04-15-2008, 07:27 PM
Zamieszczam tutaj przepisany przeze mnie (i poprawiony) wstęp do śpiewnika "śpiewał, że blisko już świt". Myślę, że można go zamieścić.
On natchniony i młody był
Ich nie policzyłby nikt
On im dodawał pieśnią sił
Śpiewał że blisko już świt…
Któż z nas nie zna tych słów…?
Śpiewali je wszyscy – zwłaszcza refren: „wyrwij murom zęby krat…” – starzy i młodzi, uczniowie i nauczyciele, studenci i ich profesorowie, robotnicy i inteligenci.
Śpiewane były wszędzie – w aresztach, w obozach internowanych, na ulicach podczas demonstracji, w kościołach po patriotycznych nabożeństwach, na rajdach, przy ogniskach i na imieninach…
Kiedy w 1978 roku młody, niezbyt jeszcze znany student polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego pisał swoją wersję katalońskiej pieśni Louisa Llacha, nie przypuszczał chyba, że utwór ten stanie się jedną z najważniejszych pieśni naszej historii.
Twórczość Jacka Kaczmarskiego wywodzi się z nurtu studenckiej kultury drugiej połowy lat siedemdziesiątych.
Już w 1974 roku Kaczmarski pisze jedną ze swych najznakomitszych piosenek – „Obławę” według Włodzimierza Wysockiego. Jednak oficjalne /pół-oficjalne?/ uznanie przynosi mu dopiero rok 1977, gdy zdobywa główną nagrodę na Festiwalu Piosenki Studenckiej w Krakowie.
Rozpoczyna cykl koncertów – głównie po klubach studenckich i prywatnych mieszkaniach. Ze względu na treść swoich utworów nie jest dopuszczany do środków masowego przekazu i dużych estrad.
Wkrótce wiąże się z Przemysławem Gintrowskim i Zbigniewem Łapińskim. W 1979 roku wspólnie opracowują pierwszy większy program polityczno – poetycki „Mury”. „Mury” ukazują się wkrótce na kasecie magnetofonowej wydanej przez Wifon – jest to jedyny zapis twórczości Kaczmarskiego jaki ukazał się /do tej pory/ oficjalnie w Polsce.
W 1980 roku powstaje drugi program – „Raj”. „Raj” to zbiór refleksji inspirowanych Starym Testamentem – obok tekstów Kaczmarskiego dołączone są tu jeszcze teksty Zbigniewa Herberta. Według „Raju” przygotowywany jest spektakl teatralny/ niestety stan wojenny przerwał próby i spektakl nie doczekał się premiery/.
Przychodzi Sierpień ’80 i Kaczmarski jest tam, gdzie być powinien, tam, gdzie na niego czekają, gdzie go potrzebują – wszędzie… Setki koncertów, niezliczone podróże, tysiące rozmów… I tworzy
Ciekawe, że w tym ogromnym zachłyśnięciu się wolnością /także wolnością słowa/ , w tych 16 miesiącach odkłamywania, rozliczania, wyszydzania ostatnich czterdziestu lat, Kaczmarski tworzy cykl pozornie jakby nie na ten czas – „Muzeum” – zbiór impresji na temat minionych dwustu lat naszej historii utrwalonych w dziełach malarzy polskich.
„Muzeum” to chyba szczyt perfekcjonizmu – tu żadne słowo nie znalazło się przypadkowo, a każda nuta do tego słowa idealnie pasuje…
Godne jest „Muzeum” swego malarskiego pierwowzoru.
W październiku 1981 Kaczmarski wyjeżdża na koncerty do Francji. 13 grudnia jest poza granicami kraju. Nie wraca. Rozpoczyna współpracę z Rozgłośnią Polską Radia Wolna Europa. Wkrótce już możemy usłyszeć jego cykliczną audycją – Kwadrans Jacka Kaczmarskiego.
Wciąż koncertuje dla środowisk polonijnych w różnych krajach. Honoraria za występy na ogół przeznacza na pomoc dla „Solidarności”
W pierwszych miesiącach 82 roku dociera do Polski kaseta – przegrywana potem setki razy – z nowym programem powstałym już na Zachodzie – „Zbroja”. I to jest to, na co czekali wszyscy w kraju. Kaczmarski trafia idealnie – znów jest nasz, znów jest z nami, mimo, że odległy. Praca w RWE sprawia, że Kaczmarski stał się właściwie śpiewającym dziennikarzem. Piosenka staje się u niego komentarzem politycznym do bieżących wydarzeń, czy ilustracją określonego tematu.
Mając tak ogromny dorobek literacko-muzyczny Kaczmarski nie osiadł na laurach – ciągle pisze i komponuje i, co najważniejsze, ciągle śpiewa. Słychać coraz częściej o jego przyjeździe do Polski. Młodsi z nas przecież w ogóle go nie widzieli – znają go tylko z kaset magnetofonowych i, ostatnio, z kaset video.
Czas już też najwyższy by ukazały się drukiem jego utwory – kilka podziemnych wydań piosenek i wierszy, które dotychczas ukazały się w Polsce to tylko kropla w morzu.
Śpiewnik ten jest pomyślany, jako początek większej całości, która miałaby obejmować całość twórczości Jacka Kaczmarskiego. W tym tomiku znajdują się najbardziej popularne i najczęściej śpiewane /według mnie/ z jego piosenek. Miłośników twórczości Kaczmarskiego przepraszam za pominięcie wielu piosenek – znajdą się one na pewno w następnych tomach.
Słyszę już /niestety/ gromy jakie będą padać pod adresem opracowania muzycznego – w końcu co gitarzysta to inne opracowanie /„inne” znaczy „lepsze”/, zwłaszcza, że Kaczmarski nie gra tylko na najprostszych funkcjach i nie gra za każdym razem jednakowo…
Biję się w piersi i oświadczam, iż opracowanie niniejsze jest opracowaniem prostym obliczonym na przeciętnego gitarzystę. Wdzięczny natomiast będę za wszelkie poprawki i uwagi dotyczące śpiewnika.
Pozostaje mi tylko życzyć państwu /i sobie/ jak najszybszego spotkania na koncercie Jacka Kaczmarskiego.
Krzysztof Jakubczak
On natchniony i młody był
Ich nie policzyłby nikt
On im dodawał pieśnią sił
Śpiewał że blisko już świt…
Któż z nas nie zna tych słów…?
Śpiewali je wszyscy – zwłaszcza refren: „wyrwij murom zęby krat…” – starzy i młodzi, uczniowie i nauczyciele, studenci i ich profesorowie, robotnicy i inteligenci.
Śpiewane były wszędzie – w aresztach, w obozach internowanych, na ulicach podczas demonstracji, w kościołach po patriotycznych nabożeństwach, na rajdach, przy ogniskach i na imieninach…
Kiedy w 1978 roku młody, niezbyt jeszcze znany student polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego pisał swoją wersję katalońskiej pieśni Louisa Llacha, nie przypuszczał chyba, że utwór ten stanie się jedną z najważniejszych pieśni naszej historii.
Twórczość Jacka Kaczmarskiego wywodzi się z nurtu studenckiej kultury drugiej połowy lat siedemdziesiątych.
Już w 1974 roku Kaczmarski pisze jedną ze swych najznakomitszych piosenek – „Obławę” według Włodzimierza Wysockiego. Jednak oficjalne /pół-oficjalne?/ uznanie przynosi mu dopiero rok 1977, gdy zdobywa główną nagrodę na Festiwalu Piosenki Studenckiej w Krakowie.
Rozpoczyna cykl koncertów – głównie po klubach studenckich i prywatnych mieszkaniach. Ze względu na treść swoich utworów nie jest dopuszczany do środków masowego przekazu i dużych estrad.
Wkrótce wiąże się z Przemysławem Gintrowskim i Zbigniewem Łapińskim. W 1979 roku wspólnie opracowują pierwszy większy program polityczno – poetycki „Mury”. „Mury” ukazują się wkrótce na kasecie magnetofonowej wydanej przez Wifon – jest to jedyny zapis twórczości Kaczmarskiego jaki ukazał się /do tej pory/ oficjalnie w Polsce.
W 1980 roku powstaje drugi program – „Raj”. „Raj” to zbiór refleksji inspirowanych Starym Testamentem – obok tekstów Kaczmarskiego dołączone są tu jeszcze teksty Zbigniewa Herberta. Według „Raju” przygotowywany jest spektakl teatralny/ niestety stan wojenny przerwał próby i spektakl nie doczekał się premiery/.
Przychodzi Sierpień ’80 i Kaczmarski jest tam, gdzie być powinien, tam, gdzie na niego czekają, gdzie go potrzebują – wszędzie… Setki koncertów, niezliczone podróże, tysiące rozmów… I tworzy
Ciekawe, że w tym ogromnym zachłyśnięciu się wolnością /także wolnością słowa/ , w tych 16 miesiącach odkłamywania, rozliczania, wyszydzania ostatnich czterdziestu lat, Kaczmarski tworzy cykl pozornie jakby nie na ten czas – „Muzeum” – zbiór impresji na temat minionych dwustu lat naszej historii utrwalonych w dziełach malarzy polskich.
„Muzeum” to chyba szczyt perfekcjonizmu – tu żadne słowo nie znalazło się przypadkowo, a każda nuta do tego słowa idealnie pasuje…
Godne jest „Muzeum” swego malarskiego pierwowzoru.
W październiku 1981 Kaczmarski wyjeżdża na koncerty do Francji. 13 grudnia jest poza granicami kraju. Nie wraca. Rozpoczyna współpracę z Rozgłośnią Polską Radia Wolna Europa. Wkrótce już możemy usłyszeć jego cykliczną audycją – Kwadrans Jacka Kaczmarskiego.
Wciąż koncertuje dla środowisk polonijnych w różnych krajach. Honoraria za występy na ogół przeznacza na pomoc dla „Solidarności”
W pierwszych miesiącach 82 roku dociera do Polski kaseta – przegrywana potem setki razy – z nowym programem powstałym już na Zachodzie – „Zbroja”. I to jest to, na co czekali wszyscy w kraju. Kaczmarski trafia idealnie – znów jest nasz, znów jest z nami, mimo, że odległy. Praca w RWE sprawia, że Kaczmarski stał się właściwie śpiewającym dziennikarzem. Piosenka staje się u niego komentarzem politycznym do bieżących wydarzeń, czy ilustracją określonego tematu.
Mając tak ogromny dorobek literacko-muzyczny Kaczmarski nie osiadł na laurach – ciągle pisze i komponuje i, co najważniejsze, ciągle śpiewa. Słychać coraz częściej o jego przyjeździe do Polski. Młodsi z nas przecież w ogóle go nie widzieli – znają go tylko z kaset magnetofonowych i, ostatnio, z kaset video.
Czas już też najwyższy by ukazały się drukiem jego utwory – kilka podziemnych wydań piosenek i wierszy, które dotychczas ukazały się w Polsce to tylko kropla w morzu.
Śpiewnik ten jest pomyślany, jako początek większej całości, która miałaby obejmować całość twórczości Jacka Kaczmarskiego. W tym tomiku znajdują się najbardziej popularne i najczęściej śpiewane /według mnie/ z jego piosenek. Miłośników twórczości Kaczmarskiego przepraszam za pominięcie wielu piosenek – znajdą się one na pewno w następnych tomach.
Słyszę już /niestety/ gromy jakie będą padać pod adresem opracowania muzycznego – w końcu co gitarzysta to inne opracowanie /„inne” znaczy „lepsze”/, zwłaszcza, że Kaczmarski nie gra tylko na najprostszych funkcjach i nie gra za każdym razem jednakowo…
Biję się w piersi i oświadczam, iż opracowanie niniejsze jest opracowaniem prostym obliczonym na przeciętnego gitarzystę. Wdzięczny natomiast będę za wszelkie poprawki i uwagi dotyczące śpiewnika.
Pozostaje mi tylko życzyć państwu /i sobie/ jak najszybszego spotkania na koncercie Jacka Kaczmarskiego.
Krzysztof Jakubczak
[size=85]My chcemy Boga w rodzin kole,
W troskach rodziców, dziatek snach.
My chcemy Boga w książce, w szkole,
W godzinach wytchnień, w pracy dniach.
[/size]
[b]"Poza Kościołem NIE MA zbawienia"[/b]
W troskach rodziców, dziatek snach.
My chcemy Boga w książce, w szkole,
W godzinach wytchnień, w pracy dniach.
[/size]
[b]"Poza Kościołem NIE MA zbawienia"[/b]