08-31-2007, 04:00 PM
Baszta o olbrzymiej mocy,
Co stoi prosto, promieniując mocą,
Jakoś sprawia, ze wszystko dookoła nie istnieje,
Ty Tato, byłeś basztą,
Sprawiłeś że świat stał się maleńki,
Nie wiedziałam z której strony patrzeć,
Aby spojrzeć prawidłowo,
Ta baszta, przez którą czułam się osłabiona,
Ostatecznie stała się moja mocą,
Każdy mówił żeś człowiekiem był,
Ciepły, mocny, dzielny,
Baszta, walcząca wiatry i burze,
Rosnąca w sile i mocy,
Przyleciał mocny wiatr,
Budyneczki za niskie by go odczuć,
Baszta, w swojej wielkiej mocy,
Walczy by stać prosto,
Tato walczył jak ta baszta,
Każdy widział ból,
Patrzyłam z wielu stron,
Lecz dopiero teraz czuje,
Czuje ze te budyneczki,
Co dookoła baszty stały,
Popijały mocą, popijały życiem,
I wycieńczyły jego skarby,
W moim ojcu, nie znalazłam siły,
Lecz widziałam jak inni rosną,
Teraz rozumiem, ze chociaż baszta upadała,
Dla ludzi byłeś cały,
Kochałam bez wiedzy że kocham,
Teraz za późno by szczerze powiedzieć,
że chociaż bolało, ból był słodki,
Bo podawany kochającym słowem,
Bo mury runą, runą, runą,
Nie miała siły Baszta,
I teraz w jej miejscu, pozostaje miłość,
Uczucie pokoju, uczucie zdrowia i pełności,
Nienawidziłam bo nie mogłam kochać,
Teraz wiem faktycznie,
Miłość była, schowana pod sercem,
Dopiero teraz ja odkryłam,
Dziękuje za uczucia,
Za wiarę ze wciąż jesteś,
Teraz rozumiem, bez wątpienia,
Ten ból do zniesienia,
Jest prawdziwy.
A tower of enormous strength,
That stands erect, and radiates power,
Somehow makes everything around it obsolete,
You father, were a tower,
You made my world seem tiny.
I never knew at which side to look,
In order to take the whole thing in,
This tower that made me doubt my strength,
in the end became my tourniquet.
Everyone said you were a human,
So warm, so strong, so brave,
This tower battled wind and storm,
It grew in strength and might.
Now comes a stronger wind,
The little buildings are too low to feel,
But the tower, in all it’s might,
Is battling to stand still,
My father was a battling tower,
He was there for all to see,
I watched from many angles,
And only now can really feel,
I feel the little buildings,
They found strength in this mighty tower,
In my father, I found no strength,
But watched, as others grew stronger.
I loved you without knowing,
Now it’s too late to really say,
That though it hurt, the pain was sweet,
For given by a loving tongue.
The walls are collapsing, collapsing,
The tower’s might is gone,
In it’s place, a lasting feeling,
Of strength, of hope, of love.
I hated you because I couldn’t love you,
But now I really know,
The love was deep, just under my heart,
I have only just reached it.
I thank you for the feeling,
Of knowing you were there,
Now I can say, without any doubt,
This pain is real to bear.
Co stoi prosto, promieniując mocą,
Jakoś sprawia, ze wszystko dookoła nie istnieje,
Ty Tato, byłeś basztą,
Sprawiłeś że świat stał się maleńki,
Nie wiedziałam z której strony patrzeć,
Aby spojrzeć prawidłowo,
Ta baszta, przez którą czułam się osłabiona,
Ostatecznie stała się moja mocą,
Każdy mówił żeś człowiekiem był,
Ciepły, mocny, dzielny,
Baszta, walcząca wiatry i burze,
Rosnąca w sile i mocy,
Przyleciał mocny wiatr,
Budyneczki za niskie by go odczuć,
Baszta, w swojej wielkiej mocy,
Walczy by stać prosto,
Tato walczył jak ta baszta,
Każdy widział ból,
Patrzyłam z wielu stron,
Lecz dopiero teraz czuje,
Czuje ze te budyneczki,
Co dookoła baszty stały,
Popijały mocą, popijały życiem,
I wycieńczyły jego skarby,
W moim ojcu, nie znalazłam siły,
Lecz widziałam jak inni rosną,
Teraz rozumiem, ze chociaż baszta upadała,
Dla ludzi byłeś cały,
Kochałam bez wiedzy że kocham,
Teraz za późno by szczerze powiedzieć,
że chociaż bolało, ból był słodki,
Bo podawany kochającym słowem,
Bo mury runą, runą, runą,
Nie miała siły Baszta,
I teraz w jej miejscu, pozostaje miłość,
Uczucie pokoju, uczucie zdrowia i pełności,
Nienawidziłam bo nie mogłam kochać,
Teraz wiem faktycznie,
Miłość była, schowana pod sercem,
Dopiero teraz ja odkryłam,
Dziękuje za uczucia,
Za wiarę ze wciąż jesteś,
Teraz rozumiem, bez wątpienia,
Ten ból do zniesienia,
Jest prawdziwy.
A tower of enormous strength,
That stands erect, and radiates power,
Somehow makes everything around it obsolete,
You father, were a tower,
You made my world seem tiny.
I never knew at which side to look,
In order to take the whole thing in,
This tower that made me doubt my strength,
in the end became my tourniquet.
Everyone said you were a human,
So warm, so strong, so brave,
This tower battled wind and storm,
It grew in strength and might.
Now comes a stronger wind,
The little buildings are too low to feel,
But the tower, in all it’s might,
Is battling to stand still,
My father was a battling tower,
He was there for all to see,
I watched from many angles,
And only now can really feel,
I feel the little buildings,
They found strength in this mighty tower,
In my father, I found no strength,
But watched, as others grew stronger.
I loved you without knowing,
Now it’s too late to really say,
That though it hurt, the pain was sweet,
For given by a loving tongue.
The walls are collapsing, collapsing,
The tower’s might is gone,
In it’s place, a lasting feeling,
Of strength, of hope, of love.
I hated you because I couldn’t love you,
But now I really know,
The love was deep, just under my heart,
I have only just reached it.
I thank you for the feeling,
Of knowing you were there,
Now I can say, without any doubt,
This pain is real to bear.
"Chude Dziecko"