08-08-2007, 04:19 PM
Po ile Waszym zdaniem wypili główni bohaterowie?
Spotkanie w porcie
|
08-08-2007, 04:19 PM
Po ile Waszym zdaniem wypili główni bohaterowie?
08-08-2007, 06:19 PM
Najpierw setka, potem 200 g, na koniec 300 g. Wychodzi na to, że razem wypili po 600 g Miał ten Murzyn głowę.
Plus Leonardo i Mach
08-08-2007, 06:29 PM
hmm wypili jeszcze więcej oprócz tego co napisałaś tmach to jeszcze 1 kieliszek murzyn wypił
Cytat:- Soviet Union - on się cieszy ja do pełna mu nalałem a 2. bochater nie wiadomo ile wypił przed przyjściem murzyna Cytat:Człowiek do roboty nie miał nic więc w porcie pił
08-08-2007, 06:36 PM
Asia napisał(a):to jeszcze 1 kieliszek murzyn wypiłZ czego to wynika ? " i mówię Sowietskij Sojuz Soviet Union on się cieszy ja do pełna mu nalałem... " W Soviet Union pije się z kieliszków?
"nawet jeżeli czyjeś sacrum jest dla mnie profanum, to sama kultura osobista, szacunek dla innego człowieka nakazuje mi pewną powściągliwość słowną."
08-08-2007, 06:39 PM
Może w Amsterdamie - tak.
08-08-2007, 07:23 PM
ja tam nie wiem gdzie się z czego pije i sama też ie pijam z kieliszków ani z gwintu żeby nie było
08-08-2007, 08:11 PM
Asia napisał(a):i sama też ie pijam z kieliszków ani z gwintu żeby nie byłoszklanki?? ambitnie)))
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta: To tylko kwestia Światła ; "
08-08-2007, 08:24 PM
z 700 g to wypili... szczegolnie, ze po takiej nocy i pamiec zawodna, wie c mogli cos przreoczyc
08-08-2007, 08:41 PM
Asia napisał(a):ani z gwintu żeby nie byłoTo może chociaż z gwinta?
08-09-2007, 04:37 AM
Za malo.Inaczej Rosjanin by uciekl.Albo za duzo i dlatego nie chcialo mu sie uciec.
'Niegodne nas – za sprawy błahe
(Drobnych utrapień lichy towar) Płacić rozpaczą, gniewem, strachem, Zużywać w kłótniach cenne słowa'
08-09-2007, 06:19 AM
bryce napisał(a):W Soviet Union pije się z kieliszków?Pamiętam, jak podczas wizyty u naszych przyjaciół z Ukrainy "w interesach" w połowie lat 90-tych po ubiciu targu usiedliśmy do części nieoficjalnej. No i oczywiście były kieliszki o pojemności 200ml, oprócz kieliszków butelki i... kromka chleba. Zabawa polegała na tym, że każdy po kolei wypijał szkalneczkę bimberku (ciężka konkurencja!) po czym brał w dłoń kromeczkę, przystawiał do nosa i zaciągał się głęboko : No i w ciągu 15-minutowego spotkania takich rundek były 3... a może więcej... nie pamiętam Dlatego podpierając się wiedzą autopsyjną sądzę, że bohaterowie "Spotkania..." wypili więcej niż 600-700g.
Słowo „ostatni” ma sens dopiero w przemówieniu nad grobem, a za życia mówi się „następny”.
08-09-2007, 07:25 AM
Przemek napisał(a):szklanki?? ambitnie)))pewnie, pijam ze szklanek ale czystą wodę oczywiście Kuba Mędrzycki napisał(a):To może chociaż z gwinta?nie z gwinta też nie chyba że napoje bezalkoholowe
08-09-2007, 08:07 AM
Asia napisał(a):pewnie, pijam ze szklanek ale czystą wodę oczywiścieDobry wybor Asia napisał(a):nie z gwinta też nie chyba że napoje bezalkoholoweleee... nic gorszego od np coli z gwinta
08-09-2007, 08:09 AM
Asia napisał(a):pewnie, pijam ze szklanek ale czystą wodę oczywiścieA może jednak zgubiła Ci się kreska przy "o"?
08-09-2007, 09:58 AM
Tomek_Ciesla napisał(a):leee... nic gorszego od np coli z gwintaja ogólnie też nie przepadam za takimi napojami lubię jedynie żywca (chodzi o wodę najlepsza zwykła albo o smaku truskawki ) Kuba Mędrzycki napisał(a):A może jednak zgubiła Ci się kreska przy "o"?raczej nie
08-09-2007, 10:38 AM
Kuba Mędrzycki napisał(a):A może jednak zgubiła Ci się kreska przy "o"?Kuba, ewidentnie chcesz zdemoralizować nieletnią.
Plus Leonardo i Mach
08-09-2007, 10:47 AM
tmach napisał(a):Kuba, ewidentnie chcesz zdemoralizować nieletnią.Ja ?? Ja jestem święty! : Tak czy inaczej, jestem pewien, że prędzej czy później, znajdzie się drań co mnie wyręczy
08-09-2007, 11:22 PM
Asia napisał(a):lubię jedynie żywca (chodzi o wodę najlepsza zwykła albo o smaku truskawki )Raz probowalem smakowych Zywcow i to mi wystarczy wole krople beskidu ;P Zreszta nic nie zastapi kawy i herbaty :] (i Yerba Mate!! )
08-09-2007, 11:40 PM
Tomek_Ciesla napisał(a):Zreszta nic nie zastapi kawy i herbaty :]"Kawa się nadawa, lecz gorzała szybciej działa"...
"Na ludzką pamięć nie można liczyć. Niestety, również na niepamięć."
08-10-2007, 07:21 AM
Gosiufar, myślę, że warto zacytowany przez Ciebie fragment rozszerzyć o resztę wiersza Nie jest to żadne OT, jak najbardziej pasuje do dylematu - "żywiec zdrój czy Żywiec".
Ogden Nash " Refleksje na temat przełamywania lodów przy nawiązywaniu stosunków towarzyskich" "candy is dandy but liquor is quicker" kawa się nadawa lecz gorzała szybciej działa herbata też zbrata ale martini szybciej to czyni kakao też by działało ale jest szybszy program - sto gram sok z pomarańczy jest tańszy lecz dolać wódki - są skutki koktajle mleczne są bezskuteczne ale wóda czyni cuda woda perriera - wciąż jest bariera łyk bloody mary - nie ma bariery melba z bananem podejściem wyszukanem sto gram z grzybkiem - szybkiem po toniku brak wyniku po ginie rezerwa ginie tort podany na tacy jest cacy whisky wlana do wnętrza jest prędsza sodowa woda to też metoda lecz prędzej do celu dotrzem - scotchem banany w masagramie niebanalne zagranie lecz sukces towarzyski zapewnia prosta whisky sok grejpfrutowy jest zdrowy zmieszany z ginem daje większy plus - luz przełożył - Stanisław Barańczak
Żydowinem być mi raczej,
Gdy mianuje mnie Polaczek...
08-10-2007, 07:27 AM
Jestem, jak szampan lekki, doskonały,
Jak koniak mocny, jak likier soczysty, Jak miód w szaleństwie słonecznym dostały I wyskokowy, jak spirytus czysty. Królestwo moje na całym jest świecie I mój alkohol wszystkie pędzą czasy. Znacząc na sercach jak na etykiecie, Gwiazdkami markę trunku pierwszej klasy. Wierzynski Pozdrawiam Tomek
08-10-2007, 11:30 AM
Kamil napisał(a):pasuje do dylematu - "żywiec zdrój czy Żywiec".Czasami problemem jest nie tylko wybór "żywiec zdrój czy Żywiec" (dla niektórych nie ma tu żadnego problemu), ale problem leży w wyborze "Żywiec czy Lech". I tutaj cos na temat tego niezwykle trudnego wyboru: Piosenka o łódce Bols Chciałem gdzieś popłynąć znów, Coś zaliczyć z dobrym skutkiem Więc do kumpli dzwonię i Mówię że mam chęć na łódkę. Wpadło czterech z pięciu, bo Życie czasem podłe bywa I piątemu żona dziś zabroniła z nami pływać. Ale reszta prężąc tors Wsiadła do tej łódki Bols Tibidibidibidim Tibidibidibidim Tibidibidibidim daj Lecz jak pech - no to pech. Popływaliśmy niedługo I przyjaciel mówi, że Trzeba przesiąść się na drugą Ale przecież każdy wie, Z tych co znają się na sporcie, Że, gdy pierwsza płynie, to Druga chłodna czeka w porcie. A więc znowu prężąc tors Wsiedliśmy do łódki Bols. Tibidibidibidim Tibidibidibidim Tibidibidibidim daj Lecz jak pech -- no to pech. Czas nam błyskawicznie zleciał I tę drugą trafił szlag, Więc ktoś krzyknął: "A gdzie trzecia?" Słowa te zabrzmiały nam Jak wykładnia, jak wyrocznia. Lecz niestety, pech to pech. Już nieczynna była stocznia. A więc wyprężając tors Poszlim szukać łódki Bols. Tibidibidibidim Tibidibidibidim Tibidibidibidim daj Lecz jak każdy z nas tu wie Z tych, co mają tęgą głowę, Że otwarte zawsze są Jakieś stocznie remontowe. No i właśnie w jednej z nich Ponoć zakłóciłem spokój I na całą długą noc Mnie zamknęli w suchym doku. Rano miałem taki łeb, Że aż mnie bolała głowa, Więc przyrzekłem: "Rzucam Bols Moją łódką będzie Luksusowa". No a kumple prężąc tors, Dalej popłynęli łódką Bols. Krzysztof Daukszewicz A jak jestesmy jeszcze przy pytaniu "ile wypili" warto przypomnieć jeszcze jedną piosenkę: Milicyjny protokół Włodzimierz Wysocki Nie wypiliśmy wtedy dużo moim zdaniem. Słowo honoru! Wcale nie kłamię! Gdyby do wódki lali nie spirytus, To nawet więcej bym wtedy wypił. ... Najpierw piliśmy w sklepie prosto przy stoisku - To chyba była butelka czystej. Na ławce w parku wypiliśmy bełta, Co było dalej już nie pamiętam. To nic dziwnego, przecież na czczo z gwinta piłem, Ale świadomy i trzeźwy byłem. Lecz gdy milicję wezwali ludzie, To już porządnie mieliśmy w czubie. Trzeciego kumpla dobraliśmy gdzieś na silę - No tu się zgodzę - to błędem było. A że milicję nazwaliśmy „gliną", To wszystko przez to czerwone wino. A pan w mundurze nie powiedział wtedy wiele: „Proszę się rozejść, obywatele!" Z jego apelem z miejsca się zgodziłem, I się rozszedłem. I rozchodziłem. Poniosę karę, jeśli źle się zachowałem, Ale nikogo nie obrażałem! Upadłem nie dlatego, że wypiłem, Ale dlatego, że słaby byłem. ... Tego, co powiem nie notujcie w protokole - Czego od dziecka nas uczą w szkole? Że społeczeństwo nas ukarze samo. To całkiem słuszne. Z tym się zgadzamy. Sierioża rano się obudzi, też wam powie (A to naprawdę niegłupi człowiek), Że jeśli społeczeństwo ma nas skarać, Wy nie musicie się teraz starać. Nie myślcie tylko, że Sierioża nasz jest głuchy, On was uważnie i pilnie słucha. A nic nie mówi, bo jest zawstydzony, Zdenerwowany i oburzony. Nie zamykajcie, proszę, dzieci mamy małe! On mieszka w centrum, ja jeszcze dalej! A... już i tak autobus nasz odjechał, Metro zamknięte, postój daleko. To takie miłe, że tu o nas wszyscy dbają: Wszędzie nas wożą, odprowadzają! I jutro rano, kiedy trzeba będzie wstawać, Sierżant nas zbudzi - poważna sprawa! I wiesz, Sierioża, rano, jak już się zbudzimy, W sklepie na rogu kupimy wino. Słyszysz, Sierioża, rubla uchowałem! No śpij, biedaku, co ci zostało! Ta piosenka porusza tez kolejny trudny problem - rodzi sie pytanie o konsekwencje picia. Pisał o tym już Kaczmarski w Balladzie o ubocznych skutkach alkoholizmu. Ale warto jeszcze przypomnieć pewna iralndzka piosenkę: Seven Drunken Nights As I went home on Monday night as drunk as drunk could be I saw a horse outside the door where my old horse should be Well, I called me wife and I said to her: Will you kindly tell to me Who owns that horse outside the door where my old horse should be? Ah, you're drunk, you're drunk you silly old fool, still you can not see That's a lovely sow that me mother sent to me Well, it's many a day I've travelled a hundred miles or more But a saddle on a sow sure I never saw before And as I went home on Tuesday night as drunk as drunk could be I saw a coat behind the door where my old coat should be Well, I called me wife and I said to her: Will you kindly tell to me Who owns that coat behind the door where my old coat should be Ah, you're drunk, you're drunk you silly old fool, still you can not see That's a woollen blanket that me mother sent to me Well, it's many a day I've travelled a hundred miles or more But buttons in a blanket sure I never saw before And as I went home on Wednesday night as drunk as drunk could be I saw a pipe up on the chair where my old pipe should be Well, I called me wife and I said to her: Will you kindly tell to me Who owns that pipe up on the chair where my old pipe should be Ah, you're drunk, you're drunk you silly old fool, still you can not see That's a lovely tin whistle that me mother sent to me Well, it's many a day I've travelled a hundred miles or more But tobacco in a tin whistle sure I never saw before And as I went home on Thursday night as drunk as drunk could be I saw two boots beneath the bed where my old boots should be Well, I called me wife and I said to her: Will you kindly tell to me Who owns them boots beneath the bed where my old boots should be Ah, you're drunk, you're drunk you silly old fool, still you can not see They're two lovely Geranium pots me mother sent to me Well, it's many a day I've travelled a hundred miles or more But laces in Geranium pots I never saw before And as I went home on Friday night as drunk as drunk could be I saw a head upon the bed where my old head should be Well, I called me wife and I said to her: Will you kindly tell to me Who owns that head upon the bed where my old head should be Ah, you're drunk, you're drunk you silly old fool, still you can not see That's a baby boy that me mother sent to me Well, it's many a day I've travelled a hundred miles or more But a baby boy with his whiskers on sure I never saw before And as I went home on Saturday night as drunk as drunk could be I saw two hands upon her breasts where my old hands should be Well, I called me wife and I said to her: Will you kindly tell to me Who owns them hands upon your breasts where my old hands should be Ah, you're drunk, you're drunk you silly old fool, still you can not see That's a lovely night gown that me mother sent to me Well, it's many a day I've travelled a hundred miles or more But fingers in a night gown sure I never saw before As I went home on Sunday night as drunk as drunk could be I saw a thing in her thing where my old thing should be Well, I called me wife and I said to her: Will you kindly tell to me Who owns that thing in your thing where my old thing should be Ah, you're drunk, you're drunk you silly old fool, still you can not see That's a lovely tin whistle that me mother sent to me Well, it's many a day I've travelled a hundred miles or more But hair on a tin whistle sure I never saw before i alternatywne zakończenie: And as I went home on Friday night as drunk as drunk could be I saw a head upon the bed where my old head should be Well, I called me wife and I said to her: Will you kindly tell to me Who owns that head upon the bed where my old head should be Ah, you're drunk, you're drunk you silly old fool, still you can not see That's a cabbage that me mother sent to me Well, it's many a day I've travelled a hundred miles or more But a moustach on a cabbage sure I never saw before And as I went home on Saturday night as drunk as drunk could be I saw two hands upon her breasts where my old hands should be Well, I called me wife and I said to her: Will you kindly tell to me Who owns them hands upon your breasts where my old hands should be Ah, you're drunk, you're drunk you silly old fool, still you can not see That's a lovely bra that me mother sent to me Well, it's many a day I've travelled a hundred miles or more But knuckles on a bra sure I never saw before As I went home on Sunday night as drunk as drunk could be I saw a man running down the street as naked as could be Well, I called me wife and I said to her: Will you kindly tell to me Who's that man running down the street as naked as could be Ah, you're drunk, you're drunk you silly old fool, still you can not see That's a tax collector that the queen sent to service me Well, it's many a day I've travelled a hundred miles or more But tax collector satisfied sure I never saw before Podsumowując: alkohol jest katalizatorem wielu pytań, które niejednokrotnie zyskują rangę egzystencjonalnych. Od pytania "co?" przez "ile?" jest krótka droga do "kim jest?" i "dlaczego?". Na to ostatnie pytanie odpowiedź daje Daukszewicz: Historia powodów rozpijania się narodu Zacny człowiek pradziad mój, który przeżył tu lat parę Cały ziemski żywot swój spędził bijąc się wciąż z carem Ciągle tylko szable w dłoń, jak mawiała nasza niania: W domu rzadko Panicz był, bo się szlajał po powstaniach Ale kiedy czasem wpadł szeptał cud, że jeszcze żyję Potem do kredensu szedł i do rana dawał w szyję Stąd i okoliczny lud też wypijał wódki w bród A z kolei dziadek mój, to się chował po jałowcach Skąd granatem w każdą noc rzucał wciąż do hitlerowca Co dzień tylko broń za pas i nie było w domu chłopa Jak mawiała niania nam: Pan się szlaja po okopach Ale kiedy czasem wpadł szepnął cud, że jeszcze żyję Potem do piwnicy szedł i do rana dawał w szyję Stąd i okoliczny lud też wypijał wódki w bród Za to ojciec dobry mój, chociaż zderzył się z urzędem Tak do wuja mówił: Ja przez komunę pić nie będę I być może z racji tej, nie wykluczam, Boże mój Chociaż ojciec trzeźwym był to się strasznie rozpił wuj Tylko kiedy do nas wpadł szeptał cud, że jeszcze żyję Potem ojca kartki brał i przez partię dawał w szyję Stąd i okoliczny lud też wypijał wódki w bród Potem mnie dopadło też, żeby pić na własnych śmieciach Lecz nieszczęściem moim jest, że się ustrój wziął rozleciał Ale przestać nie mam jak, więc do kumpli i sumienia Mówię przyszedł wreszcie czas, żeby pić z przyzwyczajenia Za to pointa gorzko brzmi, że najgorzej dla narodu Kiedy przestać nie ma jak, choć nie widać już powodów Stąd i okoliczny lud wciąż wypija wódki w bród. Pozdrawiam Eryk
Kiedy idę,to idę.Jeśli przyjdzie mi walczyć,jeden dzień nie będzie lepszy od drugiego,by umrzeć.Bo nie żyję ani w przeszłości,ani w przyszłości.Istnieje tylko dzisiaj i nie obchodzi mnie nic więcej
08-10-2007, 10:09 PM
Tomek_Ciesla napisał(a):Jestem, jak szampan lekki, doskonały,Nic z tego, i tak wiem, że to Kraśny! Sama słyszałam, więc wiem, co piszę! :rotfl: Ale się alkoholowo porobiło!
"Na ludzką pamięć nie można liczyć. Niestety, również na niepamięć."
|
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|