09-28-2007, 05:58 AM
Obudziłem się dzisiaj
spojrzałem przez okno
równe rzędy oczu,
łaskotane leniwie przez świt
Umyłem ręce,
opłukałem twarz
spojrzałem na siebie
nie znam tego człowieka, nie wiem skąd przyszedł
Wkładam garnitur, szary z podszewką
sygnet na palcu, tam gdzie odcisk
buty pokojowa czyściła niechlujne
i krawat z tandetnej żółtej bawełny
Idę korytarzem, ukłony przyjaciół
słyszę ich szepty gdy dalej odchodzę
siadam przy biurku, otwieram pismo
i cieszę się że coś jednak rozumiem
Modlę się gorzko, nad bawarką z cukrem
dziękuję Bogu za żywność i życie
przychodzą ludzie, papierów sterty
a ja nie wiem skąd się tutaj znalazłem
23.09.2007 Wiedeń
spojrzałem przez okno
równe rzędy oczu,
łaskotane leniwie przez świt
Umyłem ręce,
opłukałem twarz
spojrzałem na siebie
nie znam tego człowieka, nie wiem skąd przyszedł
Wkładam garnitur, szary z podszewką
sygnet na palcu, tam gdzie odcisk
buty pokojowa czyściła niechlujne
i krawat z tandetnej żółtej bawełny
Idę korytarzem, ukłony przyjaciół
słyszę ich szepty gdy dalej odchodzę
siadam przy biurku, otwieram pismo
i cieszę się że coś jednak rozumiem
Modlę się gorzko, nad bawarką z cukrem
dziękuję Bogu za żywność i życie
przychodzą ludzie, papierów sterty
a ja nie wiem skąd się tutaj znalazłem
23.09.2007 Wiedeń
"Chude Dziecko"