Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Rzeczpospolita kłamców. Salon
Panie Wilczyński czy pan pochodzi z okolic tłuszcza, bo czytając te posty i widzac podpisy mysle że jest pan to pan

koleżanka
Odpowiedz
Thomasie, jeżeli ewentualny odpowiadający wykaże te postulowane minimum inteligencji – to tak nie odpowie. Ale czy je wykaże, to inna sprawa.
Masz rację, że raczej nie chciałbym się w to specjalnie bawić. Mój post napisałem na wypadek, gdyby nikt się więcej nie odezwał. Wtedy kropka nad i będzie postawiona przeze mnie. I o to chodzi. Bo wszystko jedno, kto ją postawi, byle była. Jestem przeciwny zostawianiu tego tematu jako otwartego, ponieważ temat otwarty działa na korzyść łgającego.
Więc napisałem tylko to, co powinno być odnotowane na dziś – przy kompletnym braku dowodów i argumentów z tamtej strony. Czyli piłka jest w tej chwili po stronie JK. I teraz możemy sobie spokojnie i dostojnie czekać do końca świata.
Odpowiedz
Witam,
Jeszcze... (...Polska nie zginęła!) Geppard nie powiedział ostatniego słowa w tym temacie, a jego milczenie spowodowane jest ograniczoną ilością czasu na dokończenie kolejnego postu, który - mam nadzieję - już wkrótce tu zamieszczę... Natomiast "śledztwo australijskie" jest - tyle mogę powiedzieć bowiem (nie)jestem przesądny ("Na żadne przesądy nikt mnie nie nabierze, oprócz tych, w które ja sam wierzę" -J.Sztaudynger) - na dosyć zaawansowanym etapie...

Pozdrawiam "gorączkowo-przedświątecznie"

Zbigniew Wilczyński

P.S. "Thomas" już mnie "namierzył", natomiast "koleżance" pragnę oświadczyć, iż nie jestem (nie pochodzę) z "tłuszcza", ani z okolic "tłuszcza", ani z tłuszczu (tzn. tłuszczu Ci u mnie niedostatek)...
Odpowiedz
AD GEPPARD:

Moj Drogi...

Zapewniam Cie ze choc Cie "namierzylem", nie mam zadnej ochoty na "pieczen z gepparda" (nie o to mi chodzi, powiedzmy ze "moja religia mi to zabrania..." :-) ). I wydaje mi sie ze ludzie buszujacy w dzungli tego forum obchodza sie z Toba z taktem i kurtuazja. Tak jak i Ty z taktem i kurtuazja starasz sie tu wypowiadac.

Nie jestem bezwarunkowym uwielbiaczem Kaczmara. Uwazam ze w niektorych dziedzinach zycia mozna go traktowac jako zyciowego nieudacznika (np. mogl lepiej bronic swoich praw autorskich, gonic ludzi z magnetofonami, "rozsadniej" zorganizowac swoje zycie prywatne etc etc) ktory mial talent (jak Lysiak) ale nie umial tego wykorzystac by zgarnac maks szmalu (jak .... ?) itd.
Inny czlowiek, inne podejscie. Nie wiem czy zawsze trzeba wszystko porownywac, czy ten zyciorys jest wart tamtego, czy tamta blacha warta jest peerelowskiemu stypendium... Pilsudski byl rozwodnikiem czyli rozpustnikiem. Krasinski mial podobno dosc specyficzne zapotrzebowania intymne. W domu Mickiewicza obchodzono podobno Sweto Swiatel czyli Hanuke... No i coz z tego ?
Wiec jakies tam "plujace" wywiady by mi nie przeszkadzaly. Nawet bym sie bil z Adminkami zeby je dolaczyli. To by tez byla jakas informacja o tym facecie.

Roczniki australijnej gazetki polonijnej (ktora cytowalem) sa dostepne na Sieci. Bodajze od roku 1997. Nie znalazlem nic, potwierdzajacego tezy WL. Jedyne wytlumaczenie znajduje w INTERPRETACJI. Byly wypowiedzi JK o polskim piekielku. Od samego pocztku, nie od wyjazdu do Australi. Ale nie sadze ze bylo to "plucie" "wojujacego Zyda". Bo w takim przypadku jest nas Plujacych i Wojujacych Zydow calkiem sporo ! Ale jesli kazda wypowiedz krytyczna nazywamy pluciem czy szkalowaniem... to ja dziekuje, ubieram sie i wracam do domu :-)

Caly czas nie rozumiem dlaczego WL az tak zalezalo na podkresleniu zydowskiego pochodzenia JK.
A Ty jak to odbierasz ?
Odpowiedz
Przepraszam, że zupełnie nie na temat, ale czy mógłbym prosić o źródło informacji, że Mickiewicz obchodził Chanukę?

Jeśli idzie o "podkreślenie żydostwa" J.K. przez Łysiaka Waldemara, to podejrzewam, że wynika to stąd, że pan ten usilnie chce się podobać, a dobrze wie, jaką dziś głównie ma publiczność...

S.
Odpowiedz
Jesli "zupelnie nie na temat", to moze lepiej pisz bezposrednio a nie na tym forum ktorego specjalnoscia jest zbaczanie z tematu...
Odpowiedz
thomas.neverny@noos.fr napisał(a):to moze lepiej pisz bezposrednio

Jak się pisze bezpośrednio do gościa? Czy nick jest zarazem dobrym adresem maiilowym? A zresztą - skoro już Pan odpowiadał, to mógł Pan przy okazji odpowiedzieć na moje pytanie...

S.
Odpowiedz
Witam,
Szanowny Thomasie,
Dzięki za „zapewnienie”, domyślasz się chyba, że wspomniałem o „namierzeniu mnie” w trochę innym - „koleżankowskim” - kontekście.
W gruncie rzeczy w sprawie „Łysiak vs Kaczmarski” chodzi o coś innego. Jak już podkreślałem, skorzystałem z gościnności na tym forum, bowiem uważam, iż Waldemar Łysiak miał prawo i podstawy, żeby napisać to, co napisał o Kaczmarskim. Pozwolę sobie te słowa przytoczyć w całości bowiem Admin trochę go ukrócił w „newsach”:

<<Ten sam problem miałem ja (co zrobić z za dobrą pamięcią?), słysząc i czytając (w prasie wszelkich odłamów) bombastyczne peany nad grobem „wielkiego Polaka”, J. Kaczmarskiego, jakby wszystkich ogarnęła amnezja i jakby nie liczyło się, że ów „bard” przez całą drugą połowę lat 90-tych opluwał polski Kościół, „polski antysemityzm” i wszelkie „polactwo” hurtem. Wyemigrował do Australii (później wrócił), tłumacząc, że robi to dlatego, iż nienawidzi Polaków (sic!) Tam udzielał prasie wywiadów, w których wszystko co polskie (papieża, religię, patriotyzm) odsądzał od czci i wiary grubymi słowy, bez przerwy wałkując mantrę „polskiego antysemityzmu”. Lecz może ci ogarnięci zbiorową amnezją nie czytali tych jego wywiadów i wspominków (ja czytałem, bo Polonia australijska przysyłała mi gazety), i dlatego nie wiedzą, tak jak mało kto wie, iż godzinę przed śmiercią ów wojujący Żyd pojednał się na wiedeńskim szpitalnym łóżku z chrześcijańskim Bogiem, przyjmując wiarę katolicką, którą tyle lat ganił jako wredny kult. Tak na wszelki wypadek...>>

Gwoli uzupełnienia: jeszcze w innym miejscu parę słów poświęca W.Ł. Kaczmarskiemu w swojej najnowszej książce:

<<Dzięki „Salonowi” wywodzącemu się z KOR-u – III Rzeczpospolita pełna jest purenonsensów, krzyczących absurdów, rzeczy stojących na głowie, obrażających elementarną sprawiedliwość, przyzwoitość i herbertowską „kwestię smaku”. Nie trzeba daleko sięgać – weźmy tylko dwa tegoroczne pogrzeby (a możnaby dodać i trzeci: pogrzeb „barda” J. Kaczmarskiego, gorącego piewcy antypolskości i kosmopolityzmu, człowieka, który porzucił wojujący judaizm dla „zbawieniowego” chrześcijaństwa, czyli przechrzcił się, w dniach zgonu!)...>>
„Salon Rzeczpospolita Kłamców”, str. 119

Ujmując rzecz w skrócie, Kaczmarski w pewnym okresie zbliżył się do „różowych” czyli środowiska skupionego wokół Unii Wolności i jej „tuby propagandowej” czyli Gazety Wyborczej, które stoi po przeciwnej stronie „barykady” niż Łysiak. Dwa cytaty z wywiadu z J.K. (Ja to Żyd, mason i Unia Wolności):

„Wtedy nie był Pan sam, ale po roku 1989 okazało się, że radykalniejsza część dawnych opozycjonistów nie jest zachwycona Pana "nowymi" poglądami. Kaczmarski został na Zachodzie, nie walczył z nami, nie chciał być naszym bardem, a wreszcie napisał "Autoportret z kanalią", gdzie nas wyśmiał...
- To nie jest tak, że tylko ta radykalna część dawnej opozycji skrytykowała tą książkę, bo Adam Michnik też miał do tego dystans. Kiedyś coś takiego dziwnego mi powiedział, że każdemu się zdarzy potknięcie. Ta książka była skierowana do mojego naturalnego środowiska z dawnych lat, czyli, mówiąc umownie, do dzisiejszego środowiska "Gazety Wyborczej".”
„- Mnie najbliżej dziś do Unii Wolności, choć nie odpowiada mi, że jest ona coraz bardziej spychana w stronę centroprawicy. Zawsze miałem skłonności lewicowe, bo to jest naturalny odruch młodego człowieka do naprawy świata i ujmowania się za niesprawiedliwościami społecznymi, które dziś są potworne.”

Nieprawdą jest, że „skłonności lewicowe” są „naturalnym odruchem młodego człowieka...”, niech świadczy o tym fakt, że UPR ma najmłodszy elektorat ze wszystkich partii.
W twórczości J.K. można odnaleźć sporo z „wartości” propagowanych przez „salon”, który dobre imię Polski ma... gdzieś. Przejawiało się to głównie „atakami”, pod pozorem „łagodnej i umiarkowanej krytyki”, na Papieża, Kościół, patriotyzm.
[Tak na marginesie: czy to prawda, że J.K. leżąc już na szpitalnym łóżku dzwonił do Michnika ze słowami poparcia w sprawie Rywingate??]

W tym miejscu chciałbym wyjaśnić „podpierając się cytatami”, dlaczego używam często „metafor wojennych”.

„W chwili, gdy piszę te słowa, państwo polskie budzi się z letargu – z praw, które służyły bezprawiu, z sojuszy, które służyły zniewoleniu, z ideologii, która zabijała dusze – by ciała tym gorliwiej mogły służyć narzuconej władzy. Wiem jednak, iż walka nie została zakończona, że w tej czy innej formie, na ziemi czy ponad nią , będzie trwała latami. Współcześni specjaliści od dywersji i dezinformacji podkreślają zgodnie, że wojna przyszłości będzie wojną psychologiczną. Nie zauważają tylko tego, że ta przyszła wojna już trwa.”
Bohdan Urbankowski „Czerwona msza” (Warszawa 1995)

„Niczego sobie nie odmawiać i zlikwidować stary (tradycyjny) etyczny porządek – taka jest właśnie dewiza terroryzującej świat Zachodu „politycznej poprawności”, którą od piętnastu lat zaszczepia (przeflancowuje) na rodzimym gruncie lewicowy „Salon” III Rzeczypospolitej. A każdy terror – jak wiadomo – musi mieć swą centralę polityczną, partię, która jest sztabem decyzyjnym. W Polsce ta partia nazywa się dzisiaj Unią Wolności. To dobra nazwa, jeśli tylko przyjmiemy, że chodzi o wolność według modelu „róbta co chceta” – wolność robienia wszystkiego „postępowego”.
Waldemar Łysiak „Salon Rzeczpospolita kłamców” Warszawa 2004.

Skoro toczy się wojna psychologiczna a jedną ze stron jest „terror politycznej poprawności”
więc „strzela się” głównie słowami, np. w stylu:

„W Watykanie Papież drąży
Boski aspekt całokształtu.
Nie pozwala przerwać ciąży,
Która jest efektem gwałtu.”

Wybaczcie, ale katolickie podejście do ochrony życia i sprzeciwu wobec prawnego sankcjonowania mordowania dzieci nienarodzonych, zostało tutaj, w kontekście opisywanych zbrodni w Bośni, tak tendencyjnie przedstawione, że wg mnie od „urbanoidalnych ataków” rożni się jedynie brakiem „wulgaryzmów”. Spotkałem się z wypowiedziami w sieci, że tymi słowami Kaczmarski „przyłożył”, „dowalił” Papieżowi. Jaką inną „symbolikę poetycką” można tutaj odczytać?

Loodbrok napisał, że „miarą wielkości Jacka jest to co stworzył jako Poeta, Muzyk i Człowiek.” Zgadzam się tylko z „Poetą”, i „Muzykiem”, bo jeśli chodzi o „Człowieka” to wręcz przeciwnie, w tym względzie nie można mówić o J.K. w kategorii „wielkości”.
Wspaniale opisał ten „aspekt” miary M. Hemar w wierszu o Słonimskim:

„Poecie wolno szkód przyczynić,
Wolno się załgać i ześwinić,
Merdać ogonem i uciekać,
Pod stół wleźć i hau-hau odszczekać,
Wolno ze słowa robić łajno-
Jak tylko wierszem to już fajno!
Wolno mu zdradzać – jak do rymu,
To nie weźmiemy za złe my mu,
To już nie błąd, to już zaleta,
Bo pan poeta! Pan poeta!
Bo pan artysta! Bo artyście
Wolno tym kurrrkiem być na dachu!
Nie mógł, Słonimski, rzeczywiście,
Lepszego sobie dobrać fachu.”

Moim zdaniem, gdy coraz bardziej zagłębiam się w życiorys i twórczość J.K. można w tym wierszu zamiast „Słonimski” wstawić „Kaczmarski”.

Piotru napisał:
„A Jacek - co wynika wprost z jego wypowiedzi - był - co tu kryć - człowiekiem nie tylko wrażliwym, ale i bardzo naiwnym, przeto dawał sie wmanipulowywać w różne sytuacje, co wcale go oczywiście nie usprawiedliwia.”
Mikaelis napisał:
„Nawet jesli uda ci sie znalezc jeszcze dwa czy trzy wywiady, w ktorych JK rzeczywiscie obraza Polske, niczego to nie zmieni. Wykazesz tylko, ze istnieja takie dwa czy trzy wywiady. A my ci pokazemy, ze istnieje tysiac o dokladnie odwrotnej wymowie. I bedzie to swiadczylo tylko o tym, ze raz na piecset wywiadow czlowiek moze palnac glupstwo. I o niczym wiecej.”
Odpowiem na to kolejnym cytatem:
„Może człowiek błądzić, ale nie ma prawa o tym pisać, upowszechniać tego, zatruwać tym duszy narodu! Tego czynić nie wolno! To jest wobec narodu zbrodnia!”
Tak skomentował kardynał Stefan Wyszyński antypolskie wypowiedzi Miłosza. Do J.K. też można tę wypowiedź „zastosować”.

Przy okazji Mikaelisie możesz mi przytoczyć słowa Kaczmarskiego (niekoniecznie „tysiąc”) gdzie Kaczmarski broni Papieża, lub broni sprzeciwu wobec legalizacji „aborcji”??

Jeśli chodzi natomiast, Thomasie, o „australijską prasę”, to gazeta, na wywiady z której powołuje się Łysiak, nie ma archiwum w internecie, tylko niestety „papierowe”, które już jest obecnie sukcesywnie „przeczesywane” (przypominam: kilka roczników). Tylko jak uprzedzałem, jeszcze trochę czasu to potrwa, przed końcem roku nie da się tego dokonać.

Nie powiedziałbym, że Łysiakowi zależało aż tak bardzo na podkreśleniu żydowskiego pochodzenia J.K. Wbrew temu, co mogą sądzić inni, Łysiak nie jest antysemitą. („Jedyny rasizm wyznaję wobec rasy ludzi wrednych, bez względu na kolor skóry” - W.Ł.) Czy nie można powiedzieć już w tym kraju na osobę pochodzenia żydowskiego Żyd? Jeśli tak to dlaczego nie można? Rabina Weissa też Łysiak określił tym mianem. I czy osobie, która o coś „walczy” nie można przykleić epitetu „wojująca”?

Pozdrawiam

Zbigniew Wilczyński
Odpowiedz
z całym szacunkiem ale te teksty pana Łysiaka biją zwyczajnym bezpodstawnym oczernianiem. Chciałbym zwrócić uwagę na słowo "bard" z tego co wiem ja Jacek nie lubił tego określenia wręcz irytowało go (ale pan Łysiak wie lepiej).
Ja sobie myśle że tacy ludzie jak pan i pan Łysiak mieli podobne poglądy w przypadku Miłosza i Herberta. Może pan nam powie na kogo pan głosuje, przedstawi swoją biografie przy tym podając nam informacje pana kompromitujące a my sobie ocenimy kim pan jest w taki sam sposób jak robi to pan Łysiak. Moim zdaniem jego stwierdzenia są śmieszne. I pana obrona po części też. Próbuje nam pan udowodnić to czego nie bierzemy pod uwagę. Czy poeta nie moze być związany z Unią Wolności, coś określa kiedy można a kiedy nie sympatyzować z tą partią? Co jest w niej takiego złego? Lepiej bratać się z samoobroną? Prosze pana czemu nie może pan uznać ze każdy może mieć własne poglądy i robić to co uważa za stosowne? Zawsze znajdzie się taki Łysiak, który by zyskać rozgłos zacznie obrażać innych. Szkoda ze wszelkie wątpliwości wychodzą dopiero po śmierci J.K. Wcześniej bał sie odpowiedzi? Moim zdaniem takie pośmiertne rozliczanie jest na poziomie młodzieży wszechpolskiej. Później wychodzą takie zenujące spory jak w przypadku Miłosza. Naszczęście nikt nie protestował by Jacka pochować na powązkach. A tak na marginesie to dla mnie i napewno dla wielu ludzi był on wielkim człowiekiem i takim pozostanie. Nie zmienią tego takie ataki.
Ps. Tak Michnik miał poparcie w sprawie Rywingate.
Pozdrawiam
Odpowiedz
Ponieważ zeszliśmy (z mojej winy) z tematu posty niepasujące poczawszy od mojego tak prowokacyjnego przesunełem tu:
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.kaczmarski.art.pl/forum/viewtopic.php?t=621">http://www.kaczmarski.art.pl/forum/viewtopic.php?t=621</a><!-- m -->
Pozdrawiam
Artur
Odpowiedz
Szanowny Panie Sizerze,
Z całym szacunkiem, lecz:
Czy „teksty Łysiaka biją zwyczajnym bezpodstawnym oczernianiem” dowiemy się dopiero wtedy gdy poznamy „wywiady dla prasy australijskiej” na które się Łysiak powołuje.
W kwestii „barda”:
J.K., nie ma co ukrywać, nie lubił tego określenia, lecz to nie zmienia faktu, że, to nie Łysiak, lecz wielu i to nie tylko „solidarnościowców” go tak „ochrzciło”. Wpisz Pan proszę w google słowa „bard solidarności” i zobacz ile stron Panu wyskoczy.
Książki Łysiaka (niemal wszystkie) wywarły przeogromny wpływ zarówno na moje życie, jak i na światopogląd. Proszę, przeczytaj Pan „Salon Rzeczpospolita kłamców” i powiedz co tam jest nieprawdą. Czy Łysiak brał z sufitu wszystkie antypolskie wypowiedzi Miłosza?
Co jest złego w Unii Wolności, to ponownie odsyłam do najnowszej książki Łysiaka. Lista łgarstw, przekrętów, grzechów etc. „bonzów” tej partii jest bardzo dłuuuga...
Zacytuję:
<<Co uprawnia do oskarżania UD-UW jako złoczyńcy głównego („maleficus maximus”)? (...)Chodzi (...) o to, że ta partia zaczynała transformację PRL-u w suwerenne państwo demokratyczne i dysponowała wówczas wszystkimi atutami, wybierała jak chciała środki metody i strategiczne kierunki, mogła wszystko. Wszystkie karty były trzymane przez nich, to oni je rozdawali. Rozdali tak, a nie inaczej. Rozdali tym, a nie innym (nomenklaturze postkomunistycznej, esbekom, hochsztaplerom). Efektem jest dzisiejsza wszechstronna (ekonomiczna, socjalna i moralna) zapaść kraju.>>

Nie jestem osobą publiczną więc nie muszę się tu „ekshibcjonizować” swoją biografią (nb. prosi mnie o to osoba, która nawet nie podaje swojego imienia i nazwiska).
Jeśli mówienie prawdy o innych jest dla Pana „obrażaniem”, to jest to Pański problem.

[Na marginesie: w sprawie pojawienia się „wiedeńskiego” przymiotnika w tekście W.Ł. też prowadzę prywatne śledztwo, więc do jego zakończenia nie będę się wypowiadał na ten temat.]

Popieranie jakiejś „partii” w przypadku gdy ta „partia” działa na szkodę Polski, nie będę uważał za stosowne. „Każdy może mieć własne poglądy i robić to co uważa za stosowne” do pewnych granic, tzn. gdy nie wyrządza krzywdy innym. Powtórzę cytat: „Może człowiek błądzić, ale nie ma prawa o tym pisać, upowszechniać tego, zatruwać tym duszy narodu! Tego czynić nie wolno! To jest wobec narodu zbrodnia!”
Piszesz Szanowny Panie Sizerze: „Szkoda ze wszelkie wątpliwości wychodzą dopiero po śmierci J.K. Wcześniej bał sie odpowiedzi?”
Przeczytaj Panie Sizerze, jeszcze raz proszę, tekst Łysiaka, który przytaczam w całości w poprzednim poście, i odpowiedz Pan na pytanie - zanim znowu zaczniesz wygłaszać takie „sądy” - co sprawiło, że Łysiak poświęcił parę zdań J.K.??
Piszesz Pan: „Próbuje nam pan udowodnić to czego nie bierzemy pod uwagę.”
Liczba postów, w których P.T. forumowicze polemizują z moimi tezami chyba temu przeczy, nie uważa Pan?

Mimo dzielących nas poglądów nt. osoby Jacka Kaczmarskiego (i nie tylko), pozdrawiam Bożonarodzeniowo, życząc jednocześnie zdrowia, radości w nadchodzącym 2005 roku, i nadziei na to, by Polska stała się w końcu normalnym krajem.

Zbigniew Wilczyński
Odpowiedz
Drogi Geppardzie...

Ciesze sie bo mam wrazenie ze dyskusja zaczyna byc interesujaca i zamiast skakac sobie do oczu, wyszukiwac jakby tu mozna tak "naswietlic" cytat adwersarza by moc mu potem przylozyc etc... staramy sie razem (choc "oddzielnie" czy tez : "rownolegle", "niezaleznie jeden od drugiego") cos ustalic.

Nie chcialbym zbaczac z tematu, wiec wolalbym odpuscic sobie dyskusje na tematy "opinie o opinii Papieza o przerywaniu ciazu jako takiej oraz ciazy bedacej wynikiem gwaltu w szczegolnosci", "lewicowe zapedy JK" "lewicowosc jako punkt
wyjsciowy (choroba mlodziencza ?) ewolucji pogladow politycznych".
Z drugiej strony zas... nie chcialbym zebys myslal ze staram sie wymigiwac. Wiec moze odpowiem krociutko, z nadzieja ze nie zrobi sie z tego kolejna "dyskusja w dyskusji" :
- w piosence o Bosni JK faktycznie krytykuje stanowisko Papieza w tej bardzo specyficznej sytuacji ( i nie JK jeden; por. "Blogoslawiona, swieta" G.Herlinga-Grudzinskiego) (temat na dluga dyskusje, ale nie tutaj i nie teraz, wiec koncze);
- JK w swoich tekstach czesto reagowal na rozne krzywdy i niesprawiedliwosci oraz zaliczal swoja postawe do "sklonnosci lewicowych"; no i coz z tego ? chyba jeszcze nie oznacza to uprawiania antypolonizmow, plucia etc ?
(osobny problem, nie zwiazany z JK ale B.ciekawy : tak jakos ogolnie przyjeto ze wrazliwosc, "humanitaryzm", sentymentalizm etc sa podobno "lewicowe", a "prawicy" przypisuje sie zwyczajowo wyrachowanie, chlod, merkantylizm, nieludzkosc, wyzysk czlowieka przez czlowieka) (w wyniku czego oglaszanie sie "lewicowcem" pozwala korzystac z roznych przywilejow, oplaca sie) (tez temat na dluga dyskusje, ale nie tutaj i nie teraz, wiec koncze).

Wszystko to jest pasjonujace, raczej powszechnie znane ale...nie ma wiele wspolnego z tematem dyskusji czyli nastepujacymi tezami :
- JK "przez cala druga polowe lat 90-tych opluwal polski KoSciól, "polski antysemityzm" i wszelkie "polactwo" hurtem";
- JK wyemigrowal do Australii bo "nienawidzil Polaków";
- JK w wywiadach (liczba mnoga !) w Australii "wszystko co polskie (papieza, religie, patriotyzm) odsadzal od czci i wiary grubymi slowy, bez przerwy walkujac mantre "polskiego antysemityzmu" ";
- JK jako "goracy piewca antypolskosci i kosmopolityzmu".

W tej sprawie sledztwo posuwa sie raczej niemrawo, choc nawet staralem Ci sie pomoc, buszujac po dostepnych mi archiwach australijskich.

Postaram sie pomoc Ci inaczej : bodajze w dziale « Poezja » tego forum znajdziesz ciekawa dyskusje o obrazie (w sensie "image", nie "obrazaniu"...:-) ) Polakow w tworczosci JK. Takze w dostepnych tu wywiadach znajdziesz zapewne wypowiedzi typu :
"Jestem w tej chwili dwa i pól miesiaca w Polsce i tego 14- miesiecznego wypoczynku psychicznego w Australii starczylo mi na pierwsze piec tygodni. Potem juz zaczalem widziec w sobie objawy irracjonalnych irytacji i reakcji agresywnych, które pamietam z przeszlosci. Byc moze to jest tak, jak z wielka miloscia, gdyz najbardziej nas irytuja ludzie, których kochamy, bo nam najbardziej na nich zalezy. Z Polska pewnie jest podobnie, ze im blizej jestem, tym bardziej mnie ona irytuje w sposób taki bolesny."
Jacek Kaczmarski
Gazeta Wyborcza, 11(2304), 2, wtorek - 11 stycznia 1997

Sadze ze niektore wypowiedzi (proza i wierszem) JK mozna od biedy INTERPRETOWAC / PRZEDSTAWIAC / ETC jako "antypolskosc" czy "plucie". Ale bedzie to, moim skromnym zdaniem, PRZESADYZM, badz tez POWIERZCHOWNE (nieswiadome) LUB ZLOSLIWE
(swiadome) SPLYCANIE tego co mowil JK. Tak jak mozna cytowac tylko pierwsza polowe cytowanej przeze mnie wypowiedzi...
No i jesli jestesmy na takim poziomie interpretacji, to chyba mozna spokojnie zamknac ta dyskusje.

Drogi Geppardzie ! Doceniam Twe starania by bronic dobre imie Twojego Mistrza, ale powinienes chyba tez zrozumiec ze tutejszym forumowiczom moze sie nie podobac ze ich Mistrz jest traktowany w taaaki sposob, ze przypisuje mu sie taaakie
rzeczy. Jesli uwazasz ze WL mogl tak sie wypowiadac o JK, musisz znosic (zaciskajac zeby...) gdy dostaje sie WL.

WL zarzuca sie nie prawicowosc ale tzw zla wole, w wyniku ktorej przypisuje rozne rzeczy JK, niezbyt liczac sie z faktami lub tez nie znajac faktow (tak jak to anegtotyczne "wiedenskie lozko" ... no ale moze JK zabral z Wiednia do Gdanska jakies lozko, by specjalnie na nim umrzec, nie...?)

Wracajac do tego nieszczesnego "wojujacego Zyda":
Moge przyjac Twoja interpretacje : pochodzenie zydowskie = Zyd; ktos kto wojuje = wojujacy.
Obawiam sie jednak ze Twoj Mistrz myslal o czyms innym. Sam zacytowales fragment w ktorym WL formuluje to ciekawiej :
"porzucil wojujacy judaizm dla "zbawieniowego" chrzescijanstwa, czyli przechrzcil sie".
Ten cytat Twojego Mistrza kloci sie z interpretacja "wojujacego Zyda" ktora proponujesz i ktora jakos by Twojego Mistrza rozgrzeszala...

Nie wiem czy WL jest antysemita czy nie. Sadze iz jest mozliwe ze WL antysemita nie jest. Obawiam sie ze, niestety, mozna byc "nie-antysemita" ale, gdy jest okazja by komus przypie... dogodzic, uzywac takze takich chwytow. Ot, bo jest okazja by z tego skorzystac(czyli osoba ktorej chcemy przylozyc akurat jest danego pochodzenia), z nadzieja ze spodoba sie to czesci publicznosci.

Wracajac do Twojej interpretacji "wojujacego Zyda" : w sumie istnieja 2 powazne teorie na temat pochodzenia wszystkich nas. Albo pochodzimy od Zydow, albo od malp. Rozumiem wiec ze nie bedziesz mial za zle tutejszym forumowiczom jesli beda uzywac zwrotow typu "zlosliwa malpa" lub "wojujaca malpa", piszac o Twoim Mistrzu.... :-)

Mam nadzieje ze wszystkie te moje impertynencje nie zepsuja Ci swiatecznego nastroju.

W oczekiwaniu na "slynne australijskie wywiady"..

...najserdeczniejsze zyczenia dla wszystkich, takze tych z ktorymi sie nie zgadzam, ktorzy mnie irytuja i nawet tych ktorzy mnie nie lubia.

Thomas NEVERNY
Kosmopolak


NB : Wiersza Hemara nie znalem I bardzo mi sie podoba . Wart glebszego zastanowienia. Moglby byc mottem nowego tematu na forum : "Zobowiazania Autora wzgledem podmiotu lirycznego" czy cos w tym stylu. Duzo do obgadania. Takze o JK (to Twoje rozroznienie
miedzy "Poeta", "Muzykiem" a "Czlowiekiem"...).
Zapewne sie usmiejesz, ale do dzis nie przeczytalem zadnej powiesci WL, choc zdarzalo mi sie czytywac wywiady/publicystyke WL, lub rzeczy o WL. Od czego radzilbys mi zaczac, by moc sobie wyrobic opinie ? Ja myslalem o "Szahhiscie". Co Ty na to ?
Odpowiedz
Geppard napisał(a):Czy „teksty Łysiaka biją zwyczajnym bezpodstawnym oczernianiem” dowiemy się dopiero wtedy gdy poznamy „wywiady dla prasy australijskiej” na które się Łysiak powołuje

Pisze pan to w taki sposób jak by w tych wywiadach była jakaś tajemna prawda, a my tu wszyscy jesteśmy w komisji śledczej. A dla mnie te wywiady to kolejne zeznania świadków ktore nic nie wniosą. Bo jestem przekonany że nie znajdzie tam pan opluwania wszystkich osób, które rzekomo Jacek opluwa.

Geppard napisał(a):W kwestii „barda”:
J.K., nie ma co ukrywać, nie lubił tego określenia, lecz to nie zmienia faktu, że, to nie Łysiak, lecz wielu i to nie tylko „solidarnościowców” go tak „ochrzciło”. Wpisz Pan proszę w google słowa „bard solidarności” i zobacz ile stron Panu wyskoczy.

Co z tego ze inni go tak "ochrzcili" toż to nie o Jacku świadczyło. Pan Łysiak pisze w taki sposób jakby to Jacek sam się obwołał bardem "Solidarności".

Geppard napisał(a):Książki Łysiaka (niemal wszystkie) wywarły przeogromny wpływ zarówno na moje życie, jak i na światopogląd. Proszę, przeczytaj Pan „Salon Rzeczpospolita kłamców” i powiedz co tam jest nieprawdą. Czy Łysiak brał z sufitu wszystkie antypolskie wypowiedzi Miłosza?

A na moje życie wpływ wywiera poezja Jacka Kaczmarskiego. Książkę postaram się przeczytać, ale jeśli jest pisana w taki sposób jak fragment dotyczący J.K. to nie zapowiada się to "interesująco". Co do Miłosza to wie pan polecam lekturę pism katolickich i słuchania Radia Maryja tam znajdzie pan mnóstwo antymiłoszowskich tekstów. Zadziwiające jest to ze piszą je ludzie jakby to powiedzieć... nie do końca uświadomieni.

Geppard napisał(a):Co jest złego w Unii Wolności, to ponownie odsyłam do najnowszej książki Łysiaka. Lista łgarstw, przekrętów, grzechów etc. „bonzów” tej partii jest bardzo dłuuuga...

Czy zna pan jakieś inne źródło prawdy absolutnej poza książkami Łysiaka? Wie pan Lepper podczas wystąpienia gdy odwołano go z funkcji wicemarszałka oskarżył paru posłów o branie łapówek. A ostatnio w programie Piotra Najsztuba, po żartobliwym stwierdzeniu P.N. "Ojcze demokracji" pan Lepper jakby nie rozumiejąc dowcipu przyznał ze to prawda...

Geppard napisał(a):Nie jestem osobą publiczną więc nie muszę się tu „ekshibcjonizować” swoją biografią (nb. prosi mnie o to osoba, która nawet nie podaje swojego imienia i nazwiska).
Jeśli mówienie prawdy o innych jest dla Pana „obrażaniem”, to jest to Pański problem.

Drogi panie chyba nie zreozumiał pan. Niech pan mi poda wszystkie kompromitujące pana szczegóły z pańskiego zycia a ja pana po swojemu osądze. Czy będzie to sprawiedliwe? Pisze pan że mówienie prawdy o kimś nie jest obrażaniem. A na początku napisał pan że to czy oczerniają to się dopiero okaże. Zresztą to nie jest prawda. Tylko wymyślanie.

Geppard napisał(a):[Na marginesie: w sprawie pojawienia się „wiedeńskiego” przymiotnika w tekście W.Ł. też prowadzę prywatne śledztwo, więc do jego zakończenia nie będę się wypowiadał na ten temat.]

Na margionesie napisze, że to jakieś wymyślone głupoty, świadczy to o tym że pan Łysiak nawet dobrze nie sprawdził o czym pisze. I podejrzewam że "wywiady australijskie" były wykorzystywane w ten sam sposób.

Geppard napisał(a):Popieranie jakiejś „partii” w przypadku gdy ta „partia” działa na szkodę Polski, nie będę uważał za stosowne. „Każdy może mieć własne poglądy i robić to co uważa za stosowne” do pewnych granic, tzn. gdy nie wyrządza krzywdy innym. Powtórzę cytat: „Może człowiek błądzić, ale nie ma prawa o tym pisać, upowszechniać tego, zatruwać tym duszy narodu! Tego czynić nie wolno! To jest wobec narodu zbrodnia!”

Dewizą Andrzeja Leppera jest: "Wybierzcie nas - oni już byli" niech mi pan pokaże partię "słuszną" wie pan ja myśle że SLD więcej zepsuło niż UW. Ale naszczęście to da się obiektywnie ukazać. I się okaże za kim jest wiecej wyborców ja twierdzę że UW wejdzie do parlamentu w 2005r a czy wejdzie to się okaże.

Geppard napisał(a):Mimo dzielących nas poglądów nt. osoby Jacka Kaczmarskiego (i nie tylko), pozdrawiam Bożonarodzeniowo, życząc jednocześnie zdrowia, radości w nadchodzącym 2005 roku, i nadziei na to, by Polska stała się w końcu normalnym krajem

I tego panu życze.
Geppard napisał(a):Wszystko to jest pasjonujace, raczej powszechnie znane ale...nie ma wiele wspolnego z tematem dyskusji czyli nastepujacymi tezami :
- JK "przez cala druga polowe lat 90-tych opluwal polski KoSciól, "polski antysemityzm" i wszelkie "polactwo" hurtem";
- JK wyemigrowal do Australii bo "nienawidzil Polaków";
- JK w wywiadach (liczba mnoga !) w Australii "wszystko co polskie (papieza, religie, patriotyzm) odsadzal od czci i wiary grubymi slowy, bez przerwy walkujac mantre "polskiego antysemityzmu" ";
- JK jako "goracy piewca antypolskosci i kosmopolityzmu".

Ad1 - JK "przez cala druga polowe lat 90-tych opluwal polski KoSciól, "polski antysemityzm" i wszelkie "polactwo" hurtem"
To żeby opluwał kościół to szczerze mówiąc w zadnej jego piosence, za wyjątkiem owej "Bośni" nie widać. A i w wywiadach Jacek porusza tę kwestie ale nie w kontekście opluwania. Czy antysemitzm to coś dobrego? Że pan Łysiak tak broni go przed opulwaniem. Z tego co doszło do moich uszu to Jacek mówił o tym że na plakatach z informacją odnosnie jego koncertów pojawiały się różne antyżydowskie teksty. A "polactwa hurtem" nie lubił ale nie opluwał go.
Ad2 - JK wyemigrowal do Australii bo "nienawidzil Polaków"
Słyszałem nie raz jak Jacek mówił że wyemigrował by złapać dystans do spraw Polski, saqm też mówił że wracał tu chętnie, lecz nie na długo, by nie stracić owego dystansu.
Ad3 - JK w wywiadach (liczba mnoga !) w Australii "wszystko co polskie (papieza, religie, patriotyzm) odsadzal od czci i wiary grubymi slowy, bez przerwy walkujac mantre "polskiego antysemityzmu" "
Gdyby naprawde tak było to nie od pana Łysiaka byśmy się tego dowiedzieli drogi Geppardzie. Tylko wszyscy by o tym mówili. Wystarczy przykład promowania przez Jacka miękkich narkotyków, na tej stronie jest wiele dyskusji i wiele artykułów na ten temat mimo tego ze Jacek później się wycofał.
Ad4 - JK jako "goracy piewca antypolskosci i kosmopolityzmu"
Z tego co mi wiadomo Jacek mówił ze "oni wszyscy" walczyli o wolność, by każdy mógł ze sobą zrobić co chciał, pojechać do Australii, głosować na UW, nie być katolikiem, być katolikiem. A o antypolskości to mi nic nie wiadomo.... :]
Pozdrawiam
Filip Pachla
Odpowiedz
Szanowny Thomasie,
ja również się cieszę, i to w gruncie rzeczy z tych samych przyczyn.

Chciałbym Tobie Szanowny Thomasie i innym nie znającym zbyt dobrze twórczości Waldemara Łysiaka i jego „światopoglądu” wytłumaczyć, dlaczego W.Ł. używa takiego „ciętego i dosadnego” języka.
Dwa cytaty:
„(...) Spryt jest też swoistym rodzajem intelektu. Proszę spojrzeć na dzisiejszych polskich lewaków, Kwaśniewski, Urban, Bugaj et consortes – to już pełną gębą „europejczycy”, to czerwona elita umysłowa, która swoje demagogiczne awanturnictwo umie doskonale maskować retoryką wytrawnych inteligentów.
- Użył Pan słowa awanturnictwo. Pan sam uchodzi za awanturnika, za ten typ człowieka, który określany jest mianem: „Pistolet”.
- Znowu „tak ludzie mówią”?
- Tym razem nie. To się czuje czytając choćby Pańską publicystykę, pełną zadawanych na wprost ciosów...
- Bo wychowano mnie ucząc szacunku dla ciosów zadawanych wprost, z przodu, i pogardy dla ciosów w plecy, oraz dla kluczenia, kręcenia, owijania prawdy w bawełnę dialektyczną.
- Nie chodziło mi o mówienie prawdy prosto w oczy, tylko o ten sposób pisania, nazwijmy go stylistyką, który stanowi automat do robienia sobie wrogów. Choćby to ostatnie zdanie z „Pokrzepienia serc”, o wdepnięciu butem w gówno...
- A co zrobiło społeczeństwo polskie 19 września ? [1993 roku. przyp. mój - Geppard] Ja wiem, że na czerwonych głosowało w sumie tylko kilkanaście procent dorosłych Polaków, ale te kilkanaście procent sprawiło, że znowu wdepnęliśmy. Mógłbym użyć metafory jeszcze brutalniejszej, o gównie wrzuconym do wentylatora. Wrzuciło czerwone kartki do urn te kilkanaście procent, a obryzgani jesteśmy wszyscy.
- Chodzi mi właśnie o to, że w takim metaforyzowaniu tkwi jakiś... totalizm.
- Owszem, to jest totalizm. Jest dlatego, że z wszelkim sk...syństwem, z każdą nikczemnością, należy wojować według reguł wojny totalnej: zwalczać w powietrzu, na lądzie i na morzu! Czy to jest awanturnictwo? Komuniści polscy mają na sumieniu dużą liczbę wymordowanych niewinnych ludzi, w tym dzieci i katolickich księży. Czy ktoś namawia, żeby strzelać do dzisiejszych polskich komunistów? Strzela się do nich tylko słowem. Czy to jest awanturnictwo?” („Waldemar Łysiak na łamach oraz wywiad rzeka 2”, Warszawa 1993, str. 157-158)

„Czuję do Michnika i jego stachanowszczyzny pogardę i obrzydzenie. Cóż bowiem innego jak wstręt można czuć do byłego <<dysydenta>>, który pije z Urbanem, Kiszczakiem, Jaruzelskim i Kwaśniewskim, toczy rozpaczliwą walkę przeciw lustracji (a więc przeciw deagenturyzacji Rzeczypospolitej), ogłupia i deprawuje Polaków apologią relatywizmu moralnego, leseferyzmu, permisywizmu etc., całe lata trzyma nad komuną ochronny parasol i staje się heroldem-symbolem tej różowej koterii udeckiej, co doprowadziła Polskę do stanu zawałowego pod względem etycznym? (...) Sianie relatywizmu moralnego (zwane przez michnikowców <<tolerancją>>), antykatolicyzmu (zwanego <<antyklerykalizmem>>), antypatriotyzmu (zwanego <<otwarciem na świat>>), różowego lewactwa (zwanego <<demokracją>>), niesprawiedliwości (zwanej <<praworządnością>>), etc. – to wypaczanie prawdy metodą wypaczania języka. Wracamy tu do żonglerki słowem, z której jakobinizm i bolszewizm uczyniły sztukę mistrzowską. Młody mózg jest często bezbronny wobec szalbierstwa semantycznego. Można ów mózg łatwo wyuczyć tej wizji świata i własnego kraju, której nauczyciel pragnie wyuczyć (...) Michnik robi Polakom wodę z mózgu. Fakt, że jego wielbiciele nie pojmują, iż jest to klasyczne szachrajstwo typu <<trzy karty>> lub <<trzy lusterka>>, przejdzie do annałów głupoty zbiorowej”. (Salon Rzeczpospolita Kłamców, W.Ł., Warszawa 2004, s. 179) [ Pogrubienia w cytowanych tekstach są moje – Geppard]

I właśnie wychowany na Łysiakowym „waleniu prawdy bez owijania w bawełnę”, zaczynam coraz wyraźniej dostrzegać elementy „wypaczania prawdy metodą wypaczania języka” oraz „demagogicznego awanturnictwa” „doskonale maskowanego retoryką wytrawnych inteligentów” w wielu wypowiedziach J.K. (np. gdy mówi o tym, że chciałby wychować syna na Kosmopolaka...) W „australijskich wywiadach” na które się powołuje W.Ł., J.K. z pewnością nie mówi wprost, iż „odsądza Papieża i Kościół od czci i wiary”...

W tym miejscu chciałbym przytoczyć dla zobrazowania tezy o „żonglerce słowem”, :demagogicznym awanturnictwie” i „dialektycznej bawełnie” dwa przykłady z tego forum, a na dodatek z tego tematu:
1. Najpierw cytaty:
<<Ubywało mu wyznawców, zrażonych atakami na Kościół katolicki i coraz częstszymi oskarżeniami Polaków o szerzenie nienawiści, ignorancję, antysemityzm.>> W. Żyszkiewicz
<<po roku 1989 okazało się, że radykalniejsza część dawnych opozycjonistów nie jest zachwycona Pana "nowymi" poglądami.>> (z wywiadu już przeze mnie cytowanego).

I teraz pytania:
Czy to nie jest opisane to samo „zjawisko”, lecz dwoma różnymi językami? W pierwszym przypadku „wywalona jest kawa na ławę” a w drugim ... to zresztą „widać i czuć”...
Bo jeśli nie, to co miał na myśli „wywiadowca” mówiąc o „nowych” poglądach J.K. i dlaczego w ogóle pojawia się tam - choć w cudzysłowiu – „epitet”: „nowymi”??
Czy ktoś tutaj mi to wytłumaczy „bez owijania w dialektyczną bawełnę”?

2. Drugi przykład „świeższy wątkowo”, bowiem dotyczący „niepozwalania przerwania ciąży, która jest efektem gwałtu”

<<Kalendarium życia i służby Jana Pawła II (Karola Wojtyły)
(...)
Rok 1993
27 lutego - list do arcybiskupa Sarajewa wzywający zgwałcone przez Serbów Bośniaczki, by przemieniły "akt przemocy w akt miłości". Dokument wywołał kontrowersje - odczytano go jako apel, by zgwałcone kobiety nie przerywały ciąży.>>
Źródło: <!-- m --><a class="postlink" href="http://serwisy.gazeta.pl/swiat/1,34276,1717379.html?as=5&ias=7">http://serwisy.gazeta.pl/swiat/1,34276, ... as=5&ias=7</a><!-- m -->

<<,W poniedziałkowej Rzeczpospolitej ukazał się artykuł o. Ziemby Unia i przypadek Buttiglionego. Opary absurdu. Zachęcamy do przeczytania. [Chyba chodzi o wydanie Rzeczypospolitej z dn. 22.11.2004 r. – przyp. mój - Geppard]
(...)
Pamiętam jednak swoje zawstydzenie i zażenowanie jako księdza, gdy przed jedenastu laty w mediach polskich, a jeszcze bardziej angielskich, francuskich, włoskich, amerykańskich, holenderskich, szwedzkich, niemieckich - niesłuszne byłoby pominięcie szwajcarskich, duńskich, hiszpańskich i jeszcze dobrych paru innych krajów - przewaliła się fala komentarzy dotyczących "apelu papieża do zgwałconych Bośniaczek, by urodziły dzieci będące efektem gwałtu". Mówiły o tym radio i telewizja, dzienniki i tygodniki, wypowiadali się publicyści, politycy i feministki, reżyserzy, psycholodzy i aktorki. Nawet w "papieskiej" Polsce eminentne postaci życia publicznego mówiły o "niewrażliwości na tragedię strasznie poniżonego człowieczeństwa czy wręcz graniczącego z fanatyzmem absolutyzmu moralnego", o tym, że "apel starszego pana o wielkim autorytecie to była wielka niestosowność", nie tylko dlatego, że jest "szokujący", ale też dlatego, że jest "okrucieństwem" i "brzmi jak okrutne szyderstwo". Gdy media całego świata i autorytety całego świata przemawiają w takiej tonacji, nie sposób nie poczuć się nieswojo.
Zresztą faktycznie, nawet słuszny moralnie apel do potwornie skrzywdzonych, poranionych kobiet, w dodatku przyznających się do innej tradycji religijnej, może budzić poważne wątpliwości. Coś jednak, jako że - jak sądzę - znam trochę sposób myślenia Jana Pawła II, nie dawało mi spokoju. Dzięki temu trafiłem na trudno dostępny w Polsce - a podobnie w USA, Niemczech, Francji, Holandii, Anglii, Holandii i tak dalej - oryginalny tekst dokumentu.
Okazało się, że jest to "List Ojca Świętego do arcybiskupa Sarajewa o katastrofalnej sytuacji materialnej i moralnej spowodowanej wojną w Bośni i Hercegowinie", który był pięknym papieskim apelem do wspólnoty katolickiej o to, by "na barbarzyństwo nienawiści i rasizmu odpowiedzieć mocą miłości i solidarności", i w którym pośród wielu przejawów barbarzyństwa wojny wspominane są też ofiary gwałtów oraz "należne im zrozumienie i solidarność".>>
Źródło: <!-- m --><a class="postlink" href="http://studenci.niebuszewo.pl/index.php?link=katalog_full&id=13">http://studenci.niebuszewo.pl/index.php ... full&id=13</a><!-- m -->

Czy już zaczynasz rozumować Szanowny Thomasie jakimi metodami posługuje się „terror politycznej poprawności”?? I czy Ojciec Św. rzeczywiście „nie pozwalał przerywać ciąży bośniackim zgwałconym kobietom”?? I kto wypacza tutaj prawdę??

„TOPP-owiec” (skrót od: Terrorysta Od Politycznej Poprawności) nie powie wprost, że zwalcza Kościół katolicki. Lecz „owinie to w dialektyczną bawełnę”, np.:
<<(..)Jerzy Turowicz, szepcze swym miodowym chrypem, że krytykuje „z troski o Kościół”, że wskazuje „działania, gesty i słowa Kościoła szkodzące per saldo najbardziej jemu samemu”, i że „trzeba to zło wskazywać, bo nie można leczyć bez postawienia najpierw diagnozy”. Różowy (różokrzyżowy?) - guru, Adam Michnik, ogłasza: „Uważam, że klerykalizm bardzo źle służy i Kościołowi i polskiemu państwu”. Inny „autorytet moralny”, Jerzy Giedroyć, obwieszcza, że Watykan stanowi zagrożenie dla demokracji polskiej. Czwarty, Kazimierz Orłoś, gani „postawę księży w Polsce” i „błędy hierarchów Kościoła”. Mógłbym jeszcze cytować wielu, lecz papuzio się małpują, jak to chórzyści. A i tak są zbyt łagodni, co im wytyka poseł Zając (były kolporter „GW” i pupil Urbana): „Weźmy kwestię Kościoła. Ślizgają się po powierzchni, jeżdżą po hierarchii. A tu trzeba uderzyć śmiało w dogmaty. Teraz bardzo bliskie mi są poglądy Basi Labudy.>> [„Wilk i Kuglarz. Na Łamach oraz wywiad-rzeka 4. Waldemar Łysiak, Warszawa 1995, str. 135-136]

W przeciwieństwie do Ciebie, Szanowny Thomasie, uważam, że „ma to wiele wspólnego z tematem dyskusji”.

W sprawie „niemrawego tempa śledztwa australijskiego” chciałbym (odpukać ;-) ) poinformować, iż dwa wywiady australijskie już „są w drodze” do mnie, i tu mam pytanie do Admina-Artura:
Gdy już dotrą do mnie i „wrzucę” je do „kompa”, to w jakim formacie najlepiej przesłać je Tobie (doc, rtf, txt, html)?? Oświadczam również, iż nie wiem kiedy to nastąpi, tzn. na jak szybkie „przerzucenie” tych wywiadów pozwoli mój czas. Postaram się jednak jak najszybciej.

Wracając do „wojującego Żyda”. No cóż, sam sobie „pluję w brodę”, że próbowałem to wytłumaczyć w taki sposób. Może następnym razem wytłumaczę to trochę „dogłębniej”. Teraz już powoli kończy mi się czas. Lecz do jednego się „przyczepię”: skoro jesteś „neverny” to nie uznajesz „teorii”, że pochodzimy od Boga (stworzeni zostaliśmy na obraz i podobieństwo Boże).?? W sprawie pochodzenia w tym przypadku chodzi raczej o to najbliższe, „w pierwszym pokoleniu”.
[Żadnego Twojego „akapitu” nie uważam za „impertynencję” i nie popsuły mi one na dodatek „świątecznego nastroju”, wręcz przeciwnie, jestem „mile zaskoczony”!!]

Pozdrawiam

Zbigniew Wilczyński

P.S. Thomasie Szanowny, mam rozumieć, że to co podajesz w rubryce „użytkownik” to jest Twój e-adres? Pytam, bowiem w kwestii „nienatematycznej” czyli o W.Ł. oraz (zauważając Twoje zainteresowanie sprawą „Jedwabgate”, sprawą prawica-lewica) w innych jeszcze kwestiach chciałbym wymienić poglądy już na płaszczyźnie prywatnej, jeśli masz taką ochotę oczywiście...

P.S.‘ Szanowny Panie Sizerze, na Pańskie „kontrargumenty” odpowiem trochę później...
Odpowiedz
Geppard napisał(a):Gdy już dotrą do mnie i „wrzucę” je do „kompa”, to w jakim formacie najlepiej przesłać je Tobie (doc, rtf, txt, html)?? Oświadczam również, iż nie wiem kiedy to nastąpi, tzn. na jak szybkie „przerzucenie” tych wywiadów pozwoli mój czas. Postaram się jednak jak najszybciej.
Format jest nam obojętny.

Geppard napisał(a):- Owszem, to jest totalizm. Jest dlatego, że z wszelkim sk...syństwem, z każdą nikczemnością, należy wojować według reguł wojny totalnej: zwalczać w powietrzu, na lądzie i na morzu! Czy to jest awanturnictwo? Komuniści polscy mają na sumieniu dużą liczbę wymordowanych niewinnych ludzi, w tym dzieci i katolickich księży. Czy ktoś namawia, żeby strzelać do dzisiejszych polskich komunistów? Strzela się do nich tylko słowem. Czy to jest awanturnictwo?” („Waldemar Łysiak na łamach oraz wywiad rzeka 2”, Warszawa 1993, str. 157-158)
Strzelać słowem nikt nie zabrania, ale dziwi mnie w takim razie oburzenie, gdy tak atakowani odpowiadają tym samym. W takim przypadku oni mogą atakować kosciól, kler i nacjonalizm. Tylko, że to prowadzi do eskalacji, padają coraz bardziej idiotyczne argumenty


Geppard napisał(a):Sianie relatywizmu moralnego (zwane przez michnikowców <<tolerancją>>), antykatolicyzmu (zwanego <<antyklerykalizmem>>), antypatriotyzmu (zwanego <<otwarciem na świat>>), różowego lewactwa (zwanego <<demokracją>>), niesprawiedliwości (zwanej <<praworządnością>>), etc. – to wypaczanie prawdy metodą wypaczania języka.
A z prawej strony mamy żądania by wszyscy myślieli tak samo, bo inaczej są niemoralni, fanatyczny katolicyzm zwany przywiazeniem do tradycji, nacjonalizm zwany patriotyzmem, poglądy skrajno prawicowe zwane również demokracją. Sprawiedliwość - w założeniu socjalizm jest bardzej sprawiedliwy niż kapitalizm, ale to utopia.

Kościół mając taką siłę przebicia nie wyprostował tego? To moze zamiast poświceć całe dnie na pokazywanie papieża podczas pielgrzymki zarezerwowali 5 minut na wyprostowanie niezgodności.
Odpowiedz
Dlaczego mielibyśmy uznać że pan Łysiak używa "„ciętego i dosadnego” języka" a nie np. ze jego teksty biją chamstwem i oszczerstwami? Z całym szacunkiem ale na siłę doszukuje się pan geniuszu pana Łysiaka. Językiem którym pisze W.Ł. posługuje się wielu polityków. Niestety nie "michnikowcy" ani inne stworzenia do których można czuć "pogardę i obrzydzenie". Skoro pan Łysiak może opluwać Jacka Kaczmarskiego to wie pan bronienie kogoś takiego moim zdaniem się nie godzi. Prosze spojrzeć obiektywnie w jaki sposób pisze W.Ł. i czy jest to majstersztyk czy zwykły brak kultury. Można mówić prawdę i być szczerym, ale czy to znaczy że mozna odrzucić normy dobrego wychowania?
Odpowiedz
sizer napisał(a):Można mówić prawdę i być szczerym, ale czy to znaczy że mozna odrzucić normy dobrego wychowania?

Zgadzam się w pełni! Cytowane wyjaśnienia Łysiaka absolutnie mnie nie przekonują. Schamienie języka to też błoto, którym wszyscy jesteśmy obryzgiwani.

S.
Odpowiedz
Wywolany przez Gepparda, dam krotka odpowiedz:

Szanowny Geppardzie!

Nie przytocze ci zadnych tekstow w ktorych JK broni KK czy papieza, bo prawdopodobnie takich nie ma. Chodzilo mi raczej o to, ze na cytaty z dwoch czy trzech wywiadow, w ktorych JK szarga dobre imie Polski, przytoczyc mozna tysiac wyrazajacych do kraju milosc, przywiazanie i frasunek p jej losy. I powtarzam: do KRAJU a nie do wiary. To, ze wiara byla integralna czescia polskiej kultury nie ma nic do rzeczy. Powtorze po raz n-ty banal: Mozna byc dobrym Polakiem bedac ateista, muzulmaninem czy nawet animista!! Poza tym JK nigdy nie atakowal papieza jako czlowieka. On atakowal te jego poglady z ktorymi sie nie zgadzal. I tyle. To samo z polskoscia. Ataki skierowane byly w WADY Polakow a nie w Polakow. Wady wytyka sie nie po to aby je slawic, lecz po to by je eliminowac!! Oczywiscie, ze to co dla jednego jest wada dla innego moze byc zaleta. Ale po to mamy wolnosc wypowiedzi zeby rozne swiatopoglady mogly sie scierac, a wynikiem tych starc powstawac kompromisy, ktore ulatwia zycie obu stronom.

Piszesz ze upowszechnianie glupot to zbrodnia przeciwko narodowi. Przeciwko jakiemu narodowi?? Tylko i wylacznie mozesz to nazwac "zbrodnia" przeciwko tej czesci spoleczenstwa, ktora te brednie rzeczywiscie uwaza za brednie. Dla drugiej czesci spoleczenstwa te brednie moga byc bardzo istotnymi i glebokimi przemysleniami !! Odcinajac caly narod od tego typu "zbrodni" tworzysz piekielko innego rodzaju - popelniajac podobna "zbrodnie" wlasnie na tej drugiej czesci spoleczenstwa!!

pozdrawiam Michal
Odpowiedz
Problem ogólny i inter jak już landowcy-zawodowcy trują się przy mineralnej wodzie to jest
undergound realWink
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.berlinonline.de/berliner-zeitung/archiv/.bin/dump.fcgi/2004/0726/lokales/0052/index.html">http://www.berlinonline.de/berliner-zei ... index.html</a><!-- m -->
_____________
heh...z obrazuSmile
Odpowiedz
Witam
Zgodnie z obietnicą, Panie Sizerze, odpowiadam Panu. (Przy okazji innym też)
1. „A dla mnie te wywiady to kolejne zeznania świadków, które nic nie wniosą”, „cytowane wyjaśnienia Łysiaka absolutnie mnie nie przekonują”, „co do wypowiedzi Łysiaka to powiem tylko, że żadna nawet najbardziej złośliwa, obraźliwa i kłamliwa wypowiedź na temat Jacka, nie jest w stanie mojego uwielbienia dla tego Artysty zmienić” (Cytuję tu nie tylko Pana, lecz celowo zebrałem tego typu argumentację)

Takie argumenty mnie przekonują...
... ale do czegoś co Rafał A. Ziemkiewicz określił jako „efekt Clintona”.
Cytuję:
"Im więcej się Clintonowi zarzuca, im więcej jego brzydkich spraw wychodzi na światło dzienne, im wreszcie bardziej nieodparte stają się dowody - tym większym cieszy się on zaufaniem i poparciem wyborców." (Rafał A. Ziemkiewicz, "Viagra mać!", Lublin 2002, s. 101)
"Obserwujemy oto na przykładzie Clintona, efekt znany z naszej części świata, efekt sprawiający, że w demokracji nie można zdemaskować naprawdę wielkiego łajdaka. Nie można, ponieważ próba takiej demaskacji wywołuje furię jego ofiar , histeryczne zwarcie przez nie szeregu w obronie tego, kto je wykorzystał, okłamał lub skrzywdził w inny sposób.
Rzecz wynika wprost z jednej z podstawowych cech ludzkiego umysłu: nieprzyjmowania do wiadomości danych, które kazałyby zweryfikować samoocenę.
Jeśli ktoś dał się oszukać trochę na wieść o tym zawrze gniewem. Jeśli ktoś został oszukany lub skrzywdzony bardzo, nie uwierzy w to nigdy. Ponieważ uznanie tego faktu oznaczałoby przyznanie się: " Dałem się okpić jak idiota, wykorzystano mnie haniebnie - ergo, ale ze mnie frajer!". A nikt, poza nielicznymi wyjątkami, nie uwierzy w to, że był frajerem. Jeśli oszustwo przekracza pewną miarę krytyczną, jego ofiara staje się najgorliwszym, najżarliwszym obrońcą oszusta. Gotowa jest się dać za niego pokroić. Kocha go. By zmusić ja do dania wiary oskarżeniom, trzeba by ja najpierw zgwałcić i złamać jej wolę, a tego robić w demokracji nie wolno.
Irracjonalna wiara amerykańskich wyborców w Clintona, wzrastająca w miarę jego kompromitowania, płynie stąd, że przyjmując do wiadomości prawdę musieliby przyznać: i myśmy takiego człowieka wybrali prezydentem. Kraj, w którym dobre samopoczucie jest najwyższym prawem istnienia, ludzie nigdy tego nie przyznają; znacznie chętniej uwierzą w istnienie najbardziej nawet absurdalnego, "rozległego, prawicowego spisku".
Amerykanie zachowują się tutaj identycznie, jak ofiary rosyjskiego oszusta Mawrodiego - które, obrobione przez niego z oszczędności całego życia, walczyły o wypuszczenie go z więzienia, a potem wybrały do parlamentu. I jak zachowanie miliona ofiar peerelu, wierzących święcie, że PRL był rajem, a komuniści byli dobrzy, bo przyjęcie do wiadomości prawdy zmuszałoby ich do przyznania przed samymi sobą , że byli przez całe życie okłamywani, oszukiwani i krzywdzeni.
Rzecz w tym, że człowiekowi trudno żyć z taką świadomością i zrobi wszystko, by się przed nią uchronić. Na tym zasadza się efekt, który w przyszłych podręcznikach zostanie zapewne nazwany "efektem Clintona". (Rafał A. Ziemkiewicz, "Viagra mać!", Lublin 2002, s. 102-103)

2. W sprawie „barda”.
Udowodnij mi Pan, że:
a) „Pan Łysiak pisze w taki sposób jakby to Jacek sam się obwołał bardem „Solidarności”!
b) Jacek K. nie lubił określenia „bard”!

3. Radia Maryja nie słucham, a w sprawie Miłosza polecam np. wywiad:
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.myslpolska.icenter.pl/index.php?menu=kultura&parStrona=1&nr=2004110721087">http://www.myslpolska.icenter.pl/index. ... 4110721087</a><!-- m -->

4. Chyba udowodniłem już niejednokrotnie, że czerpię swoją wiedzę z różnych źródeł. Jednak nie ukrywam, że twórczość i wywiady W.Ł. są dla mnie źródłem ulubionym, najbardziej wiarygodnym, do którego zasobów mam najszerszy dostęp. I mam zamiar ten „zarzut” zripostować:
Czy znasz/znacie jakieś inne „źródło prawdy objawionej” na temat Łysiaka, bowiem czytając te „wynurzenia/oskarżenia/brednie”, które tu pod adresem W.Ł. „padają”, odnoszę wrażenie, że czerpiecie je z „Gazety Wyborczej” lub jakiejś innej „lewackiej gadzinówki”...

5. „Niech pan mi poda wszystkie kompromitujące szczegóły z pańskiego życia a ja pana po swojemu osądzę”

Namawiasz mnie Pan do zbrodni?!?

„Może człowiek błądzić, ale nie ma prawa o tym pisać, upowszechniać tego, zatruwać tym duszy narodu! Tego czynić nie wolno! To jest wobec narodu zbrodnia!” Kard. S. Wyszyński

A trochę poważniej, cokolwiek bym tu nie napisał i tak byś Pan pewnie skontrował, że coś ukrywam, więc uważam, iż nie ma sensu tego wątku ciągnąć. Bowiem to jest strona i temat poświęcone komu innemu...

6. „Myślę, że SLD więcej zepsuło niż UW”
a) przyznajesz Pan de facto, że UW zepsuło również.
b) widzę, że ma Pan problemy ze zrozumieniem mojego cytatu z Łysiaka o „głównym złoczyńcy”. Postanowiłem więc wytłumaczyć/rozjaśnić Panu tę kwestię w sposób alegoryczny, „zoologiczno-drobiarski”:
Jeśli lis przetrzebił w kurniku trochę inwentarz, to kto jest bardziej winny: lis, czy ten kto nie zamknął kurnika/nie załatał dziury w ścianie pozwalając się tam lisowi dostać i „porządzić” wśród kur??
I dla pewności (bycia dobrze zrozumianym) podam na wszelki wypadek drugą „alegorię”, „budowniczo-meteorologiczną”:
Jeśli w domu na środku podłogi jest kałuża, to kto jest bardziej winny: deszcz, czy ten kto nie załatał dziury w dachu??

Szanowny Arturze!

Zgadzam się z Tobą, iż „strzelać słowem nikt nie zabrania”, lecz mnie dziwi i wywołuję moją pogardę co innego: „perfidia” i nieuczciwe metody (kłamstwa, pomówienia) jakimi „strzelają” do Kościoła „antykatoliccy TOPP-owcy”. Łysiak „strzela” raczej broniąc Kościoła i jego głównym orężem jest Prawda.

„z prawej strony mamy żądania by wszyscy myślieli tak samo, bo inaczej są niemoralni, fanatyczny katolicyzm zwany przywiazeniem do tradycji, nacjonalizm zwany patriotyzmem, poglądy skrajno prawicowe zwane również demokracją.”

Ten typ argumentacji przypomina mi anegdotę o Jasiu, który mówi do swojego taty:
- Tato, słyszałem, że twój ojciec był głupi.
W odpowiedzi słyszy:
-Taaa, chyba Twój.

Mam nadzieję, że „zbyt osobiście” tego nie odbierzesz, nie jest moim zamiarem „obrażenie” Ciebie. Podaj mi przykłady „żądania z prawej strony, by wszyscy myśleli tak samo”.

„Kościół mając taką siłę przebicia nie wyprostował tego? To moze zamiast poświceć całe dnie na pokazywanie papieża podczas pielgrzymki zarezerwowali 5 minut na wyprostowanie niezgodności.”

Kościół nie łgał, więc nie musiał niczego wyprostowywać. Moim zdaniem wypadałoby znaleźć odpowiedź na inne pytania:
Czy J.K. sięgnął do „tekstu źródłowego” czyli listu Ojca Św., gdy tworzył „Reportaż z Bośni”?
Jeśli tak, to dlaczego tak wypaczył prawdę?
Jeśli nie, to dlaczego przyłączył się do tego „załganego chóru wujów” „piejącego” antypapiesko??
Czy ktoś z tego „chóru” publicznie „uderzył się w pierś” i przeprosił za swoje kłamstwa??
I czy to Twoje „bijące” z tego tekstu uprzedzenie do Kościoła katolickiego „wpoił” czy tylko „rozwinął” Twój „Mistrz”??

W tym momencie chciałbym wszystkim zainteresowanym zadać pytanie:
Czy ktoś, kto słyszy „song barda” pt. „Reportaż z Bośni” ma prawdziwy obraz Papieża, czy raczej Ojciec Św. został w tym „songu” obmówiony, przypisał mu autor ujemne cechy?
Brak konkretnej „nieowiniętej w dialektyczną bawełnę(w stylu „tak, ale...”)” odpowiedzi będę uważał, za przyznanie racji stwierdzeniu zawartym w drugiej części mojego pytania.

Na koniec Szanowny Arturze-Administratorze pytanie osobiste:
Dlaczego nie poprawiłeś błędów w moim poście, o co prosiłem Ciebie w mailu wysłanym w dniu 28 grudnia ub. roku, na adres <!-- e --><a href="mailto:artur@tawerna.art.pl">artur@tawerna.art.pl</a><!-- e --> ??

Szanowny Thomasie!
1. Czemu milczysz?
2. W zaległej sprawie „wojującego judaizmu/Żyda”.
Najpierw cytaty „poprzedzająco-wyjaśniające”:

„(...)Organizacje amerykańskich Żydów, będące w istocie przedsiębiorstwami ciągnącymi zyski z holokaustu, co przedstawił pan prof. Norman Finkelstein, wypowiedziały bowiem Polsce wojnę psychologiczną. Konkretnie pan Singer, sekretarz Światowego Kongresu Żydów w roku 1996, zapowiedział, że jeśli Polska nie zadośćuczyni oczekiwaniom holokaustowej industrii, to będzie "upokarzana" na arenie międzynarodowej.(...)”
Stanisław Michalkiewcz
Źródło: <!-- m --><a class="postlink" href="http://www.nczas.com/?a=show_article&id=579">http://www.nczas.com/?a=show_article&id=579</a><!-- m -->

„(...)
Istnieje – lub raczej powinna istnieć – granica wszystkiego. Granicę oczerniania Polaków rzekomym antysemityzmem przekroczono wtedy, gdy polskie i zagraniczne media znajdujące się w rękach Żydów, wylansowały tezę, iż jest to antysemityzm ludobójczy. Nad Wisłą gazeta Michnika ogłosiła, że Akowcy w trakcie Powstania Warszawskiego zajmowali się mordowaniem niedobitków z Getta. Nad Sekwaną, Tamizą, Padem, Hudsonem oraz innymi rzekami Zachodu, żydowskie i tzw. „liberalne” (lewicowe) gazety i głośniki wmawiają światu, że Holocaust był częściowo polskim (lub w przeważającej części polskim) dziełem. Ta wieloletnia kampania, ostatnio gwałtownie zdynamizowana, to po prostu mordowanie dobrego imienia narodu, który przez kilka stuleci dawał jedyne bezpieczne schronienie Żydom gnębionym w innych krajach Europy, i który podczas okupacji niemieckiej wylał dużo krwi chroniąc (ukrywając lub odbijając) Żydów eksterminowanych bezlitośnie rękami „nadludzi”, co mieli sfastyki tam, gdzie ludzie mają serca. Stara żydowska mądrość pyta: „Jakie dobrodziejstwo ci uczyniłem, że mnie tak nienawidzisz?”
(Waldemar Łysiak „Na łamach oraz wywiad rzeka 3”, Warszawa 1995, s. 106)

Teraz meritum:
W.Ł. mianem „wojujący Żyd” określa te osoby pochodzenia żydowskiego, którym bierności w tej psychologicznej wojnie pt. „upokarzanie Polski na arenie międzynarodowej rzekomym ludobójczym antysemityzmem” raczej nie można zarzucić. Czy J. K. był bierny i nie piętnował przesadnie polskiego antysemityzmu Polaków?? I czy już wiesz co ma na myśli Łysiak pisząc „wojujący judaizm”?

A teraz chyba pora na pierwszy (lecz nie ostatni) „smaczek” z „australijskich wywiadów-UFO” (piszę „wywiadów-UFO” bowiem ktoś tutaj powątpiewał w ich istnienie):
Znów dwa cytaty:
„(...)
-Czy w jakiś sposób pomaga panu w życiu wiara?
- Jestem pod tym względem dziwnym człowiekiem, bo nie bardzo wiem, czy wierzę. Myślę, że istnieje we mnie niesłychany ładunek umiłowania życia. Przez wiele lat nie uświadamiałem sobie tego. Teraz odczuwam to bardzo intensywnie, w związku z czym jest to jakaś wiara w nadrzędny sens życia. W sposób rozumowy żyć się nie da. Jeżeli człowiek rozbierze życie na czynniki pierwsze, na najistotniejsze elementy, to można sobie w łeb strzelić. Cokolwiek się zrobi, może się to obrócić na dobre lub na złe. Częściej obraca się na złe, nawet kiedy intencje są dobre. Z kolei złe intencje tkwią czasami u podstaw bardzo pozytywnych czynów. Czyli to całe życie stoi na głowie. Albert Camus powiedział kiedyś mądrze, że trzeba żyć tak jakby istniała nadzieja.”

„(...)
- Jest pan z pochodzenia Żydem. Czy przeszedł pan na chrześcijaństwo?
- Zostałem wychowany w kulturze chrześcijańskiej, która jest kulturą śródziemnomorską, w kulturze judeo-chrześcijańskiej, w związku z tym nie miałem na co przechodzić.
- Ale być Żydem to nie to samo co być chrześcijaninem.
- Ja nigdy nie mówiłem, że jestem Żydem. Mówiłem o swojej krwi żydowskiej, a to jest zupełnie co innego, jest to kwestia pochodzenia w sensie biologicznym. Kulturowo uważam się za Polaka, piszę po polsku, żyłem w Polsce. Fascynowała mnie tematyka polsko-żydowska, bo jest to jakby jeden z komponentów naszej świadomości, kilkaset lat wspólnej historii i oczywiście holocaust, który jest z kolei częścią tragedii i częścią świadomości współczesnego Europejczyka, jeśli nie obywatela świata. Więc i tu znowu nie ma problemu, czy można być chrześcijaniniem, mając w sobie żydowską krew. Oczywiście, że można, tak samo jak można być Żydem nie będąc starozakonnym. Chrześcijaninem jestem w tym sensie, w jakim jest każdy wychowany w tradycji śródziemnomorskiej, tzn. na mitach greckich i tradycjach judeo-chrześcijańskich.”

To są fragmenty dłuższego wywiadu z pewnej australijskiej/polonijnej gazety z roku 1996, której nazwę ujawnię po zakończeniu mojego „śledztwa”, mam nadzieję, że to już niedługo nastąpi.

Noworocznie pozdrawiam wszystkich

Zbigniew Wilczyński

P.S. Pewnie niektóre moje pytania pozostaną bez „nie-dialektyczno-bawełnianej” odpowiedzi, ale cóż, mówi się trudno, skoro – parafrazując Adama Kadmońskiego z „NCz!” – na tej stronie „odsądzenie od czci i wiary” Papieża Jana Pawła II jest dla wielu mniejszym bluźnierstwem niż podważenie dogmatu niepokalanej przeszłości Jacka Kaczmarskiego...
Odpowiedz
Odzywam sie przy okazji jako jeden z "innych", którym przy okazji odpowiadasz, jak nadmieniasz, Geppardzie.
Czy naprawdę nie zauważasz, że przekraczasz granice śmieszności? Wystarczy podstawić nazwisko w miejsce Twoich teoretycznych (za RAZ-em) dyrdymał pseudopsychologicznych. (Po pierwsze, podobna teoria już dawno istnieje - bez nazwy „efekt Clintona”, bo przodkowie Clintona jeszcze nie słyszeli o Ameryce, kiedy się narodziła, po drugie wygląda ciut inaczej i tym samym mądrzej. Gdyby było jak mówisz, wszyscy oszukani przez SLD głosowaliby teraz na nich masowo.)
A oto Twoja zapożyczona teoria ze stosownym nazwiskiem:
„Próba demaskacji Jacka Kaczmarskiego wywołuje ślepą furię jego ofiar, histeryczne zwarcie szeregu w obronie Kaczmarskiego, który je wykorzystał, okłamał lub skrzywdził w inny sposób!”
Gratuluję przenikliwości!
A jeśli nie chciałeś, żeby tam podstawiać JK, tylko np. Leszka Millera, to pomyliłeś strony internetowe.
Naprawdę nie odróżniasz polityka od artysty? Naprawdę sądzisz, że poezja to tylko forma agitki, a poeci to tacy dziwni politycy, którzy mamią swój elektorat przy pomocy gadania do rymu?
Naprawdę uważasz, że czerpiesz wiedzę z różnych źródeł, skoro brzydzisz się „Gazetą Wyborczą”, czy tylko czerpiesz z jednego ideowo źródła, które niepotrzebnymi wątpliwościami nie zmąci Twojego samozadowolenia z dogłębnej moralności raz obranej słusznej drogi?
Czy zastanowiło Cię, że nie jesteś w stanie znaleźć u Łysiaka żadnej nietrafnej myśli i ten święty nadczłowiek według Ciebie nie myli się nigdy, co ostatnio przydarzyło się chyba Jezusowi Chrystusowi, a i to pewnie nie?
Czy nie zauważasz, że cytując swoje rewelacje z australijskiej prasy popadasz w śmieszność spotęgowaną, bo z równie niewinnym skutkiem mógłbyś zacytować przepis JK na smażenie jajecznicy?
Czy nie sądzisz, że czas przeznaczony na to daremne śledztwo mógłbyś przeznaczyć na przeczytanie paru wierszy JK i próbę samodzielnego (bezcytatowego) zrozumienia, o czym mówisz?
I wreszcie czy mógłbyś wyjaśnić, co to za nowe prawo i nowa moralność, że najpierw rzuca się na człowieka haniebne oskarżenie, a potem przez parę tygodni gorączkowo poszukuje się na to dowodów i efektu nie widać? W normalnym kulturalnym towarzystwie jeżeli rzuca się takie oskarżenie, dowody już się ma w kieszeni – bo bez nich nie wypada w ogóle gęby otwierać. Inaczej skąd pewność, że nie krzywdzisz niewinnego? Miałeś jasnowidzenie? Czy też uwierzysz Łysiakowi na słowo, kiedy powie, że Ziemia jest płaska?
A w PS ubliżasz dyskutantom z tej strony pod pozorem obrony Papieża. Dlaczego nie zauważyłeś, że większość z nich nie ubliża Tobie, choć opowiadasz głupoty straszliwe, sądząc, że to zaskakujące mądrości. (Zauważ, że ja też nie oceniam tu Ciebie, tylko to, co rzeczesz w natchnieniu swojem!)
Odpowiedz
Panie Geppard!

Zacząłem czytać ten wątek od końca i do początku nie dojdę, bo nie lubię tracić czasu na pierdoły. Jeśli Pan nazbierałeś tylko takie dowodu, jak w ostatnim poście, to powinieneś Pan już rozmyślać nad sposobem popełnienia honorowego samobójstwa. Na Kaczmarskim i na tym, co robił między kangurami się nie znam, ale wytłumacz mi Pan może, czemuś dał Pan link do tak niesamowitego gówna, jak wywiad o Miłoszu z niejakim KOnradem Strzelewiczem? Co to w ogóle za cham jest ten Strzelewicz? Czy poza pluciem gęstą śliną coś jeszcze potrafi? Napisał jakieś książeczki? Nie słyszałem, qrde, nigdy o tym faciu, ale może ja zacofany jestem, pół-jenteligent. A Pan czytałeś tego literata Strzelewicza, gnidę jedną? O poziomie tego chama świadczy chociażby takie zdaneczko: "nasi okupanci po dwu tygodniach zawziętych podchodów z tryumfem złożyli skruszałe w lodówce ciało antypolaka". Śmiszne, nie? "Skruszałe w lodówce ciało". Pan Panie Geppart się jakoś z tymi odchodami umysłowymi utożsamiasz?
Odpowiedz
Sorry za kolejny post, ale wrzuciłem Strzelewicza Konrada w Gugla i Patrz Pan Panie Geppard, co mi wyszło o tym gównie:

http://superwizjer.onet.pl/1164533,archiwum.html
Odpowiedz
Zgadzam sie ze Zbychem, Drogi Geppardzie tym razem czytając pański post zadałem sobie pytanie po co pan to wszystko pisze. Udowadnia nam pan jakieś śmieszne rzeczy i ciągle nic z tego nie wynika. Czemu miałbym się czuć pokrzywdzony przez Jacka Kaczmarskiego? Czy myśli pan że przedstawił nam czarno na białym dowód naszej głupoty (rozumiem tą głupotę jako bronienie J.K.). Prosze pana gdzie są obiecane wywiady, tony publikacji? Mi to wygląda na zwykłe odraczanie terminu, podrzuca nam pan marne fragmenty o rzekomym "efekcie Clintona" podczas gdy my wcale go nie mamy i myśli pan że zapomnimy o wywiadach. A z wywiadów które pan pokazuje i tak nic nie wynika, nie miałem racji z tą komisją? Postaram się ustosunkować do pańskiego postu po kolei tak jak wcześniej.

1. W sprawie "efektu Clintona": Uważam to co wyżej napisałem że pan zajmuje nas takimi fragmentami żebyśmy mieli się czym zająć. Wcale sie pokrzywdzony nie czuje. Może pan teraz mysli ze tak jestem typowym przykładem bo sam siebie okłamuje. Ale tak można każdego człowieka oskarzyć.

Cytat:W sprawie „barda”.
Udowodnij mi Pan, że:
a) „Pan Łysiak pisze w taki sposób jakby to Jacek sam się obwołał bardem „Solidarności”!
b) Jacek K. nie lubił określenia „bard”!

Prosze bardzo:
"Ten sam problem miałem ja (co zrobić z za dobrą pamięcią?), słysząc i czytając (w prasie wszelkich odłamów) bombastyczne peany nad grobem „wielkiego Polaka”, J. Kaczmarskiego, jakby wszystkich ogarnęła amnezja i jakby nie liczyło się, że ów „bard” przez całą drugą połowę lat 90-tych opluwał polski Kościół, „polski antysemityzm"

1. Wie pan mnie akurat to "ów bard" skłania do takiego odczytania intencji pana Łysiaka.
2. Wystarczy przeczytać pare wywiadów. Szczególnie "Pożegnanie barda" jak sie zdaje jest to na początkowych stronach...

Cytat:Radia Maryja nie słucham, a w sprawie Miłosza polecam np. wywiad:
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.myslpolska.icenter.pl/index.php?menu=kultura&parStrona=1&nr=2004110721087">http://www.myslpolska.icenter.pl/index. ... 4110721087</a><!-- m -->

Ten wywiad jest tak żenujący, tak obrzydliwy i pozbawiony dobrego smaku, że naprawde współczuje panu ze się powołuje na takie teksty.

Z przykrością stwierdzam że nie mogę uwierzyć że językiem takim może sie posługiwać prezes oddziału ZLP. świadczy to o nim jako ekspercie. Apeluje do pana poczucia smaku, niech pan się zorientuje w końcu jakim językiem piszą ci pańscy "walczący prawdą". Wie pan ja nigdy takiej gazety jak "Nowa Myśl Polska" nie widziałem za to "newsweeka" czytam i tak jak była tam informacja o śmierci Jacka tak był obszerny artukół o Czesławie Miłoszu. Panie Geppardzie robi się nudne to pańskie i pana Łysiaka szukanie jednostek opluwających Polskość, papieża itd.

Cytat:Chyba udowodniłem już niejednokrotnie, że czerpię swoją wiedzę z różnych źródeł. Jednak nie ukrywam, że twórczość i wywiady W.Ł. są dla mnie źródłem ulubionym, najbardziej wiarygodnym, do którego zasobów mam najszerszy dostęp. I mam zamiar ten „zarzut” zripostować:
Czy znasz/znacie jakieś inne „źródło prawdy objawionej” na temat Łysiaka, bowiem czytając te „wynurzenia/oskarżenia/brednie”, które tu pod adresem W.Ł. „padają”, odnoszę wrażenie, że czerpiecie je z „Gazety Wyborczej” lub jakiejś innej „lewackiej gadzinówki”...

Źródła pana Łysiaka są tak wiarygodne jak i "Nowa myśl polska", pan sobie z nas kpi i sam siebie okłamuje. Moz eto pana dosięgnął "efekt Clintona". Nie pamięta pan już tego sprostowania z "Tygodnika Solidarność" jak czytałem to, to myślałem że panowi Łysiakowi coś się w głowę stało. Z zadnej gazety wyborczej. Prosze pana my nie obrażamy pana Łysiaka. Chodzi panu o moje twierdzenie na temat jego języka? Na co i tak pan nie odpowiedział. Tak samo jak na fragment o Lepperze. To że uważam język literacki pana Łysiaka za obraźliwy i opluwający to wyłącznie moje odczucia. MOze mnie pan nazwać "lewackim" z przyjemnością przyjmę taki epitet szczególnie ze Starszak się podpisał pod moimi słowami. A pan nie umie obiektywnie spojrzeć. Zauważmy że nie dyskutujemy o Jacku tylko o Łysiaku...

Cytat:„Niech pan mi poda wszystkie kompromitujące szczegóły z pańskiego życia a ja pana po swojemu osądzę”

Namawiasz mnie Pan do zbrodni?!?

„Może człowiek błądzić, ale nie ma prawa o tym pisać, upowszechniać tego, zatruwać tym duszy narodu! Tego czynić nie wolno! To jest wobec narodu zbrodnia!” Kard. S. Wyszyński

A trochę poważniej, cokolwiek bym tu nie napisał i tak byś Pan pewnie skontrował, że coś ukrywam, więc uważam, iż nie ma sensu tego wątku ciągnąć. Bowiem to jest strona i temat poświęcone komu innemu...

Udaje pan że nie rozumie? Chodziło mi o to że gdyby każdy z nas podał jakieś kompromitujące go fakty to każdy tak jak pan Łysiak mógł by go osądzić w wysoce opluwający sposób.

Cytat:„Myślę, że SLD więcej zepsuło niż UW”
a) przyznajesz Pan de facto, że UW zepsuło również.
b) widzę, że ma Pan problemy ze zrozumieniem mojego cytatu z Łysiaka o „głównym złoczyńcy”. Postanowiłem więc wytłumaczyć/rozjaśnić Panu tę kwestię w sposób alegoryczny, „zoologiczno-drobiarski”:
Jeśli lis przetrzebił w kurniku trochę inwentarz, to kto jest bardziej winny: lis, czy ten kto nie zamknął kurnika/nie załatał dziury w ścianie pozwalając się tam lisowi dostać i „porządzić” wśród kur??
I dla pewności (bycia dobrze zrozumianym) podam na wszelki wypadek drugą „alegorię”, „budowniczo-meteorologiczną”:
Jeśli w domu na środku podłogi jest kałuża, to kto jest bardziej winny: deszcz, czy ten kto nie załatał dziury w dachu??

a) Nie oni zepsuli lecz ludzie. Gdyby mieli odrobine wyobraźni przewidzieli by że będzie ciężko. To samo za cztery lata czy pięć (nie wiem co ile lat Ukraińcy wybierają prezydenta) będzie na ukrainie, władza wróci do komunistów. Nie trzeba być socjologiem żeby to przewidzieć. UW nie zepsuło nic psuli komuniści, którzy nie potrafili pociągnąć dalej reform zaczętych po roku '89.
b) Niech pan nie używa porównań typu "zoologiczno-drobiarski" czy "budowniczo-meteorologiczną" nie wiem czy to żart czy pan chce dodać swojej wypowiedzi wartości intelektualnej czy coś innego.

Cytat:Zgadzam się z Tobą, iż „strzelać słowem nikt nie zabrania”, lecz mnie dziwi i wywołuję moją pogardę co innego: „perfidia” i nieuczciwe metody (kłamstwa, pomówienia) jakimi „strzelają” do Kościoła „antykatoliccy TOPP-owcy”. Łysiak „strzela” raczej broniąc Kościoła i jego głównym orężem jest Prawda.

Śmieszne jest to co pan pisze. "Łysiak „strzela” raczej broniąc Kościoła i jego głównym orężem jest Prawda". "Raczej"? co to znaczy?
Wie pan są trzy rodzaje prawdy:
a) Prawda
b) Święta prawda
c) Gówno prawda
Niech pan odczyta moje odczucia co do prawdy pana Łysiaka.

Cytat:„z prawej strony mamy żądania by wszyscy myślieli tak samo, bo inaczej są niemoralni, fanatyczny katolicyzm zwany przywiazeniem do tradycji, nacjonalizm zwany patriotyzmem, poglądy skrajno prawicowe zwane również demokracją.”

Ten typ argumentacji przypomina mi anegdotę o Jasiu, który mówi do swojego taty:
- Tato, słyszałem, że twój ojciec był głupi.
W odpowiedzi słyszy:
-Taaa, chyba Twój.

A mi ten fragment przypomina artukół Waldemara Łysiaka. Czy ma pan tak krótką pamięć?
Cytat:Sianie relatywizmu moralnego (zwane przez michnikowców <<tolerancją>>), antykatolicyzmu (zwanego <<antyklerykalizmem>>), antypatriotyzmu (zwanego <<otwarciem na świat>>), różowego lewactwa (zwanego <<demokracją>>), niesprawiedliwości (zwanej <<praworządnością>>), etc. – to wypaczanie prawdy metodą wypaczania języka.

Tu już wpada pan we własną pułapkę. Niech pan się zastanowi co pan pisze.

Cytat:Czy ktoś z tego „chóru” publicznie „uderzył się w pierś” i przeprosił za swoje kłamstwa??

Czy pan Łysiak przeprosi za kłamstwa na temat Jacka?

CYTATY NA TEMAT ŻYDÓW:
Jedno zdanie. To wszystko jest śmieszne. Wydaje mi się ze niektórzy ludzie stwarzają sobie fikcyjny swiat i fikcyjnych wrogów.

Wywiady Australijskie:
Gdzie jest ten smaczek? Gdzie opluwanie kościoła, papieża, polskości, polskiego anty-semityzmu?
Ośmiesza się pan.

Niech pan się powaznie zastanowi co pan chce osiagnąć i czy właśnie się pan nei kompromituje.


doktor bąbel napisał(a):wrzuciłem Strzelewicza Konrada w Gugla i Patrz Pan Panie Geppard, co mi wyszło o tym gównie:
<!-- m --><a class="postlink" href="http://superwizjer.onet.pl/1164533,archiwum.html">http://superwizjer.onet.pl/1164533,archiwum.html</a><!-- m -->

Drogi "Doktorze Bąbel" skoro chcemy żeby o Jacku pisano "ładnie" piszmy i o innych ładnie, niech się pan nie pokazuje ze złej strony.
Co do linku to dziękuje za znalezienie go. Niech pan Geppard sobie przeczyta i zweryfikuje swoje "wiarygodne źródła".

Pozdrawiam
Filip Pachla
Odpowiedz
Witam

Ja skomentuje krotko, bo temat sie troche rozplywa, i moze, jak zauwazyl sizer, liczy pan na to ze o wywiadach zapomnimy. Dlatego nic nie napisze o Zydach, Miloszach, Clintonach itp.
Mialbym do ciebie Geppardzie tylko jedna prosbe: Czy moglbys nam wskazac w ktorym miejscu ow przytoczony wywiad pokazuje ze tezy Lysiaka nie sa tylko pomowieniem?? Nie jest to zlosliwosc z mojej strony i mojego pytania w ten sposob nie odbieraj. Ja po prostu na prawde nie widze zwiazku... Dlatego prosze cie zebys przytoczony przez siebie cytat zinterpretowal szerzej. Co ty w nim widzisz czego ja nie moge dostrzec??

pozdrawiam Michal
Odpowiedz
Geppard napisał(a):Zgadzam się z Tobą, iż „strzelać słowem nikt nie zabrania”, lecz mnie dziwi i wywołuję moją pogardę co innego: „perfidia” i nieuczciwe metody (kłamstwa, pomówienia) jakimi „strzelają” do Kościoła „antykatoliccy TOPP-owcy”. Łysiak „strzela” raczej broniąc Kościoła i jego głównym orężem jest Prawda.

Prawdą? Jak na razie od miesiąca prubujesz kilka jego prawd potwierdzić. Reszta jego prawd też jest tak zakuflowana?

Geppard napisał(a):Mam nadzieję, że „zbyt osobiście” tego nie odbierzesz, nie jest moim zamiarem „obrażenie” Ciebie. Podaj mi przykłady „żądania z prawej strony, by wszyscy myśleli tak samo”.

Papież jest wielkim polakiem... dlaczego mam tak myśleć? Ja tak nie uważam, a naokoło mi o wciska, radio, telewizja i urząd miejski.

Gepprd napisał(a):Kościół nie łgał, więc nie musiał niczego wyprostowywać. Moim zdaniem wypadałoby znaleźć odpowiedź na inne pytania:
Czy J.K. sięgnął do „tekstu źródłowego” czyli listu Ojca Św., gdy tworzył „Reportaż z Bośni”?
Jeśli tak, to dlaczego tak wypaczył prawdę?
Jeśli nie, to dlaczego przyłączył się do tego „załganego chóru wujów” „piejącego” antypapiesko??
Czy ktoś z tego „chóru” publicznie „uderzył się w pierś” i przeprosił za swoje kłamstwa??
I czy to Twoje „bijące” z tego tekstu uprzedzenie do Kościoła katolickiego „wpoił” czy tylko „rozwinął” Twój „Mistrz”??

1. Jak ktos łże na mój temat to to prostuje.
2. Nie ma pojęcia na czym się opierał. Fakt pozostanie faktem, kościół sprzeciwia się aborcji nie patrzac na to jak doszło do poczęcia.,
3. Nie wypaczył, patrz punkt powyższy
4. Wzorem pewnej instytucji uderzy się za tysiac lat
5. Wpioć napewno nie, a czy rozwinął? Nawet jeżeli to co w tym złego? Czy tropienie spisku na polskość wpoił w Ciebie twój "Mistrz'?

Geppard napisał(a):Czy ktoś, kto słyszy „song barda” pt. „Reportaż z Bośni” ma prawdziwy obraz Papieża, czy raczej Ojciec Św. został w tym „songu” obmówiony, przypisał mu autor ujemne cechy?
Tak to prawdziwy obraz papieża konserwatysty, który zatrzymał kosciół w rozwoju w efekcie czego nie nadąża on za cywilizacją i dlatego traci na znaczeniu. Inna sprawa, że JK pewnie nawet nie myślał, ze jeden wers przysłoni cały wiersz. Bo to nie wiersz o papieżu. Takiewgo wiersza nie było.

Geppard napisał(a):a koniec Szanowny Arturze-Administratorze pytanie osobiste:
Dlaczego nie poprawiłeś błędów w moim poście, o co prosiłem Ciebie w mailu wysłanym w dniu 28 grudnia ub. roku, na adres <!-- e --><a href="mailto:artur@tawerna.art.pl">artur@tawerna.art.pl</a><!-- e --> ??
Ponieważ trzymnanie w objęciach Ann jest dla mnie ważniejsze niż czytanie jakiejkolwiek poczty e-mail. Jak dojdę jutro o co chodzi to poprawię.
Odpowiedz
Wątek z papieżem już był i został przeniesiony. :wink:
Odpowiedz
Odpowiadam na pytania zadane. Zresztą wyglada na to, że to robi się główny zarzut Gepparda, bo rewelacje o antypolskości i nawróceniu w wiedeńskim łóżku ciężko udowodnić. a wywiady australijskie zapowiadają się ciekawie, al z tych fragmentow nie umiem wyłowić owej prawdy objawionej Panu Łysiakowi.
Odpowiedz
Wiem wiem co i napisałem powyżej Smile Pan Geppard troche się kompromituje... ale nic to.
Odpowiedz
Witam.
Jako, że posiłki oczekiwane przez pana Gepparda nie nadeszły postanowiłem zarejestrować się, żeby swoim skromnym nickiem zdopingować go dodatkowo bo zaiste widzę, że potrzebuje jakiegoś wsparcia, motywacji chociaż chyba bardziej modlitwy a nawet cudu, żeby udowodnić to co zamierzał.

Nie czytałem całego wątku, no ale dosyć dokładnie przejrzałem wypowiedzi pana Gepparda i nie jestem pewien, zwłaszcza w świetle ostatnio przywoływanych przez siebie rewelacji i argumentów i autorytetów, czy uprawia on krytykę czy autoironię :lol:

Panie Geppardzie trzymam za Pana kciuki!

Wqrwiony

<!-- m --><a class="postlink" href="http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=151&w=17713705&a=19016888">http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html? ... a=19016888</a><!-- m -->
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości