Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Bartoszewski i o Bartoszewskim.
Luter napisał(a):Przykład: Pani profesor Barbara Kryda (nauczycielka ucząca Jacka Kaczmarskiego języka polskiego w liceum im. Żmichowskiej) zawsze będzie dla mnie Panią profesor i nie widzę najmniejszej sprzeczności tej sytuacji z faktem, że Pani profesor formalnego tytułu naukowego profesora nie posiada.
Może posiada tytuł "profesora oświaty" ( <!-- m --><a class="postlink" href="http://pl.wikipedia.org/wiki/Profesor_o%C5%9Bwiaty">http://pl.wikipedia.org/wiki/Profesor_o%C5%9Bwiaty</a><!-- m --> ). Poza tym kiedyś było zdaje się coś, co się nazywało "profesor szkoły średniej" i jest to pełnoprawny tytuł. Zresztą, jak głosi wikipedia:
Wikipedia napisał(a):Profesor (z łac. professor) – tytuł naukowy nadawany samodzielnym pracownikom naukowym lub tytuł zwyczajowy honorowy nadawany nauczycielom szkolnictwa podstawowego, gimnazjalnego oraz ponadgimnazjalnego, a także stanowisko nauczycieli akademickich.
Zatem użycie przez panią profesor szkoły średniej tytułu jest jak najbardziej na miejscu. Podobnie, jak Wałęsa mógłby sobie pisać przed nazwiskiem "doctor h. c.) - tylko po co?
[color=#0000FF][i]Gałąź kona najpiękniej,
Bo umiera, gdy pęknie
Pod owoców zwieszonych
Ciężarem.
Mnie zaszkodził łyk godzin,
Ale jak tu być zdrowym?
Wódki miarę czas leje za barem.[/i][/color]
___________________________
[url=http://www.cienski.pl][b]www.cienski.pl[/b][/url]
Odpowiedz
Luter napisał(a):Chodzi o to, że oponenci Sławka zachowują się tak jakby nie wiedzieli, że słowo "profesor" ma w języku polskim kilka znaczeń, a formalny tytuł naukowy nadawany (przy spełnienie określonych dodatkowych warunków) przez prezydenta RP (wcześniej Radę Państwa PRL) jest tylko jednym z tych znaczeń, w którym - w dodatku - słowo to występuje wcale nie najczęściej.
Oczywiście, że wiedzą, ale jednocześnie Sławki cały czas upierają się że to zasłużony i jak najbardziej legalny tytuł naukowy w przypadku pana Bartoszewskiego.
Luter napisał(a):Przykład: Pani profesor Barbara Kryda (nauczycielka ucząca Jacka Kaczmarskiego języka polskiego w liceum im. Żmichowskiej) zawsze będzie dla mnie Panią profesor i nie widzę najmniejszej sprzeczności tej sytuacji z faktem, że Pani profesor formalnego tytułu naukowego profesora nie posiada.
Szkoda, że Bartoszewski nie uczy w liceum Smile
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
Odpowiedz
PMC napisał(a):Zatem użycie przez panią profesor szkoły średniej tytułu jest jak najbardziej na miejscu.
Podobnie nazywanie Bartoszewskiego profesorem jest jak najbardziej na miejscu - bo otrzymał ten tytuł od rządu Bawarii, co jednak coś chyba znaczy.
Odpowiedz
Luter napisał(a):Podobnie nazywanie Bartoszewskiego profesorem jest jak najbardziej na miejscu - bo otrzymał ten tytuł od rządu Bawarii, co jednak coś chyba znaczy.
Właśnie nie wiadomo co dokładnie znaczy. Z doniesień prasowych zacytowanych przez PMC wynika, że i za Odrą są spore wątpliwości co do owego tytułu profesorskiego. Na dobrą sprawę, to nie wiemy, czy aby na pewno ów tytuł przyznał rząd Bawarii, czy dwie uczelnie na czas gościnnych wykładów (przydały by się jakieś źródła, poza cytatami z prasy).
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
Odpowiedz
PMC napisał(a):
Cytat:Pewien obywatel niemiecki postanowił zaskarżyć do prokuratury uporczywe i niezgodne z niemieckim prawem tytułowanie Władysława Bartoszewskiego w Niemczech mianem profesora…Gazeta “Thueringische Landeszeitung” przyznaje, że gościnny tytuł profesorski nadały Władysławowi Bartoszewskiemu uniwersytety w Monachium i Augsburgu.
Pod koniec lipca niemieckie MSZ po podobnej interwencji usunęło na swoich oficjalnych stronach internetowych słowo “profesor” sprzed nazwiska Władysława Bartoszewskiego. Wtedy do ministerstwa trafiły zażalenia, że tytuł profesora jest tam umieszczony niezgodnie z prawem, gdyż w Niemczech przysługuje on jedynie po spełnieniu odpowiednich warunków prawno-akademickich, które w tym wypadku są niedopełnione.
a dlaczego nie wspomniałeś o tym, że Niemcy odpisali owemu "zbulwersowanemu" obywatelowi Niemiec (nomem omen - rdzennemu Polakowi, lekarzowi radiologii) łacińską sentencją "si tacuisses philosophus mansisses" - gdybyś milczał, byłbyś filozofem? Big Grin

<!-- m --><a class="postlink" href="http://wielinskiberlin.blox.pl/2008/08/Nasz-Dziennik-o-profesurze-Bartoszewskiego.html">http://wielinskiberlin.blox.pl/2008/08/ ... kiego.html</a><!-- m -->

"Z drugiej strony bardzo to niesmaczne, że ów lekarz radiolog pisze donosy, a nie odsłania własnej twarzy. Wszak od razu wiadomo, że chodzi o czarnowłosego pana w średnim wieku, mieszkańca Zachodnich Niemiec, który prowadząc krucjatę w obronie germanizowanych dzieci, co jakiś czas usiłuje zrywać polsko-niemieckie spotkania, także te, na których występował prof. Bartoszewski. Więcej o lekarzu radiologu nie powiem, skoro sobie tego nie życzy. Dodam tylko, że zasadność jego pretensji uznawały jak dotąd tylko rządy PiS. No i panie doktorze, gratuluje znajomych!

Co do profesur: Bliski sercu lekarza radiologa Mariusz Muszyński, skompromitowany do cna były już pełnomocnik rządu ds. stosunków polsko-niemieckich tytułowany jest ciągle profesorem, choć jest doktorem habilitowanym. Nikomu to jednak nie przeszkadza
."
"Nie sposób zrozumieć dziejów narodu polskiego - tej wielkiej tysiącletniej wspólnoty, która tak głęboko stanowi o mnie, o każdym z nas - bez Chrystusa."
Jan Paweł II
Odpowiedz
A ponieważ ów zbulwersowany Niemiec/Polak nie milczał - został lekarzem ciała, a nie lekarzem duszy.
Też dobrze.

Można oczywiście porównywać zasadność posługiwania się tytułem profesora przez pół-maturzystę i doktora habilitowanego - choć to retoryka ryzykowna dość dla stronników pół-maturzysty.

Swoją drogą, to ładnie ze strony Niemców, że konsekwentnie - już od 1941 r. - dbają o zdrowie i inne dobra WB.
Odpowiedz
Sławek napisał(a):Mariusz Muszyński, skompromitowany do cna były już pełnomocnik rządu ds. stosunków polsko-niemieckich tytułowany jest ciągle profesorem, choć jest doktorem habilitowanym. Nikomu to jednak nie przeszkadza.
Nie jestem pewien, czym Muszyński się rzekomo skompromitował, ale profesorem jest, tzn. zajmuje stanowisko profesora (i kierownika katedry).
Odpowiedz
lc napisał(a):Można oczywiście porównywać zasadność posługiwania się tytułem profesora przez pół-maturzystę i doktora habilitowanego - choć to retoryka ryzykowna dość dla stronników pół-maturzysty.
Wiesz, dla nas bardzo istotne jest przede wszystkim to, żeby nie przejmować się sztucznymi problemami tworzonymi na siłę przez półgłówków, którzy w naszej hierarchii oszołomstwa stoją zaraz za dyplomatołkami.
"Nie sposób zrozumieć dziejów narodu polskiego - tej wielkiej tysiącletniej wspólnoty, która tak głęboko stanowi o mnie, o każdym z nas - bez Chrystusa."
Jan Paweł II
Odpowiedz
Ze zrozumieniem przyjmuję epitet "półgłówek", tak samo jak przyjąłem zaliczenie do "bydła".
Nie obrażam się.
Takie są reguły politycznego sporu.
Nie mam nic przeciwko twardej męskiej polemice, z argumentami ad personam na czele - pod warunkiem wszakże, że druga strona zgadza się na adekwatne - do jej akcji słownych - reakcje.
Wygrywa ten, kto kogo zręczniej wyszydzi.
I nie mam na myśli sporów na Forum.
OK?
Odpowiedz
Tiaaaa...
Nie doczekałem się jasnej odpowiedzi na moje trzy pytania, przypomnę:
MacB napisał(a):-jakie władze Bawarii nadały tytuł profesorski p. WB?
-czy był to tytuł zawodowy, czy też naukowy?
-czy między Niemcami i Polską podpisana jest umowa o równoważności tytułów naukowych
Sławek nie był łaskaw zastosować metody ctrl-C -> ctrl-V, a ja tych odpowiedzi naprawdę nie znalazłem.
Luter wprawdzie pisał coś o jakichś "władzach", ale nadal ja na przykład nie wiem jakie to były władze. Domyślam się też, zwłaszcza z wpisu Lutra, że całkowicie upadła teza o tytule naukowym i pozostaje nam uczelniany tytuł zawodowy p. WB... OK. Czy Sławek też jest tego samego zdania? Jeśli tak, to (i jeśli takie są fakty!), to moje trzecie pytanie staje się bezpodmiotowe.

Chciałbym jeszcze zapytać Panów, czy niedawne zachowanie polskich władz* (z wysuniętym przez te władze na pierwszą linię frontu panem Bartoszewskim) określić można mianem dyplomacji w najlepszym słowa tego rozumieniu, czy dyplomatołectwa raczej?

---
* dla przypomnienia:
Sławek napisał(a):http://wiadomosci.onet.pl/1927525,12,item.html

brawa dla Pana Profesora!!!!!!
Znajdzie się słowo na każde słowo
Odpowiedz
lc napisał(a):Ze zrozumieniem przyjmuję epitet "półgłówek", tak samo jak przyjąłem zaliczenie do "bydła".
Nie Pana półgłówkowałem i nikt Pana jako zwolennika PiSu nigdy bydłem nie nazywał, a już z pewnościa nie był to Profesor Bartoszewski, który jak wykazano kilka stron temu pisząc o bydle stawał raczej w obronie elektoratu PiS. Poza tym, to raczej Pan uzywał w tym watku wyzwisk, nie oblekając ich w żadną metaforykę. Wprost nazwał Pan Profesora Bartoszewskiego błaznem. Tak więc najlepszy komentarz do pańskiej wypowiedzi to "przyganiał kocioł garnkowi".
lc napisał(a):Nie mam nic przeciwko twardej męskiej polemice, z argumentami ad personam na czele - pod warunkiem wszakże, że druga strona zgadza się na adekwatne - do jej akcji słownych - reakcje.
Drugiej stronie leży jednak na sercu poziom dyskusji, dlatego też zgody Pan nie uzyska, chociaż wątpię by stanowiło to dla Pana czynnik zaporowy w rzucaniu w przyszłości wyzwisk.
"Nie sposób zrozumieć dziejów narodu polskiego - tej wielkiej tysiącletniej wspólnoty, która tak głęboko stanowi o mnie, o każdym z nas - bez Chrystusa."
Jan Paweł II
Odpowiedz
Nie mnie? A kogo?

[Dodano 16 marca 2009 o 11:53]
Dodam, że nie jestem już zwolennikiem PiSu.
Nie podoba mi się nowa strategia "miłości".
Mój głos stracili.
Ciekawe czy kogoś głos zyskali?
Odpowiedz
lc napisał(a):Ciekawe czy kogoś głos zyskali?
Po tym jak zrazili do siebie "sieroty po PO-PiSie", takie jak ja, wątpię.
A strażak także był Sam
Odpowiedz
lc napisał(a):Nie mnie?
a Pan pisał do prokuratury wnioski o odprofesorzenie?
lc napisał(a):Mój głos stracili.
Ciekawe czy kogoś głos zyskali?
"Kogoś" jak "kogoś", może zyskali "czyjś" :lol: . Swoją drogą może się teraz z nimi identyfikować każdy tonący szukający brzytwy.
"Nie sposób zrozumieć dziejów narodu polskiego - tej wielkiej tysiącletniej wspólnoty, która tak głęboko stanowi o mnie, o każdym z nas - bez Chrystusa."
Jan Paweł II
Odpowiedz
Nie pisałem wniosków, ale WB odprofesorzam na własny użytek.

I dziękuje za poprawienie błędu. Nie znam się zbyt dobrze na gramatyce, że o ortografii oraz interpunkcji już nie wspomnę.
Odpowiedz
lc napisał(a):WB odprofesorzam na własny użytek
tak, jestem w stanie uwierzyć w to, że takie działanie jest Panu jedynie na coś potrzebne Big Grin
"Nie sposób zrozumieć dziejów narodu polskiego - tej wielkiej tysiącletniej wspólnoty, która tak głęboko stanowi o mnie, o każdym z nas - bez Chrystusa."
Jan Paweł II
Odpowiedz
Bywa...
Odpowiedz
MacB napisał(a):Luter wprawdzie pisał coś o jakichś "władzach", ale nadal ja na przykład nie wiem jakie to były władze.
Ja też nie wiem (powtórzyłem tylko co przeczytałem w jakiejś gazecie i co pisał Sławek). Różnica między nami w tej kwestii polega, zdaje się, na tym, że Ciebie naprawdę chyba interesuje jak brzmi odpowiedź na postawione przez Ciebie pytania, a mi to - mówiąc prosto z mostu i najzupełniej szczerze - wisi i powiewa. Nie ma dla mnie najmniejszego znaczenia czy i jakie władze nadały Bartoszewskiemu jaki tytuł. Zdumiewa mnie natomiast Twoje zainteresowanie tą sprawą. Zdumiewa mnie sugestia (która odczytuję z Twoich postów), że od tego czy i jaka istnieje umowa między Polską a Niemcami w kwestii równoważności tytułów naukowych uzależniasz swoje zdanie na temat tytułowania Bartoszewskiego profesorem. Zdumiewa mnie brak zrozumienia dorosłego człowieka dla faktu, że słowem "profesor" tytułuje się najrozmaitszych ludzi, z których większość bynajmniej nie jest profesorami w ściśle formalnym znaczeniu tego słowa.
MacB napisał(a):Domyślam się też, zwłaszcza z wpisu Lutra, że całkowicie upadła teza o tytule naukowym i pozostaje nam uczelniany tytuł zawodowy p. WB...
Jeśli z mojego wpisu tak się domyślasz, to znaczy, że go nie zrozumiałeś albo ja nie umiem precyzyjnie się wysłowić. Zatem Maćku, pozwól jeszcze raz: nie posiadam żadnej rzetelnej wiedzy na temat życiorysu profesora Bartoszewskiego, ze szczególnym uwzględnieniem przebiegu jego edukacji i kariery naukowej (tudzież jej braku). Co więcej - kompletnie mnie to zagadnienie nie interesuje. Profesor Bartoszewski w ogóle mnie mało interesuje, choć wydaje mi się sympatyczny i niegłupi.
MacB napisał(a):Chciałbym jeszcze zapytać Panów, czy niedawne zachowanie polskich władz* (z wysuniętym przez te władze na pierwszą linię frontu panem Bartoszewskim) określić można mianem dyplomacji w najlepszym słowa tego rozumieniu, czy dyplomatołectwa raczej?
Jeśli chodzi o mnie, to nie mam na ten temat wyrobionego zdania.
Odpowiedz
Luter napisał(a):Zdumiewa mnie brak zrozumienia dorosłego człowieka dla faktu, że słowem "profesor" tytułuje się najrozmaitszych ludzi, z których większość bynajmniej nie jest profesorami w ściśle formalnym znaczeniu tego słowa.
Ależ jest owo zrozumienie, tylko chodzi o to, że miłośnicy pana Bartoszewskiego tytułują go w przekonaniu, że to zasłużony tytuł naukowy, a nie grzecznościowy lub wynikający z pewnych tradycji.
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
Odpowiedz
Luter napisał(a):Różnica między nami w tej kwestii polega, zdaje się, na tym, że Ciebie naprawdę chyba interesuje jak brzmi odpowiedź na postawione przez Ciebie pytania, a mi to - mówiąc prosto z mostu i najzupełniej szczerze - wisi i powiewa. Nie ma dla mnie najmniejszego znaczenia czy i jakie władze nadały Bartoszewskiemu jaki tytuł.
trafił Pan w sedno, popieram
Luter napisał(a):Zdumiewa mnie natomiast Twoje zainteresowanie tą sprawą. Zdumiewa mnie sugestia (która odczytuję z Twoich postów), że od tego czy i jaka istnieje umowa między Polską a Niemcami w kwestii równoważności tytułów naukowych uzależniasz swoje zdanie na temat tytułowania Bartoszewskiego profesorem. Zdumiewa mnie brak zrozumienia dorosłego człowieka dla faktu, że słowem "profesor" tytułuje się najrozmaitszych ludzi, z których większość bynajmniej nie jest profesorami w ściśle formalnym znaczeniu tego słowa
D O K Ł A D N I E !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
"Nie sposób zrozumieć dziejów narodu polskiego - tej wielkiej tysiącletniej wspólnoty, która tak głęboko stanowi o mnie, o każdym z nas - bez Chrystusa."
Jan Paweł II
Odpowiedz
Luter napisał(a):Zdumiewa mnie...
Docent już Ci na jedno Twoje zdumienie odpisał i to jest dokładnie to, co sam bym Ci odpowiedział.

Postać i moje postrzeganie W. Bartoszewskiego... (bo widzę, że muszę się tu dokładnie określić). Traktowałem go przez lata jako "dziarskiego staruszka", pełnego werwy, dowcipu, inteligentnego i bardzo - zwłaszcza na jego wiek - witalnego. Nie znałem (i nadal nie znam) żadnych wiekopomnych osiągnięć Pana Profesora, ale jego przebojowy sposób bycia i wspólne z moimi sympatie polityczne (bo tylko na polu polityki dostrzegałem aktywność WB) powodowały, że go po prostu lubiłem.
Sprawa jego braków (formalnych braków! - to ważne rozróżnienie, bo - jak już chyba pisałem - nie świstek stanowi o wartości człowieka) w wykształceniu zwisała mi kalfiorem. Czyli ja wtedy = Ty dziś
Luter napisał(a):Ciebie naprawdę chyba interesuje jak brzmi odpowiedź na postawione przez Ciebie pytania, a mi to - mówiąc prosto z mostu i najzupełniej szczerze - wisi i powiewa.
No właśnie: skąd to moje dzisiejsze zainteresowanie?
Będę się powtarzał, ale widzę, że bez tego ani rusz.
Wracamy do WB. W moim go postrzeganiu, oprócz tego, co powyżej napisałem, nie było nic ponadto. Jako (w przeciwieństwie do Sławka) nieznającemu dorobku naukowego, czy też życiowego (w znaczeniu dzieł wiekopomnych dla Polski) Pana Profesora, jawił mi się on raczej jako nieszkodliwy, a ubarwiający siermiężny świat polskiej polityki, element. Ktoś, kto służy raczej za ozdobnik i przerywnik, niż główny akcent bieżących działań. Aż do sprawy z panią Steinbach.
Wiem, że moja ocena sytuacji może być błędna, ale zawsze uważałem, że sztuka dyplomacji polega na tym, aby być skutecznym przy jak najmniejszych kosztach własnych, aby działać, ale nie być zauważonym, a już ideałem byłoby doprowadzić stronę przeciwną do działań takich, jakie nam odpowiadają, przy jednoczesnym przekonaniu drugiej strony, że to oni sami (i to dla własnego! dobra) wpadli na takie czy inne rozwiązanie.
Histeryczna, głośna, pełna mocnych słów "krucjata" Pana Profesora nijak do tych moich wyobrażeń o prawdziwej dyplomacji nie przystawała i coś mi kazało się zatrzymać, zastanowić, czy aby król nie jest nagi? Czy to - parafrazując słowa Żorża Ponimirskiego (ale już bez epitetu "bydło") - ktoś nie wyniósł na piedestał kogoś, kto jest tylko nadmuchanym balonem? Czy to właśnie nie zasługuje na miano dyplomatołectwa? I nagle spostrzegam, że pan WB dla niektórych to heros, półbóg niemal, a już na pewno ktoś daleko odstający od przeciętności, ktoś, kogo krytyki się nie imają. Każda, nawet najmniejsza, próba uszczknięcia owego pomnika, spotyka się z odporem godnym lepszej sprawy (czytający ten wątek doskonale wiedzą, o czym piszę).
Zadałem więc kilka pytań. Spokojnie, grzecznie, mam wrażenie - rzeczowo. I co? I nic. Jedyną reakcją jest właściwie tylko Twoje życzliwe zdziwienie. A ja tylko zbieram fakty do mojej własnej oceny... Nic więcej.
I napiszę to explicite: ja wiem, że słowo "profesor" ma wiele znaczeń. Ale czy wszyscy to wiedzą? Chcą wiedzieć?
Znajdzie się słowo na każde słowo
Odpowiedz
Nie zauważyłem, aby nauczyciele - zwyczajowo tytułowani profesorami - byli podpisywani profesor w wystąpieniach publicznych. Toż to pierwsza lepsza demonstracja ZNP byłaby manifestacją profesorów.
Jeżeli polityk - którym niewątpliwie WB jest - publicznie używa tytułu profesor, to oznacza, że jest albo profesorem prezydenckim albo uczelnianym (z tytułem dr. hab. albo, w wyjątkowych przypadkach, tylko dr.). Inaczej jest to DEZINFORMACJA!
Więc nie gadajcie o wieloznaczności słowa "profesor" bo nie nie o to - w przypadku WB - chodzi.
Dodatkowo dodam, że intencją moich ostatnich wpisów było wykazanie, że WB był osobą nieuproawniona do prowadzenia seminariów magisterskich i promowania prac magisterskich, co nijak ma się do kwestii używania słowa profesor w innym znaczeniu niż naukowe.
Odpowiedz
lc napisał(a):Dodam, że nie jestem już zwolennikiem PiSu.
Nie podoba mi się nowa strategia "miłości".
Czy dlatego, że nie wierzysz w ich szczerość (a do osób nieszczerych faktycznie trudno żywić sympatię), czy też wierzysz w ich szczerość, lecz nie podoba Ci się, że zaczęli wprowadzać w życie naukę Chrystusa:
Mat. 5,43 napisał(a):A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół

Niektórym sympatykom Radia Maryja owa strategia miłości widać bardzo się spodobała, gdyż w wyborach do Parlamentu Europejskiego mają ponoć startować z list PiS: <!-- m --><a class="postlink" href="http://wyborcza.pl/1,75478,6395482,Alleluja_i_do_przodu____z_PiS.html">http://wyborcza.pl/1,75478,6395482,Alle ... z_PiS.html</a><!-- m -->
Odpowiedz
Nie wierzę w szczerość polityków en masse. To po pierwsze.
Nauka Chrystusa o miłowaniu nieprzyjaciół nie stoi w sprzeczności z twardą walką z tymi nieprzyjaciółmi, skoro oni nieprzyjaciołmi są. Za nieprzyjaciół należy się modlić, ale również z nimi walczyć. Pan Jezus zresztą, o ile pamiętam, nawet miecz przynosił. To po drugie.
A po trzecie - uczestniczyłem w latach 1995-2001 w kilku kampaniach wyborczych i jedno zauważyłem - jeżeli wilk przebierał się za owieczkę, to był zagryzany przez inne wilki. Najgorsza rzecz w polityce to utrata tożsamości - głosowałem na Kaczyńskich od samego początku (tj. od 1991 r.) bo byli twardzi. A jak przestaną być (mam nadzieję, że ta nowa strategia to przejściowa aberracja) - to będę głosował na korwina-Mikkego (choć w poglądach gospodaczych bliżej mi do Keynesa niż Friedmana)
Nie lubię dupków.
Odpowiedz
lc napisał(a):Nauka Chrystusa o miłowaniu nieprzyjaciół nie stoi w sprzeczności z twardą walką z tymi nieprzyjaciółmi, skoro oni nieprzyjaciołmi są. Za nieprzyjaciół należy się modlić, ale również z nimi walczyć. Pan Jezus zresztą, o ile pamiętam, nawet miecz przynosił.

W kwestii miecza, to ni chodziło o walkę z nieprzyjaciółmi, tylko o ustanowienie właściwej hierarchii między Jezusem a innymi ludźmi, choćby najbliższymi:
Mt 10, 34-37 napisał(a):Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy. Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien.
Cytat:Wszystko sprowadza się do hierarchii ważności osób i wartościowania spraw w życiu. Na pierwszym miejscu Jezus stawia siebie. Nawet najbliżsi: ojciec i matka, syn czy córka nie mogą sobą przesłonić Jego osoby. Bo to On jest miarą dobra w ludzkim świecie. Jeśli ojciec i matka, syn bądź córka stoją po stronie dobra, po stronie wartości ewangelicznych, jeśli razem jesteśmy posłuszni wymaganiom stawianym przez Dobro Najwyższe – wtedy nie ma miejsca żaden konflikt. Wtedy nie istnieje nawet najmniejszy powód, by poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową.

<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.tohorak.opole.opoka.org.pl/portret.html">http://www.tohorak.opole.opoka.org.pl/portret.html</a><!-- m -->

A nieprzyjaciół Jezus nakazuje miłować, dobrze im czynić, błogosławić, modlić się za nich, nadstawiać drugi policzek itd - i nie ma tu mowy o żadnej walce (zresztą "dobre im czynienie" jakąkolwiek walkę wyklucza):
Łk 6;27-36 napisał(a):27 Lecz powiadam wam, którzy słuchacie: Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą; 28 błogosławcie tym, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają. 29 Jeśli cię kto uderzy w [jeden] policzek, nadstaw mu i drugi! Jeśli bierze ci płaszcz, nie broń mu i szaty! 30 Daj każdemu, kto cię prosi, a nie dopominaj się zwrotu od tego, który bierze twoje.
31 Jak chcecie, żeby ludzie wam czynili, podobnie wy im czyńcie! 32 Jeśli bowiem miłujecie tych tylko, którzy was miłują, jakaż za to dla was wdzięczność?9 Przecież i grzesznicy miłość okazują tym, którzy ich miłują. 33 I jeśli dobrze czynicie tym tylko, którzy wam dobrze czynią, jaka za to dla was wdzięczność? I grzesznicy to samo czynią. 34 Jeśli pożyczek udzielacie tym, od których spodziewacie się zwrotu, jakaż za to dla was wdzięczność? I grzesznicy grzesznikom pożyczają, żeby tyleż samo otrzymać. 35 Wy natomiast miłujcie waszych nieprzyjaciół, czyńcie dobrze i pożyczajcie, niczego się za to nie spodziewając. A wasza nagroda będzie wielka, i będziecie synami Najwyższego; ponieważ On jest dobry dla niewdzięcznych i złych. 36 Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny.

<!-- m --><a class="postlink" href="http://online.biblia.pl/rozdzial.php?id=321">http://online.biblia.pl/rozdzial.php?id=321</a><!-- m -->
Odpowiedz
Cieszę się Dauri, gdy cytujesz Pismo Święte a nie Talmud dla ubogich czyli GW.

A co do interpretacji miecza i policzka - i zastosowania tychże w zyciu doczesnym, to myślę, że jeszcze niejedna interpretacja się dokona.

Ja np. miłuję WB jako bliźniego swego, ale z nadstawianiem policzka (brrr) nie spieszę się.
Odpowiedz
lc napisał(a):A co do interpretacji miecza i policzka - i zastosowania tychże w zyciu doczesnym, to myślę, że jeszcze niejedna interpretacja się dokona.
W to nie wątpię - przynajmniej w stosowaniu miecza i różnorodności interpretacji Kościół Katolicki bywał mistrzem. Policzka wprawdzie nadstawiał nieco rzadziej, ale wszystko jeszcze przed nami.
lc napisał(a):Ja np. miłuję WB jako bliźniego swego, ale z nadstawianiem policzka (brrr) nie spieszę się.
Ależ nie musisz, dopóki Cię WB nie uderzył w jeden - wystarczy, że go po chrześcijańsku miłujesz i dobrze mu czynisz.
Odpowiedz
A co z: "kto mieczem wojuje, od miecza zginie"?
"Na ludzką pamięć nie można liczyć. Niestety, również na niepamięć."
Odpowiedz
gosiafar napisał(a):"kto mieczem wojuje, od miecza zginie"
już tylko w kinie
"Nie sposób zrozumieć dziejów narodu polskiego - tej wielkiej tysiącletniej wspólnoty, która tak głęboko stanowi o mnie, o każdym z nas - bez Chrystusa."
Jan Paweł II
Odpowiedz
Daurii,
czynię WB dobrze z całego serca w myśl maksymy, że tylko prawda nas wyzwoli.
Odpowiedz


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Bartoszewski Eryk 2 1,739 07-12-2007, 06:19 AM
Ostatni post: Sławek

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości