12-23-2007, 11:31 AM
Historia wesoła i ogromnie przez to smutna. Przepraszam, że mało świątecznie, ale dopiero teraz mam chwilę czasu, żeby się podzielić pewnym dość przerażającym doświadczeniem. Języka dialogu, jako że zazwyczaj posługuję się nieco innym <nie jest to wyraz poczucia wyższości, tylko stwierdzenie faktu> dosłownie nie przytoczę, ale tak mniej więcej...
Podróże zatłoczonymi tramwajami w godzinach szczytu mogą swobodnie być uznawane za źródło wiedzy o Polsce i świecie współczesnym, a w szczególności za źródło odpowiedzi na wiele pytań egzystencjalnych...
Do pojazdu wsiada (nie wiem jak to robi, ze względu na niebotyczny obcas) istota w białej kurteczce, obcisłych dżinsach i złotych butach, posiadających właściwie wszystkie atrybuty butów, w jakich się chodzić nie powinno. Twarz jej nie zdradza skalania JAKĄKOLWIEK głębszą refleksją. Istocie towarzyszy młody dżentelmen o twarzy goryla.
Z braku lepszego zajęcia (cóż, zepsuło mi się MP3 :/ ) potencjalny towarzysz podróży przysłuchuje się rozmowie.
- Ja poszłam do liceum - tłumaczy istota swoje, jakże niezrozumiałe dla towarzysza postępowanie - ...bo jakbym poszła do technikum czy do zawodówki, to potem bym musiała kończyć liceum uzupełniające, a tego to mi się nie chce.
"O Boże" - myśli towarzysz podróży i chce się wycfoać z sąsiedztwa, wiedząc, że może być już tylko gorzej, ale tłok mu to uniemożliwia.
Gorylowaty młody człowiek kiwa jednak powoli głową z naturalnym zrozumieniem.
Towarzysz podróży ma cichą nadzieję, że to była już puenta, dla bezpieczeństwa jednak usilnie stara się dalszej rozmowy nie słyszeć. Niestety próby te, choć rozpaczliwe, nie dają rezultatów. Głos istoty jest, jak można się domyślić, bardzo donośny.
Rezygnując z dalszej, jakby nie było, nużącej rozmowy na temat edukacji, młodzi ludzie zajmują się wymianą informacji na temat przeżyć sercowych swoich wspólnych znajomych. Przerażony współpasarzer usiłuje nie zapamiętywać wymienianych głośno nazwisk i nie zastanawiać się, czy któregoś z nich nie zna.
- A wiesz co z Pauliną X? <imiona zmienione - po prostu ich nie pamiętam ) > -mówi istota. - Chodzi z Krzyśkiem y.
Informacja nie robi na młodzieńcu z twarzą małpy żadnego wrażenia.
- Dziwię się mu. Ona nawet ładna nie jest. Stacza się chłopak. -zauważa istota z mściwą satysfakcją. - W ogóle to jest jakieś dziwne. On ją cały czas strasznie jedzie, a ona mu i tak dupy daje.
Gorylowaty dżentelmen zamyśla się.
- Czego się nie robi dla miłości...
Powiedzcie, śmiać się czy płakać :o ?
Podróże zatłoczonymi tramwajami w godzinach szczytu mogą swobodnie być uznawane za źródło wiedzy o Polsce i świecie współczesnym, a w szczególności za źródło odpowiedzi na wiele pytań egzystencjalnych...
Do pojazdu wsiada (nie wiem jak to robi, ze względu na niebotyczny obcas) istota w białej kurteczce, obcisłych dżinsach i złotych butach, posiadających właściwie wszystkie atrybuty butów, w jakich się chodzić nie powinno. Twarz jej nie zdradza skalania JAKĄKOLWIEK głębszą refleksją. Istocie towarzyszy młody dżentelmen o twarzy goryla.
Z braku lepszego zajęcia (cóż, zepsuło mi się MP3 :/ ) potencjalny towarzysz podróży przysłuchuje się rozmowie.
- Ja poszłam do liceum - tłumaczy istota swoje, jakże niezrozumiałe dla towarzysza postępowanie - ...bo jakbym poszła do technikum czy do zawodówki, to potem bym musiała kończyć liceum uzupełniające, a tego to mi się nie chce.
"O Boże" - myśli towarzysz podróży i chce się wycfoać z sąsiedztwa, wiedząc, że może być już tylko gorzej, ale tłok mu to uniemożliwia.
Gorylowaty młody człowiek kiwa jednak powoli głową z naturalnym zrozumieniem.
Towarzysz podróży ma cichą nadzieję, że to była już puenta, dla bezpieczeństwa jednak usilnie stara się dalszej rozmowy nie słyszeć. Niestety próby te, choć rozpaczliwe, nie dają rezultatów. Głos istoty jest, jak można się domyślić, bardzo donośny.
Rezygnując z dalszej, jakby nie było, nużącej rozmowy na temat edukacji, młodzi ludzie zajmują się wymianą informacji na temat przeżyć sercowych swoich wspólnych znajomych. Przerażony współpasarzer usiłuje nie zapamiętywać wymienianych głośno nazwisk i nie zastanawiać się, czy któregoś z nich nie zna.
- A wiesz co z Pauliną X? <imiona zmienione - po prostu ich nie pamiętam ) > -mówi istota. - Chodzi z Krzyśkiem y.
Informacja nie robi na młodzieńcu z twarzą małpy żadnego wrażenia.
- Dziwię się mu. Ona nawet ładna nie jest. Stacza się chłopak. -zauważa istota z mściwą satysfakcją. - W ogóle to jest jakieś dziwne. On ją cały czas strasznie jedzie, a ona mu i tak dupy daje.
Gorylowaty dżentelmen zamyśla się.
- Czego się nie robi dla miłości...
Powiedzcie, śmiać się czy płakać :o ?
"Opatrzności wyroki, jak po deszczu - rynna:
Kto jeno w niebo patrzy - tego i zamoczy."
Kto jeno w niebo patrzy - tego i zamoczy."