11-02-2007, 03:11 PM
O czym nie mówi mit
Mity milczą o małej Adrasteji
bogini przetrwania i pokory -
i jej niewielkiej ułomności
Z Chaosu wyłoniła się, jako piękność
o trzynastu rękach
Każdą kurczowo trzymała się żelaznego czoła łóżka
Do sypialni przychodzili adoratorzy
Wówczas Adrasteja puszczała się
aby trzynastą, pechową dłonią
odgonić zalotnika
pierwszym, jakiego pamięta
był jej ojciec - Temedys
przyszedł pijany
- masz dziesięć lat, córko
jesteś wiec dorosła
nachylił się
położył głowę na jej udzie
Adrasteja poczuła wilgoć
potu płynącego z jego kędzierzawych włosów
a potem usta kochanka
na swojej piersi
trzynastą ręką oganiała się
od zalotów swojego brata
nie znosił ojca
ale i nie znosił jej
Mit nie wspomina
że w istocie Adrasteja
był tylko elementem walki
narzędziem, dzięki któremu
dokonuje się odwieczna zmiana pokoleń
nikt skrzywdzić jej nie chciał
Bój toczyli długi - ojciec z synem -
ostatercznie Temedys
musiał uchodzić z królestwa
podczas przeprawy rzeką
ponoć wypadł z łodzi Charona
przeżył
widziano go
jak zataczając się idzie po skalistej plaży
śpiewając pieśni żeglarskie
II
potem pojawił się tęgawy blondyn zza zimnych mórz
z wysuniętym podbródkiem
i wąskimi ustami
o twarzy przezroczystej
nie wyrażającej niczego
i słabej głowie
nie zdołał dotknąć bogini
długo rozpaczał
kto wie, może on jako pierwszy
naprawdę ją pokochał
może w jego topornych ruchach
drewnianym głosie
była pierwotna, archaiczna namiętność
a może
jego słyszalny i dziś wyraźnie ryk
to pieśń przegranego boju
z brodatym góralem
właściwie nie było walki
Adrastejs po prostu uciekła
z dworu ojca
z objęć brata
spod wysuniętego podbródka młodzieńca
uciekła w góry
III
widzi w dolinie rzekę
pustą łódź
jej dno
i człowieka
który na szerokich nogach
drepcze po skalistej plaży
mamrocze ochrypłym głosem
żeglarskie pieśni
- jestem już dorosła, tatusiu
- krzyczy bogini,
ocierając z ud wilgotne ślady
potu
Mity milczą o małej Adrasteji
bogini przetrwania i pokory -
i jej niewielkiej ułomności
Z Chaosu wyłoniła się, jako piękność
o trzynastu rękach
Każdą kurczowo trzymała się żelaznego czoła łóżka
Do sypialni przychodzili adoratorzy
Wówczas Adrasteja puszczała się
aby trzynastą, pechową dłonią
odgonić zalotnika
pierwszym, jakiego pamięta
był jej ojciec - Temedys
przyszedł pijany
- masz dziesięć lat, córko
jesteś wiec dorosła
nachylił się
położył głowę na jej udzie
Adrasteja poczuła wilgoć
potu płynącego z jego kędzierzawych włosów
a potem usta kochanka
na swojej piersi
trzynastą ręką oganiała się
od zalotów swojego brata
nie znosił ojca
ale i nie znosił jej
Mit nie wspomina
że w istocie Adrasteja
był tylko elementem walki
narzędziem, dzięki któremu
dokonuje się odwieczna zmiana pokoleń
nikt skrzywdzić jej nie chciał
Bój toczyli długi - ojciec z synem -
ostatercznie Temedys
musiał uchodzić z królestwa
podczas przeprawy rzeką
ponoć wypadł z łodzi Charona
przeżył
widziano go
jak zataczając się idzie po skalistej plaży
śpiewając pieśni żeglarskie
II
potem pojawił się tęgawy blondyn zza zimnych mórz
z wysuniętym podbródkiem
i wąskimi ustami
o twarzy przezroczystej
nie wyrażającej niczego
i słabej głowie
nie zdołał dotknąć bogini
długo rozpaczał
kto wie, może on jako pierwszy
naprawdę ją pokochał
może w jego topornych ruchach
drewnianym głosie
była pierwotna, archaiczna namiętność
a może
jego słyszalny i dziś wyraźnie ryk
to pieśń przegranego boju
z brodatym góralem
właściwie nie było walki
Adrastejs po prostu uciekła
z dworu ojca
z objęć brata
spod wysuniętego podbródka młodzieńca
uciekła w góry
III
widzi w dolinie rzekę
pustą łódź
jej dno
i człowieka
który na szerokich nogach
drepcze po skalistej plaży
mamrocze ochrypłym głosem
żeglarskie pieśni
- jestem już dorosła, tatusiu
- krzyczy bogini,
ocierając z ud wilgotne ślady
potu