Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
J. R. Nowak o Kaczmarze (czyli Łysiak v. 2.0)
#31
Zeratul napisał(a):Lecz znajoma Rosjanka macha na to ręką:
Zbrodnia dla niej - zwykłością, samobójstwo - męką.
Dać się zabić to klęska, słabość i pokora,
W samobójstwie poety - czyn i metafora!


Takie luźne skojarzenie
Luźne owszem,
zwłaszcza, że bohater tego forum nie porwał czynem i metaforą - no chyba, że samobójstwem nazwiemy kurację wywarem z kapusty.
Odpowiedz
#32
Chyba nie zrozumiałeś, lc :agent:
lc napisał(a):Luźne owszem,
zwłaszcza, że bohater tego forum nie porwał czynem i metaforą - no chyba, że samobójstwem nazwiemy kurację wywarem z kapusty.
I właśnie mniej więcej o to mi chodziło Wink

Pozdrawiam
Zeratul

P.S. Zresztą w kontekście wątku chodziło mi bardziej o Rosjankę niż poetę :]
[size=85][i]Znaczyło słowo - słowo, sprawa zaś gardłowa
Kończyła się na gardle - które ma się jedno;
Wtedy się wie jak życie w pełni posmakować,
A ci, w których krew krąży - przed śmiercią nie bledną.[/i][/size]
Odpowiedz
#33
Zeratul napisał(a):Chyba nie zrozumiałeś, lc
Bardzo możliwe,
a można by prosić o jakieś naświetlenie
Odpowiedz
#34
Tomek napisał(a):Natomiast prawdą też jest, że osoby wykonujące Kaczmarskiego- i dobrze zorientowane w kwestii Jego związków z "S"- grywają na związkowych koncertach, co można w jakiejś mierze potraktować jako utwierdzanie działaczy w błędnym przekonaniu o wyłączności na Kaczmarskiego.
Zacznijmy od tego, że sam Kaczmarski grywał na solidarnościowych imprezach - vide koncert we Wrocławiu. I to nei w poćzatku lat 90, ale w roku 2000. Tak więc w pierwszej kolejności - jeśli już tak stawiasz sprawę - ona sam utwierdzał działaczy w błędnym przekonaniu.
Tomek napisał(a):Cóż, to już problem na dyskusję z samymi działaczami; nie wiem, jak później Kaczmarski zapatrywał się na swoje relacje z "S", trudno mi się wypowiadać.
Zdaje się, że nie czuł związku z "SOlidarnością" rozumianą jako związek zawodowy, ale miał sentyment i szacunek dla dawnej solidarności pojmowanej, jako ruch społeczny. Miał szacunek dla wartości, które były bliskie rzeczonemu społecznemu ruchowi.
Tomek napisał(a):Oczywiście możemy teraz przerzucać się argumentami, kto pierwszy dał kosza- Kaczmarski Solidarności, poprzez kontakty z komuchami czy Solidarność Kaczmarskiemu, w reakcji na te kontakty nie zapraszając do Gdańska na obchody; ja stoję na stanowisku, że u podstaw sprawy leżała niefortunna decyzja Kaczmarskiego, Ty- jeśli dobrze zrozumiałem- że reakcja Solidarności na nią.
Mam wrażenie, że dalsza o tym dyskusja nie niesie wielkich szans na porozumienie
Dla jasności: ja uważam, ze JK miał prawo podejmować takie decyzje, jak odebranie odznaczenia od demokratycznie wybranego prezydenta Polski. Sadzę, że srodowisko solidarnosciowe zareagowało zbyt histerycznie na ten gest. To był w końcu prezydent wybrany w wolnych wyborach.
Można postawić problem na zasadzie, "odebrał odznaczenie od Kwacha - postkomunisty", ale można postawić problem na zasadzie, "odebrał odznaczenie od demokratycznie wybranej głowy wolnego państwa". Jak się spojrzy z tej drugiej perspektywy to już "przewinienie" nie wydaje się być takie oczywste.
Co do Tymochowicza, pamiętać należy, ze Kaczmar szybko się z całej inicjatywy RNRST wycofał oraz publicznie przeprosił za ten krok (na łamach którejś z gazet). Wypominanie mu takiego epizodu, nie zapraszanie na oficjalne obchody - tez wydaje mi się reakcją histeryczną.
Odpowiedz
#35
lc napisał(a):
Zeratul napisał(a):Chyba nie zrozumiałeś, lc
Bardzo możliwe,
a można by prosić o jakieś naświetlenie
Odniosłem wrażenie, że przywołując Gajcego i Baczyńskiego oczekujesz od poety "czynu i metafory" (mniej więcej to samo napisałeś później w komentarzu) - więc jesteś trochę jak "znajoma Rosjanka" Wink
Nie wystarczy, że Kaczmar był poetą - mógłby jeszcze działać dla sprawy, albo przynajmniej widowiskowo zginąć Wink

Pozdrawiam
Zeratul
[size=85][i]Znaczyło słowo - słowo, sprawa zaś gardłowa
Kończyła się na gardle - które ma się jedno;
Wtedy się wie jak życie w pełni posmakować,
A ci, w których krew krąży - przed śmiercią nie bledną.[/i][/size]
Odpowiedz
#36
Paweł Konopacki napisał(a):Zacznijmy od tego, że sam Kaczmarski grywał na solidarnościowych imprezach - vide koncert we Wrocławiu. I to nei w poćzatku lat 90, ale w roku 2000. Tak więc w pierwszej kolejności - jeśli już tak stawiasz sprawę - ona sam utwierdzał działaczy w błędnym przekonaniu.
Do tego właśnie chciałem dojść; trudno wobec tego dziwić się, że "S" traktuje go jak "swojego"?
Paweł Konopacki napisał(a):Zdaje się, że nie czuł związku z "SOlidarnością" rozumianą jako związek zawodowy, ale miał sentyment i szacunek dla dawnej solidarności pojmowanej, jako ruch społeczny. Miał szacunek dla wartości, które były bliskie rzeczonemu społecznemu ruchowi.
Też odnoszę takie wrażenie.

Co do ostatniego akapitu- pozwolę sobie nie podzielić opinii o Kwachu; funkcjonariusz totalitarnego systemu, nawet demokratycznie wybrany na prezydenta, wciąż niesie brzemię reprezentowanego wcześniej bandyctwa; a nie zapominajmy, że Kwaśniewski nigdy nie odciął się od swojego, kontynuującego PZPRowskie tradycje, zaplecza. Poza tym faktycznie, reakcja "S" była dość histeryczna; ja bym jednak tą histerię usprawiedliwiał. Mimo upływu lat "Solidarność" ciągle żyje wydarzeniami stanu wojennego- i to się jeszcze długo nie zmieni. Patrzenie zaś z perspektywy stanu wojennego na naszą scenę publiczną to patrzenie z zupełnie innej niż nasza perspektywy.
in montibus veritas
Odpowiedz
#37
Tomek napisał(a):pozwolę sobie nie podzielić opinii o Kwachu; funkcjonariusz totalitarnego systemu, nawet demokratycznie wybrany na prezydenta, wciąż niesie brzemię reprezentowanego wcześniej bandyctwa; a nie zapominajmy, że Kwaśniewski nigdy nie odciął się od swojego, kontynuującego PZPRowskie tradycje, zaplecza.
Co nie zmienia faktu, że jak przypomniał Paweł, osoba Kwaśniewskiego nie została narzucona, a wybrana w demokratycznych wyborach. I to dwukrotnie.
Odpowiedz
#38
Zeratul napisał(a):Odniosłem wrażenie, że przywołując Gajcego i Baczyńskiego oczekujesz od poety "czynu i metafory" (mniej więcej to samo napisałeś później w komentarzu) - więc jesteś trochę jak "znajoma Rosjanka"
A i stąd moje niezrozumienie żartu - bo ja zupełnie co innego miałem na myśli odpowiadając Elżbiecie. Chodziło mi mianowicie o to, że czasami tragizm sytuacji wymusza na wielkich talentach coś, do czego nie są stworzeni. Nie wiązało się to z żadnymi oczekiwaniami względem życia JK - choć pamiętam, byli w latach osiemdziesiatych tacy, którzy potępiali go za pozostanie na Zachodzie, przeciwstawiając tę postawę Gintrowskiemu, który dośc czynnie udzielał się w opozycji - artystycznie i nie tylko.
Poza tym, u "znajomej Rosjanki" czyn i metafora był związany z samobójstwem, jako bardziej magicznej formy smierci. Czegoś takiego na pewno nie znajdujemy ani u Gajcego ani u Baczyńskiego, bo wtedy musielibyśmy uznać Powstanie za akt z założenia samobójczy.
Tym bardziej, działalnośc konspiracyjna w późnej komunie (aczkolwiek w określonych przypadkach kończyła się tragicznie) z grubsza samobójczą nie była.
Ale to już za daleka dygresja
Odpowiedz
#39
Paweł Konopacki napisał(a):Można postawić problem na zasadzie, "odebrał odznaczenie od Kwacha - postkomunisty", ale można postawić problem na zasadzie, "odebrał odznaczenie od demokratycznie wybranej głowy wolnego państwa"
I przyznam, że przemawia do mnie to drugie 'wytłumaczenie' ówczesnej postawy JK.
Odpowiedz
#40
Tomek napisał(a):wciąż niesie brzemię reprezentowanego wcześniej bandyctwa; a nie zapominajmy, że Kwaśniewski nigdy nie odciął się od swojego, kontynuującego PZPRowskie tradycje, zaplecza
Co nie zmienia faktu, że został demokratycznie wybrany.
Widać - tym wyborem - społeczeństwo też nie odcięło się od tych tradycji.

Zresztą - Jacek odbierał odznaczenie z rąk Prezydenta - jako urzędnika państwowego, nie z rąk Alka Kwacha jako osoby prywatnej.
Nie miał wpływu na to, że ludzie zrobili Kwacha prezydentem.
Dla mnie osobiście - nie ma znaczenia KTO personalnie wręczał mu owo odznaczenie. Ważne jest, że był to Prezydent RP.
Odpowiedz
#41
Kuba Mędrzycki napisał(a):Co nie zmienia faktu, że jak przypomniał Paweł, osoba Kwaśniewskiego nie została narzucona, a wybrana w demokratycznych wyborach. I to dwukrotnie.
Co nie zmienia faktu, że Kwaśniewski był funkcjonariuszem totalitarnego systemu. Co z tego, że później wybranym na prezydenta? Ten wybór świadczyć może jedynie o tym, że Polacy kontestują wyjście z PRLu; nie ma wpływu na odbiór osoby Kwaśniewskiego, pokazuje tylko niezadowolenie społeczeństwa z transformacji ustrojowej. Fakt wyboru Kwaśniewskiego na prezydenta nie usprawiedliwia działalności w systemie opresji i nie sprawia, że Kwaśniewski jest w jakimkolwiek stopniu mniej odpowiedzialny za swój macierzysty system.
Simon napisał(a):Dla mnie osobiście - nie ma znaczenia KTO personalnie wręczał mu owo odznaczenie. Ważne jest, że był to Prezydent RP.
Osoba, która w czasie, kiedy ludzie walczyli o wolność, wspierała system opresji, wręcza za walkę z tym systemem odznaczenia... Dla mnie właśnie to jest dobitnym symbolem jakości naszej demokracji.

Kaczmarski był w dość niezręcznej sytuacji; można usprawiedliwić jego decyzję; natomiast gdyby Kwaśniewski miał trochę przyzwoitości, nie uznałby, że ma prawo wręczać odznaczenia za działalność opozycyjną.
in montibus veritas
Odpowiedz
#42
Tomek napisał(a):Dla mnie właśnie to jest dobitnym symbolem jakości naszej demokracji.
Stary, ale to już jest zupeeeełnie inna sprawa...
Odpowiedz
#43
Simon napisał(a):Stary, ale to już jest zupeeeełnie inna sprawa...
Wiem, to było tytułem dygresji.
in montibus veritas
Odpowiedz
#44
lc napisał(a):bo ja zupełnie co innego miałem na myśli odpowiadając Elżbiecie. Chodziło mi mianowicie o to, że czasami tragizm sytuacji wymusza na wielkich talentach coś, do czego nie są stworzeni.
Oczywiscie. Tyle, ze jesli mowimy o Baczynskim to nalezaloby mowic w kontekscie Powstania - nie chce tego, nie czuje bym miala do tego moralne prawo. Baczynskiemuzaproponowano ukrycie sie, odmowil dosc wzburzony propozycja. Tylko nasuwa sie inne pytanie - co mogl wybrac, on romantyk? Przeciez- zabrzmi to groteskowo - nie mogl zbierac powstancow wieczorem na wiec, by im swoja wiersze czytac 'ku pokrzepieniu serc'.Zreszta nie nadawaly sie do tego. Inna rzecz - tworczosc Baczynskiego byla inna przed wybuchem wojny i potem.

Jacek jest byc moze roznie postrzegany w Polsce i na emigracji. Tu w wsrod paru osob, ktore Go znaly, istnieje glownie jako Jacek 'solidarnosciowy'. Tu ludzie po ogloszeniu stanu wojennego podjeli strajk glodowy w Katedrze w Lund - i glos Jacka im dodawal mowiac dosc patetycznie, otuchy.
Moj tato w Polsce, odkad pamietam sluchal RWE, sluchal kwadransow Jacka(z tranzystorem przy uchu), cenil je. Gdy Jacek wrocil do Polski tato, juz wtedy w wieku 80 lat ogladal koncerty -bo przeciez to byl TEN Jacek.
I jeszcze jedno wspomnienie - niedawno bylam u przyjaciol w Lund z kims z Polski. Po obiedzie nad lampka wina przyszla pora na wspomnienia - rozne bardzo -bo to przeciez emigracja 68'. Zeszlo tez na Kaczmara. I okazalo sie, ze dla tych ludzi nie istnieje Wielkie Trio ani proza JK .Istnieje ten chlopak z gitara, ktory spiewal o naszym prawie do wolnosci. Gdy gospodyni polozyla sie spac my jeszcze siedzielismy dlugo w noc w ogrodzie rozmawiajac o Jacku i w ktoryms momencie zauwazylismy troche zartem, ze puszczenie w tym domu np. Wojny postu z karnawalem byloby wrecz nietaktem. Dla nich Jacek to wolnosc.Wolnosc to Solidarnosc.Proste.
Moze troche nieskladnie, bo na predce napisane. A temat bylby do pieknej rozmowy - wlasnie nad lampka wina, w ogrodzie, w letnia noc (niejedna zapewne).

Gdy mysle o Kaczmarze czesto przychodzi mi na mysl wiersz Norwida

..Inaczej beda glosic Twe zaslugi
I lez wylanych dzis beda sie wstydzic
a lac Ci beda lzy potegi drugiej
Ci co czlowiekiem nie mogli Cie widziec..
Kazdego z takich jak Ty swiat nie moze
Od razu przyjac na spokojne loze
i nie przyjmowal nigdy, jak wiek wiekiem..


e

[ Dodano: 18 Luty 2008, 21:29 ]
lc napisał(a):przeciwstawiając tę postawę Gintrowskiemu, który dośc czynnie udzielał się w opozycji - artystycznie i nie tylko.

Sytuacje Gintrowskiego i Kaczmarskiego byla rozna. Jacka stan wojenny zastal na Zachodzie. Nie wiemy co zrobilby Gintrowski w Jego sytuacji. JK dostawal wiadomosci, ze lepiej przeczekac. A pamietac nalezy, ze Jacek od razu wlaczyl sie w tutejsza dzialanosc na rzecz Solidarnosci.
'Niegodne nas – za sprawy błahe
(Drobnych utrapień lichy towar)
Płacić rozpaczą, gniewem, strachem,
Zużywać w kłótniach cenne słowa'
Odpowiedz
#45
Simon napisał(a):Dla mnie osobiście - nie ma znaczenia KTO personalnie wręczał mu owo odznaczenie. Ważne jest, że był to Prezydent RP.
I ważne też, a chyba najważniejsze - za co.

[ Dodano: 18 Luty 2008, 21:44 ]
Tomek napisał(a):Osoba, która w czasie, kiedy ludzie walczyli o wolność, wspierała system opresji, wręcza za walkę z tym systemem odznaczenia...
A to nie było za dzialalność w Socjalistycznym Zrzeszniu Studentów Polskich czy coś?
Odpowiedz
#46
Jaśko napisał(a):A to nie było za dzialalność w Socjalistycznym Zrzeszniu Studentów Polskich czy coś?
A wiesz, że chyba tak... Czyli gniew "Solidarności" jak najsłuszniejszy, obawiam się...
in montibus veritas
Odpowiedz
#47
A oto co miał na ten temat do powiedzenia sam mistrzSmile
Cytuję za "Ale źródło wciąż bije" Przedmowa - s. 13 - 14

"Kontrowersyjną decyzją było dla wielu jego wyznawców z lat osiemdziesiątych przyjęcie w 2000 roku Krzyża Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski z rąk Aleksandra Kwaśniewskiego. Zarzuty dotyczą najczęściej dwóch elementów: samej osoby prezydenta, określanego przez środowiska prawicowe nieodmiennie mianem "komunisty Kwaśniewskiego" oraz tego, że order przyznano artyście "za działalność w Socjalistycznym Związku Studentów Polskich". Kaczmarski, nie bez przekąsu, tłumaczy jednak swoją decyzję:

Nie miałem żadnych dylematów moralnych, jeśli chodzi o przyjęcie odznaczenia od prezydenta Kwaśniewskiego, dlatego że jest to demokratycznie wybrany prezydent państwa o któreśmy walczyli, i można go lubić albo nie lubić, ale jest prezydentem. I od tego on jest, żeby wręczać ordery tym, którzy na to zasługują. Myśmy nie walczyli o to, żeby "nasi" teraz rządzili. Walczyliśmy o to, żeby były demokratycznie wybierane władze. [...] Natomiast miałem bardzo głęboki dylemat moralny, już kiedy przyjechałem z Australii i pojawiłem się w Pałacu Prezydenckim, kiedy się okazało, że ten order dostaję za działalność w SZSP (w którym nigdy w życiu nie byłem), a nie za osiągnięcia artystycznie, czy walkę o demokrację. Przyznaję, że zostałem zmanipulowany i nie zebrałem się na odwagę, żeby wyjść z Pałacu."
"Doświadczenie to nazwa, którą każdy nadaje swoim błędom"

Oscar Wilde
Odpowiedz
#48
Jaśko napisał(a):A to nie było za dzialalność w Socjalistycznym Zrzeszniu Studentów Polskich czy coś?
Właściwie to nie wiemy za co. Trzeba by dotrzeć do dokumentów. Być może odznaczenie było za działalność na rzecz demokracji itd., a jedynie w przemówieniu z rozpędu dorzucono ZSP, które nie było powodem wręczenia odznaczenia.
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
Odpowiedz
#49
Przemek napisał(a):Właściwie to nie wiemy za co. Trzeba by dotrzeć do dokumentów. Być może odznaczenie było za działalność na rzecz demokracji itd., a jedynie w przemówieniu z rozpędu dorzucono ZSP, które nie było powodem wręczenia odznaczenia.
JK napisał(a):okazało, że ten order dostaję za działalność w SZSP (w którym nigdy w życiu nie byłem), a nie za osiągnięcia artystycznie, czy walkę o demokrację. Przyznaję, że zostałem zmanipulowany i nie zebrałem się na odwagę, żeby wyjść z Pałacu.
No a z tego nie wynika, za co (formalnie) dostał?
Odpowiedz
#50
Nie koniecznie wynika. Nie wiem, czy JK miał na piśmie uzasadnienie, czy może jego wypowiedź opiera się na najbardziej bulwersującym go fragmencie tego co usłyszał w trakcie wręczania.
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
Odpowiedz
#51
I później, do czasu udzielenia wywiadu, też już sie nie dowiedział od nikogo, za co ten order? Jakoś nie przekonuje mnie ta koncepcja.
Odpowiedz
#52
Przemek napisał(a):Trzeba by dotrzeć do dokumentów
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.abc.com.pl/serwis/mp/2000/0369.htm">http://www.abc.com.pl/serwis/mp/2000/0369.htm</a><!-- m -->

Smile)

JK figuruje pod numerem 19.

Tyle że o SZSP jakoś tam nic nie ma. Może w przemówieniu było?
"Doświadczenie to nazwa, którą każdy nadaje swoim błędom"

Oscar Wilde
Odpowiedz
#53
Ustawa napisał(a):za wybitne zasługi w działalności w ruchu studenckim, za osiągnięcia w pracy zawodowej i społecznej
Enigmatyczne to...
[size=85][color=darkgrey][i]Jak jest tylko śmiesznie – może być niewesoło[/i]
Edward Dziewoński[/color][/size]
Odpowiedz
#54
Poziomka napisał(a):Enigmatyczne to...
no właśnie. odczytać to można jak sobie kto chce. albo wybitny społecznik, albo działacz SZSP...
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.stepniarz.pl">http://www.stepniarz.pl</a><!-- m -->
Odpowiedz
#55
To są raczej takie ogólne formułki. Myślę, że odznaczeni wiedzą, za co konkretnie otrzymali odznaczenia.
Odpowiedz


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  "Nic tu po nas", czyli Łona pamięci J.K. superxana 2 2,452 06-09-2012, 09:15 PM
Ostatni post: Zbrozło

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości