10-17-2007, 07:51 AM
izba wzdychała wilgotnym oddechem
tytoń przeplatał się z parą
sylwetki krągłe, bo mocno zgarbione
nad kuflami piwa, rozcieńczonego
Palce podarte jak skrawki płótna
tanie szkło obejmują czule
świst astmatyków i ochrypłe śpiewy
w melodii celtyckich pieśni unoszą
Przesunął ciężar z lewego na prawe
oczy, gęstsze niż dym wokół niego
spoczął na ogniu symbolicznej świeczki
rozważał losy ostatniej monety
Dwie ulice dzielą od niego
pokoik z łazienką, żelaznym piecykiem
rączki co po kieszeniach łakoci szukają
twarz rozpaczą patrzącą na niego
widzi w płomieniu jej brązowe oczy
dłoń nad piecykiem co mannę gotuje
widzi szarość w barwach nadziei
i oddaje monetę dla własnych promieni.
16.10.2007 - Warszawa
tytoń przeplatał się z parą
sylwetki krągłe, bo mocno zgarbione
nad kuflami piwa, rozcieńczonego
Palce podarte jak skrawki płótna
tanie szkło obejmują czule
świst astmatyków i ochrypłe śpiewy
w melodii celtyckich pieśni unoszą
Przesunął ciężar z lewego na prawe
oczy, gęstsze niż dym wokół niego
spoczął na ogniu symbolicznej świeczki
rozważał losy ostatniej monety
Dwie ulice dzielą od niego
pokoik z łazienką, żelaznym piecykiem
rączki co po kieszeniach łakoci szukają
twarz rozpaczą patrzącą na niego
widzi w płomieniu jej brązowe oczy
dłoń nad piecykiem co mannę gotuje
widzi szarość w barwach nadziei
i oddaje monetę dla własnych promieni.
16.10.2007 - Warszawa
"Chude Dziecko"