dająć ją i otrzymując od innych. Wątpię więc aby celem "Stwórcy" mogło być niszczenie tego szczęścia, miłości itp. .
Ale w takich rozważaniach posuwam się niebezpiecznie blisko do granicy możliwości poznawczych człowieka, jak i do granicy "zrozumialności" mojego posta przez innych forumowiczów

Pozdrawiam
