04-02-2008, 10:55 AM
Prapremiera z premierem?
ROZMOWA Z KRZYSZTOFEM BABICKIM, REŻYSEREM SZTUKI PAWŁA HUELLEGO
Prapremiera „Sarmacji” zaplanowana na 12 kwietnia w Teatrze im. Osterwy to wielkie wydarzenie nie tylko kulturalne. Sztuka o żywotnych sprawach polskich, napisana przez Pawła Huelle specjalnie dla tej sceny, zgromadzi na widowni, obok stałych bywalców, przedstawicieli świata sztuki i polityki.
- Małgorzata Gnot: Zaproszenie na polską prapremierę „Sarmacji” zostało wystosowane do Donalda Tuska...
- Krzysztof Babicki, dyrektor artystyczny Teatru im. Osterwy, reżyser sztuki: Tak, zaprosiliśmy premiera. Donald Tusk i ja uczęszczaliśmy do I Liceum im. Mikołaja Kopernika w Gdańsku i razem kopaliśmy piłkę na boisku. Przychodził na moje premiery do Teatru Wybrzeże w moim okresie gdańskim. Z Pawłem Huelle są w stałym kontakcie. Czy pojawi się na polskiej prapremierze „Sarmacji”? – okaże się w sobotę. Udział zapowiedziało wiele osobistości, jak na przykład prezydent Gdańska.
-M.G.- „Sarmacja” została napisana specjalnie dla Teatru im. Osterwy, co zaznacza Jacek Sieradzki drukując ją w „Dialogu”...
- K.B.- Nie może być większej satysfakcji dla dyrektora teatru działającego w mieście, gdzie pracuje już dobrych kilka lat. Podzielamy z Pawłem Huelle miłość do miasta Unii Lubelskiej, które ma piękne staropolskie korzenie. Cała akcja „Sarmacji” dzieje się w Lublinie. Sejm Koronny zbiera się w Lublinie, wszyscy posłowie zdążają do Lublina, jeden z bohaterów jest posłem lubelskim. Nie jest tajemnicą, że Huelle poproszony o napisanie tej sztuki dla Gdańska – odmówił.
Jest wysokiego zdania o zespole naszego teatru i widzowie zorientują się, że wiele ról zostało w „Sarmacji” jakby napisanych pod naszych aktorów, ze wspaniałymi emerytami na czele. Gra Włodzimierz Wiszniewski – księcia wojewodę, jednego z woźnych sądowych gra Roman Kruczkowski, biskupa zdrajcę Massalskiego Piotr Wysocki. Jest to wyraźnie spektakl pisany dla kilku osób, które Huelle znał z lubelskiej prapremiery „Kąpieliska Ostrów”, którą wyreżyserowałem w 2001 roku. Staszic ma twarz Henryka Sobiecharta, harce Stanisława Augusta wyprawia Wojtek Dobrowolski... Powołane zostały też w tej sztuce do życia postaci niedosłownie historyczne, na przykład niejaki prałat Henryk Jabłkowski, który handluje w Gdańsku winem.
-M.G.- Mówi się o tej tragikomedii, że w staropolskim kostiumie jest przejmująco aktualna.
-K.B.- W spektaklu przegląda się nasza współczesność, są tu też odwołania do świetności i upadku Rzeczypospolitej szlacheckiej. Rzecz dzieje się tuż przed rozbiorami. Pro publico bono jest czymś humorystycznym. Liczy się interes partii i stronników. Sejm zdemoralizowany i skorumpowany, kwitnie współpraca z obcymi dworami, posłowie przy pomocy kompromitujących papierów szantażują konkurencję polityczną. Król gubi władzę wśród kochanek i długów, kolejne grupy oligarchów zagarniają mienie publiczne, panuje zakłamanie obyczajowe, hasła nacjonalistyczne, ksenofobiczne i pseudoreligijne zastępują myślenie.
Finał sztuki wieńczy pieśń Jacka Kaczmarskiego „Rozmowa z XVI-wiecznym portretem przodka” a jej sens oddaje cytat: „Kochamy się w honorach, nie znamy się z honorem”.
Dopisek mój: Szkoda tylko, że dziennikarka albo reżyser(!) nie są w stanie podać prawidłowego tytułu utworu J.K...
ROZMOWA Z KRZYSZTOFEM BABICKIM, REŻYSEREM SZTUKI PAWŁA HUELLEGO
Prapremiera „Sarmacji” zaplanowana na 12 kwietnia w Teatrze im. Osterwy to wielkie wydarzenie nie tylko kulturalne. Sztuka o żywotnych sprawach polskich, napisana przez Pawła Huelle specjalnie dla tej sceny, zgromadzi na widowni, obok stałych bywalców, przedstawicieli świata sztuki i polityki.
- Małgorzata Gnot: Zaproszenie na polską prapremierę „Sarmacji” zostało wystosowane do Donalda Tuska...
- Krzysztof Babicki, dyrektor artystyczny Teatru im. Osterwy, reżyser sztuki: Tak, zaprosiliśmy premiera. Donald Tusk i ja uczęszczaliśmy do I Liceum im. Mikołaja Kopernika w Gdańsku i razem kopaliśmy piłkę na boisku. Przychodził na moje premiery do Teatru Wybrzeże w moim okresie gdańskim. Z Pawłem Huelle są w stałym kontakcie. Czy pojawi się na polskiej prapremierze „Sarmacji”? – okaże się w sobotę. Udział zapowiedziało wiele osobistości, jak na przykład prezydent Gdańska.
-M.G.- „Sarmacja” została napisana specjalnie dla Teatru im. Osterwy, co zaznacza Jacek Sieradzki drukując ją w „Dialogu”...
- K.B.- Nie może być większej satysfakcji dla dyrektora teatru działającego w mieście, gdzie pracuje już dobrych kilka lat. Podzielamy z Pawłem Huelle miłość do miasta Unii Lubelskiej, które ma piękne staropolskie korzenie. Cała akcja „Sarmacji” dzieje się w Lublinie. Sejm Koronny zbiera się w Lublinie, wszyscy posłowie zdążają do Lublina, jeden z bohaterów jest posłem lubelskim. Nie jest tajemnicą, że Huelle poproszony o napisanie tej sztuki dla Gdańska – odmówił.
Jest wysokiego zdania o zespole naszego teatru i widzowie zorientują się, że wiele ról zostało w „Sarmacji” jakby napisanych pod naszych aktorów, ze wspaniałymi emerytami na czele. Gra Włodzimierz Wiszniewski – księcia wojewodę, jednego z woźnych sądowych gra Roman Kruczkowski, biskupa zdrajcę Massalskiego Piotr Wysocki. Jest to wyraźnie spektakl pisany dla kilku osób, które Huelle znał z lubelskiej prapremiery „Kąpieliska Ostrów”, którą wyreżyserowałem w 2001 roku. Staszic ma twarz Henryka Sobiecharta, harce Stanisława Augusta wyprawia Wojtek Dobrowolski... Powołane zostały też w tej sztuce do życia postaci niedosłownie historyczne, na przykład niejaki prałat Henryk Jabłkowski, który handluje w Gdańsku winem.
-M.G.- Mówi się o tej tragikomedii, że w staropolskim kostiumie jest przejmująco aktualna.
-K.B.- W spektaklu przegląda się nasza współczesność, są tu też odwołania do świetności i upadku Rzeczypospolitej szlacheckiej. Rzecz dzieje się tuż przed rozbiorami. Pro publico bono jest czymś humorystycznym. Liczy się interes partii i stronników. Sejm zdemoralizowany i skorumpowany, kwitnie współpraca z obcymi dworami, posłowie przy pomocy kompromitujących papierów szantażują konkurencję polityczną. Król gubi władzę wśród kochanek i długów, kolejne grupy oligarchów zagarniają mienie publiczne, panuje zakłamanie obyczajowe, hasła nacjonalistyczne, ksenofobiczne i pseudoreligijne zastępują myślenie.
Finał sztuki wieńczy pieśń Jacka Kaczmarskiego „Rozmowa z XVI-wiecznym portretem przodka” a jej sens oddaje cytat: „Kochamy się w honorach, nie znamy się z honorem”.
Dopisek mój: Szkoda tylko, że dziennikarka albo reżyser(!) nie są w stanie podać prawidłowego tytułu utworu J.K...
Być wciąż spragnionym - to nektar istnienia.