Na gitarze gram od niedawna i... zupełnie nie wychodzi mi bicie do utworów takich np jak "Manewry" - albo za bardzo "dźwięczy", albo jest nieczysto... Może jest jakiś specjalny sposób?...
Proszę o pomoc... Naprawdę chciałabym to zagrać...
Liczba postów: 1,872
Liczba wątków: 53
Dołączył: Oct 2004
Reputacja:
0
też nie gram długo ale im dłużej ćwiczysz tym lepiej wychodzi...zważ że Jacek miał sporą praktykę w graniu na gitarze... Ja w sumie się za utwory mistrza nie zabieram bo szkoda mi ich... ale ćwicze narazie chwyty, zmiane chwytów w tych utworach...
pozdrawiam
Liczba postów: 1,243
Liczba wątków: 30
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
lena napisał(a):dźwięczy", albo jest nieczysto...
Jak dzwięczy to spróbuj po uderzeniu w struny od razu tłumić dźwięk palcami, jeśli nieczysto to dociskaj dobrze chwyty na progach. Daj lepszy opis co ci nie wychodzi, bo naprawdę ciężko to cokolwiek powiedzieć.
Liczba postów: 237
Liczba wątków: 14
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
sizer napisał(a):Ja w sumie się za utwory mistrza nie zabieram bo szkoda mi ich
Ja tam nie rozumniem takiego podejścia, przecież grasz dla siebie. Wiadomo, że pierwowzorowi się nigdy nie dorówna. Szkoda Ci piosenek JK, a nie szkoda Ci innych? To trąci chyba troszkę fanayzmem, nie gram bo to bezczeszczenie świętości, ale inne gram bo to już podrzędny gatunek. Jeśli nie zamierzasz występować z piosenkami JK, a tylko śpiewać je razem z przyjaciółmi to nie ma w tym nic złego. A tu nie liczy się bicie, tylko emocje, a styl gry(jeśli oczywiście jest znośny ) schodzi na dalszy plan.
Yet we lost though, again...
Liczba postów: 390
Liczba wątków: 2
Dołączył: Nov 2004
Reputacja:
0
sizer napisał(a):Ja w sumie się za utwory mistrza nie zabieram bo szkoda mi ich...
Byłbym skłonny to zrozumieć gdybyś występował na oficjalnych koncertach czy cos w tym rodzaju. Jak sie uczyłem grać to sie nie przejmowałem tylko ćwiczyłem i tyle.
Liczba postów: 1,872
Liczba wątków: 53
Dołączył: Oct 2004
Reputacja:
0
Nie on aż tak źle to nie jest zresztą napisałem że ćwicze do nich chwyty (a jak ćwicze chwyty tomimo wszystko gram) nie jest tak ze mam pare śpiewników i trzymam je w szafie. Np. Obławe na upartego bym zagrał bo chwyty nei są skomplikowane ale nie w rytm... oczywiście staram się. Ostatnio studiowałem 20 lat później ale bicie do tej piosenki (refren) jest takie że nie pojmuje go narazie. Toteż nie jest to tak ze ja gitaręomijam jak słyszę Kaczmarskiego wręcz odwrotnie zawsze sobie próbuje dobrać chwyt i naśladować szybkość...co oczywiście nie wychodzi z wiadomych przyczyn!
Pozdrawiam
[ Dodano: 19-12-2004, 11:44 ]
A mam zapytanie jak gracie "1788" znaczy chodzi o chwyt B czy na pierwszym czy szóstym progu?
Widzę, że źle się wyraziłam. Aż tak tragicznie nie jest :oops: . No gra się już te parę miesięcy . Chodzi mi o pewien specyficzny rodzaj bicia - taki jak w "Manewrach", "Nadejściu tytanów" czy choćby "Dwóch skałach" - krótkie, mocne, dynamiczne i takie jakby "urywane". Nie potrafię się dobrze wyrazić, ale mam nadzieję, że tym razem będę lepiej zrozumiała...
Liczba postów: 1,872
Liczba wątków: 53
Dołączył: Oct 2004
Reputacja:
0
Wydaje mi się że Bicie do "Przybycia Tytanów" nie jest trudne. Wydaje mi się że chodzi o uderzenie wszystkich strun bardzo szybko poprzez "wypuszczenie" palcy i szybkie zagłuszenie owych strun dłonią by dźwięk trwał krótko... ot mi się zdaje całość moze się mylić zaznaczam.... Później natomiast gra się "wypuszczając" po kolei palce także zagłuszając. Musisz troche sie wsłuchać. Bo dalej nie rozszyfrowałem
Liczba postów: 237
Liczba wątków: 14
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
A oto odpowiedź na wasze problemy. Tak swoją drogą to można od czasu do czasu zajrzeć na archiwalne tematy co ? :wink: Byłem ciekaw czy ktoś na to wpadnie, ale widać musimy nad sobą popracować
Olaff22 napisał(a):po trzecie, trzeba by uderzać w struny w następującym rytmie (podaję kierunek uderzeń ręką w struny): dół, góra, dół, dół, góra, dół, dół, góra, dół, dół, góra, dół......itd. Trzy uderzenia kolejno: >>dół, góra, dół<< dają, wielokrotnie powtórzone, efekt galopu. Kolejną sekwencję trzech uderzeń zaczynamy zawsze od uderzenia w dół.
Yet we lost though, again...
Liczba postów: 1,872
Liczba wątków: 53
Dołączył: Oct 2004
Reputacja:
0
Drogi Jkub, gdybyś mógł mi podać linka do tego archiwalnego tematu, gdyż sam nie umiem znaleźć
Pozdrawiam
Liczba postów: 237
Liczba wątków: 14
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.kaczmarski.art.pl/forum/viewtopic.php?t=425">http://www.kaczmarski.art.pl/forum/viewtopic.php?t=425</a><!-- m --> A dokładniej szukaj pod sam koniec. Taka wypowiedź Olaffa22 ze sporą ilościa akapitów. Dobrej zabawy przy grzebaniu w starociach
Yet we lost though, again...
Liczba postów: 1,872
Liczba wątków: 53
Dołączył: Oct 2004
Reputacja:
0
No pogrzebie a z tym Galopem to sam na to wpadłem pare tygodni temu
Gram na gitarze dosyć krótko (troche ponad rok) no a zalezy mi na technice! bo coż bez tego... No i wznawiam zapytanie co z "1788" czy gracie chwyt B na pierwszym czy szóstym progu!?
Pozdrawiam
Dodaje kulturalnie... : Bardzo dziękuje sporo tam przydatnych rzeczy!!
Liczba postów: 207
Liczba wątków: 14
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
O "1788" był - chyba nawet kilkakrotnie - osobny temat na forum. Poszukaj dobrze.
W oryginalnej tonacji było zamiast F - D, za B - G, a za C - A, i kapodaster na trzecim progu (wtedy najładniej wychodzą slizy i bicie), zresztą jest w ciekawostkach skan z chwytami, jakie rozpisał do tego sam Jacek, z opisem techniki gry i chyba nawet bicie jest tam u góry rozrysowane, jeśli dobrze interpretuję - Mistrz grał z tego na koncertach. A jeśli upierasz się przy swojej tonacji, to ja bym optował za szóstym progiem - będzie efektowniej. Poza tym ja osobiście jakoś nie jestem przekonany do B na pierwszym progu, źle mi się to łapie, i raczej korzystam z wariantu na szóstym. :wink:
W nas jest Raj, Piekło -
i do obu - szlaki!
Liczba postów: 1,872
Liczba wątków: 53
Dołączył: Oct 2004
Reputacja:
0
To jest fakt to B na pierwszym jest lipawe. Ale to tylko w tym scanie z ciekawostek który zresztą znam są takie chwyty. W reszcie jest właśnie F w naprawde sprawdzałem to w wielkiej liczbie śpiewników... Ale nawet w późnijszych śpiewnikach J.K. jest wyraźnie B
Pozdrawiam
Liczba postów: 393
Liczba wątków: 16
Dołączył: Sep 2004
Reputacja:
0
A co do bicia - ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. Ja za grę stricte akordową zabrałem się po 3 latach nauki gry na gitarze (wcześniej były to utwory klsyczne typu Bach, jakiś jazz, bossanovy opierające się głownie na technice lewej ręki i poszczególnych palców prawej - arpeggio) i o ile z łapaniem akordów czy graniem prostych, ogniskowych piosenek, tak np. przy obławie czy Balladzie Pozytywnej (MISTRZ!) miałem spore problemy z utrzymaniem szybkiego tempa przez całą piosenkę. Chodzi głównie o wyćwiczenie nadgarstka. Bez tego lipa. Mnie się to udało w stopniu zadowalającym w około 2 tygodnie. Niestety nadal męczy mi się szybko ręka więc za dużo grać nie mogę. Ale w końcu granie klsycznie to i tak większa sztuka, więc się nie przejmuję, tylko gram mego kochanego Bacha
Coś się na pewno wydarzy - to jasne.
Liczba postów: 207
Liczba wątków: 14
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
Tarko, na litość!
"Więc chcesz zostać Segovią? Życzę miłej katorgi.
Dziewięćdziesiąt lat z ręki nie wypuszczał gitary".
Musisz mieć nieziemską cierpliwość i słuch absolutny. Zamurowało mnie (pozytywnie).
W nas jest Raj, Piekło -
i do obu - szlaki!
Liczba postów: 393
Liczba wątków: 16
Dołączył: Sep 2004
Reputacja:
0
Nie mam słuchu absolutnego, a do Mistrza (Segovii) jeszcze mi "troszkę" brakuje. Ale ogólnie bardziej mnie to pociąga. A do gry klasycznej nie trzeba wcale lepszego słuchu niż do gry akordowej. Wystarczy umieć dobrze nastroić gitarę. A to i jak grasz akordowo może być pomocne A kotorga wcale to nie jest - rzekłbym przyjemność. Choć miesiąc opracowywaniu jednego utworu to sporo - to jaki potem efekt Ogólnie wszystkim polecam - nuty do rąk i ćwiczmy grę klasyczną na gitarze klasycznej! W końcu do tego służy A jakie potem paluszki sprawniutkie Potem żadna piosenka nie jest straszna
[ Dodano: 2005-01-03, 21:00 ]
Nie ma edytowania wiadomości więc muszę jeszcze dopisać - żeby nikt nie pomyślał. Jest takie wykonanie ballady pozytywnej bodajże zagrane na koncercie na XX lecie twórczości w Trójce. Opanowanie bicia na poziomie zadowalającym oznacza, że o takim wykonaniu mogę co najwyżej pomażyć. Ale obławę pomykam. A więc jeszcze raz - ćwiczenia i ćwiczenia. A efekty przyjdą z czasem i będą one naprawdę oszałamiające, jeśli zdacie sobie sprawę z dokonanego postępu!
Coś się na pewno wydarzy - to jasne.
Liczba postów: 207
Liczba wątków: 14
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
Niestety, nie posiadłem tajników gry z nut na gitarze. Znam tylko akordy i tabulatury. A sprawność moich palców u obydwu rąk pozostawia wiele do życzenia. Doprawdy wiele. Nad systematycznymi ćwiczeniami wygrywa lenistwo, tłumaczone brakiem muzycznych i manualnych zdolności. Andrés Segovia robił, jak dla mnie, rzeczy, które zupełnie nie mieszczą się w moim pojęciu. Cuda. Podobno nikt nie umiał tylu dźwięków wydobyć z gitary. A katorga. Cóż, powtórzyłem to tylko za Mistrzem Jackiem. Tym nie mniej, choć gra na gitarze sprawia wielką przyjemność, a opanowanie trudnych kawałków dostarcza bezgranicznej satysfakcji, ogrom trudu, jaki trzeba w ten proces włożyć, raczej też utożsamiałbym z katorgą...
A co do "Ballady" - wspominanego wykonania nie kojarzę, ale na tych z lat osiemdziesiątych, którymi dysponuję, jest "rosyjskie" bicie w nie mniej, przypuszczam, oszałamiającym tempie. Zresztą podobną, jeśli nie tą samą, żywiołową melodią posłużył się JK w "Czastuszkach o pierostrojce".
W nas jest Raj, Piekło -
i do obu - szlaki!
Liczba postów: 1,872
Liczba wątków: 53
Dołączył: Oct 2004
Reputacja:
0
Ja się też planuje na gitarę klasyczną zapisać do Miejskiego Domu Kultury. A nuż coś z tego wyjdzie
Liczba postów: 393
Liczba wątków: 16
Dołączył: Sep 2004
Reputacja:
0
Domu kultury nie polecam. Obecnie jestem na etapie poszukiwania nauczyciela, bo mój poprzedni niestety wyjechał i... w domach kultury oględnie mówiąc poziom jest nieciekawy. Niewiele się tam nauczysz. I jest to chyba reguła. Bo mam kolegów uczących się właśnie tak i... postępów to oni nie mają. A tak wogóle to polecam chociaż spróbować pójść do szkoły muzycznej. A nóż widelec zdasz? Ja sam w tym roku się wybieram. Jak się uda to do III klasy, jak nie do drugiej.
A co do "Czastuszek..." to moim skromnym zdaniem są one troszkę łatwiejsze. A przede wszystkim częściej je gram - z kolegami wprost je ubóstwiamy
Coś się na pewno wydarzy - to jasne.
Liczba postów: 9
Liczba wątków: 1
Dołączył: May 2006
Reputacja:
0
Filip P. napisał(a):Wydaje mi się że Bicie do "Przybycia Tytanów" nie jest trudne. Wydaje mi się że chodzi o uderzenie wszystkich strun bardzo szybko poprzez "wypuszczenie" palcy i szybkie zagłuszenie owych strun dłonią by dźwięk trwał krótko... ot mi się zdaje całość moze się mylić zaznaczam.... Później natomiast gra się "wypuszczając" po kolei palce także zagłuszając. Musisz troche sie wsłuchać. Bo dalej nie rozszyfrowałem Dobra rada,
Jeżeli nie umiesz tlumic dłonią, to sproboj powoli uderzyc we wszystkie struny i opuscić rękę tak, aby struny przestały brzmiec. Najpierw tłum nadgarskiem, a potem dłoń przyjdzie sama.
POZDRAWIAM
|