09-16-2007, 07:05 PM
Krzesło pośrodku metalowej sceny
wokół nieświeża niebieska farba
twarz, już nie młoda, wrzeszczy bezgłośnie
o wierze, przyszłości, i własnym świadectwie
Katolik, tradycja, w podartym surducie
Drepcze po czystym metalu, brudząc je
krzyczy o wierze, gardzi przyszłością
i międli w kieszeni miedziany różaniec.
Dziecko chorobą dotknięte niesie
w dłoni motyla, nie raniąc skrzydełka
Leci motyl, dziecko ucieka
nie czując ojcowskiej dłoni na czole
Krzyże różową kredą bazgrane
symbolem każdego daru człowieka
błyszczącym butem śmiertelnika
wytarte z hukiem i rozmazane
Siedzi na krześle twarz już nie młoda
Obraz tej twarzy, jedwabna jarmułka
W dłoni obraca monetę czerwoną
i karze nędznika za wiarę ubogą
wokół nieświeża niebieska farba
twarz, już nie młoda, wrzeszczy bezgłośnie
o wierze, przyszłości, i własnym świadectwie
Katolik, tradycja, w podartym surducie
Drepcze po czystym metalu, brudząc je
krzyczy o wierze, gardzi przyszłością
i międli w kieszeni miedziany różaniec.
Dziecko chorobą dotknięte niesie
w dłoni motyla, nie raniąc skrzydełka
Leci motyl, dziecko ucieka
nie czując ojcowskiej dłoni na czole
Krzyże różową kredą bazgrane
symbolem każdego daru człowieka
błyszczącym butem śmiertelnika
wytarte z hukiem i rozmazane
Siedzi na krześle twarz już nie młoda
Obraz tej twarzy, jedwabna jarmułka
W dłoni obraca monetę czerwoną
i karze nędznika za wiarę ubogą
"Chude Dziecko"