Liczba postów: 650
Liczba wątków: 32
Dołączył: Aug 2007
Reputacja:
0
Ponieważ internetowe poszukiwania nie przyniosły efektu, postanowiłem sam zabrać się za tłumaczenie tekstu W.Wysockiego "Як"-истребитель” – może komuś przyda się polska wersja  . Założenia były następujące:
1. Polski tekst powinien dać się zaśpiewać.
2. Trzeba oddać specyficzny rytm i melodykę rosyjskiego oryginału, pomimo trudności z rymem męskim, którego wiersz polski nie lubi.
3. Tłumaczenie ma być możliwie wierne – ale patrz punkt 1. i 2.
No i wyszło coś takiego:
Śmierć myśliwca ("Як"-истребитель)
To ja: JAK – myśliwiec, to mój silnik gra,
Niebo - moim schronieniem,
Lecz człowiek, który tam - we mnie – tkwi
Uważa, że on jest myśliwcem...
W powietrznym boju dopadłem „Junkersa” -
I zrobiłem z nim to, com chciał.
A człowiek, który tam - we mnie – tkwi,
Kukłą za sterem się stał.
Niedawno na wylot przestrzelili mnie,
Lecz dziurę mechanik załatał,
A człowiek, który tam - we mnie - tkwi
Chce znów „korkociągiem” latać
Ociężały bombowiec zrzuca bombę, co
Śmierć przynosi lotnisku.
I słychać stabilizatorów śpiew:
„Mir domów ogniskom!”.
Od rufy podchodzi do mnie „Messerschmitt” –
Ucieknę – od ran brak mi sił!,
Lecz człowiek, co we mnie, wciąż łaknie krwi:
Czołowy atak - zwrot w tył!
Cóż robi czort - wybuch rozerwie nas!...
W piachu spłonąć – pisane nie mnie –
I zakazy, prędkości ludzkie – mam gdzieś,
Ja z ciągu wyrywam się!
Jam - pierwszy! A przecież o małom nie spłonął! -
A gdzież on, już był tak blisko?
Spojrzałem: on dymi, kiwa się, śpiewa:
„Mir domów ogniskom”
A ten, który siedzi gdzieś w czaszce mej
Żyje - śmierć minął o włos.
Znów w błąd mnie wprowadza, krzyczy i mknie
Z „pętli śmiertelnej” na wprost.
I rzyga jak kot, ciążenie 2 G,
Ech, znalazł się lotnik – as!...,
I znowu musiałem posłuchać go
Lecz to już ostatni raz!
Już dłużej nie będę pokorny, nie ja,
Już lepiej na ziemi gdzieś tkwić!
Dlaczego nie słyszy, jak tętno się rwie!
I krwi – benzyny brak mi!
Udręka maszyny też ma swą granicę -
Cierpienia już skończył się czas,
A człowiek, który tam - we mnie - tkwił
W szkło szyby wbił swoją twarz.
On trup! W końcu lecę tak lekki i krwi
Ostatki spalam z żył.
Ale... cóż to znów, cóż... czemu pikuję w dół?! -
Poderwać się już nie mam sił!
I żal mi, że dla mnie zbyt krótko trwał lot,
Lecz może powiedzie się komuś,
Przyszło mi w końcu zaśpiewać tę pieśń:
„Mir i w waszym domu!”
Pozdrawiam!
[i]A jeszcze inni - pojęć gracze -
Bawią się odwracaniem znaczeń
I, niezliczone czerniąc strony,
Stawiają domki z kart znaczonych.[/i]
Liczba postów: 5,238
Liczba wątków: 221
Dołączył: Aug 2005
Reputacja:
0
Bardzo dobra inicjatywa i udany przekład.
Ja też nie spotkałem dotychczas polskiego tłumaczenia tego tekstu.
Liczba postów: 650
Liczba wątków: 32
Dołączył: Aug 2007
Reputacja:
0
Dzięki. Co do tłumaczeń Wysockiego - znalazłem ciekawy artykuł pani Agnieszki Magdziak-Miszewskiej (Miesięcznik Więź, 1985, 4-6), który zwięźle ujmuje problemy związane z takimi próbami. Fragmenty:
„[…]Tłumaczenie poezji rosyjskiej - z jej specyficzną melodyką i rymem męskim, którego wiersz polski nie lubi - jest trudne szczególnie[…]. Zazwyczaj tłumacz staje przed wyborem: oddać melodię i rytmikę wiersza, zachować jego poetykę albo pozostać wiernym przede wszystkim treści. Wybrać to, co w danym wierszu wydaje się najważniejsze […]. Wszyscy, którzy kiedykolwiek próbowali tłumaczyć Wysockiego wiedzą, że zadanie to niełatwe […] - do zwykłych trudności dochodzi jeszcze język autora, często używającego swoiście przetworzonego slangu, i jego specyficzny humor, oparty na konkrecie, na realiach życia obywateli ZSRR; nieznajomość tych realiów stawia nieraz przed tłumaczem i czytelnikiem barierę nie do pokonania. Jeśli do tego wszystkiego dodać jeszcze fakt, że poezja Wysockiego powstawała do muzyki i że przeznaczona jest do śpiewania, cała sprawa niezmiernie się komplikuje.”
Więcej można przeczytać tu
Pozdrawiam.
[i]A jeszcze inni - pojęć gracze -
Bawią się odwracaniem znaczeń
I, niezliczone czerniąc strony,
Stawiają domki z kart znaczonych.[/i]
Liczba postów: 50
Liczba wątków: 5
Dołączył: Mar 2007
Reputacja:
0
Twój przekład mi się podoba. Nie próbowałam jeszcze podłożyć tekstu pod muzykę, tę pieśń pamiętam tak średnio, ale już odszukałam taśmę i spróbuję wkrótce.
Przepraszam, że zaśmiecam wątek, ale nie wiem, co zrobić z refleksjami po przeczytaniu wskazanego artykułu na temat tłumaczeń, a właściwie na temat dwóch tłumaczy.
Przeczytałam ten artykuł, i trochę jestem zdziwiona. Nie znam tego numeru "Literatury na świecie", w której opublikowano przekłady. Nie mogłam więc przeczytać ani całych wierszy omawianych przez autorkę, tylko przytoczone fragmenty, ani poznać pozostałych przekładów i przekonać się, czy oddają wierniej treść.
Jestem zaskoczona, że te przekłady są aż tak żłe, bo kiedy przeczytałam te krytykowane fragmenty, wydawało mi się, że są dobre, i nie przyszło mi do głowy że spłycają lirykę Wysockiego.
To chyba tak jest, że jeśli nie jestem filologiem, to nie będę się zastanawiać na tym, "co autor chciał przez to powiedzieć".
Zupełnie nie rozumiem, dlaczego autorka nie przytacza rosyjskich wierszy, które cytuje, w wersji oryginalnej, tylko w transliteracji, czy jak to się nazywa. Czy to niedbalstwo, czy jakaś demonstracja, czy brak możliwości technicznych, nie wiem, ale mi to mocno "zgrzyta".
Jest takie miejsce w artykule, gdzie autorka pisze, że "wsio nie tak kak nado" nie może znaczyć, że wszystko jest bez sensu, lecz iż wypowiadający te słowa "ma jakiś obraz tego, jak być powinno".
Otóż według mnie jeśli ktoś narzeka, to czasem po to, żeby ponarzekać, że mu jest źle, że nie może sobie znaleźć miejsca, że coś go boli i uwiera (nie w sensie dosłownym), ale nie znaczy to, że on wie, "jak być powinno". Muszę przyznać, że czasem mi się zdarza takie uczucie, że wszystko poszło nie tak, że się zrobiło błędy, czasem wie się w którym momencie, czasem się nie wie; że nie wiadomo co robić i nie mam koncepcji, jak to dokładnie powinno być, tylko wiem, że jakoś inaczej.
Jeśli "spuścić ze smyczy całą Wielką Analizę", to można zarówno w wierszach, prozie, jak i w ludzkich nastrojach doszukać się naprawdę bardzo wiele... można tę analizę poprowadzić w różnych kierunkach, i wyciągnąć na jej podstawie całkiem przeciwne wnioski...
Na szczęście mnie nikt nie nęka, a analizatorom różnej maści dedykuję wiersz Galicza "Zjazdowi historyków":
Полцарства в крови, и в развалинах век,
И сказано было недаром:
"Как ныне сбирается вещий Олег
Отмстить неразумным хазарам..."
И эти, звенящие медью, слова,
Мы все повторяли не раз, и не два,
Но как-то с трибуны большой человек
Воскликнул с волненьем и жаром:
"Однажды задумал предатель-Олег
Отмстить нашим братьям-хазарам..."
Уходят слова, и приходят слова,
За правдою правда вступает в права.
Так помните ж, люди, и знайте вовек,
И к черту дурацкая смута:
"Каким-то хазарам, какой-то Олег,
За что-то отмстил, почему-то!"
И это преданье седой старины -
Пример для историков нашей страны!
Сменяются правды, как в оттепель снег
И скажем, чтоб кончилась смута:
"Каким-то хазарам, какой-то Олег,
За что-то отмстил почему-то"
И этот марксистский подход к старине
Давно применяется в нашей стране.
Он нашей стране пригодился вполне
И вашей стране пригодится вполне,
Поскольку вы сами в таком же.... лагере!
Он вам пригодится вполне!
Jeśli Moderator jest zdania, że ten "post" nie powinien się tu znajdować, to proszę zostawić tylko początek, który jest "na temat".
Liczba postów: 650
Liczba wątków: 32
Dołączył: Aug 2007
Reputacja:
0
Zgadzam się z Tobą – w kilku miejscach autorka przeszarżowała. Ale widać, że wynika to z jej stosunku do twórczości Wołodii – na pewno brak tu dystansu, a jest fascynacja. Stąd emocje i „święte oburzenie”:
Cytat:Natomiast u tych, którzy twórczość Wysockiego znają i cenią, styl przekładów musi wywołać oburzenie. Wysocki bywał w swoich wierszach ironiczny, kpiący, czasem brutalny, pisał utwory lepsze i gorsze, ale nigdy nie był prostacki i trywialny. Dla wielu Polaków jest dziś mitem, niezwykle ważną i bliską legendą, ucieleśnieniem marzenia o twórczej niezgodzie na zastany porządek świata, więcej - jego życie i jego poezja są dowodem na możliwość spełnienia się tej legendy w ludzkim życiu. […]Do tłumaczy zaś skierować gorącą prośbę: nie tłumaczcie Wysockiego, panowie, już lepiej go przemilczać niż tak „zachachmęcić”.
Mogę zgodzić się z tezą, że tłumaczeniom Wysockiego szkodzi usilne wprowadzanie klimatu „swojskości” lub knajackie zwroty typu „dajcie zapitym wódzi, niech się zaprawią na amen” lub „A ruble schowałem do gaci”. Natomiast nie przemawia do mnie krytyka przekładu "wsio nie tak kak nado" i przypisywanie Wysockiemu jakiejś przemyślanej wizji otaczajacego świata, do której za cholerę nie przystaje rzeczywistość – zgadzam się z Tobą, że to nadinterpretacja.
A przekład „Koni…” Waczkówa nie taki zły, moim zdaniem…Całościowo trochę „zgrzyta”, ale kilka zwrotów mi się podoba, np. „Runę w dół gdy mnie huragan niby puszek zdmuchnie z dłoni” lub „Brak mi tchu i chciwie wchłaniam mgłę i wicher nad otchłanią”.
Pozdrawiam serdecznie!
[i]A jeszcze inni - pojęć gracze -
Bawią się odwracaniem znaczeń
I, niezliczone czerniąc strony,
Stawiają domki z kart znaczonych.[/i]
Liczba postów: 50
Liczba wątków: 5
Dołączył: Mar 2007
Reputacja:
0
Mnie się też podobają te zwroty... i przekład nie wydaje mi się zły.
Wersja ze schowaniem rubli za gacie mi się nie podoba, ale nie znam całego przekładu, więc nie wiem, czy pasowało mu do rymu, czy rzeczywiście "sprowadził na niższy poziom całość".
Prawdopodobnie autorka rzeczywiście pisała swój artykuł w stanie fascynacji poezją Wysockiego.
Sęk w tym, że po przeczytaniu tego artykułu zastanawiam się bardzo poważnie nad tym, czy dalej próbować przekładać teksty pieśni, czy aby nie tracę z oczu jakiegoś ukrytego sensu wiersza, sensu, którego istnienia nawet nie podejrzewam.
Na szczęście nie brałam się za Wysockiego...
Liczba postów: 650
Liczba wątków: 32
Dołączył: Aug 2007
Reputacja:
0
Nie ma co się zniechęcać! Uważam, że trzeba tłumaczyć:
1) żeby czytelnicy/słuczacze nie znający języka wiedzieli, o czym jest utwór,
2) nawet, jeśli przekład nie wyjdzie idealnie i tłumaczenie nie będzie „wiekopomne”, zadowoleni będą ludzie zainteresowani tematyką – np. ja  i na pewno wiele osób z forum,
3) bo to fajna zabawa językowa!
Nawet takie surowe kryteria oceny przekładów Wysockiego, jakie stosuje autorka artykułu, mnie nie wystraszą – walczę dalej (jak tylko czas pozwoli…).
Pozdrawiam.
[i]A jeszcze inni - pojęć gracze -
Bawią się odwracaniem znaczeń
I, niezliczone czerniąc strony,
Stawiają domki z kart znaczonych.[/i]
Liczba postów: 5,624
Liczba wątków: 166
Dołączył: Jan 2005
Reputacja:
0
Freed napisał(a):Nie ma co się zniechęcać! Uważam, że trzeba tłumaczyć:
1) żeby czytelnicy/słuczacze nie znający języka wiedzieli, o czym jest utwór, Już sam pierwszy powód jest wystarczający :]
Ja już niestety 'mnogo zabył' i często mi się nawet nie chce przebijać przez oryginalny tekst - co innego, gdy mam w miarę wierne tłumaczenie - takie porównanie dwóch wersji dla kogoś, kto z językiem sobie średnio radzi, naprawdę sporo daje
Pozdrawiam
Zeratul
[size=85][i]Znaczyło słowo - słowo, sprawa zaś gardłowa
Kończyła się na gardle - które ma się jedno;
Wtedy się wie jak życie w pełni posmakować,
A ci, w których krew krąży - przed śmiercią nie bledną.[/i][/size]
|