Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Na szczycie świtu
#1
Znalazłam się na świcie
oślepiona złotym blaskiem,
skóra nabierała ciepła
stopy mocniej wtopiły się w ziemię.

Chciałam dotknąć świtu
ochoczo wyciągnęłam dłonie
lecz tam, miast promieni
gorące szkło pocięło skórę

Chciałam się napoić świtem
ale trucizna gardłem płynęła
nadgarstki sztywne, głos spalony
pustka zamiast cudownej przestrzeni

ciemne kręgi
zamiast obiecanego światła.

09.11.2007 Łódź
"Chude Dziecko"
Odpowiedz
#2
To prawda że słońce nigdzie tak nie wschodzi jak... w Łodzi.
Łódzkie wschody mają w sobie jakąś ciężką nadzieję. To jakby splin ale taki, który zostawia pewne światełko, niezupełny. Choć trudno dostrzec w nim pozytywy to jednak za granicą świadomości pozostaje coś. I wiesz że to nie jest ułuda...
[size=75][b][i]"Dla pewnych durniów, nafaszerowanych tanim materializmem, metafizyka jest czymś nudnym i suchym, i dowolnym!" SIW[/i][/b][/size]
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości