09-03-2007, 06:34 PM
Przecudnej urody wiersz Jacka, datowany na 1989 rok.
Subtelne, delikatne ujęcie tematu, zdawałoby sie "oklepana" sytuacja liryczna, a jednak przedstawiona z wielkim urokiem, ciepłem i optymizmem - mimo wszystko. Kondensacja emocji w tekście - w tym przypadku miłości - iście Kaczmarska: każde słowo jest tu niezbędne, żadnej waty słownej, wszystko na swoim miejscu. O czym jak o czym - ale o miłości to Jacek pisać potrafił. Te subtelnie oddane naturalistyczne scenki z życia: naprężająca się niewinność...
Oto tekst:
Pragnienie Adama
Ewie
Nie kuś mnie jabłkiem żeberko ty moje -
Nie zakazano nam przecież kielicha,
Który otwiera ukryte podwoje
Raju, gdzie zaraz szybciej się oddycha.
Wcale nie trzeba nam podszeptów węża
I całkiem zbędny nauczyciel - motyl;
Patrz, jak się moja niewinność napręża
Z wielkiej na Twoją niewinność ochoty.
Przejdziemy razem przez ogień i wodę -
Wygnane z raju, zbrukane gołąbki,
Lecz przedtem jeszcze ujrzymy w nagrodę
W dziąsełkach dziecka dwa malutkie ząbki.
Więc nie kuś jabłkiem, moje ty żeberko,
Bo kielich woli Twój spragniony piechur.
Kochaj go, kiedy łyka chłód i cierpkość
Za jego grzechy i - pomimo grzechów.
Jacek Kaczmarski
23.1.1989
A oto moja propozycja. Starałem się być również liryczny, wyciszony i subtelny.
<!-- m --><a class="postlink" href="http://mallorn.ii.uj.edu.pl/kaczmarski/szymon_podwin/public/Pragnienie%20Adama.mp3">http://mallorn.ii.uj.edu.pl/kaczmarski/ ... 0Adama.mp3</a><!-- m -->
Subtelne, delikatne ujęcie tematu, zdawałoby sie "oklepana" sytuacja liryczna, a jednak przedstawiona z wielkim urokiem, ciepłem i optymizmem - mimo wszystko. Kondensacja emocji w tekście - w tym przypadku miłości - iście Kaczmarska: każde słowo jest tu niezbędne, żadnej waty słownej, wszystko na swoim miejscu. O czym jak o czym - ale o miłości to Jacek pisać potrafił. Te subtelnie oddane naturalistyczne scenki z życia: naprężająca się niewinność...
Oto tekst:
Pragnienie Adama
Ewie
Nie kuś mnie jabłkiem żeberko ty moje -
Nie zakazano nam przecież kielicha,
Który otwiera ukryte podwoje
Raju, gdzie zaraz szybciej się oddycha.
Wcale nie trzeba nam podszeptów węża
I całkiem zbędny nauczyciel - motyl;
Patrz, jak się moja niewinność napręża
Z wielkiej na Twoją niewinność ochoty.
Przejdziemy razem przez ogień i wodę -
Wygnane z raju, zbrukane gołąbki,
Lecz przedtem jeszcze ujrzymy w nagrodę
W dziąsełkach dziecka dwa malutkie ząbki.
Więc nie kuś jabłkiem, moje ty żeberko,
Bo kielich woli Twój spragniony piechur.
Kochaj go, kiedy łyka chłód i cierpkość
Za jego grzechy i - pomimo grzechów.
Jacek Kaczmarski
23.1.1989
A oto moja propozycja. Starałem się być również liryczny, wyciszony i subtelny.
<!-- m --><a class="postlink" href="http://mallorn.ii.uj.edu.pl/kaczmarski/szymon_podwin/public/Pragnienie%20Adama.mp3">http://mallorn.ii.uj.edu.pl/kaczmarski/ ... 0Adama.mp3</a><!-- m -->